Trochę o tym, jak Samsung poczynia sobie w świecie Androida

29 minut czytania
Komentarze
samsung

W ostatnim czasie bardzo dużo się dzieje wokół koreańskiego producenta. Świat Androida został mocno zdominowany przez urządzenia spod loga Samsung. Bardzo dobrze wypromowany Galaxy SIII stał się ikoną zielonego robota: nawet dzieci wiedzą, że „s-trójka” jest najlepsza. Ba, kobiety rozpoznają urządzenie w marketach elektronicznych – wygląda więc na to, że coś jest na rzeczy. Ale w całym tym zamieszaniu na „najwyższych piętrach” firma dyskretnie, z rozwagą umacnia swoje fundamenty. Oczywiście odnosząc to do smartfonów, mam na myśli niższe półki cenowe. Nie każdego stać na smartfon z przedziału 1500-2500 złotych, nie każdy chce takiego mieć. Takimi urządzeniami mam zamiar zająć się w tym tekście, ale najpierw kilka słów wstępu.


 

accompli_large

Pomysł nad ten tekst wziął się w podróży, kiedy to mając za dużo czasu zacząłem zastanawiać się nad genezą sukcesu Samsunga. Może wydać się to nieco dziwne, ale pierwsze pytanie jakie przyszło mi do głowy brzmiało: „Co oni (ci wszyscy inni producenci) sobie myśleli?” Wiem, nie jest to zbyt sensowne. Ale pozwólcie, że wytłumaczę: otóż nie trzeba być geniuszem, aby spojrzeć w którą stronę zmierzały telefony komórkowe poprzedniej generacji (tak pozwolę sobie je nazwać, oczywiście chodzi o urządzenia z fizyczną, numeryczną klawiaturą, bez dotykowego a nawet kolorowego ekranu). Coraz większe ekrany, panele dotykowe były furorą. Telefony powoli dojrzewały, stawały się smartfonami. Ludzie przyjmowali to bardzo pozytywnie, dzięki urządzeniu spoczywającemu w kieszeni można było wykonać coraz więcej czynności, załatwić coraz więcej spraw. Pamiętam, gdy w ofercie jednego z operatorów pojawiła się pierwsza Nokia Communicator. Nie znałem nikogo zainteresowanego nawet w minimalnym stopniu telekomunikacją mobilną, kto nie chciałby mieć wtedy tego cacka. Oferowało ono głównie biurowe rozwiązania, ale było czymś niesamowitym. Nieco bardziej przyziemnie i zdecydowanie bardziej multimedialnie i rozrywkowo wyglądały Nokie 3650 oraz 7650. Celowały one w zamożniejszych klientów, ale wyznaczały trendy. Urządzenia z serii N trafiały do niemal każdego użytkownika. Świetna jakość wykonania, żywotność baterii na bardzo dobrym poziomie i całkiem niezła funkcjonalność. Natrafiłem w sieci w ostatnim czasie na taką oto infografikę:

infografika-nokia
Infografika, źródło: nokiablog.pl 

Pozwalając sobie na drobną analizę: wszystko było świetnie aż do 5800. Pomimo sporej „multimedialności” nie była ona zbyt wygodna w używaniu, potrafiła się bardzo konkretnie zamulić – podobnie jak cała dotykowa seria Xpress Music. Fiński producent powinien wyciągnąć wtedy wnioski, że skoro taksówka jest dobra a nie zarabia pieniędzy to należy zmienić kierowcę. I takie właśnie wnioski wyciągnięto, ale nowe Nokie zamiast porządnego „drivera” dostały laika, który dopiero co dostał prawo jazdy, mało tego- zdane za drugim razem (mowa oczywiście o Windows Phone 7). Gdyby N8, N9 otrzymały Androida to Samsung mógłby pomarzyć o pierwszym miejscu. Chciałbym tu wtrącić taką drobną refleksję: jestem przekonany, że Każdy z Was jakiś czas temu nawet nie pomyślałby o Samsungu. Synonimem słowa telefon komórkowy było słowo NOKIA , produkty spod koreańskiego logo nie były raczej szczytem marzeń. Do tej pory ludzie myśląc o tanim, prostym w obsłudze i dość dobrze wykonanym urządzeniu mówią, że potrzebują jakieś taniej Nokii. Ale przejdźmy dalej, bo Nokia nie jest odpowiednim słowem w tym artykule (a już nie wspomnę o całym portalu), bo nie na tym mamy się skupić. Kontynuując, na rynku mieliśmy małe zamieszanie. Przez jakiś czas nie wiadomo było do końca, co się wydarzy. Mieliśmy high-endową Nokię N95, multimedialny kombajn ale z fizyczną klawiaturą numeryczną. Sony Ericsson P1i to znów hybryda panelu dotykowego i klawiatury QWERTY.

Oczywiście HTC w międzyczasie tworzył różne cuda, które były jednak niemal wyłącznie w zasięgu klientów biznesowych polskich operatorów. Brakowało w tym wszystkim marketingowego uderzenia. Czegoś, co sprawiłoby, że przeciętny Kowalski chciałby mieć to wszystko dla siebie. Ciężko powiedzieć co jeszcze było potrzebne, czy była to przejrzystość użytkowania, szybkość działania, prestiż marki – nie mnie to oceniać. Mogę jedynie stwierdzać fakty, a niewątpliwym faktem jest, że tym uderzeniem był Apple iPhone. Możecie mi wierzyć lub nie, ciężko pisało mi się te słowa. Nie lubię tej firmy – to bardzo delikatne określenie na moje „uczucia” co do nadgryzionego jabłka. Nie da się im jednak odmówić podejścia marketingowego i szczerą prawdą jest, że doskonale potrafią sprzedawać swoje produkty, które niestety nie są już tak autorskie i oryginalne jak to tłumaczą w sądach. Kontynuując, pojawił się kolejny, przejrzysty sygnał, że coś się tutaj dzieje. Sygnał nie wymagał mozolnej analizy jak ma to miejsce w przypadku np. zakładów giełdowych. Prawdą jest, że wszyscy gracze zainteresowali się tym kawałkiem tortu, ale bądźmy szczerzy… Wymieniając po kolei: Motorola olała wszystkie inne kontynenty poza Ameryką, LG olewa wszystko i wszystkich poczynając od aktualizacji a kończąc na klientach od czasu do czasu wypluwając „jakiś tam” smartfon. Wielu ciekawych producentów możemy znaleźć w Azji: Nec, Meizu itd., ale co z tego skoro w Europie urządzenia te mogą posłużyć głównie za aparat foto czy odtwarzacz mp3. Sony Ericsson zajął się swoją chęcią bycia już tylko Sony i przespał największe bum (choć to akurat producent, którego zawsze bardzo szanowałem i lubiłem i o którym można powiedzieć, że aktualnie wgryza się w rynek od nowa). Poruszana Nokia zrezygnowała z Androida, ze względów jak wiemy ekonomicznych (jeśli ktoś nie wie to wyjaśniam, że słaba sytuacja finansowa Nokii spowodowana wcześniejszą, upartą niechęcią do Android OS i innymi, kiepskimi rynkowymi zagrywkami zaprocentowała sponsoringiem ze strony Microsoft w zamian za tworzenie i popularyzację Windows Phone). HTC zostawiłem sobie na koniec, bo jest to firma doskonale przedstawiająca realia rządzące światem. Producent, który stworzył pierwszy smartfon z Androidem- HTC Dream, większości znany jednak pod nazwą Era G1. Podziwiam ich za wypracowanie swojej własnej marki pomimo dotychczasowego promowania się pod całkowicie obcymi (HTC produkowało urządzenia pod nazwą SPV, MDA, XDA, nazwami operatorów itd.). Pomimo ciężkiej pracy wkładanej w rozwój, dopracowanie swoich produktów, nakładki Sense, bardzo dobrego podejścia do klienta nie odnosi ona wymiernych sukcesów. Rozmawialiśmy na ten temat przy okazji ostatniego, 28 podcastu. Dlaczego tak się dzieje?
 


 

platform_mobile_image_fpo

Biorę pod uwagę 3 czynniki:

• brak stabilnej, rozpoznawalnej marki,

• wysokie ceny urządzeń,

• zbyt mało środków na marketing,

• brak tanich urządzeń.

Jeśli chodzi o podpunkt pierwszy, to nieodpowiednie może być stwierdzenie „brak rozpoznawalnej marki”. Marka jest, pomimo dotychczasowego rozrzutu nazw o którym pisałem pod koniec poprzedniej strony. Z tym, że gdy weźmiemy wszystkich konkurentów i porównamy, to szybko okaże się, że każdy z nich prowadzi zdecydowanie szerzej zakrojoną działalność. HTC zaś zawęża się tylko i wyłącznie do produkcji smartfonów. Te zaś nie są znów zbyt tanie, co powoduje pewne komplikacje. Niewątpliwie są one naprawdę dobrze wykonane i w wielu przypadkach warto tych parę groszy dołożyć za solidną obudowę, ale to chyba nie o to chodzi- na potwierdzenie znów podeprę się firmą, której wartość wyceniono ostatnio na więcej niż całe PKB Polski – naturalnie chodzi o Apple. W tym przypadku mamy do czynienia z drogimi, high-endowymi urządzeniami w zdecydowanie zawyżonej cenie o ponadto marnej dostępności. Są to produkty wykonane słabo -tu od razu pragnę sprostować, że to moja opinia indywidualna. Oczywiście w 100% zgodzę się, że są one zrobione bardzo elegancko i estetycznie ale zastosowanie szkła na całej obudowie to pomyłka: to jest telefon, urządzenie przenośne. Nie delikatna waza z Dynastii Ming, która sobie stoi na regale czy w gablocie i jedyne co robi, to dużo kosztuje i ładnie wygląda. Nie oszukujmy się- większość użytkowników nosi swoje iCacuszka w gumowych bumperach lub plastikowych obudowach chroniących te delikatne elementy obudowy przed nawet najdelikatniejszymi uszkodzeniami, w ogóle nie korzystając z designu firmy z Cupertino tylko raczej pośrednich producentów akcesoriów GSM. Wracając do tematu – w tym przypadku mamy do czynienia z solidną marką. Apple to coś ze Stanów, a wszystko ze Stanów jest super. Podobnie jak w przypadku Samsunga, firma ta ma też wystarczająco dużo środków by nałożyć ludziom do głowy co jest cool a co nie – oczywiście poprzez marketing. Wygląda więc na to, że wszystkie 3 punkty są istotne. Ale co z czwartym?

samsung_galaxies

Tanie urządzenia, to niewątpliwie coś, czego brakuje w ofercie tajwańskiego producenta. By nieco bardziej zobrazować co mam na myśli, wystarczy jedynie popatrzeć na sukces SGS3 napędzony sukcesem SGS2 (ten znów zawdzięcza swój sukces udanemu Galaxy S – i9000). Powiecie, że przecież oba z nich to topowe modele i nie ma to odniesienia do tańszych modeli. Dokładnie tak, jednak wielu dotychczasowych użytkowników Galaxy SII jest tak zapatrzone w swojego smartfona, że nie bierze pod uwagę nic więcej poza nowszą wersją. Wielokrotnie spotykam się z opiniami dotychczasowych użytkowników, że najlepszy smartfon w cenie 1300-1600 złotych to „es-dwójka”. Mam tu na myśli pewną ludzką tendencję do przywiązywania się do marki. Podobnie jak w przypadku Nokii o której już pisałem, tak samo jest w kwestii Samsunga. Użytkownicy SGS2 uważają, że jest najlepszy na świecie bo oni go mają, a lepszy od niego jest tylko SIII. Fakt faktem nie ma w tym nic złego, sam byłem przez jakiś czas mocno związany z telefonami spod znaku Sony Ericsson, jednak mimo to zawsze staram się nie patrzeć kategorią producenta na wybór produktu. I mimo tego że obecnie posiadam Xperię S, poprzednio posiadałem Xperię neo V to wcześniej miałem Motorolę Milestone, ponieważ SE za te pieniądze w tym czasie nie oferował nic ciekawego i uznałem ją za najlepszy wybór. Przy okazji warto zaznaczyć, że w cenie niższej niż nowy SII możemy dostać choćby właśnie wspomnianą SXS, charakteryzującą podobnymi osiągami, tą samą wielkością pamięci operacyjnej, nieporównywalnie lepszy ekranem czy zdecydowanie lepszym aparatem. Nie wspomnę, że jest dużo ładniejsza od samsungowego konkurenta oraz schludniej wykonana. Samsungowcy mogli by powiedzieć, że nie można wyjąć baterii i brakuje slotu kart microSD i mieliby rację. Z tym, że nie jestem pewien, czy liczba użytkowników rozbudowujących pamięć za ich pomocą do więcej niż 32 GB łącznie (czyli dokładnie tyle ile wewnętrznie posiada S-ka) przekracza 15%.

Te ludzkie, jakże ważne i studiowane przez specjalistów od marketingu zachowania mają ogromny wpływ na to, gdzie trafią nasze pieniądze. Uważam, że właśnie dlatego HTC powinno postawić na tańsze modele. Jeśli chodzi o nowości ze stajni tajwańskiego producenta, to Wildfire C, który, umówmy się, nie należy do low-endu gdy postawimy go choćby przy doskonałym połączeniu ceny i osiągów jakim jest ZTE Blade. Prawda jest taka, że jakość wykonania nie jest najistotniejsza (a na pewno nie w przypadku urządzeń z niskiej i średniej półki cenowej)- o czym wszyscy mieliśmy już okazję się przekonać. Rynek potrzebuje tanich, wydajnych smartfonów. Kolejnym świetnym przykładem będzie jeszcze niedawno posiadany przeze mnie SE Xperia neo V. Ciężko opisać moje zdziwienie, kiedy to zakupiony w maju, nowiutki, zaplombowany smartfon sprzedałem po 3 miesiącach użytkowania za dokładnie tyle samo, ile zapłaciłem za niego w maju – oferta na portalu aukcyjnym zakończyła się po 40 minutach (!). Bardzo rzadko spotyka się, by elektronika użytkowa drożała lub trzymała cenę przez długi okres czasu. To rynek zweryfikował, że funkcjonalny, fajnie zoptymalizowany ale zarazem trzeszczący i wykonany ze słabego jakościowo, podatnego na zniszczenia plastiku smartfon jest wart więcej niż wynosi jego obecna cena. Popyt przewyższył podaż- oto cała filozofia.


samsung-galaxy

Wygląda więc na to, że koreański koncern wykorzystał wszelkie swoje walory i możliwości by zdominować rynek smartfonów. Przyjrzyjmy się jego ofercie:

Seria Galaxy S – na ten temat nie ma sensu się powtarzać. Wielu wyczekiwało nowego flagowca, w oczekiwaniu na obniżki cen poprzednika, podczas gdy wydarzyło się coś całkowicie niespodziewanego: Dwójka z najwyższej półki zjechała nieco niżej i ma się dobrze, trzyma cenę, świetnie się sprzedaje i nie schodzi z list popularności. Jedynka była doskonałym urządzeniem i zapoczątkowała reakcję łańcuchową.

Galaxy Note –strzał w dziesiątkę i wypełnienie luki między SII a Galaxy Tab 7.0. „Patelniofon” sprzedał się w niemałej ilości, podobny sukces zapowiada się w przypadku jego następcy. Wystarczy spojrzeć na nieudane podrygi LG w kwestii stworzenia Optimus Vu – od targów MWC nie wiadomo nic na ten temat. Jeśli wierzyć powiedzeniu, że faceta poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna, LG jest słabym facetem .

Galaxy Ace – typowy średniak – idealny dla umów operatorskich, spore możliwości za nieduże pieniądze. O Ace 2 w tym momencie można powiedzieć, że jest jak najbardziej godnym następcą. Kwestią czasu jest przebicie ilości sprzedanych sztuk w stosunku do swojego poprzednika.

Przechodząc do kategorii najtańszych urządzeń: Galaxy Mini, Gio, Y, Pocket – to te urządzenia często sprawiają, że ludzie rozpoczynają przygodę z Androidem. Pozwalają na skorzystanie z dobrodziejstw zielonego systemu i nasiąknięcie nimi, często nawet od najmłodszych lat (ceny pozwalają na zakup telefonu nawet dla młodych użytkowników ze szkół podstawowych czy gimnazjalnych). Bardzo często dostępne od złotówki przy umowach operatorskich pokazują, jak dużą funkcjonalność niesie ze sobą platforma od Google. Powodują również ten niezwykle ważny niedosyt: przydałby się większy ekran, albo nieco więcej pamięci. Tym zajmę się w dalszej części artykułu .

Ale skoro jesteśmy już przy ofercie, warto wspomnieć jeszcze o czymś czego tak naprawdę jeszcze nie uświadczyliśmy:

Galaxy Beam – utwierdza nas w przekonaniu, że Samsung nie ma zamiaru odstąpić od stołka lidera. Pierwsze tego typu urządzenie na świecie i kolejny (zaraz po Note) autorski pomysł koreańskiego giganta.

Seria Galaxy Tab – kropka nad i w ofercie. Chcąc konkurować z Apple i jego iOS w oferie Samsunga nie mogło zabraknąć tabletów. Tu producent znów posunął się dużo dalej niż firma z Cupertino, oferując tablety w 3 rozmiarach: 7.0, 8.9 oraz 10.1 cali. Dodatkowo ostatnio pokazany high-endowy Note 10.1 z monstrualną specyfikacją oraz rozszerzoną funkcjonalnością.

Co dalej? Z pewnością to nie koniec nowości. Tekst ten przygotowywałem tuż przed premierą Galaxy Note 2 na tegorocznym berlińskim IFA i brałem pod uwagę możliwość poczekania kilku dni by móc podzielić się z tutaj swoimi doznaniami na temat nowej hybrydy, ale postanowiłem sobie odpuścić. Znów mamy do czynienia z doskonałą oprawą przygotowaną przez koreański koncern, wszystko owiane tajemnicą oraz duża pompa wraz z premierą to dobry pomysł na sprzedaż. Jeśli chodzi zaś o moje prywatne doznania na temat przyszłości firmy, to nie zapowiada się by pozycja na czele tabeli miała się zmienić w najbliższym czasie. Jeśli chodzi o Android to analizując ofertę producenta powyżej udowodniłem, że słowo Galaxy jest wyznacznikiem trendów. W niedługiej przyszłości możemy się spodziewać zupełnie nowych smartfonów, nowej jakości i zupełnie innych doznań. Co mam dokładnie na myśli? Przecież wszyscy już dobrze wiemy, że Samsung jest w finalnej fazie prac nad elastycznymi (wygiętymi) wyświetlaczami. Niebawem z pewnością otrzymamy urządzenia z ekranami Full HD – bo choć ludzkie oko nie wychwyci różnic, będzie to hit marketingowy. Co więcej? Życzyłbym sobie synchronizacji na linii smartfon – samochód. Wyobraźmy sobie rodzinę, w której każdy ma telefon działający jako klucz do auta. W odróżnieniu od zwykłego klucza, pozwala on na zastosowanie dodatkowego zabezpieczenia nieautoryzowanych użyć, np. poprzez face-recognition. Samochód rozpoznawałby po smartfonie kto będzie prowadził, dostosowując pozycję fotela kierowcy, ustawienia zawieszenia i inne, spersonalizowane parametry zdecydowanie mocniej rozszerzające dotychczasowe funkcjonalności. To tylko moje pomysły, ale Koreańczycy już nieraz pokazali swój temperament i wierzę, że żałosne poczynania Apple okażą się zbyt słabe, by zatrzymać innowacje w tej firmie.


galaxy119

Jak już wcześniej rozważałem, drogie, oferujące dużo możliwości i bardzo wydajne urządzenia są niezwykle ważne. To one stanowią mury danej firmy, przynosząc renomę, zyski oraz rozgłos. O nich się najwięcej mówi. O nich się czyta, słucha i ogląda reklamy, recenzje oraz opisy. Także wcześniej wspominałem już, że zajmę się później niższą półką będącą swoistymi fundamentami, które ukryte pod powierzchnią ziemi zapewniają stabilną podstawę dla produktów skierowanych w stronę zamożniejszych klientów. Także na tym poziomie Samsung postanowił wprowadzić urządzenia obsługujące 2 karty SIM równocześnie (Y Pro Duos, Y Duos), którym również w niedługiej przyszłości postaram się poświęcić nieco czasu by podzielić się doznaniami z ich użytkowania. Póki co skupmy się na nie tak przecież skromnej ofercie niskobudżetowych smartfonów, takich jak Pocket (S5300), Y (S5370), Gio (S5560), Mini/ Mini 2 (S6500). Nie będę jednak rozpisywał się na temat każdego z nich- zajmiemy się dwoma skrajnymi modelami. Biorąc pod lupę tak zaniedbaną przez portale tematyczne półkę cenową od samego początku nie planowałem rozpisywać się w recenzji Samsunga Galaxy Pocket czy Mini 2 i możecie być spokojni, nie zarzucę Was stertą screenów z benchmarkami tych „demonów prędkości”. Przedstawię raczej możliwie treściwie to co interesuje przeciętnego zjadacza chleba. Do rzeczy.

p1070750
Pocket oraz Mini 2 – widok z przodu 

p1070751
Pocket oraz Mini 2 – widok z tyłu 

Pocket

1.Urządzenie

Zaczynając od Pocketa, możemy mieć go nabyć w sklepie w cenie 400-500zł, natomiast na portalach aukcyjnych możemy znaleźć sztuki „z drugiej ręki” nawet za niewiele ponad 350zł. Dostajemy urządzenie z Androidem Gingerbread na pokładzie i niepowalającymi parametrami: procesor pracujący z częstotliwością 832 MHz, 384 MB pamięci RAM, 2-megapikselowy aparat i wyświetlacz TFT w rozdzielczości 240×320 pikseli o wielkości 2.8 cala. Wygląda więc na to, że idea wiążąca się, jak mniemam z samą nazwą urządzenia, została spełniona. Wspomniane parametry nie powalają, ale za niską cenę możemy cieszyć się dobrodziejstwami systemu Android. Oczywiście nie możemy liczyć na to, że „kieszonka” spełni się jako konsola do gier czy odtwarzacz filmów. 3 GB pamięci wbudowanej oraz możliwość jej rozszerzenia o karty pamięci pozwalają na zgromadzenie dość sporej ilości materiałów różnej treści, które z pomocą kabla USB, Wi-Fi czy Bluetooth w wersji 3.0 możemy z powodzeniem przenosić między nieco wydajniejszymi urządzeniami. Obsługa stron może nie będzie powalać płynnością, ale działa i to dość sprawnie – a to już sporo jak na takiego malucha. Będąc przy zaletach należałoby wspomnieć o module GPS, który ciężko jednak w połączeniu z malutkim ekranem podobnie z resztą jak w przypadku oglądania filmów ciężko wykorzystać jako np. nawigację samochodową. Ale w ostateczności Pocket pomimo faktu, że nie będzie to zbyt wygodne- wskaże nam drogę a są przypadki, w których jest to przecież najważniejsze. Bateria jak na tak drobne urządzenie wydaje się być bardzo wydajna i dokładnie tak jest: 1200 mAh w zupełności wystarcza, by ładować Pocketa raz na kilka dni, podczas gdy w normalnym smartfonie o wielkości ekranu od 3,7 do 4,8 cala prądu wystarcza na 1-2 doby.

2.Wrażenia

Komfort używania ogólnie stoi na bardzo niskim poziomie no ale nie zapominajmy, że na takim samym stoi cena urządzenia. W sumie nie jest to problemem, ale korzystanie z klawiatury jest mocno utrudnione i to chyba jedyny prawdziwy dyskomfort, do której nijak nie można się przyzwyczaić- choć przy wersji poprzecznej (gdy trzymamy urządzenie bokiem) nie jest to już tak męczące. Poza tym aplikacje do Facebooka i innych portali społecznościowych, obsługa skrzynek mailowych, mapy Google, przeglądarka dokumentów – wszystko działa jak należy.

3.Zestaw

p1070744
Pocket – Pudełko i zawartość  

Jeśli chodzi o Pocketa, to co dostajemy w pudełku ciężko nazwać zestawem, kompletem lub czymkolwiek innym kojarzącym się z kilkoma akcesoriami dodanymi do danego urządzenia. Dużo lepszy słowem byłby „standard”, „podstawa”, gdyż jak możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu wraz ze smartfonem dostajemy… baterię oraz ładowarkę. Daje to obraz, jak bardzo producent chciał obniżyć cenę urządzenia. Możemy więc zapomnieć o kablu USB, nie wspominając już zestawie słuchawkowym. Jednak powiedzcie szczerze, w czasie zestandaryzowania złącz, gdy do transmisji danych i ładowania niemal każdy telefon ma ten sam kabel/ładowarkę i podobnie słuchawki – praktycznie wszystkie są na gniazdo mini-jack jest to tak ogromnym problemem? Mimo to uważam, że zastosowanie ładowarki z odłączanym kablem USB (rozwiązanie widziałem już w Motoroli, Sony) byłoby dobrym pomysłem. Słuchawek przeważnie nawet nie wyciągam z pudełka zakupionego urządzenia bo korzystam z własnych, więc tutaj nie pomarudzę ale wiem, że dla wielu osób może to być bardzo krzywdzące.

4.Konkluzja

Pocket miał być najtańszym telefonem z Androidem i tak się niewątpliwie stało (oczywiście biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie nowe telefony). Za nieduże pieniądze mamy niemal pełnowartościowy (choć to nieco ryzykowne stwierdzenie) smartfon z Wi-Fi, GPS, aparatem, dostępem do Internetu itp. Z pewnością doskonale się sprawdzi w przypadku najmłodszych użytkowników, którzy przecież coraz częściej stawiają wobec swoich rodziców wymagania co do pierwszego telefonu. Nie ukrywam, że jeden z pomysłów to wykorzystanie go jako przenośny router Wi-Fi z funkcją pendriva, obsługi poczty itd. Będzie także idealnym rozwiązaniem dla osób korzystających głównie z połączeń głosowych, bardzo sporadycznie potrzebujących funkcji smartfonu, ceniących długą żywotność baterii oraz niewygórowaną cenę.

 

Mini 2

1.Urządzenie

Mini 2 to jak zapewne większość wie, a reszta się domyśla następca modelu Mini o oznaczeniu GT-S5570. Jeśli chodzi o usprawnienia to zwiększyła się rozdzielczość ekranu: z 240×320 do 320×480 pikesli przy minimalnym wzroście przekątnej (3.14 w Mini do 3.27 w Mini 2). Ilość pamięci RAM wzrosła z 384 do 512 MB. Rozdzielczość aparatu nie zmieniła się i w obu modelach wynosi 3.15 Mpix. Młodsza wersja otrzymała nieco szybszy procesor- 800 MHz w stosunku do 600 wcześniej. Oba smartfony pracują pod kontrolą Android 2.3 Gingerbread. Mini 2 posiada ponadto 4 GB pamięci wbudowanej co pozwala na instalowanie znacznej ilości aplikacji korzystającej z pamięci urządzenia, co z pewnością było utrudnione w przypadku poprzednika dysponującego jedynie 160 MB pamięci ROM. Mini 2 otrzymał układ graficzny Adreno 200, który być może nie powala, jednak daje już pewne możliwości dla tych, którzy „będą grać w grę” . Co prawda Tomb Raidera ciężko będzie odpalić na tym maluchu, ale z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie w Google Play ;). W S6500 nie zabrakło podstawowych elementów, które możemy znaleźć w S5300, czyli: WiFi, Bluetooth 3.0, GPS. Oba posiadają również sensory: zbliżeniowy, akcelerometr, kompas a także wyposażone są w radio FM. 1300 mAh w przypadku Mini 2 nie jest już rewelacją, ale 3 doby jest pewnego rodzaju minimum.

2.Wrażenia

Nie da się jednak ukryć, że Mini 2 jest znacznie wygodniejszy od Pocketa. Te nieco ponad pół cala w różnicy ekranu to naprawdę sporo. Szczerze powiedziawszy, niewiele dzieli go do umiejscowionego na poziomie całkiem niezłego przecież smartfonu, którym jest Galaxy Ace. Komfort użytkowania jest znacznie wyższy, ekran nie spełnia wrażenia jakbyśmy mieli w rękach jeden z pierwszych telefonów z kolorowych ekranem.

3.Zestaw

p1070746
Mini 2 – Pudełko i zawartość 

Podobnie jak w przypadku podzespołów, także zestaw wypada sporo lepiej niż w przypadku uprzednio opisanego telefonu. Decydując się na Mini 2, po zakupie w pudełku poza samym urządzeniem, ładowarką i baterią znajdziemy dodaktowe fanty. Jednym z nich jest dodatkowa, żółta klapka baterii. Rozwiązanie to skojarzyło mi się niemal od razu z jednym z pierwszych, popularnych smartfonów Samsunga z Androidem: mowa oczywiście o Galaxy i5700, znanym jako Lite lub Spica. Obrazuje to, że produkt tak naprawdę ma uderzać w grupę młodych odbiorców. Poza klapką znajdziemy również kabel USB. Niestety, upragnionych słuchawek brakuje i w tym pudełku. Tu powtórzę się: ładowarkę i kabel można załatwić jednym rzutem. Komplet prezentowałby się zdecydowanie bardziej okazale, gdybyśmy mogli znaleźć w nim zestaw audio. No ale nie wymagajmy zbyt wiele od urządzenia kosztującego w sieci około 500 złotych, podczas gdy w sklepach cena waha się w granicach 600-700.

p1070747
 Mini 2 – Kabel USB dołączony do zestawu

4.Konkluzja

Jeśli nie chcemy iść po najmniejszej linii oporu, warto dołożyć i kupić Mini 2. Zaryzykuję również stwierdzenie, że to najniższy poziom na którym powinny stać urządzenia wyposażone w platformę Android. Oczywiście nie mówię, że Pocket jest zły, ale może być zniechęcający. Dłuższą chwilę zastanawiałem się nad odpowiednim porównaniem i najbardziej nieodpowiednim, lecz doskonale obrazującym sytuację jest stwierdzenie, że zielony system w S5300 wygląda trochę jak Robert Burneika w maluchu. Po prostu korzystanie z tego smartfona jest jak jedzenie zupy widelcem, niby można i się da, ale jest to niesamowicie niewydajne, niewygodne i męczące. Wracając jednak do głównej treści, Mini 2 uważam za dobre urządzenie i warte swej ceny. Jest także wygodne, działa przyzwoicie. Zdecydowanie poleciłbym go wszystkim, którzy chcą mieć funkcjonalny telefon z dostępem do Internetu, maila, robiącego w miarę dobre zdjęcia, który można wykorzystać do zwykłego dzwonienia i pisania wiadomości ale także do muzyki, gier czy filmików .

p1070741
Pocket oraz Mini 2 – pudełka, widok z przodu  

p1070743
Pocket oraz Mini 2 – pudełka, widok z boku

p1070753
Pocket oraz Mini 2 – widok z boku

p1070754
Pocket oraz Mini 2 – widok z góry

p1070755
Pocket oraz Mini 2 – pudełka, widok z przodu

Podsumowując, kilka zdań wcześniej napisałem o tym, że Android i Pocket to delikatne nieporozumienie. Takie połączenie może zniechęcić do systemu od Google, ponieważ użytkownik stwierdzi, że system jest kiepski: wszystko działa powolnie, ponadto nie korzysta się z niego wygodnie – ciężko trafić w klawisze pisząc SMSa itd. I w sumie jest w tym sporo prawdy, ale raczej byłbym skłonny stwierdzić, że powie to samo, ale nie o samym oprogramowaniu a swoim urządzeniu. Zmierzam do tego, o czym już wspominałem w tym tekście: mianowicie zacznie potrzebować czegoś lepszego, z większym ekranem, szybszym procesorem, lepszym aparatem czy większą pamięcią. A ze względu, że miał już Samsunga, pierwsze poszukiwania rozpoczną się właśnie wśród produktów tego producenta. Podobnie jest ze wszystkimi przedmiotami w życiu, kupując auto danej marki, o ile nie będzie się nagminnie psuło, zmieniając na nowsze czy też lepsze często bardzo mocno bierzemy pod uwagę samochody tego samego producenta.


samsung-vs-apple-bt-118206

Tytuł tego akapitu może być nieco mylny i pragnę tu od razu zaznaczyć, że nie mam zamiaru pisać o monopolizacji rynku smartfonów przez Samsunga. Zakładam, że bynajmniej sam producent mógłby się takimi planami pochwalić. Chciałem poruszyć nieco inną kwestię: otóż rozważając na temat koreańskiego giganta nie można nie wspomnieć o wojnach patentowych prowadzonych z Apple. Firma z Cupertino dostrzegła, jak bardzo Koreańczycy przyłożyli się do produkcji urządzeń mobilnych bo tylko ten argument przemawia do mnie, że dziwnym trafem odpuścili sobie innych dostawców. Fakt faktem, produkty Samsunga są zbliżone do tych od Apple ale bez przesady! Również na ten temat sporo debatowaliśmy w naszych podcastach, padło wtedy takie stwierdzenie, że Ford powinien do tej pory sądzić wszystkich innych producentów za tworzenie samochodów poruszających się na 4 kołach. Wszyscy producenci korzystają wzajemnie ze swoich pomysłów i rozwiązań. Jak do tej pory nikomu to nie przeszkadzało, aż trafili się panowie z Cupertino, którzy w 2007 roku pokazali iPhona i doszli do wniosku, że inne firmy (tworzące telefony komórkowe od dobrych kilkunastu lat) wzorują się na nich. Nigdy nie twierdziłem, że iPhone nie był przełomowy, ale nie powstałby nigdy w życiu, gdyby nie praca jaką włożyli dotychczasowi gracze, w tym oczywiście Samsung. Przeglądając najciekawsze wydarzenia z historii tych śmiesznych sporów mamy zakup Motoroli przez Google. Możecie pamiętać, pisaliśmy o tym – Apple zapłaciło za kilka bardzo istotnych patentów marne grosze. Z czasem sytuacja stawała się coraz zabawniejsza, choć niepokojące były decyzje o zakazie sprzedaży: a to Galaxy Nexusa, to znów Galaxy Taba. Dotyczyły one jednak głównie systemu Google. W końcu nawet Samsung postanowił przestać się tylko bronić i zaatakował nadgryzione jabłko twierdząc, że to ci jako pierwsi skopiowali od nich pomysły. Wydawałoby się, że sielanka będzie trwać w nieskończoność. Jedni zapłacą drugim niedużą karę, którą ci będą musieli oddać jako przegrani na następnej rozprawie. Aż w końcu kilka dni temu we wszystkich użytkowników Androida uderzyła wiadomość o druzgocącej przegranej azjatów w kwestii wszystkich 21 zarzutów im postawionych. Dla przypomnienia dotyczyły one podstawowych funkcji, takich jak pinch-to-zoom, przewijanie palcem czy też samego designu (prostokąt z zaokrąglonymi rogami). Do więzienia nikt nie trafił, za to Samsung mocno odczuł porażkę – musi wypłacić amerykanom ponad miliard dolarów odszkodowania (ci domagali się 2,5 mld). Wnioski są trzy, pierwszy to jak się okazuje sprawiedliwość jest rzeczą względną. Gdyby nie technologia opracowana przez inne firmy iPod nigdy nie stałby się iPhonem. Ci zaś wygrywają w sądzie ogromne sumy za nadużycie przez innych kształtu prostokąta z zaokrąglonymi rogami (jako wielki fan motoryzacji znów posłużę się przykładem: spójrzmy na byle jakie auto z góry- nieprawdaż, że jest łudząco podobne do iPhona ?…). Oczywiście to mocna ironia, ale idąc tym tropem fachowcy od nadgryzionego jabłka do takiej konkluzji dojść by mogli.

srebrne-auto-widziane-z-gory
iPhone oraz samochód sportowy- ewidentna kopia designu Apple  

Drugi: Apple jest niewątpliwie firmą-trollem, chcącym zmonopolizować rynek smartfonów. Nie możemy ograniczać się do iPhona i iPada. Niektórych na te urządzenia nie stać, niektórzy po prostu nie chcą sprzętu od tego producenta lub nie odpowiada im wykonanie obudowy, czy system. Poza tym, gdy jedna firma wymyśliła poduszki powietrzne do swoich aut to inni nie dostali zakazu ich montażu. Gdyby do tej pory samochody produkowała jedna firma, to bylibyśmy cofnięci z technologią o jakieś 30 lat. Tylko w tej kategorii przemysłu spotykamy się z takimi zagrywkami. Trzeci wniosek, do którego Samsung powinien przyłożyć najwięcej wagi, to pójście inną drogą. Pewnie każdy z nas pamięta dewizę z dzieciństwa, że głupszemu się ustępuje. Firma ma potencjał i wszelkie potrzebne atrybuty, by przeprowadzić totalną rewolucję na rynku i właśnie to powinni zrobić. Popatrzmy na tablety czy nowe smartfony Sony – żadnego z nich nie można posądzić o nadzwyczajne podobieństwo do Apple (choć goście z Cupertino pewnie coś by znaleźli) a jeśli już, to w znacznie mniejszym stopniu aniżeli ma to miejsce w przypadku produktów z Korei.


samsung-mobile-logo

Podsumowując, Koreańczycy zasłużenie zarabiają na smartfonach. Apple powinno się skupić jak robić jeszcze lepsze urządzenia, zamiast biegać po sądach i posądzać innych o korzystanie z ich pomysłów podczas gdy sami robią dokładnie to samo. Pozostaje mieć nadzieję, że koreański koncern wyciągnie wnioski a działania Apple wpłyną już tylko i wyłącznie pozytywnie na wyniki firmy, która zmuszona zostanie do jeszcze większej inwencji twórczej i coraz to bardziej kreatywnych innowacji. Jeśli tak się stanie, jeszcze długo Samsung będzie rządził na rynku Android OS. Nie zapominajmy jednak, że tak jak pisałem na początku Nokia również kiedyś była, wydawałoby się, nie do zastąpienia. Czas pokaże, czy Koreańczycy potrafią nauczyć się nie tylko na swoich, ale także na cudzych błędach.

Telefony do zdjęć udostępniła firma Multiserwis Sp. z o.o. – autoryzowany punkt serwisowy telefonów i tabletów Samsung oraz punkt przyjęć gwarancyjnych HTC, Motorola, LG, Huawei, ZTE; salon/serwis we Wrocławiu, ul. Legnicka 58 (C.H. Magnolia Park)http://www.multiserwis.biz/

Motyw