Facebook planuje czytać ludziom w myślach

3 minuty czytania
Komentarze

Tytuł tego artykułu nie jest żadnym clickbaitem ani żartem. Na konferencji F8, skierowanej do deweloperów, Facebook ujawnił, że posiada plany dotyczące specjalnego interfejsu łączącego mózg z komputerem, który będzie w stanie odczytywać ludzkie myśli na pewnym poziomie, w wybranych celach.

Konkretnie była mowa o rozwiązaniu, które ma być docelowo powszechnie dostępne i podobno ma na celu ułatwianie nam wpisywania tekstu. A raczej myślenie o treści wiadomości. Komputer wprowadzi odpowiednie znaki za nas. Technologia ta jest rozwijana w Facebook’s Building 8, gdzie trwają też prace m.in. nad produktami opartymi o rozszerzoną rzeczywistość. Według źródła, ten milczący interfejs mowy „ma pomóc ludziom „wpisywać” aż 100 słów na minutę bezpośrednio z ich umysłów, czyli około pięć razy szybciej niż piszemy za pomocą klawiatur w naszych smartfonach”. Nie tylko Ci, którzy będą chcieli napisać 5x szybciej maila czy inną notkę tekstową, będą potencjalnymi zainteresowanymi tym rozwiązaniem. Oczywistym jest, że najwięcej na tej technologii skorzystałyby osoby niezdolne do samodzielnego pisania i mówienia. Podobno nawet wtedy, gdy nie będziemy patrzyli na smartfona, technologia będzie mogła działać.

Nie tylko odczytywanie, ale też dostarczanie myśli

Brzmi jak jakaś odległa przyszłość rodem z filmu sci-fi? Owszem. Ale Facebook nie zamierza poprzestać na powyższym. Plany obejmują też technologie, które pozwolą na odczytywanie wiadomości bez patrzenia w ekran smartfona, „przez skórę” (?).

Oczywiście wszelkie wyżej wymienione rewelacje wzbudziły niepokój. W odpowiedzi Regina Dugan, prowadząca nad projektami Building 8 stwierdziła, że nie chodzi o interpretowanie wszelkich przypadkowych myśli, a o czytanie jedynie tych, które i tak byśmy wypowiedzieli. Albo napisali, opublikowali.

Jaka przyszłość nas czeka?

Niby nie trzeba się na zapas przejmować, ale wygląda na to, że zaczynają spełniać się scenariusze wielu filmów, a także częściowo teorie spiskowe. Wprowadzenie takich rozwiązań wydaje się na obecną chwilę nierealne, ale to, że kiedyś mózg każdego z nas zostanie podłączony do ogólnoświatowego systemu, do internetu, nie jest już takie odległe. Pojawiają się kolejne pytania. Co by się stało, gdyby kontrola nad takim systemem wpadła w ręce szaleńca? Czy czytając nasze myśli Facebook będzie stosował „politykę prywatności”? Wiadomo też, że reklamodawcy byliby zainteresowani myślami ludzi, aby dopasowywać produkty prosto pod potrzeby szarych obywateli. Stracilibyśmy resztki prywatności. A przecież sami chętnie dzielimy się prywatnym życiem z innymi, a największe światowe firmy wiedzą o nas coraz więcej. Reklamy są pod nas dopasowywane, ponieważ przedsiębiorstwa odczytują, jakie witryny odwiedzamy, czego szukamy. Jak na razie jednak mamy pewną kontrolę nad tym, co trafia do firm.

Gdzie znajduje się granica naszej prywatności? W którym momencie rozszerzonej „inwigilacji” ludzie powiedzą „stop”? Chyba najważniejsze jest to, aby każdy człowiek posiadał własne zdanie na każdy temat i krytycznie analizował każdą treść, która do niego dociera. Nie godził się na wszystko, co jest mu podsuwane. Sami kształtujemy naszą przyszłość, a jeśli idziemy za głosem tłumu, to władzę posiadają pojedyncze jednostki, które umieją zarządzać takim tłumem.

źródło: Facebook; WSJ

Motyw