Wodoszczelność, odporność na zachlapania, kurz i ogólnie wodoodporność to pojęcia, które wyróżniają tylko niektóre smartfony oraz tablety. Tak naprawdę pod pojęciem „odporny na wszystko” na myśl przychodzą nam ciężkie i nieporęczne urządzenia. Z takim stereotypem stara się walczyć Sony i Samsung, ale niedawno poznaliśmy zdecydowanie ciekawsze rozwiązanie.
Tegoroczne targi IFA to nie tylko prezentacja nowych oraz niedawno zaprezentowanych urządzeń. W Berlinie poznaliśmy firmę HZO, która zaprezentowała coś zupełnie innego. Dzisiejsze smartfony i tablety od Sony oraz Samsunga, które chwalą się zdobyciem odpowiedniego certyfikatu IPxx to tak naprawdę odpowiednio uszczelniona obudowa oraz poszczególne złącza. Wpływa to w zdecydowany sposób na budowę urządzenia i tak oto możemy zapomnieć o bezproblemowych naprawach poszczególnych podzespołów bez strachu o utratę wodoszczelności. Tak naprawdę jest to niemożliwe do wykonania w domowych warunkach.
Co prawda Galaxy S5 pozwalał na dostęp do akumulatora, ale te czasy już dawno minęły. W takim razie poznajcie pomysł HZO, który być może nie jest Wam obcy. Kojarzycie wszelkie preparaty, którymi pokrywa się ubrania czy też szyby w samochodach, aby wszelkie brudy i ciecze po prostu po nich spływały? Nie inaczej jest i w tym wypadku. Odpowiednia, hydrofobowa powłoka na bazie nanocząsteczek sprawia, że woda po prostu nie ma kontaktu z danym elementem i po nim spływa.
W takim razie czemu nie pokryć tym specyfikiem poszczególnych podzespołów w smartfonie? Otóż można i właśnie HZO to zrobiło na targach w Berlinie. Firma rozebrała Samsunga Galaxy S6 i odpowiednio się nim zajęła. Podobnie postąpiła z Rapsberry Pi. Oba urządzenia uruchomiono i wrzucono do wody. Co się okazało? Wszystko działało jak należy.
Proste, prawda? Teoretycznie tak. Technologia jest i na targach pokazano, że działa, ale nie usłyszeliśmy żadnych konkretów. Do tego dochodzą sceptyczne głosy. W jakiej formie miałoby to ujrzeć światło dzienne w przypadku mobilnego rynku? Czy producenci skusiliby się na stosowanie takiego specyfiku czy też użytkownicy musieliby go nakładać kupując osobno odpowiedni zestaw?
To jednak nie koniec wątpliwości. Weźmy pod uwagę układy mobilne i akumulatory, które jednak się nagrzewają, a jaki wpływ ma temperatura na to rozwiązanie? Tego również nie wiadomo. Podobnie jak trwałość. Nie mamy możliwości kontrolowania zużycia, a takie z pewnością będzie następować. Przedstawianie sztywnych okresów w postaci chociażby roku czy też trzech miesięcy nie musi dawać nam pewności, że inny sposób użytkowania, w innych regionach i klimatach tak samo wpływa na trwałość.
Mimo wszystko punkt zaczepienia mamy. Co pozytywnego może wnieść takie rozwiązanie? Przede wszystkim kolejny krok w zmianie projektowania urządzeń. Do tego dochodzi brak uszczelek i innych form zabezpieczeń (np.: klapek), które od ciągłego użytkowania mogą się po prostu zużyć, co też doskonale widzimy w przypadku wysłużonych już egzemplarzy testowych od Sony. Jednak temat jest wciąż otwarty i zobaczymy, co przyniesie przyszłość w tej kwestii.
źródło: AndroidPIT