drukowanie jedzenia

Czy drukowanie jedzenia to przyszłość gastronomii?

6 minut czytania
Komentarze

Drukowanie jedzenia przestaje być fantastyką naukową i staje się realnym mechanizmem, który można wykorzystać choćby w cukiernictwie. Wciąż jednak niełatwo znaleźć restaurację, która używałaby tej metody, nie wspominając już o sytuacji, w której każdy chętny miałby odpowiednią drukarkę w domu. Patrząc na realne zastosowania drukowanej żywności, można dojść do wniosku, że wiele osób ma o niej mylne wyobrażenie.

Elzelinde van Doleweerd, absolwentka Politechniki w Eindhoven, zajmuje się opracowywaniem techniki wytwarzania żywności z resztek jedzenia przy użyciu druku 3D. Póki co wydrukowane produkty w smaku przypominają ciastka i krakersy, jednak badaczka eksperymentuje z ziołami, owocami i warzywami, by stworzyć nowe smaki. Jej pierwszy projekt, o nazwie Upprinting Food, skupiał się na odzysku głównie pieczywa i produkcji z masy okruszkowej. Obecnie Holenderka współpracuje z jedną z chińskich firm, badając możliwości wykorzystywania odpadów konsumpcyjnych z ryżu – wyjaśniała prof. dr hab. inż. Katarzyna Majewska podczas wykładu na IV Dniach Świadomości Żywieniowej zorganizowanych ostatnio przez Koło Naukowe Żywienia i Profilaktyki Żywieniowej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

To niejedyny taki projekt, bo inicjatyw związanych z drukowaniem żywności z wykorzystaniem resztek produktów jest więcej. Pięć lat temu firma Natural Machines pokazała na Kongresie Owoców Morza w Reykjaviku możliwości swojego urządzenia Foodini. Sprzęt potrafił wykorzystać nieużyte wcześniej kawałki ryb do przyrządzenia potraw o bardziej atrakcyjnym kształcie. Obecnie firma prezentuje kolejne zastosowania urządzenia na swoim kanale na YouTube. Z kolei niezależne stowarzyszenie producentów warzyw i owoców Cooperative DOOR z Holandii wspólnie z firmą 3-D Oceanz sprawdzało możliwości drukowania żywności z tych owoców i warzyw, które zostały odrzucone na etapie kontroli jakości. Udało się stworzyć pomidorową pastę do smarowania.

Jakie korzyści daje drukowanie jedzenia?

fot. davisuko/Unsplash

Patrząc na powyższe przykłady, można dojść do wniosku, że drukowanie jedzenia ma pomóc w zminimalizowaniu marnowania żywności. Rzeczywiście tak jest – rocznie na całym świecie marnuje się blisko miliard ton jedzenia, a druk 3D używany w restauracjach można wykorzystać do ograniczenia tego zjawiska. To jednak tylko jedna z wielu korzyści, które przynosi drukowanie jedzenia.

Pacjenci mający problemy z gryzieniem pokarmów nie mają lekko. Często nie mogą oni jeść tradycyjnych produktów, a zmiksowane papki nie są zbyt apetyczne. Urządzenia do drukowania żywności są w stanie stworzyć posiłek, który nada się dla wspomnianej grupy pacjentów, a jednocześnie będzie miał bardziej przystępną formę.

Druk 3D pozwala też wyprodukować mięso z komórek macierzystych zwierząt. Różnego rodzaju zamienniki mięsa są ostatnio coraz bardziej popularne, jednak konsumenci nieraz narzekają na ich smak oraz wygląd, który różni się od tradycyjnych wyrobów. Mięso z drukarki może mieć tymczasem bardzo zbliżoną strukturę do tej, którą charakteryzuje się zwykły produkt.

Drukowanie jedzenia mogłoby znaleźć zastosowanie nawet w przestrzeni kosmicznej. Karmienie załogi misji kosmicznej nie jest łatwym zadaniem. Można dostarczyć uczestnikom misji indywidualnie zapakowane, przetworzone produkty, które nie ulegną zepsuciu, ale astronauci potrzebują wartościowego, zróżnicowanego pokarmu.

W statku kosmicznym nie ma miejsca ani warunków, by gotować standardowe posiłki oraz dać astronautom możliwość zdecydowania, na jakie jedzenie mają ochotę. NASA od dawna prowadzi więc działania mające pozwolić wykorzystać drukowanie 3D do wytwarzania żywności w kosmosie. Agencja ogłosiła nawet konkurs na opracowanie systemu pozwalającego wyżywić astronautów. Główna nagroda to milion dolarów, a wśród zgłoszonych projektów nie zabrakło rozwiązań z zastosowaniem druku 3D.

Drukarka czy robot kuchenny?

fot. Jason Briscoe/Unsplash

Drukowanie jedzenia daje możliwości, które robią niemałe wrażenie. Czasem jednak, myśląc o drukarkach 3D, przeceniamy możliwości tych urządzeń i wyobrażamy je sobie jako futurystyczne maszyny, z których po chwili będziemy odbierać wykwintne potrawy. Prawda jest jednak zupełnie inna. Obecnie stosowane drukarki bardziej przypominają zaawansowane roboty kuchenne niż sprzęt z przyszłości.

Drukowanie żywności nie eliminuje konieczności posiadania konkretnych składników produktu końcowego. Drukarka nie stworzy potrawy z próżni ani z materiałów, które same nie są w żaden sposób zdatne do spożycia. Jak wskazuje prof. Katarzyna Majewska, wciąż potrzebujemy cukru, czekolady, serów, ciast, pulp owocowych, mięs i jego odpowiedników. Proces drukowania nie obejmuje niektórych etapów przygotowywania posiłków, nie wypieczemy tutaj chleba, klasycznego ciasta – zaznacza również prof. Majewska.

Na czym więc w zasadzie polega proces drukowania żywności? Metod jest kilka. Wśród nich znajdziemy selektywne spiekanie i topienie gorącym powietrzem – w tym przypadku do łączenia proszku cukrowego wykorzystuje się wiązkę gorącego powietrza. Inny sposób to użycie spoiwa, które jest wyrzucane z dyszy w ciekłej postaci i wiąże nałożony wcześniej proszek.

Czy każdy może drukować jedzenie?

fot. Annie Spratt/Unsplash

Urządzenia wykorzystywane do drukowania jedzenia nie stworzą potraw bez odpowiednich składników. Mogą za to odpowiednio obrobić dostarczone im wcześniej materiały. W efekcie końcówkom produktów o pozornie niskiej wartości można nadać nową formę, a z różnego rodzaju ciast i mas da się wydrukować precyzyjne kształty, które znajdą zastosowanie jako jadalne ozdoby.

Drukowanie jedzenia wciąż jest jednak na tyle nowym zagadnieniem, że wymaga ono solidnego dopracowania. Potrzeba więcej badań na ten temat, bo to jest jeszcze w powijakach – przyznaje prof. Majewska i wskazuje na słabe strony drukowanej żywności. – Są jeszcze problemy z zapachem, ze smakiem, nawet z konsystencją. Można się spodziewać, że jedzenie z drukarki będzie stopniowo oferowane przez restauracje. Już teraz jeden z kalifornijskich lokali dodaje do zupy grzanki wydrukowane z proszku o smaku cebuli.

Jeśli ktoś chciałby mieć własną drukarkę do żywności w domu, nie mamy dla niego najlepszych informacji. Taki sprzęt kosztuje niemałe pieniądze, a żeby go obsłużyć, trzeba znać specjalne oprogramowanie. Może za około dwadzieścia lat trafią do naszych domów, wówczas będzie można robić różnego rodzaju np. koktajle z dużą koncentracją składników odżywczych – byłoby to połączenie spersonalizowanej żywności z funkcjonalną. Widziałabym je jako uzupełnienie skrojone pod potrzeby konsument – tak o drukarkach 3D do żywności mówi prof. Majewska.

zdjęcie główne: Facebook/Natural Machines

Motyw