Pojawiły się plotki o nadchodzącym smartfonie OnePlus Ace 5. Specyfikacja zapowiada się imponująco. Szczególnie jeden element przykuwa uwagę – bateria o pojemności 6200 mAh. To wartość, którą częściej spotykamy w tabletach niż w telefonach.
Co jeszcze wiemy o OnePlus Ace 5?
Podobno otrzyma 6,78-calowy ekran LTPO z odświeżaniem 120 Hz, czyli technologią, która zwykle jest zarezerwowana głównie dla flagowców. Pozwala na dynamiczną zmianę częstotliwości odświeżania, co przekłada się na oszczędność energii. Sercem smartfona ma być topowy układ Qualcomma, Snapdragon 8 Gen 3.
Ace 5 ma otrzymać ceramiczną obudowę. To materiał, który rzadko występuje w telefonach ze średniej półki. Jest trwalszy od szkła i daje wrażenie obcowania z produktem premium.
Nie można też zapomnieć o szybkim ładowaniu. OnePlus od lat słynie z bardzo wydajnych ładowarek, więc można się spodziewać, że i tym razem nie zawiedzie użytkowników. Na bezprzewodowe ładowanie nie ma co liczyć.
Kiedy możemy spodziewać się premiery?
Według przecieków chiński debiut nastąpi jeszcze w tym roku. To oznacza, że europejska wersja, prawdopodobnie pod nazwą OnePlus 13R, powinna trafić do sprzedaży w pierwszym kwartale 2025 roku. Warto zauważyć, że OnePlus zdecydował się na przyspieszenie premiery w porównaniu do poprzedniej generacji.
Poprzednik, OnePlus 12R, również cieszył się sporym zainteresowaniem. Oferował baterię o pojemności 5500 mAh, co już wtedy było imponującym wynikiem. Teraz OnePlus najwyraźniej postanowił przesunąć granicę jeszcze dalej.
Rynek smartfonów ze średniej półki staje się coraz bardziej konkurencyjny. Producenci prześcigają się w oferowaniu funkcji znanych dotąd z flagowców. OnePlus z modelem Ace 5 (13R) zdaje się iść o krok dalej, proponując specyfikację, która zawstydzi niejednego high-enda.
Źródło: GSMManiak, Gizmochina. Zdjęcie otwierające: Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.