Sony robi świetne smartfony, ale zwykle pozostają one poza głównym nurtem zainteresowania osób poszukujących nowego telefonu. Wśród modeli z Androidem Sony przegrywa z koreańską i chińską konkurencją. Tymczasem Japończycy robią naprawdę udane modele, których kwintesencją jest Xperia 1 VI. To najnowszy flagowiec, który w dwóch kwestiach bije na głowę wszystkie inne smartfony z wyższej półki, które pojawiły się do tej pory na rynku. Przed wami recenzja Sony Xperia 1 VI.
Recenzja Sony Xperia 1 VI. Spis treści
Do tej pory smartfony Sony były produktami dla fanów marki. Producent od lat rozwijał serię Xperia w mało dynamiczny sposób, stawiając na wydłużony kształt i ekran, który nie został skalany otworem na aparat. Na mocnej specyfikacji nigdy nie oszczędzano, jednak czegoś zawsze brakowało, aby Sony było w stanie zyskać większy udział na rynku smartfonów. Jak to wygląda w przypadku najnowszego modelu? Zacznijmy od informacji o podzespołach.
Najważniejsze parametry techniczne
Recenzja Sony Xperia 1 VI
Ekran
6,5 cala, OLED LTPO, 2340 × 1080 pikseli, odświeżanie do 120 Hz
Procesor i pamięć
Snapdragon 8 Gen 3, grafika Adreno 750, 12 GB, 256 GB UFS 4.0
Aparat główny
52 Mpx, f/1.9, 1/1,35″, 24 mm
Bateria
5000 mAh, ładowanie przewodowe 30 W, ładowanie bezprzewodowe i zwrotne
No cóż, jak to mocniej zaznaczę w dalszej części tekstu, Japończycy zaczęli wprowadzać pewne zmiany, na przykład w proporcjach ekranu czy oprogramowaniu aparatu, które nie wszystkim mogą się spodobać. Niemniej, Sony Xperia 1 VI w niczym nie ustępuje obecnym flagowcom konkurencji. Jest w niej wiele elementów, którymi można się zachwycić i naprawdę niewiele takich, które się mogą nie spodobać.
Zalety
- znakomite czasy pracy (jedne z najlepszych wyników w benchmarku, z jakimi miałam do czynienia)
- zoom oferowany przez aparaty
- świetna jakość zdjęć
- spust migawki
- charakterystyczny design (choć producent zaczął w pewnym stopniu go modyfikować)
- wygląd i jakość wykonania
- obecność gniazda słuchawkowego
- obsługa kart microSD
- bardzo dobre głośniki stereo
- łatwy dostęp do SIM i karty pamięci
- faktura tylnego panelu i ramki poprawiająca chwyt
- pyło- i wodoodporność (IP68)
- intuicyjne i szybkie zabezpieczenie biometryczne
- potrafi trzymać temperaturę w ryzach
- przeprojektowania aplikacja aparatu (zamiast trzech oddzielnych aplikacji), która nie nawiązuje systemu Sony Alpha
Wady
- wysoki throttling, wydajność słabsza od konkurencji
- skromny zestaw sprzedażowy
- krótsze wsparcie od konkurencji
- brak funkcji AI
- mało imponujące „szybkie” ładowanie
- wysoka cena
Recenzja Sony Xperia 1 VI. Podsumowanie
Sony Xperia 1 VI nie jest flagowcem idealnym, ale jeśli zależy wam na poręczności, świetnych czasach pracy oraz zoomie optycznym w aparacie, to nic lepszego obecnie nie znajdziecie.
Opakowanie i akcesoria
Pudełko, w które zapakowano model Sony Xperia 1 VI to papierowa wytłoczka i choć docenić można aspekt ekologiczny, to jednak nie jest to opakowanie, które wskazuje na najwyższą półkę cenową. Wewnątrz znalazł się tylko telefon, bez kabla czy ładowarki. Zadziwia za to liczba papierowych dokumentów, która wydaje się po prostu zbędna. Papierologia niweczy też próbę przekonania nas, że japoński producent dba o środowisko.
Budowa
Rzeczą, która fanom smartfonów z linii Xperia może spodobać się najmniej (albo najbardziej) jest rezygnacja z ekranu w proporcjach 21:9 na rzecz niższej i szerszej konstrukcji (i proporcji 19,5:9). W ten sposób w jakimś stopniu smartfon zaczął upodabniać się do innych modeli na rynku, tracąc przy tym nieco ze swojej poręczności i unikalności. Od dawna doceniałam smartfony Sony właśnie za wygodę podczas korzystania. Najnowszemu przedstawicielowi serii Xperia niczego w tej kwestii nie brakuje – to bardzo zgrabne i poręczne urządzenie – to jednak nie jest to samo co wcześniej.
Sam ekran nie oferuje już rozdzielczości 4K, jak jego poprzednik. Tutaj mamy „tylko” Full HD+. Maksymalne odświeżanie sięga 120 Hz, a dzięki technologii LTPO smartfon może lepiej tym procesem zarządzać, co przekłada się na lepsze czasy pracy. Niemniej wszystko to, co najważniejsze: czytelność, jasność, rozdzielczość, kolory, są na najwyższym poziomie.
Wiem, że pewnie znajdą się osoby, którym przeszkadzać będą ramki nad i pod ekranem. W praktyce naprawdę szybko zapomina się o ich obecności, a dodatkową korzyścią jest fakt, że nie ma tu żadnych elementów, które by naruszały jego powierzchnię. Osobiście bardzo lubię to w smartfonach Sony, choćby z tego względu, że oglądam masę filmów i seriali na smartfonie. I naprawdę doceniam brak wcięcia czy otworu na aparat.
Nad i pod ekranem znalazły się szczeliny głośników, które dają donośny dźwięk, świetne brzmienie i system stereo. Są skierowane w stronę użytkownika i są znakomicie zbalansowane – odtwarzanie na nich muzyki czy dźwięków podczas oglądania filmów lub grania to czysta przyjemność.
W kwestiach wizualnych (oraz ergonomii) naprawdę podoba mi się to, co Sony z robiło z modelem Xperia 1 VI. Tekstura szarej obudowy ze szkła jest przyjemna w dotyku i sprawia, że smartfon nie wyślizgnie się w dłoni i nie zbiera odcisków palców, a krawędzie są dodatkowo karbowane. To wszystko przekłada się na naprawdę solidny chwyt. Na tylnym panelu mamy naprawdę minimalistyczną, nienachalną wyspę z aparatami oraz subtelne logo producenta, symbol NFC oraz obowiązkowe oznaczenia i certyfikacje.
Na krawędziach rozmieszczono wszelkie porty, złącza i przyciski – w porównaniu do modeli konkurencji jest ich tu pod dostatkiem. O ile lewa strona jest ich pozbawiona, miejscami poprzetykana tylko paskami antenowymi, to prawa oferuje znacznie więcej. Mamy tu nie tylko charakterystyczny dla producenta przycisk służący jako spust migawki, ale też regulację głośności oraz włącznik, który połączony jest ze skanerem linii papilarnych.
Producenci dawno emigrowali w stronę skanerów umieszczonych pod ekranem, ale u Sony tempo zmian jest wolniejsze. No i po co zmieniać coś, co się sprawdza? Przycisk ten jest bowiem umieszczony w miejscu, w którym leży palec podczas trzymania telefonu w dłoni. Odblokowanie telefonu nie jest jakąś dodatkową czynnością, dzieje się niemal samoistnie, dlatego nie brakuje mi nawet czytnika ekranowego. Brak funkcji rozpoznawania twarzy jest jednak trochę rozczarowujący.
Na górnej krawędzi mamy otwór mikrofonu oraz uniwersalne gniazdo słuchawkowe, na dolnej z kolei port USB-C, kolejny otwór mikrofonu oraz tackę na kartę SIM oraz microSD, która, tak jak w przypadku innych smartfonów Sony, nie wymaga szpilki ani spinacza do jej otworzenia.
Trzeba też nadmienić, że cała konstrukcja jest pyło- i wodoodporna, zgodnie ze standardem IP65 oraz IP68.
Oprogramowanie
Sony może pochwalić się relatywnie czystym softem, z kilkoma własnymi aplikacjami. Nie jest to czysta wersja Androida, ale fani marki z pewnością lubią to, co Xperia UI ma do zaoferowania. Jednak są rzeczy, na które w tej kwestii należy zwrócić uwagę.
Po pierwsze nakładka jest relatywnie lekka, z odrobiną smaczków w postaci firmowego softu, ale jest też bloatware w postaci aplikacji Booking i Call of Duty. Można to oczywiście szybko i łatwo odinstalować, ale wolałabym, aby w ogóle nie występowało.
W kwestii aktualizacji nie jest najgorzej, ale wciąż za konkurencją. Podczas gdy Google, Apple i Samsung kuszą nabywców coraz dłuższym okresem wsparcia, wielu producentów dopiero nadgania. Sony w tym przypadku proponuje 3 lata aktualizacji systemowych oraz 4 lata poprawek bezpieczeństwa.
Nie raz pisaliśmy o funkcjach AI, jakie ładują do swoich smartfonów praktycznie wszyscy producenci. Działa to lepiej lub gorzej, jest bardziej lub mniej praktyczne, ale nie sposób nie poddać się temu trendowi. Współczesny flagowiec musi gdzieś w zanadrzu kryć funkcje AI. Tymczasem Xperia 1 VI nie poddaje się tej modzie. Jeśli możliwości sztucznej inteligencji są dla was niezbędne, wtedy lepiej zainwestować w model od Google (np. Pixel 8 Pro) lub któregoś z najnowszych flagowców Samsunga.
Co jeszcze można dodać w kwestii interfejsu? Jest estetyczny i nieprzeładowany, daje też masę możliwości konfiguracji w kwestii kolorów czy balansu bieli oraz dźwięku. Samych opcji personalizacji nie ma tu jednak zbyt wiele – przynajmniej w porównaniu z tym, na co pozwalają smartfony konkurencji.
Warto zwrócić uwagę na jeden element – nakładkę do gier. Jest estetyczna, przekazuje masę informacji (np. o liczbie FPS-ów czy temperaturze urządzenia) i daje naprawdę szerokie pole manewru podczas grania.
Aparaty
Sony jest znane ze swoich profesjonalnych aparatów i pewne autorskie technologie przenosi na smartfony. W oferowanym wraz z Xperia 1 VI zestawie największą gwiazdą jest zoom optyczy, dostarczany przez teleobiektyw z matrycą Sony IMX 650 o rozdzielczości 12 Mpx. Oferuje przybliżenie w zakresie 3.5-7.1x oraz odpowiada za zdjęcia makro. Z kolei 48-megapikselowy aparat główny z OIS ma sensor Sony IMX 888, przesłonę f/1.9 i pozwala na nagrywanie w maksymalnej jakości 4K przy 120 FPS. Jest tu jeszcze aparat ultraszerokokątny z sensorem Sony IMX 563 (1/2.55″).
Warto dodać, że wszystkie aparaty dysponują szybkim autofokusem PDAF, a aparat główny i teleobiektyw są dodatkowo optycznie stabilizowane.
Zdjęcia wykonane w ciągu dnia są bardzo dobre. Szczegółowe, o stonowanej bieli i przepięknych, naturalnych kolorach, bez agresywnego HDR i cyfrowego podbijania ostrości. Oferują udane rozmycie dalszego planu przy fotografowaniu bliskich obiektów i dobrze wyglądające foty wykorzystujące szeroki kadr. Całość nie jest przesadzona, zbyt mocno przetworzona, o zbyt nasyconych kolorach – po prostu wygląda naturalnie.
Aparat na głównym ekranie udostępnia kilka zoomów. 0,7x realizowany jest przez aparat ultraszerokokątny, 1x i 2x przez aparat główny (podwójny zoom, czyli ujęcia 48 mm, to crop z głównego aparatu), natomiast 3,5x i 7,1x przez teleobiektyw. Kolorystyka i balans bieli zazwyczaj są zbieżne między poszczególnymi soczewkami.
Podoba mi się to, co potrafi aparat główny i ultraszerokokątny, ale prawdziwą gwiazdą jest teleobiektyw, oferujący zoom optyczny 3,5x lub 7,1x. Była to funkcja, z której korzystałam dość często. Zwłaszcza że działa zaskakująco dobrze.
Zobaczcie, jak to wygląda w praktyce: poniżej po lewej zdjęcie 1x, po prawej z przybliżeniem 7,1x. Gdyby jeszcze producent wykorzystał większą matrycę i rozdzielczość (np. 48 Mpx zamiast 12 Mpx), efekty mogłyby być jeszcze lepsze. Warto dodać, że teleobiektyw odpowiada też za zdjęcia makro.
Nawet jeśli czasami aparaty nie trafiają w tonację kolorystyczną głównego aparatu, to i tak fotograficzny zestaw w recenzowanej Xperii to dla mnie coś, co robi duże wrażenie i wyróżnia model Sony Xperia 1 VI wśród konkurencji. Dodam jednak, że prawdziwym crème de la crème wśród fotograficznych smartfonów jest Huawei Pura 70 Ultra, który jest podobnie wyceniony jak opisywana Xperia.
Słabiej w działaniu sprawdził się tryb portretowy. Być może spowodował to brak czujnika ToF (Sony stawia na algorytmy i AI), ale o ile w przypadku obiektów o wyraźnych konturach nie ma większego problemu z odcięciem fotografowanego obiektu od tła, to gdy w grę wchodzą rozwiane włosy – najczęściej nie ma szans, by się to udało zrobić poprawnie.
Zdjęcia nocne naprawdę mi się podobają, choć tutaj nie warto wychodzić poza przybliżenie 3,5x. No i nie są to najlepsze możliwe efekty, które potrafią uzyskać aparty w smartfonach. Niemniej kolory są ładne, a szczegółowość na dobrym poziomie. Problemy zdarzają się najczęściej w przypadku silnych źródeł światłą, które na zdjęciach potrafią wytworzyć nieładne flary.
Tryb nocny może działać z automatu, powodując nieco dłuższy czas otwarcia migawki i warto z niego skorzystać, choć w praktyce nie ma tu jakichś drastycznych różnic między zdjęciami. Zresztą zobaczcie sami. Po lewej stronie jest zdjęcie bez trybu nocnego, po prawej został on włączony. W tym przypadku udało się wydobyć więcej detali, zwłaszcza na bliższym planie, ale przy wielu zdjęciach praktycznie nie było widać różnicy.
Do zdjęć selfie mamy aparat o rozdzielczości 12 Mpx z obiektywem o jasności f/2,0. Aparat ten radzi sobie zupełnie poprawnie. Dobrze oddaje kolor skóry i detale (nadmiernie ich nie wyostrzając ani nie wygładzając), a także ładnie eksponuje twarz.
Xperia 1 VI daje możliwość nagrywania w rozdzielczości 4K (przy 24, 25, 30, 60 i 120 klatkach na sekundę) i to każdym aparatem, z możliwością przełączania się między nimi podczas nagrywania. Tak wygląda nagranie w ciągu dnia:
Zobaczcie też, jak prezentuje się praca Sony Xperii 1 VI w nocy:
Są tu też ciekawe rzeczy w rodzaju trybu wideo bokeh z artystycznie rozmytym tłem, a nawet filmowanie w trybie makro i specjalny tryb do prezentacji produktów – wtedy aparat utrzymuje ostrość pośrodku wizjera. Warto nadmienić, że dłuższe nagrywanie aparatem w starszych modelach Sony często doprowadzało do komunikatu o zbyt wysokiej temperaturze – w Xperii 1 VI to się ani razu nie pojawiło.
Nowa aplikacja aparatu
Trzeba dodatkowo zaznaczyć, że Sony Xperia 1 VI wreszcie przestała udawać, że jest dodatkiem do aparatów Sony Alpha. Producent przebudował aplikację do fotografii i jest to krok w dobrą stronę. Jedna apka łączy to, co wcześniej było rozbite na trzy inne aplikacje (Video Pro, Cinema Pro i Photo Pro), a to chyba nikomu nie ułatwiało życia.
Została tylko jedna aplikacja o nazwie „Aparat” – dzięki temu stała się bardziej przyjazna dla amatorów, a osoby, którym zależy na bardziej zaawansowanych ustawieniach, wciąż mają do dyspozycji rozbudowany tryb Pro. Wszystko jest czytelniejsze i pozwala bardziej intuicyjnie poruszać się po menu. Fotografowanie ułatwia też przycisk migawki, w praktyce znacznie wygodniejszy od ekranowego spustu.
O ile dla zdjęć tryb Pro jest mocno rozbudowany, to nie ma nic takiego podczas nagrywania wideo. To może pozostawiać pewien niedosyt dla osób, dla których wideo jest ważniejsze od zdjęć. Trzeba dodać, że ma się to zmienić jesienią, wraz z przyszłą aktualizacją.
Komunikacja
Sony Xperia 1 VI oferuje wszystko, co powinien mieć współczesny smartfon. Bluetooth 5.4, z którego korzystałam do podłączania bezprzewodowych słuchawek Huawei i smartwatcha Samsunga, NFC, który wykorzystywałam do płacenia, do tego mamy wsparcie dla eSIM, gotowość pracy w standardzie Wi-Fi 7, sprawnie działającą nawigację oraz bezproblemowe połączenia głosowe (niestety bez nagrywania rozmów).
W kwestii fizycznych portów producent nam dogodził, dostarczając nie tylko USB-C, ale i minijack 3,5 mm, pozwalający wpiąć nie tylko przewodowe słuchawki, ale i zewnętrzny mikrofon. Jest też slot na kartę pamięci.
Wydajność i pamięć
Najnowszy model od Sony otrzymał specyfikację godną flagowca. Jego sercem jest Snapdragon 8 Gen 3, który uzupełnia 12 GB pamięci RAM oraz 256 GB pamięci wewnętrznej (to bodajże jedyna wersja pamięci, dostępna w sprzedaży w Polsce). Na szczęście pamięć oferowana jest w standardzie UFS 4.0, a dodatkowo można rozbudować ją za pomocą kart microSD.
Jeśli interesuje was szczegółowa analiza zawartości smartfonu, to są witryny, na których ujawniono wnętrze Sony Xperii 1 VI w całej okazałości:
Pora sprawdzić, jak to wszystko sprawuje się na co dzień… Jednym słowem: znakomicie. Smartfon jest szybki, działa płynnie i uruchomi wszystko, co na niego zrzucicie. Platformy streamingowe, media społecznościowe, aplikacje do pracy i komunikacji, bardziej skomplikowane gry – procesor od Qualcomma radzi sobie świetnie. Z jednym „ale”…
Wyniki benchmarków wskazują, że Sony wydaje się w mniejszym stopniu wykorzystywać potencjał Snapdragona niż konkurencja, w testach syntetycznych wyniki są słabsze od innych flagowców. Wszak w Antutu Snapdragon 8 Gen 3 może uzyskać ponad 2 mln punktów, więc z wynikiem ok. 1,6 mln punktów Sony okazuje się niemal 30% mniej wydajne od najmocniejszych telefonów z tym samym procesorem.
Xperia 1 VI nie podbije więc rankingów wydajności, ale w codziennej pracy – a także podczas bardziej zasobożernych czynności – sprawuje się jak marzenie. To telefon działający szybko, płynnie i bezproblemowo.
Inna sprawa to stabilność i throttling. Tutaj, zresztą podobnie jak i inne smartfony z procesorem Snapdragon 8 Gen 3, urządzenie traci sporo mocy pod obciążeniem. Jednak stress testy to jedno, codzienne korzystanie z Xperii 1 VI pokazuje, że smartfon potrafi bez problemu współpracować nawet z najbardziej zasobożernymi grami (typu Genshin Impact) i wcale nie jest wtedy ani zbyt gorący (po prostu ciepły, co najbardziej czuć na ramce), ani nie dochodzi tu do zauważalnego spadku płynności czy wydajności.
Czasy pracy i ładowanie
Historia pokazuje, że smartfony Sony świetnie spisują się w kwestii czasów pracy. To nie są jednodniowe urządzenia. Jak to wygląda w przypadku Xperii 1 VI? 30 minut korzystania z nawigacji zużywa 4% baterii, podczas gdy taki sam czas spędzony na graniu w Genshin Impact pochłania 5%. Z kolei podczas oglądania wideo z aplikacją Amazon Prime przez 2 godziny stan naładowania spadł o 14-15%. W praktyce standardowe korzystanie z telefonu wystarczało mi na 2, w porywach do 3 dni pracy.
Czasy uzyskiwane w benchmarku baterii w aplikacji PC Mark są zachwycające. Przy ustawieniu wyższej częstotliwości odświeżania ekranu smartfon uzyskuje ponad 19 godzin pracy, natomiast przy standardowej (tj. 60 Hz), to aż 24 godziny. Niewiele modeli telefonów potrafi uzyskać lepszy wynik w tym benchmarku (Sony Xperia 10 V rozbiła bank z czasem 25 godzin i 12 minut).
Dla przypomnienia: Sony Xperia 5 V uzyskała odpowiednio 15 godz. i 51 minut oraz 21 godzin i 15 minut, podczas gdy model Xperia 5 IV osiągnął „tylko” 16 godzin i 42 minuty przy wyższej częstotliwości odświeżania.
Niestety do zestawu Sony nie dorzuca ładowarki, niemniej z opcją tak zwanego szybkiego ładowania (o mocy 30 W) baterię można naładować w około 1,5 godziny. Dramatu nie ma, ale wiemy też, jak daleko w tej kwestii konkurencję wyprzedzili chińscy producenci. Nie zabrakło tu też ładowania bezprzewodowego (o mocy 15 W) i ładowania zwrotnego.
Specyfikacja i cena Sony Xperia 1 VI
PODZESPOŁY | SZCZEGÓŁY |
---|---|
Wyświetlacz | 6,5 cala, OLED, 2340 × 1080 pikseli, 396 PPI, odświeżanie do 120 Hz, LTPO, jasność do 1300 nitów |
Procesor | Snapdragon 8 Gen 3, grafika Adreno 750 |
Pamięć operacyjna | 12 GB |
Pamięć na dane | 256 GB UFS 4.0 |
Aparaty | główny: 48 Mpx, f/1.9, 24 mm, 1/1.35”, 1.12 µm, PDAF, OIS ultraszerokokątny: 12 Mpx, f/2.2, 1/2,5″, 16 mm, PDAF teleobiektyw: 12 Mpx, f/2.3-3.5, 1/3,5″, 85-170 mm, PDAF, OIS frontowy: 12 Mpx, f/2.0, 1/2.9″, 24 mm |
Akumulator | 5000 mAh, ładowanie przewodowe 30 W, bezprzewodowe 15 W, zwrotne |
Łączność | USB-C (USB 3.2, OTG, wyjście wideo), minijack 3,5 mm, NFC, GPS, Bluetooth 5.4, Wi-Fi 7 |
Inne | obsługa kart microSD do 1,5 TB, głośniki stereo (Dolby Atmos, DSEE Ultimate, Qualcomm adaptX Adaptive), 360 Reality Audio, obsługa kodeka LDAC |
System | Android 14 |
Wymiary | 162 × 74 × 8,2 mm |
Waga | 192 g |
Wykonanie | IP65/IP68, Gorilla Glass Victus 2 na ekranie, szklane plecki (Gorilla Glass Victus), aluminiowa ramka |
Sony Xperia 1 VI, podobnie jak każdy flagowiec wkrótce po premierze, jest drogim urządzeniem. I podobnie jak każdy jej konkurent, ma swoje mocne i słabe strony. Niemniej pozostawi w tyle większość topowych smartfonów zwłaszcza w kwestii zoomu i baterii. Trzeba za to zapłacić 6499 złotych…
Nie będziemy wymieniać konkurencji dla Sony Xperii 1 VI, bo będzie się do niej zaliczał praktycznie każdy ostatni flagowiec, który w ostatnich miesiącach trafił na rynek.
Recenzja Sony Xperia 1 VI. Podsumowanie i nasza opinia
Sony Xperia 1 Vi należy do flagowców, które nie ulegają łatwo modzie. Dzięki temu nie wygląda jak każdy inny model na rynku i oferuje praktyczne rozwiązania, których próżno szukać u konkurencji (np. minijack 3,5 mm, spust migawki, slot na kartę microSD, ekran bez wcięcia lub otworu). To sprawia też, że w pewnych aspektach odstaje od konkurencji (np. ładowanie, aktualizacje, funkcje AI). No cóż, będzie co poprawiać w siódmej odsłonie serii…
Moim zdaniem to unikatowy sprzęt dla osób, które docenią fenomenalny ekran, wysoką jakość wykonania oraz wyjątkowe aparaty. W zasadzie to suma tego, co w serii Xperia jest najlepsze. I fani marki powinni to docenić. Z drugiej strony nie jest to sprzęt dla tych, którzy szukają naszpikowanych dodatkowymi funkcjami nakładek, szerokich możliwości personalizacji czy AI. A do tego przyzwyczaił nas masowy rynek. Postawienie na minimalizm i praktyczny aspekt pracy telefonu może okazać się obosiecznym mieczem.
Produkt na okres testów został udostępniony przez Sony. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału – prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.