Mężczyzna w koszuli w kratę naprawia grzejnik, klęcząc na podłodze, z narzędziami w pasie i narzędziami rozłożonymi wokół.

Dom ogrzewany bimbrem. Polscy naukowcy opracowali urządzenie, które zastąpi pompy ciepła

3 minuty czytania
Komentarze

Czy zaskoczy was fakt, że dom ogrzewany bimbrem to pomysł Polaków? Oczywiście nie musicie odpowiadać na pytanie, jednak fakty są takie, że naukowcy z Politechniki Warszawskiej pracują nad przełomowym, a przy okazji ekstrawaganckim projektem.

Dom ogrzewany bimbrem to nie żart!

Dom ogrzewany bimbrem to nie żart! Pracownik w kasku i rękawicach ochronnych montujący klimatyzator na suficie.
Fot. Hryshchyshen Serhii / Shutterstock

Dziś jak nigdy wcześniej naukowcy pracują nad projektami, które mają mieć zbawienny wpływ na naszą planetę. Jak donosi Rzeczpospolita w przypadku inżynierów z Politechniki Warszawskiej duże nadzieje pokłada się w projekcie ogniwa paliwowego typu Molten Carbonate e-Fuel Cell (MCeFC). Co w tym zaskakującego? Okazuje się, że ten rodzaj ogniwa można zasilić bimbrem!

Naturalnie MCeFC wciąż jest jeszcze prototypem, a za jego opracowanie odpowiada dr inż. Olaf Dybiński. Zgodnie z deklaracjami naukowca ogniwo może zasilić wiele rodzajów paliwa w tym alkohole takie jak metanol, etanol, propanol czy butanol. W praktyce oznacza to, że klasyczny bimber może nadać się do tego, aby zasilić ogniowo.

Z technicznego, a właściwie procesowego punktu widzenia, jest to możliwe. Będziemy mogli sami wytwarzać ciepło i prąd z bimbru własnej produkcji, o ile właśnie zużyjemy go na potrzeby energetyczne, zamiast wlewać w siebie. Na razie natomiast mamy akcyzę zarówno na paliwa, jak i alkohol. Niezależnie od tego, czy ten bimber nazwiemy paliwem, czy też alkoholem, jest obciążony podatkiem.

Dr inż. Olaf Dybiński dla Portalu Samorządowego

Alternatywa dla pompy ciepła?

Pompa ciepła zainstalowana na zewnątrz budynku z cegieł, otoczona kamieniami i płytami chodnikowymi, w słoneczny dzień.
Fot. Planprophoto / Shutterstock

Czy nowy projekt opracowywany w Politechnice Warszawskiej może stanowić konkurencję dla pomp ciepła? I tak i nie. W praktyce do ogrzania przeciętnego domu jednorodzinnego potrzebowalibyśmy bowiem od 50 do 60 kilogramów bimbru miesięcznie. Być może dla niektórych Polaków nie jest to wyzwanie, jednak taki nakład „paliwa” wymagałby od nich sporo pracy oraz jeszcze więcej kosztów.

Samo ogniwo miałoby przybrać gabaryty pralki, a całość zamknięto w urządzeniu, które można umieścić w piwnicy. Szacuje się, że jednostką będzie mieć zaledwie 500 W mocy, co w skali roku daje zużycie w okolicach 4 tysięcy kWh.

Oczywiście wciąż są to jeszcze wstępne projekty, jednak naukowcom z Politechniki Warszawskiej na czele z drem inż. Olafem Dybińskim zdecydowanie nie brakuje kreatywności. Okazuje się bowiem, że oprócz bimbru, opcją rezerwową do zasilenia ogniwa paliwowego mają być odpady spożywcze!

Jako prosty inżynier mam inną wizję, która wydaje się unikać skomplikowania w nazewnictwie alkoholu i paliwa. Mogłaby to być instalacja, do której wrzucamy odpady spożywcze, np. owoce czy innego rodzaju kompost. Po dodaniu drożdży następowałaby fermentacja i wytwarzałby się alkohol.

I gdyby taki reaktor podłączyć bezpośrednio do ogniwa MCeFC i wykazać, że generator zasilany jest „owocami” – czyli by w ogóle nie mieć możliwości spożycia produktów fermentacji alkoholowej – to wówczas możliwe byłoby uniknięcie problemów związanych z podatkami i nazywaniem czegoś „bimbrem” czy „paliwem”.

Dr inż. Olaf Dybiński dla Portalu Samorządowego

Źródło: Rzeczpospolita, Portal Samorządowy. Zdjęcie otwierające: Andrew Angelov / Shuttestock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw