iPhone jak każdy smartfon Apple, prawda? Nie do końca. Ten konkretny model, przekazany jednemu z pracowników elektrowni atomowych, nie ma wbudowanej kamery. To nie jest wada urządzenia, a celowe działanie władz obiektu, ze względów bezpieczeństwa.
iPhone bez kamery – Spis treści
Skąd pochodzi iPhone bez kamery?
Choć samo Apple nie sprzedaje alternatywnych iPhone’ów 15 Pro bez kamer, modyfikacja takiego urządzenia nie jest trudna dla władz elektrowni nuklearnej. Istnieją zewnętrzne firmy, przerabiające starsze modele smartfonów na takie potrzeby. Udało mi się znaleźć jedną z nich – NonCam – sprzedającą iPhone 7 bez kamery. Tylko za równowartość 5200 złotych.
Warto jednak wspomnieć, że istnieją dwa główne powody, dla których pracownicy elektrowni atomowych mogą mieć smartfony bez wbudowanych kamer i aparatów. Choć jest to niewygodne nawet dla inżynierów, którzy chętnie skorzystaliby w pracy z możliwości robienia zdjęć przy obsłudze peryferiów.
Dlaczego komórka w elektrowni atomowej nie może mieć wbudowanej kamery?
Przede wszystkim, względy bezpieczeństwa narodowego. Pojedyncze zdjęcia mogą ujawnić układ urządzeń lub rozstawienie reaktorów na terenie elektrowni atomowej. Takie dane mogłyby być przydatne do przeprowadzenia ataku terrorystycznego, dlatego też (choć nie wszędzie, w takim przypadku ochrona krzywo patrzy nawet na przypadkowo otwartą aplikację aparatu), możliwość wykonywania zdjęć jest ucinana przez służbowe sprzęty.
Drugą sprawą jest prawidłowość działania urządzeń na terenie elektrowni. Nie warto stwarzać ryzyka błędu czujników, który powstałby na skutek zdjęcia wykonanego aparatem z fleszem. Szczególnie to dotyczy starszych instalacji. Niemniej jednak to względy bezpieczeństwa państwowego najczęściej przyczyniają się do mocnych ograniczeń przy korzystaniu z prywatnej elektroniki na terenie pracy.
Zdjęcie otwierające: dopeyout / Reddit
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.