Samsung Galaxy Z Fold

Samsung Galaxy Z Fold – oto cztery zmiany, które przekonałyby mnie do zakupu „składaka”

5 minut czytania
Komentarze

Składane urządzenia to wciąż względna nowość na rynku, na którą niewielu klientów się decyduje. Nowa technologia miała szturmem podbić kieszenie użytkowników, jednak tak się nie stało. Składane ekrany mnie urzekły, dlatego po 4 latach ich obecności na rynku skusiłem się i kupiłem pod koniec 2022 roku Samsunga Galaxy Z Fold 4. Jak mogliście przeczytać, zakup ten okazał się kompletną katastrofą, ponieważ trafiłem na wadliwy egzemplarz. Cały proces zwrotu trwał długo i musiał przejść przez serwis Samsunga, który potwierdził usterkę. Ta sytuacja zniechęciła mnie do tej technologii, ale też nauczyła, że na razie seria Z Fold nie jest dla mnie, pomimo kilku naprawdę fascynujących rozwiązań. Co Samsung musiałby zmienić, aby przekonać mnie do zakupu kolejnego flagowca z tej serii?

Co Samsung powinien zmienić w serii Z Fold?

Zewnętrzny ekran musi być bardziej użyteczny

Galaxy Z Fold 4 po złożeniu ma wymiary 155,1 x 67,1 x 14,2 mm. Oznacza to, że jego bryła jest długa i wąska. To z kolei ma wpływ na to, jakich wymiarów ekran zmieścił się na przedniej tafli urządzenia. Jego szerokość to maksimum około 66 mm (trzeba wziąć pod uwagę ramki). Dla przykładu mój Galaxy S23 Ultra ma szerokość aż 78,1 mm. To naprawdę ogromna przepaść około 1 cm szerokości ekranu. W dodatku rozdzielczość wyświetlacza Galaxy Z Fold4 przy takich wymiarach też nie pomaga – wynosi 904 x 2316 pikseli, a proporcje 23,1:9. Dlaczego to tak ważne i o tym piszę?

Kombinacja tych wszystkich wyżej wymienionych parametrów to przepis na fatalne doświadczenie użytkownika. Przyjemność z korzystania z takiego wyświetlacza, który bardziej przypomina proporcje pilota, jest znikoma. Konsumowanie treści w żaden sposób nie daje frajdy takiej, jak na standardowym smartfonie – wszystko wydaje się małe i wąskie, ograniczone.

Zaletą takiego urządzenia powinno być to, że daje dodatkową opcję w postaci otwarcia większego ekranu. Ja nagminnie z niego korzystałem, ponieważ ten zewnętrzny był irytujący do przeglądania treści. To musi się zmienić! Nie jestem fanem Xiaomi, ale firma pokazała, jak może wyglądać zewnętrzny ekran w składanym urządzeniu (Mix Fold 2). Bardzo dobrze do sprawy podeszło też Oppo z modelem Find N2, gdzie ekran jest niewielki, ale jego proporcje i wymiary przypominają te w standardowych smartfonach. Wygląda na to, że najlepiej zrobi to Google z Pixel Foldem – plotki wskazują, że zewnętrzny ekran będzie naprawdę duży.

Konkurencja nie próżnuje i pokazuje, jak zrobić to dobrze – Samsung musi wyciągnąć wnioski.

Aparat powinien być flagowy, a nie przeciętny

Nowe technologie mają to do siebie, że są drogie. Ceny flagowców z serii Galaxy Z Fold4 zaczynały się od około 8000 zł. To zdecydowanie za wysoki pułap. Najgorsze jest jednak to, że w „pakiecie” otrzymujemy sprzęt z wybrakowanym aparatem. Sensory bowiem są zbliżone do tych w Galaxy S22+, który kosztuje około 3700 zł. Jest to dla mnie niezrozumiałe, że flagowiec z innowacyjną technologią nie może dostać najlepszego aparatu.

Galaxy Z Fold4

Oczywiście z pewnością chodzi tu o zachowanie jego smukłości. Nie widzę jednak problemu w tym, aby „wyspa” z obiektywami bardziej wystawała ponad obudowę np. w pozycji horyzontalnej – żeby smartfon nie chybotał się, gdy leży na powierzchni. Wtedy mógłby zmieścić się obiektyw peryskopowy, który daje ogromny wachlarz możliwości w Galaxy S22 Ultra czy S23 Ultra. Niektórzy klienci odpuszczają kupno serii Z Fold właśnie ze względu na gorsze aparaty względem innych modeli.

Większa odporność

Poważnym mankamentem technologii składanych ekranów jest jej delikatność. Trudno więc oczekiwać, że inaczej mogłoby być w przypadku serii Z Fold. Samsung ma niewielką przewagę nad konkurencją, ponieważ Galaxy Z Fold4 jest ma certyfikat IPX8, który gwarantuje wodoszczelność urządzenia. Niestety, sprzęt nadal jest nieodporny na kurz. Mechanizm otwierania i zamykania smartfona powoduje, że drobinki mogą dostać się pod ekran, a to przepis na kompletną katastrofę. Nie wyobrażam sobie z takim urządzeniem pójść na plażę, gdzie czyhają na niego tryliony drobinek, które podstępnie mogą dostać się między zawiasy.

Samsung musi opracować technologię, która sprawi, że pójście na plażę z flagowcem będzie przyjemnością, a nie stresującym doświadczeniem. Gigant powinien zminimalizować albo całkowicie wyeliminować możliwość dostania się kurzu lub innych drobinek pod ekran.

Skaner linii papilarnych w ekranie

Korzystanie z zewnętrznego ekranu w Galaxy Z Fold4 jest problemowe nie tylko ze względu na jego proporcje, ale także z uwagi na skaner linii papilarnych umieszczony na bocznej krawędzi. Jest to rozwiązanie znane z wielu wcześniejszych modeli Sony Xperia, którego wyjątkowo nienawidziłem. Flagowiec na naprawdę spore pieniądze powinien mieć skaner linii papilarnych w ekranie. Z uwagi na to, że takie urządzenie ma dwa wyświetlacze, musi mieć też czytnik w ekranie wewnętrznym.

Test wytrzymałości Samsunga Galaxy Z Fold4

Jeszcze lepsze oprogramowanie

One UI to moja ulubiona nakładka na Androida, która działa wyśmienicie na Galaxy Z Fold4. Multitasking na Androidzie 12L jest naprawdę świetny, a dock na dole ekranu zmienia sposób użytkowania urządzenia. Jednak oczekiwałbym od Samsunga jeszcze więcej.

Producent umożliwia przykładowo przesunięcie zdjęcia ze strony internetowej (ale tylko z aplikacji Samsung Internet) do np. Wiadomości. Tu pojawia się problem, ponieważ świetna funkcja nie działa w innych aplikacjach. Gdybym chciał w szybki sposób przesunąć palcem fotografię zobaczoną na witrynie do obok otwartego Messengera, to nie zadziała. Nie jest to pewnie winą koreańskiego giganta, a dostawców poszczególnych aplikacji. Doświadczenie użytkownika byłoby bardziej bogate, gdyby tego typu możliwości działały w innych, popularnych programach.  

Motyw