Jeśli chodzi o kreatywność w kontekście wyświetlaczy laptopów, to Lenovo niezaprzeczalnie zajmuje pierwsze stanowisko. Najpierw dostaliśmy od tej firmy ThinkPad X1 Fold, czyli pierwszego laptopa ze składanym ekranem, którego recenzję przygotował dla Was Łukasz, a teraz producent zaprezentował koncepcyjne urządzenie, które jest określane jako Lenovo Rollable Laptop.
Lenovo Rollable Laptop na MWC 2023
Podczas targów MWC Adamowi udało się uchwycić obiektywem aparatu niezwykłe urządzenie: Lenovo Rollable Laptop, czyli koncepcyjny laptop z rozwijanym ekranem. Znacznie więcej szczęścia miał jednak Jon Porter z The Verge, który miał okazję zobaczyć koncepcyjnego laptopa w akcji i nagrać o nim materiał, chociaż nie mógł potrzymać urządzenia w rękach, co może wskazywać na to, że sam mechanizm wciąż jest dość delikatnym rozwiązaniem.
Interesująco wygląda jednak jego zasada działania: po naciśnięciu przełącznika ekran zaczyna się wysuwać w górę, natomiast zwijany panel jest wyciągany spod klawiatury. I chociaż jak zauważył sam Jon Porter, po tym procesie ekran wygląda na lekko pofałdowany. Nie powinno to jednak szczególnie przeszkadzać, tym bardziej, że to wciąż prototyp i do wyprodukowania konsumenckiej wersji tego urządzenia wiele może się zmienić.
Przejdźmy jednak do samego wyświetlacza: ten został wyprodukowany przez Sharpa i jest to elastyczny ekran OLED. Kiedy jest zwinięty, to mamy do czynienia z 12,7-calowym panelem o rozdzielczości 2024 × 1604 piksele przy proporcjach 4:3. Po rozwinięciu dostajemy już znacznie większy, 15,3-calowy ekran 2024 × 2368 i niespotykanych w laptopach proporcjach 8:9.
Na pewno zastanawiacie się, jak trwałe jest to rozwiązanie? Otóż Lenovo przyznało, że celuje w żywotność na poziomie 20 – 30 tysięcy rozwinięć. Czy to dużo? No cóż, pamiętajmy, że rozwinięcie ekranu laptopa będzie następowało znacznie rzadziej, niż rozłożenie ekranu smartfona. Dlatego też w ostatecznym rozrachunku taki laptop może wytrzymać znacznie dłużej niż składany smartfon z deklarowanymi setkami tysięcy złożeń.
Źródło: YouTube, własne