Recenzja OnePlus 10T. To mógł być naprawdę genialny smartfon

15 minut czytania
Komentarze

OnePlus 10T jest smartfonem bardzo pozytywnym w codziennej pracy. Mimo sporych rozmiarów jest wygodny, atrakcyjny, a do tego szybki i wydajny. To urządzenie, które zalicza plusy w wielu najważniejszych dla posiadaczy komórek kwestiach. Ma mocny procesor, dużo pamięci i świetny ekran. Ładuje się zachwycająco szybko i oferuje dobre czasy pracy na jednym naładowaniu.

Z drugiej strony wydaje się, że producent bardziej postawił na wydajność niż na aparaty, które dla wielu osób są najważniejszym kryterium wyboru telefonu. Te, które znajdziemy w OnePlus 10T bardziej pasowałyby do modelu za pół ceny recenzowanego smartfona. No właśnie, kolejna rzecz to pieniądze. OnePlus 10T zadebiutował z taką ceną, która po prostu odstraszała. Wyceniono go na ponad 4 tysiące, co nie było zbyt rozsądne, biorąc pod uwagę, że nie jest to de facto flagowiec, ale średniak z elementami flagowca. Warty o jakiś tysiąc złotych mniej. Obecnie można go kupić w najmocniejszej wersji za około 3,6 tysiąca złotych. I to już nabiera sensu.

Zalety

  • interesujące opakowanie z dodatkową zawartością
  • mocny procesor
  • świetny wygląd
  • duży ekran AMOLED o odświeżaniu 120 Hz
  • dużo pamięci RAM i pamięci wewnętrznej
  • zbalansowane głośniki stereo
  • szybki i dokładny skaner linii papilarnych
  • komplet funkcji komunikacyjnych
  • błyskawiczne ładowanie przewodowe
  • mocna ładowarka w zestawie

Wady

  • brak suwaka do zmiany trybu dźwięku (Alert Slider)
  • śliska obudowa, która łatwo zbiera odciski palców
  • brak wodoodporności
  • plastikowa ramka
  • zbędny aparat makro
  • przeciętny aparat ultraszerokokątny i selfie
  • brak ładowania bezprzewodowego, mini-jacka 3,5 mm i wsparcia dla karty microSD i eSIM

Recenzja OnePlus 10T – podsumowanie

OnePlus 10T oferuje naprawdę wiele dobrego. Wydajność jest na najwyższym poziomie, podobnie jak ekran, ponarzekać możemy co najwyżej na aparaty (2-megapikselowy aparat makro w telefonie za ponad 3,5 tysiąca?) i interfejs w postaci tak zwanego OxygenOS, który coraz bardziej zbliża się do autorskiego systemu Oppo. Co więcej, OnePlus pozbawił 10T jednego z atutów mocno związanych z marką — nie ma tu suwaka powiadomień. To zdecydowanie nie jest zły telefon, ale też nie tak dobry, jak mógłby być.

8/10
Ocena

OnePlus 10T

  • Opakowanie i akcesoria 8
  • Wygląd i ergonomia 9
  • Ekran 9
  • Oprogramowanie 6
  • Komunikacja 9
  • Aparaty 6
  • Wydajność 9
  • Bateria i ładowanie 8

Specyfikacja i cena OnePlus 10T

Oto jak prezentuje się specyfikacja OnePlus 10T:

Ekran6,7″, 2412×1080 pikseli (20,1:9), Fluid AMOLED, HDR10+, odświeżanie do 120 Hz
ProcesorSnapdragon 8+ Gen 1
GrafikaAdreno 730
RAM8/16 GB LPDDR5
Pamięć wewnętrzna128/256 GB UFS 3.1
Aparatyaparat główny Sony IMX766 50 MP z OIS f/1.8; ultraszerokokątny 8 Mpix 119,9° f/2.2; makro (2-4 cm) 2 Mpix; aparat przedni 16 Mpix f/2.4, EIS
Akumulator4800 mAh
ŁadowanieSUPERVOOC 150 W (pełne ładowanie wg. deklaracji producenta: 19 minut)
Czujnikiczytnik linii papilarnych w ekranie, akcelerometr, kompas elektroniczny, żyroskop, czujnik światła otoczenia, czujnik zbliżeniowy
SystemAndroid 12+OxygenOS 12.1
KomunikacjaWiFi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, NFC, 5G, Bluetooth 5.2, nawigacja (GPS, Glonass, Beidou, Galileo, QZSS), dual SIM (2 x nanoSIM)
PortyUSB-C
Audiodwa głośniki stereo
Wymiary i waga163×75,4×8,75 mm, 203,5 g

Za moc odpowiada tu Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1 wspierany przez 8 lub 16 GB pamięci RAM oraz 128 lub 256 GB pamięci wewnętrznej. Modele te zostały wycenione odpowiednio na 3899 zł i 4199 zł w dniu premiery. Przyznaję, że nie była ona szczególnie zachęcająca, ale od sierpnia minęło już kilka miesięcy, więc obecnie można je kupić znacznie korzystniej, bo nawet kilkaset złotych taniej — wersję 8/128 GB za 3199 złotych, a wersję 16/256 GB za 3599 zł. Na dniach zadebiutuje nowa generacja OnePlusów, więc spodziewamy się nawet większych obniżek.

Opakowanie i akcesoria

Telefon dostarczono w naprawdę sporym pudełku (wielkości mniej więcej pudełka na buty) w intensywnie czerwonym kolorze. Producent umieścił w nim nie tylko telefon w równie czerwonym opakowaniu, ale też papierowe instrukcje, charakterystyczny czerwony kabel z USB-C do USB-C oraz solidną ładowarkę 125 W.

Ale rzeczone pudełko kryje też niespodziankę — w szufladce umieszczono dwa etui: jedno w kolorze czarnym, a drugie w kolorze szarym z czerwonym akcentem. Niestety nie są one częścią standardowego zestawu — możecie dokupić je oddzielnie.

W tym pierwszym smartfon wygląda trochę nudno, a drugie sprawia, że aż za bardzo rzuca się w oczy. Ale znakomicie się sprawdza, dobrze chroni telefon, na dodatek nie ma szans, by tak „ubrany” telefon przypadkiem wyślizgnął się z dłoni. Bez etui jest to możliwe.

W regularnej sprzedaży nie znalazł się oczywiście taki zestaw, jaki trafia do recenzentów. Kupując OnePlus 10T otrzymacie tylko jego część, a mianowicie czerwone pudełko z telefonem, papierami, szpilką oraz czerwonym kablem i ładowarką 150 W. W czasach, gdy smartfony z wyższej półki są sprzedawane jedynie z kablem w zestawie, to bardzo atrakcyjna propozycja. Czego można chcieć więcej? Z uwagi na śliskie, szklane plecki w podstawowym zestawie fajnie byłoby znaleźć choćby najprostsze etui.

Budowa telefonu

Pod względem wizualnym OnePlus 10T jest atrakcyjnym urządzeniem. Mamy tu dwie warstwy szkła połączone plastikową ramką — wszystko ma błyszczące wykończenie. Nie ma tu ostrych kątów, całość jest komfortowo zaoblona. Jak jest z jego wytrzymałością? No cóż, jeśli obejrzycie wideo na kanale JerryRigEverything to zobaczycie, że łamie się jak zapałka:

No dobrze, ale tutaj testy są ekstremalne, a telefony są wyginane z pełną premedytacją. Na co dzień nie miałam z nim żadnych problemów i codzienne noszenie w kieszeni czy w plecaku nie uszkodziło go w najmniejszym stopniu.

Ekran sprawia świetne wrażenie. Jest duży, jasny i wyświetla soczyste kolory — to zasługa panelu Fluid AMOLED. Przekątna 6,7 cala daje naprawdę sporą przestrzeń roboczą, na której wygodnie ogląda się treści multimedialne (jest certyfikat Widevine L1) oraz gra — wydajność pozwala na odpalanie nawet najbardziej wymagających tytułów.

Rozdzielczość ekranu to Full HD+ (2412 x 1080 pikseli), co daje jakieś 394 pikseli na cal. To świetny wynik oznaczający, że wszystkie treści wyświetlane na ekranie OnePlus 10T będą ostre i wyraźne. Dodajmy tu jeszcze bardzo dobry poziom jasności — i ten maksymalny, i minimalny — oraz możliwość ustawienia wyższej częstotliwości odświeżania. Szkoda, że nie działa to automatycznie, tj. smartfon sam nie dostosowuje częstotliwości do wyświetlanych treści. Użytkownik może ustawić albo 60, albo 120 Hz.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na szkło Gorilla Glass 5, które chroni zarówno frontowy, jak i tylny panel modelu OnePlus 10T. Dodatkowo na ekran naklejona jest folia ochronna.

Ramki otaczające ekran są wąskie, a symetrii nie zakłóca wcięcie — zamiast tego mamy niewielki otwór w górnej części ekranu, w którym znalazł się aparat do selfików. W obrębie górnej ramki jest szczelina głośnika rozmów, który działa też jako drugi głośnik systemu stereo.

Ekran spełnia jeszcze jedną funkcję — w jego obrębie znalazł się optyczny czytnik linii papilarnych. Jest szybki i dokładny, przez dwa tygodnie, gdy służył za mój główny telefon, nie miałam z nim najmniejszych problemów.

OnePlus 10 T dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej, o matowym wykończeniu, oraz Jade Green, która jest bladoniebieska. W tym wariancie obudowa ze szkła jest gładka, śliska i odbijają się w niej elementy z otoczenia. Kolor to rzecz gustu — ja i tak od razu zapakowałam smartfon w jedno z dostarczonych w zestawie etui, więc ani to, że tylny panel się ślizga, ani to, że widać na nim odciski palców.

Elementem, który tutaj najbardziej zwraca uwagę, jest spora wyspa z aparatami. Producent rozwiązał to całkiem fajnie — moduł jest częścią szklanego tylnego panelu, ale bardziej uniesiony nad powierzchnię i wyprofilowany. Mieści trzy aparaty oraz diodę doświetlającą w kształcie okręgu.

Na krawędziach umieszczono dość przewidywalny zestaw elementów. Na górze mamy otwór mikrofonu, na dolnej kolejny mikrofon, głośnik zewnętrzny (część systemu stereo), port USB-C oraz tackę na karty SIM. Po lewej stronie umieszczono regulację głośności, a po prawej pojedynczy przycisk włącznika/blokady ekranu.

Tackę na karty SIM wyciąga się z użyciem narzędzia. Mieści ona dwie karty SIM w rozmiarze nano. Niestety nie ma wsparcia dla kart microSD. Mimo że telefon nie jest wodoodporny, to widać, że slot jest uszczelniony — dobre i to.

Co mi się najbardziej nie podoba? Przede wszystkim plastikowa ramka, która trochę nie przystoi w tak wysoko wycenionym smartfonie, a po drugie brak slidera do szybkiej zmiany trybu. To była jedna z rzeczy, która odróżniała smartfony OnePlus od konkurencji — i szkoda, że jej zabrakło. W iPhonie korzystam ze slidera notorycznie i zawsze doceniałam, że ten sam element znaleźć można w świecie Androidów. Dlatego tak trudno jest mi się pogodzić z jego brakiem. Producent tłumaczy, że bez slidera udało się wygospodarować więcej miejsca na anteny czy układ do ładowania 150 W.

Oprogramowanie OnePlus 10T

OnePlus 10T działa z Androidem 12 i nakładką OxygenOS 12. Sprawnie, szybko i bezbłędnie, Nie ma tu zbyt wielu zbędnych aplikacji — a preinstalowanego Netflixa czy TikToka można po prostu odinstalować. Nowi użytkownicy OnePlusa nie będą mieli powodów do narzekań — soft działa generalnie bezproblemowo i nie powinien być elementem, przez który mielibyście zrezygnować z zakupu. Nie odnajdą się tu natomiast osoby, które miały do czynienia z OnePlusami sprzed lat, zanim marka została przejęta przez Oppo (o tej historii możecie poczytać tutaj) — dawna nakładka przypominała czystego Androida, a poza tym była świetnie zoptymalizowana i bardzo wydajna. Obecnie mamy po prostu ColorOS pod przykrywką.

Oxygen OS 12 dostarcza też przydatny (albo irytujący, zależy od punktu widzenia) panel nazywany Półką, który ujawnia się po przesunięciu palcem z góry ekranu z prawej strony. Daje on dostęp szeregu widgetów, takich jak pogoda, skróty do aplikacji, liczby kroków czy muzyki. Celując palcem bardziej w środek lub w lewą część ekranu ściągamy typowy ekran ze skrótami i powiadomieniami.

Ustawienia telefonu pozwalają na włączenie filtru światła niebieskiego, zmianę trybu kolorów i temperatury barwowej. Jest możliwość zmiany częstotliwości odświeżania ekranu, poziomy kontrastu trybu ciemnego oraz funkcja Always on Display, którą znajdziecie w menu jako Ekran zawsze aktywny. W sofcie zaszytych jest sporo funkcji, ale czasem menu nie ułatwia ich znalezienia. Wtedy najprościej jest po prostu wpisać zapytanie do wyszukiwarki w Ustawieniach niż klikać przez kolejne zakładki.

Komunikacja

Chyba nie powinno być zaskoczeniem, że smartfon pretendujący do miana flagowca wyposażony jest we wszystko, co niezbędne — i wszystko działa tu bez zarzutu. Nie miałam problemów z zasięgiem sieci komórkowych, z działaniem smartfonu w sieciach Wi-Fi, z korzystaniem z nawigacji, z płaceniem zbliżeniowo (karta Wise i Google Wallet).

oneplus 10t nawigacja

Głośniki stereo grają równo — mimo że jeden jest skierowany w bok, a drugi w stronę użytkownika. Są też całkiem głośne i do mniej więcej 70% głośności emitują przyzwoity dźwięk — choć z przewagą wysokich tonów. Zwiększenie głośności bliżej górnej granicy przekłada się jednak na zauważalne pogorszenie jakości brzmienia. Ma to znaczenie przede wszystkim dla osób, którym zależy na słuchaniu muzyki, bowiem podczas grania lub oglądania seriali na Netflixie nie jest to aż tak istotne.

No i zawsze można podłączyć słuchawki — przewodowo przez USB-C lub bezprzewodowo przez Bluetooth. To daje dostęp do ustawień dźwięku z wykorzystaniem technologii Dolby Atmos.

Aparaty OnePlus 10T

Smartfon został wyposażony w trzy aparaty, z których na uwagę zasługuje tak naprawdę tylko jeden. Ale opiszmy krótko cały zestaw:

  • główny: rozdzielczość 50 MP, Sony IMX766, 1/1,56″, piksele 1,0 µm, ogniskowa 23,6 mm, przysłona f/1,8, stabilizacja OIS,
  • szerokokątny 8 MP, f/2,2, 119,9°, matryca OmniVision OV08,
  • makro 2 MP (f/2,4).

Nie jest to do końca zestaw godny flagowca, raczej modelu z typowej średniej półki, kosztującego w okolicach 2 tysięcy złotych. Tym bardziej że sensor Sony IMX766 dosłownie znajdziecie w tak wycenionych smartfonach, np. Nothing Phone 1 czy OnePlus Nord 2T. A zupełnie zbędny aparat do zdjęć makro o rozdzielczości 2 megapikseli po prostu nie przystoi w modelu, który aspiruje do wyższej półki.

Na poniższych zdjęciach możecie obejrzeć efekty fotografowania aparatem ultraszerokokątnym, aparatem głównym oraz z 3-krotnym zoomem, który dostępny jest z poziomu głównego aparatu. Oczywiście nie jest to zoom optyczny, bo OnePlus 10T nie ma teleobiektywu, ale dostarcza z wszech miar poprawnych zdjęć. Większy zoom cyfrowy wypada już kiepsko.

Przez jakieś dwa tygodnie zrobiłam około pół tysiąca zdjęć korzystając z aparatów w OnePlus 10T, zarówno w świetle dziennym, jak i sztucznym oraz w nocy. I naprawdę niewielki procent zdjęć był nieudany. Podoba mi się naturalny efekt bokeh na zdjęciach, podobają mi się zdjęcia portretowe, zaskakująco dobrze potrafią wychodzić zdjęcia w nocy — tutaj dodam, że naprawdę nie widać żadnej różnicy, czy wybierzecie tryb automatyczny, czy ultranight.

Uwagę mogę zwrócić na różnice w kolorach, jasności i kontraście na zdjęciach cykanych aparatem głównym i ultraszerokokątnym, a także zdarzająca się niekonsekwencja w aktywowaniu trybu HDR w trybie auto. HDR nie zawsze odpalał się wtedy, gdy faktycznie był potrzebny, ale częściej wręcz przeciwnie — uruchamiał się, gdy w kadrze wcale nie było kontrastowego oświetlenia. Co skutkowało zbyt jasnymi zdjęciami o nieco spranych kolorach. Trzeba o tym wspomnieć. Poniżej możecie zobaczyć więcej efektów pracy aparatów w OnePlus 10T.

Reasumując, z zestawu aparatów na tylnym panelu na uwagę zasługuje tak naprawdę tylko aparat główny, aparat ultraszerokokątny szczególnie mnie nie zachwycił, a aparat makro pominę milczeniem — byłabym bardziej zadowolona, gdyby zamiast niego producent zamontować teleobiektyw… A tak tylko niepotrzebnie zajmuje miejsce.

Nie zapomnijmy o wideo — OnePlus 10T nagrywa w maksymalnej jakości 4K, ma stabilizację OIS z dodatkowym trybem Ultrastabilizacja. Oto rezultaty jego pracy:

Co do frontowego aparatu mam mieszane odczucia. Ma 16 megapikseli, obiektyw o jasności f/2.4 i stały punkt ostrzenia. Ale zdjęcia robi dość przeciętne. Naprawdę miałam spory problem, by wybrać te, na których się sobie podobam. Podobnie jak w przypadku aparatów na tylnym panelu, także i tu HDR w automacie nie do końca kontrolował to, co się dzieje. W kilku niemal identycznych ujęciach z rzędu aparat czasem aktywował ten tryb, a czasem nie, więc na wielu zdjęciach mam białe tło zamiast nieba.

Warto jeszcze dodać kilka słów o aplikacji, która ma układ, ikony i zakładki typowe dla smartfonów od marek firmowanych przez BBK Electronics (a więc realme czy Oppo). Z poziomu głównego interfejsu możemy szybko przełączać się na szeroki kąt, skorzystać z AI, trybu HDR i doświetlenia, a także szybko zmienić zakładkę z trybem pracy: ultranight, zdjęcia, wideo, portret itd., z wieloma dodatkowymi trybami w zakładce „Więcej”.

Wydajność i pamięć

Praca OnePlusa 10T jest na flagowym poziomie — podobnie jak jego specyfikacja. Naprawdę trudno mieć coś negatywnego do powiedzenia o smartfonie, który wyposażono w 16 GB pamięci RAM i potężny procesor Snapdragon 8+ Gen 1 z układem graficznym Adreno 730. Wszystko działa tu szybko i płynnie, zarówno podczas codziennej pracy, jak i w trakcie najbardziej intensywnych aktywności.

Oto jak wyglądają rezultaty benchmarków — odrębnie dla standardowej pracy i odrębnie dla trybu wydajności.

Nie zauważyłam, by smartfon nadmiernie się grzał podczas codziennej pracy, ale podczas benchmarków i grania, zwłaszcza gdy włączycie tryb wydajności, nabierze temperatury. Tak tak do mniej więcej do 43-45 stopni. Aplikacje 3D Mark oraz CPU Throttling wykazują, że wydajność spada i to znacząco (obniżenie taktowania procesora do 60-72%).

Czasy pracy i czas ładowania

Czasy pracy są zdecydowanie zadowalające. 30 minut grania w Genshin Impact zużywa jakieś 9% baterii, a 2 godziny oglądania seriali z aplikacji Disney+ (50% jasności, 50% głośności) to jakieś 11% baterii mniej. W benchmarku PC Mark bateria uzyskała naprawdę dobry wynik – 15 godzin i 50 minut. Dodam jeszcze, że na warsztat model ten wziął serwis DxOMark — bateria w OnePlus 10T dostała 126 punktów, zajmując 37 miejsce w globalnym rankingu i 4 miejsce w rankingu premium. Czas pracy oceniono na 2 dni, co w zasadzie odpowiada realnemu czasowi działania smartfonu.

Ale OnePlus 10T to nie tylko świetne czasy pracy, ale też błyskawiczne ładowanie — mocarna ładowarka 160 W z charakterystycznym czerwonym kablem pozwala na naładowanie telefonu od 1 do 90% w zaledwie 15 minut! Producent deklaruje, że cały proces ładowania baterii zajmuje 19 minut — i naprawdę nie mija się tu dużo z prawdą. Pełną baterię miałam w jakieś 23 minuty. Szkoda, że przy tak imponującym ładowaniu przewodowym nie ma tutaj ładowania bezprzewodowego.

Motyw