Zamówiłem podróbkę pada do PlayStation 3. Trudno w to uwierzyć, ale działa lepiej niż oryginalny DualShock

8 minut czytania
Komentarze

Każdy podrobiony pad to prawie zawsze tandeta, która niewarta jest wydania jakichkolwiek pieniędzy. Zdecydowanie gorsza jakość wykonania, problemy z połączeniem z konsolą, czy nawet wypadające przyciski to jedynie część kłopotów, które związane są z podróbkami popularnych kontrolerów. Okazuje się jednak, że istnieją wyjątki od reguły, a tani sprzęt potrafi przewyższyć oryginał pod pewnymi względami. Jest to tak niespotykane i wręcz nieprawdopodobne zjawisko, że postanowiłem stworzyć o tym materiał.

Dziś pokaże wam podrobiony pad od PS3, który jest naprawdę niezłym kawałkiem elektroniki i nawet cieszę się, że wszedł on w moje posiadanie. Nie oznacza to jednak, że również wam polecam taki sprzęt kupować. Jest ku temu kilka powodów, które omówię w dalszej części artykułu. To, że mi się udało, absolutnie nie znaczy, że uda się to również wam i dostaniecie kontroler, z którego będziecie naprawdę zadowoleni. Mój przypadek można nazywać raczej wyjątkiem od reguły i tym bardziej zachęca to do przyjrzenia się temu rynkowi trochę bliżej.

Podrobiony pad od PS3 potrafi nawet więcej od oryginału…

Podrobiony pad od PS3

Jeśli mieliście kiedyś PS3 lub posiadacie tę konsolę do dzisiaj to na pewno oryginalny DualShock 3 często przyprawiał was o istny ból głowy, kiedy przychodziło do jego ładowania. Kontroler posiada nieużywane już praktycznie złącze mini USB, które nigdy nie było zbyt popularne, a obecnie jest gniazdem już totalnie zapomnianym. Problemem naturalnie jest posiadanie odpowiedniego kabla w domu, ale tutaj kłopoty się nie kończą. Kontroler jest bardzo wybredny pod tym względem i używając innego kabla, niż oryginalnego, pad często nie ładuje się wcale.

Nie inaczej jest ze źródłem zasilania. Kontrolera nie naładujecie po prostu podłączając ładowarkę, a przynajmniej u mnie żadna, nawet najsłabsza nie wywołuje żadnej reakcji sprzętu. Zawsze ładując pad, muszę po prostu włączyć konsolę, podpiąć go oryginalnym przewodem do portów USB konsoli i czekać wieki, aż naładuje się w pełni. Jest to bardziej problematyczne, niż może się zdawać, ponieważ weźcie pod uwagę, że PS3 to sprzęt stosunkowo wiekowy i prąd, który dostarczany jest przez gniazdo USB, do najwyższych nie należy.

Podrobiony pad od PS3

Podrobiony pad takich problemów nie posiada, choć niestety Chińczycy, którzy go wyprodukowali, nie zastąpili reliktu przeszłości, jakim jest mini USB jakimkolwiek bardziej współczesnym portem. Trudno się jednak obrażać. Jest to podróbka jeden do jednego i jej głównym zamysłem było oczywiście udawanie DualShocka 3 tak bardzo, jak to tylko możliwe. Podrobiony pad jednak nie wykazuje tendencji do idiotycznych ograniczeń, które posiadał oryginał. Podpiąłem go z pierwszym kablem, jaki znalazłem do 65 W ładowarki i co się stało? Po prostu zaczął się ładować i na dodatek wyjątkowo szybko. Trudno opisać, jak duża jest to wygoda w praktyce.

DualShock 3 jest już nie do kupienia. W tym przypadku podróbka ma sens!

Gdyby nie fakt, że nowy oryginalny pad od PS3 jest już kompletnie nie do dostania (chyba że mówimy o kwestiach kolekcjonerskich) to podróbka prawdopodobnie nigdy nie trafiłaby w moje ręce, a ten artykuł z pewnością by nie powstał. DualShock 3 nie da się kupić, a na aukcjach, które rzekomo sprzedają oryginalne kontrolery, tak naprawdę dostaniecie dobrze zrobiony zamiennik. W takiej sytuacji pozostają nam dwie drogi — możemy kupić używkę albo właśnie podróbkę z nadzieją, że wytrzyma ona jakiś czas w naszych rękach.

Na serwisach aukcyjnych możemy dostać wiele wariantów kontrolera od PS3. Pierwszy od góry to oczywista podróbka, drugi to zamiennik, a ostatni to oryginał, ale w stanie odnowionym. Oznacza to, że kontroler mógł mieć wymienioną obudowę na nową. Elektronika w środku jest oryginalna.

Zawsze przestrzegam przed używanymi kontrolerami i raczej radziłbym się ich wystrzegać w szczególności do tak starego sprzętu, jak PS3. Jest ku temu prosty powód. Kontroler to tak naprawdę cała masa ruchomych części, które po czasie się wyrabiają i przestają być funkcjonalne. Zauważcie, że DualSense czy JoyCony są bardzo współczesne, a już pojawia się zjawisko driftujących gałek analogowych. Skoro zatem dzisiejsza technologia często niedomaga, to czego mamy się spodziewać po kontrolerach, które mogą mieć już obecnie 15 lat i kilku właścicieli?

Podrobiony pad nie ma tego problemu, choć musimy się liczyć z tym, że niska cena zobowiązuje i siłą rzeczy zastosowane komponenty nie są najwyższej jakości. Nie zmienia to jednak faktu, że mechaniczne części są zupełnie nowe i powinny one wytrzymać jakiś czas bez żadnej usterki. Wiem, że w przypadku kontrolera do tak starego sprzętu ma to marginalne znaczenie, ale warto wspomnieć również o tym, że nie będzie taki sprzęt kompletnie zdezelowany wizualnie w przeciwieństwie do zdecydowanej większości używek na rynku.

Podrobiony pad w praktyce sprawuje się świetnie…

Podrobiony pad od PS3 vs oryginał

Nie powiedziałem oczywiście jeszcze o najważniejszym, czyli samym sprawowaniu się pada w tym, do czego jest przeznaczony — graniu. Na tym polu trudno jest się do czegoś doczepić, choć bez małej trudności się nie obyło. Najpierw jednak zacznijmy od słodzenia. Wszystko po prostu działa jak należy, a podrobiony pad nie sprawuje się wcale gorzej od oryginału. Przyciski reagują bez najmniejszych problemów, opóźnienie wynikające z połączenia bezprzewodowego jest niemalże niewyczuwalne. Jest to bardzo istotny aspekt, ponieważ większość tanich kontrolerów, jakie posiadałem, miało zdecydowanie gorszą łączność niż renomowane pozycje.

W kwestii podstawowych zadań sprawuje się on zatem bez zarzutu i drugi, oryginalny kontroler, który ma już swoje lata, poszedł definitywnie w odstawkę. Podrobiony pad ma jednak jedną niewielką wadę, która może być uciążliwa w niektórych tytułach. Chodzi oczywiście o brak żyroskopu, którym chwaliło się Sony podczas debiutu PS3. Huczne zapowiedzi nie miały jednak pokrycia w rzeczywistości. Gry, które korzystały z tej funkcji, można policzyć na palcach jednej ręki, co nie oznacza, że nie zagramy w nie wcale. Little Big Planet dość intensywnie wykorzystywał tę możliwość i w tym przypadku raczej musimy się pogodzić z brakiem poprawnej obsługi tego tytułu, ale na przykład pierwsza część Uncharted jest jak najbardziej do przejścia.

Uncharted wykorzystywało żyroskop tylko podczas przejścia po kładkach. Podrobiony pad udaje natomiast, że żyroskop jest obecny, ale utrzymuje się ciągle w stałej pozycji. Oznacza to po prostu, że w pierwszych przygodach Drake’a z kładki nie spadniemy, nawet machając kontrolerem na lewo i prawo. Oprócz tego kontroler zachowuje dokładnie tak samo, jak oryginał. Wygląda łudząco podobnie, a nawet waży praktycznie tyle samo. DualShock 3 waży 180 g, natomiast podrobiony pad 177 g. Oczywiście różnica jest niewyczuwalna.

…ale i tak trudno jest mi polecić taki zakup

Nie ma co ukrywać, że jestem bardzo zadowolony. Jest to najlepszy podrobiony pad, jaki w życiu miałem, a musicie mi uwierzyć, że będąc retro maniakiem, kontrolerów ma się po prostu mnóstwo. Nie jestem jednak w stanie polecić tego sprzętu absolutnie nikomu i powód jest zaskakująco prosty. Weźcie pod uwagę, że podróbki nie są jednakowe i nie macie pewności, że kontroler, który zakupicie, będzie pochodził z tej samej fabryki co mój egzemplarz.

Tak wygląda naklejka na tyle w podrobionym kontrolerze.

W przypadku pada, którego właśnie wam szczegółowo opisywałem, wszystko jest okej i widać, że ktoś przyłożył się do tego, aby z oryginalnego DualShocka 3 ściągnąć absolutnie wszystko i oddać to, jak najbardziej wiernie. Większość jednak nie może się pochwalić taką jakością wykonania i zachowaniem jak oryginał. Kontrolery są robione jak najtańszym kosztem, aby opchnąć ich jak największą ilość nieświadomym klientom. W szczególności ma to duże znaczenie, kiedy pierwowzór nie jest dostępny w sprzedaży i klienci nie mają żadnego sensownego wyjścia.

Tak przedstawia się w oryginale.

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest rozejrzenie się za zamiennikami do danej konsoli. Od siebie polecam model SpeedLink Rait, który współpracuje nie tylko z PS3, ale także PC oraz Switchem. On także nie ma żyroskopu, ale producent podpisuje się pod tym produktem i niczego nie musi ściągać. W opisywanym przypadku nawet nie wiem, kto jest owym producentem, ponieważ naklejka z tyłu próbuje nam wmówić, że jest to twór prosto od Sony. O aspekcie gwarancji chyba nie trzeba nawet wspominać. Pamiętajcie zatem, że podrobiony pad nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem i można się na to zdecydować tylko wtedy, gdy naprawdę nie ma już żadnego innego wyjścia. To, że ja jestem zadowolony, absolutnie nie znaczy, że wy również będziecie.

Motyw