Wear OS Fossil Gen 5

Po co komu Apple Watch, skoro są smartwatche z Wear OS? Stosunek jakości do ceny jest genialny [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Smartwatche z Wear OS to urządzenia, które powoli podbijają coraz większą część rynku. Widać wyraźny wzrost platformy pod względem jej udziału. Nie dziwię się, ponieważ za niewielkie pieniądze, otrzymujemy sprzęt, który działa dobrze i pozwala na wyzwolenie od wiecznego włączania ekranu smartfona. Stosunek jakości do ceny jest tu naprawdę rewelacyjny. Ostatnie dwa lata to dobry „nowy początek” dla zegarków z systemem Google. Liczę, że w kolejnych latach będzie tylko lepiej, a zarówno Samsung, jak i Google zaskoczą nas świetnym sprzętem z innowacyjnymi funkcjami. Jednak nie zawsze było tak dobrze, a początki Wear OS były naprawdę karkołomne w szczególności dla użytkowników.

Sprawdź też: Galaxy Watch z Wear OS w promocyjnych cenach

Fatalne początki Wear OS

Działanie Wear OS od dawna było przede wszystkim problemem sprzętowym. Producenci tworzący smartwatche wytwarzali dość słabe technologicznie urządzenia. Ich podzespoły pozostawiały wiele do życzenia i nie potrafiły udźwignąć ciężkiego systemu Google. Największy zarzut można mieć do procesora Snapdragon 2100, który wsparty 256 lub 512 MB RAM stanowił przepis na totalną katastrofę. Wear OS był naprawdę powolny – włączanie aplikacji (np. Google Maps) trwało kilkanaście sekund, co nie świadczyło dobrze o platformie. Urządzenia z tym chipsetem nie nadawały się do użytku. Jego następca prawie w ogóle nie był lepszy. Snapdragon Wear 3100, ale także 4100 były przestarzałe i przez lata sprawiły, że Wear OS nie miał żadnych szans na rynku.

fossil aktualizacja wear brak

Na nic więc zdawały się aktualizacje po stronie software’owej np. ta z 2018 roku. Google wydało duży update, który wydawałoby się, że tchnie nowe życie w zegarki z Wear OS. Nowy interfejs był bardziej skoncentrowany na tym, co powinien mieć smartwatch: proste śledzenie aktywności i odpowiadanie na powiadomienia. Pozostawiał również miejsce dla Google do eksperymentowania z nowymi funkcjami. Niestety całość była opakowana w brzydki interfejs, który odrzucał, zamiast zachęcać.

W związku z powyższym producenci urządzeń mobilnych niechętnie sięgali po system Google, który był niestabilny. Amerykański gigant przez wiele lat traktował system po macoszemu i nie starał się, aby rynek otrzymał odpowiedni hardware. To były stracone lata, do czasu partnerstwa z Samsungiem i wprowadzenia zupełnie nowego systemu i urządzenia.

Samsung i Google wskrzesiły Wear OS

Wraz z premierą Galaxy Watch4, Samsung wrócił do platformy Google na zegarkach. Było to możliwe dzięki współpracy obu firm nad zupełnie nową wersją systemu, która miała naprawić wszystkie błędy poprzednich. Zadaniem Samsunga było też dostarczenie na rynek urządzenia z odpowiednim hardwarem, który udźwignie nową platformę. Tak też się stało. Galaxy Watch4 był pierwszym smartwatchem z Wear OS, którego mógłbym polecić każdemu użytkownikowi.

One UI Samsung Tizen Wear OS połączenie

Platforma na tym urządzeniu w końcu działa świetnie. Nie doświadczymy tu żadnych lagów i opóźnień. Wear OS został tutaj przykryty nakładką One UI od Samsunga i prezentuje się ładnie. Nieco przypomina Tizen, ale to nie wada. Cieszy fakt, że urządzenie ma dostęp do wszystkich aplikacji z Google Play. Ponadto w końcu uzyskaliśmy dostęp do wszystkich usług Google łącznie z Asystentem (funkcję w Polsce można aktywować w dość pokrętny sposób).

galaxy watch5 pro

Nic dziwnego, że Samsung poszedł za ciosem i wydał na rynek Galaxy Watch5 oraz wersję Pro urządzenia. Nawet Google „zwietrzyło” okazję i postanowiło wypuścić Pixel Watcha, który w recenzjach był krytykowany za krótki czas działania na jednym ładowaniu. Nie zmienia to faktu, że smartwatche z Wear OS stanowią świetny stosunek jakości do ceny – zwłaszcza te od Samsunga. Nawet dzisiaj półtoraroczny Galaxy Watch4 spisuje się naprawdę świetnie, a niczego mu nie brakuje. Kosztuje przy tym naprawdę niewiele, a oferuje dużo.

Cieszy też fakt, że użytkownicy otrzymują wieloletnie wsparcie, którego brakowało w przypadku wcześniejszych urządzeń tego typu. Przykładowo w lutym na mój Galaxy Watch4 trafiła duża aktualizacja, która wprowadziła nowy program analizy snu czy trening interwałowy. Przy okazji wydawania nowych update’ów Androida, Google nie zapomina też o dodatkowych funkcjach dla Wear OS. Tak było na przykład w przypadku Androida 13 i niewielkich rozszerzeń dla smartwatchy. Rynek smartwatchy nadal się rozwija, a wraz z tym procesem, firmy zaczynają szukać kolejnej fazy wzrostu – kolejne urządzenia i aktualizacje z pewnością zaoferują jeszcze więcej możliwości.

Samsung i Google rozkręciły Wear OS, co widać w udziale rynku

Jak już wspominałem w tekście, przez lata jedyną niedoścignioną i dominującą platformą na rynku smartwatchy był watchOS od Apple. Firma z Cupertino przez lata rozwijała ekosystem, rozszerzając go także na nadgarstek. Dzięki temu Apple Watch stał się urządzeniem naprawdę świetnym i bezkonkurencyjnym. Jednak w 2021 roku amerykańska firma mogła poczuć oddech konkurencji na swoich plecach.

Samsung Galaxy watch 5Pixel Watch nowy Wear OS jest martwy

Dzięki debiutowi smartwatchy Samsunga Wear OS zwiększył udział w USA ponad dwukrotnie w ciągu ostatniego roku, z 8% w drugim kwartale 2021 r. do 21% w drugim kwartale 2022 r. Jeśli chodzi o podział na dostawców smart zegarków, to koreańska firma uplasowała się na drugim miejscu pod względem udziału w rynku w pierwszym kwartale 2022 r. Urządzenia noszone Samsunga stanowiły 10,1% światowych dostaw (wzrost z poziomu 7,8%). Apple jest tu nadal liderem z wynikiem 36,1%. Warto zauważyć, że Samsung jest jedynym producentem urządzeń Wear OS, który znalazł się w pierwszej ósemce raportu Counterpoint Research.

Źródło: 9to5google, sammobile

Motyw