Najdziwniejsze telefony, które nie miały najmniejszego sensu. Nokia i Samsung mają się czego wstydzić

7 minut czytania
Komentarze

Dzisiejsze czasy wieją nudą, a wszystkie smartfony – pomijając te składane – są praktycznie takie same. I chociaż w ostatnim tekście próbowałem udowodnić, że nutka szaleństwa i masa innowacji może dać nam świetne i nietuzinkowe urządzenie, tak teraz skupię się na niewypałach, które nawet przy całej masie dobrej woli najzwyczajniej w świecie nie mają sensu.

Najdziwniejsze telefony – to był czysty bezsens

Tekst ten piszę po raz drugi, ponieważ już raz przypadkiem skasowałem plik roboczy. I chociaż to dość frustrujące doświadczenie, to i tak o wiele lepsze, niż używanie niżej wymienionych urządzeń – tym bardziej że za część z nich trzeba było zapłacić naprawdę spore pieniądze. Plus tej całej sytuacji jest taki, że sama lista została nieco zmodyfikowana. Odpadły od niej dwa niezbyt ergonomiczne telefony, a zawitały do niej dwie nowe pokraki. Przed wami najdziwniejsze telefony, które nie miały sensu.

Najdziwniejsze telefony – Nokia 3300

W ostatnim tekście broniłem Nokii N-Gage, jako ciekawego pomysłu, w którym zawiodło wykonanie. Tutaj jednak Nokia przegoniła samą siebie: firma wzięła to, co najgorsze ze swojego konsolofonu, wyrzuciła opcję gier i Symbiana, a w to miejsce wsadziła do bólu prosty telefon. I tak właśnie powstała Nokia 3300. Czyli telefon, którego nie da się obsługiwać tylko jedną ręką, a jednocześnie nie ma on klawiatury QWERTY. Oczywiście ma pewne zalety: jest to telefon muzyczny: znajdziemy w nim slot na kartę pamięci, a duży D-Pad ma przyciski multimedialne. To jednak dało się zamknąć w normalnej bryle, a nie czymś takim. 

Najdziwniejsze telefony – Nokia 7380

Naprawdę długo się zastanawiałem, czy dodać tu Nokię 7380, czy też jej poprzednika, czyli Nokię 7280. Uznałem jednak, że sam fakt, iż producent postanowił wydać nową wersję tego potworka, jest tak kuriozalny, że podbija to ten model w rankingu dziwności. Co jest z tym telefonem nie tak? No cóż, od czego by tu zacząć…

Przy Nokii 3300 narzekałem na klawiaturę i jej umieszczenie. Tutaj jednak złego słowa nie mogę o niej powiedzieć. A to dlatego, że jej nie ma. Numery wybiera się za pomocą pokrętła, które wygląda jak pokrętło głośności w starym Walkmanie. Co gorsze, w ten sam sposób pisze się SMS-y. Właściciele tego telefonu nigdy nie wysyłali wiadomości w stylu: Jak będziesz wracał, to kup mleko. Oni po prostu wychodzili z domu, szli do sklepu i kupowali mleko sami. A wiecie dlaczego? Bo tak było szybciej. 

No dobrze, ale to przecież wygląda jak odtwarzacz MP3 z funkcją dzwonienia, więc o co ja się w ogóle czepiam, skoro widać, że telefon jest tylko dodatkiem? Problem w tym, że to tylko wygląda jak odtwarzacz MP3, ale z całą pewnością nim nie jest – chyba że najgorszym na świecie. Nie podłączmy do tego normalnych słuchawek na JACK 3.5 mm, o ile nie zastosujemy dziwnej przejściówki. Co i tak byłoby stratą czasu, ponieważ w środku mamy 56 MB pamięci wewnętrznej, czyli zmieści się tam kilka piosenek, za to w bardzo niskiej jakości.

A co z kartami pamięci? No cóż, jeśli komuś bardzo zależy, to może wgrać muzykę na nią, a potem przykleić ją taśmą do obudowy Nokii 7380, bo o czymś takim, jak odpowiedni slot Nokia najwyraźniej zapomniała. Wisienką na torcie jest ekran, którego nie widać w jasnym słońcu, bo ktoś uznał, że dobrym pomysłem jest ukrycie go za półprzezroczystym zwierciadłem, aby całość wyglądała jeszcze dziwniej i była jeszcze bardziej bezużyteczna. 

Najdziwniejsze telefony – Samsung Serenata

Zostawmy na chwilę Nokię i przejdźmy do obecnego lidera branży. Samsung Serenata to model, w którym ktoś dokładnie przeanalizował jak zaprojektować porządny telefon, a następnie konsekwentnie robił zupełnie na odwrót, punkt po punkcie. I to w każdym możliwym aspekcie: nawet ekran tego telefonu został umieszczony na dole. A żeby właściciel telefonu miał pewność, że dosłownie każdy będzie widział, jakie to dziwactwo kupił, to Samsung umieścił w nim rozkładaną nóżkę – tak, aby przy odłożeniu go na stół telefon stał i straszył z oddali swoim wyglądem. 

Kiedy się patrzy na Samsunga Serenata człowiek od razu się zastanawia: gdzie to ma klawisze? No dobrze, tak naprawdę pierwsza myśl to: dlaczego ludzie trzymają go do góry nogami? Dopiero potem zauważa się brak przycisków, aż nadchodzi zrozumienie: a no tak, to slider! Problem w tym, że w środku nie są ukryte klawisze, a… głośnik. Pisze się więc za pomocą kołowego wybierania. 

Samsung Serenata to taki pierwszy iPhone: szkoda tylko, że projekt w dużej mierze został oparty na konstrukcji pierwszego iPoda odwróconego do góry nogami dla niepoznaki. Chociaż w przeciwieństwie do poprzedników nie jest to wcale aż takie całkowite badziewie: po rozłożeniu stojaka i wysunięciu głośnika dostajemy całkiem fajny, przenośny sprzęt grający z funkcją dzwonienia, ale wciąż jest to beznadziejny telefon. 

Najdziwniejsze telefony – Nokia 7600

W latach wczesnoszkolnych na pewno słyszeliście, że romb, to taki kopnięty kwadrat. Natomiast projektant Nokii 7600 na pewno miał lekko kopnięte poczucie estetyki, za to, jeśli chodzi o poczucie ergonomii to dostał w nie z czuba i to z całej pety. Ustalmy sobie najpierw to, gdzie jest góra telefonu. Jeśli uznamy, że ta znajduje się równolegle do górnej krawędzi ekranu, to dostaniemy dziwaczny, asymetryczny telefon, którego głośnik jest w lewym górnym rogu obudowy, a jego obsługa przy użyciu jednej ręki jest niemożliwa. 

Jeśli jednak uznamy, że góra jest tam, gdzie jest głośnik, to dostajemy symetryczny telefon, który ma wyświetlacz i klawiaturę  przekręcone o 45 stopni. Samo umieszczenie klawiszy dookoła ekranu wcale tu nie pomaga. Jest po prostu dziwnie, chociaż przynajmniej są klawisze, więc na duży plus względem dwóch poprzedników. 

Najdziwniejsze telefony – Sony Ericsson Xperia Pureness

A oto perełka tego zestawienia: Sony Ericsson Xperia Pureness. Kiedyś popularny był żart, że ekrany telefonów powinny być przezroczyste po to, aby ludzie idący ulicami widzieli, dokąd tak w ogóle idą. Niestety, Sony Ericsson potraktował to zbyt dosłownie i tak powstała Xperia Pureness, czyli jedyna Xperia, która nie była smartfonem. 

Ekran tego urządzenia miał dwie wady: po pierwsze, nie wyświetlał kolorów, po drugie nic na nim nie było widać. Dopatrzenie się czegokolwiek w pomieszczeniu było trudne – chyba że ktoś miał czarne ściany. Trochę pomagało zasłanianie tyłu ekranu palcami, ale tylko trochę. Z drugiej strony na zewnątrz nie było już nic widać, jakich sztuczek byśmy nie stosowali. Albo inaczej: było widać wszystko, co jest za wyświetlaczem, ale nic, co jest na wyświetlaczu. Chyba tylko całkowite zaćmienie słońca pozwoliłoby na odczytanie SMS-a w środku dnia, kiedy użytkownik tego telefonu wyszedłby na spacer. 

To oczywiście nie są wszystkie najdziwniejsze telefony, jakie mogłyby się znaleźć na tej liście, a jedynie kilka wybranych przeze mnie modeli.

Źródło: YouTube(1), YouTube(2), YouTube(3), YouTube(4), YouTube(5)

Motyw