Recenzja TCL 30+. To smartfon dostępny w Biedronce za kilkaset złotych

12 minut czytania
Komentarze

Firma TCL zaprezentowała nowe smartfony z serii TCL 30 podczas lutowych targów MWC. Wśród nich znalazł się TCL 30+, który niedawno znalazł się w ofercie popularnego portugalskiego dyskontu. Biedronka sprzedaje go w cenie 899 złotych w swoim internetowym sklepie Biedronka Home, choć niekiedy w ofertach innych sprzedawców dostępny jest jeszcze taniej. Sprawdziliśmy, czy jest to smartfon, na który warto zwrócić uwagę — czy raczej trzymać się od niego z daleka…

tcl 30+

Zalety

  • znakomity ekran (biorąc pod uwagę półkę cenową)
  • zgrabny kształt i matowe wykończenie obudowy
  • obsługa dwóch kart SIM i karm microSD
  • obsługa kart pamięci
  • NFC
  • dobrze działający skaner linii papilarnych — w dobrej lokalizacji
  • głośniki stereo, gniazdo słuchawkowe
  • Android 12
  • przyjazny interfejs TCL UI
  • ładowarka, kabel i etui w zestawie

Wady

  • słaby procesor, niewiele RAM-u i w związku z tym słaba wydajność
  • Widevine L3 (niższa jakość wideo w platformach streamingowych)
  • wsparcie tylko do grudnia 2023 roku
  • brak wsparcia dla sieci 5G
  • odświeżanie ekranu wyłącznie 60 Hz
  • przeciętne czasy pracy
  • masa zbędnych aplikacji po pierwszym uruchomieniu
  • tylko jeden przydatny aparat na tylnym panelu
  • brak pyło- i wodoodporności

Podsumowanie

Niedrogi smartfon dla osób, które nie mają wysokich oczekiwań i nie myślą o TCL 30+ jako o bardzo przyszłościowym modelu. Ma fajny ekran i potrafi zarejestrować niezłe zdjęcia, jego cena jest rozsądna, ale trzeba mieć na uwadze, że wydajność odpowiada półce budżetowej, a wsparcie dla systemu i aktualizacje łatek bezpieczeństwa skończą się z końcem 2023 roku.

7,1/10
Ocena

TCL 30+

  • Zestaw 7
  • Wygląd 8
  • Ekran 9
  • Audio 8
  • System i interfejs 7
  • Aparaty 6
  • Wydajność 6
  • Bateria i czasy pracy 6

Specyfikacja i cena

Oto jak prezentuje się specyfikacja TCL 30+, według strony producenta:

  • Model: TCL 30+ (T676K)
  • Ekran: 6,7 cala AMOLED, 60 Hz, Full HD+ (1080 x 2400 pikseli), 395 ppi
  • System: Android 12, TCL UI
  • Pamięć: 4 GB LPDDR4x; 128 GB eMMC (99 GB po pierwszym uruchomieniu)
  • CPU: Mediatek Helio G37 (4 x Cortex-A53 do 2,3 GHz, 4 x Cortex -A53 do 1,8 GHz)
  • GPU: IMG GE8320 680 MHz
  • Aparat: główny 50 MP, PDAF, f/1.85, obiektyw 5P; wykrywanie głębi 2 MP, FF, f/2.4; makro 2 MP, FF, f/2.4; nagrywanie wideo do 1080 ppi przy 30 fps; front 13 MP, FF, f/2.2, nagrywanie wideo do 1080 ppi przy 30 fps
  • Łączność: USB-C (USB 2.0), Bluetooth 5.0, mini-jack 3,5 mm, NFC, GPS, aGPS, BeiDou, Galileo, Glonass, 2G/3G/4G, Wi-Fi 802.11 b/g/n
  • Inne: obsługa kart microSD do 1 TB, dźwięk stereo, dwumikrofonowy system redukcji szumów, HAC M3, akcelerometr, czujnik zbliżeniowy, czujnik oświetlenia, ekompas, funkcja rozpoznawania twarzy, boczny czytnik linii papilarnych, dwa sloty na karty SIM (1 Nano SIM + 1 Nano SIM lub 1 karta pamięci TF)
  • Bateria: 5010 mAh, szybkie ładowanie 9V/2A, czas ładowania 2,1 godz.
  • Wymiary: 164,54 x 75,24 x 7,74 mm
  • Waga: 184 g

Dodam też, że dostępne są dwie wersje kolorystyczne: Tech Black oraz Muse Blue. W moje ręce trafiła ta druga i muszę przyznać, że prezentuje się całkiem atrakcyjnie.

Czy jednak AMOLED-owy ekran i NFC sprawią, że TCL 30+ będzie smartfonem godnym uwagi wśród smartfonów do 1000 złotych? No cóż… Mniej zapłacicie na przykład za wyposażony w ten sam procesor model Moto G22. Za 999 złotych możecie mieć Oppo A96 6/128 GB, a za 949 złotych Redmi Note 11 4/128 GB, a za 979 złotych realme 8 6/128 GB.

Co w zestawie?

W białym pudełku znajdziemy nie tylko recenzowany smartfon, czyli TCL 30+, ale również kompletny zestaw akcesoriów. Niższej półki cenowej jak na razie nie skaził „ekologiczny” trend i dlatego dostajemy zarówno kabel USB, jak i ładowarkę UC13EU (o mocy 10 W), trochę papierów oraz silikonowe, transparentne etui (które pewnie z czasem zżółknie). Według informacji ze strony w zestawie sprzedażowym powinna znaleźć się inna, mocniejsza ładowarka o mocy 9V/2A (18 W).

Budowa

Z 6,7-calowym ekranem nie można opisać TCL 30+ mianem kompaktowego urządzenia. Jest spory, ale relatywnie smukły i lekki. Na tyle, na ile się da, wygodnie leży w dłoni, jednak obsługa jedną ręką jest raczej niemożliwa. Wykończenie i kształt sprawiają, że wątpię, by przypadkiem wyślizgnął się z dłoni, jednak na wszelki wypadek i tak lepiej ubrać go w etui. Tym bardziej że nie może się pochwalić żadnym stopniem odporności na pył czy wodę.

Recenzowany smartfon wyposażono w 6,7-calowy ekran o rozdzielczości Full HD+, wykonany w technologii AMOLED. Ma świetne, głębokie kolory, jest wystarczająco jasny, by sprostać różnym warunkom zewnętrznym (choć nie w bezpośrednim słońcu), błyskawicznie reaguje na dotyk — co najwyżej można się przyczepić, że jego odświeżanie to tylko standardowe 60 Hz. Ramki wokół ekranu są umiarkowanej grubości — boczne są dość szczupłe, dolna najbardziej pokaźna, a górna uwzględnia niewielkie wcięcie w kształcie litery U, w którym znalazł się frontowy aparat.

TCL 30+ towarzyszył mi podczas maratonów serialowych. Obejrzeliśmy razem na Netflixie wszystkie odcinki Gabinetu osobliwości Guillermo del Toro i choć smartfon nie może pochwalić się certyfikatem Widevine L1 (jest tylko L3, czyli ograniczenie streamingu do 480p), to dobra jakość samego ekranu była tu pewną osłodą. Warto dodać, że TCL oferuje tu technologię inteligentnego wyświetlania NXTVISION, która odpowiada za lepszą reprodukcję kolorów oraz lepsze dostosowanie kolorów, kontrastu i ostrości z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Doświadczenie w produkcji telewizorów, jak widać, się przydało.

W specyfikacji smartfonu możemy przeczytać, że wykończenie telefonu opiera się na sitodruku oraz na procesie szlifowania. W praktyce tylny panel, wykonany z tworzywa, ma przyjemny dla oka, błękitny kolor i matowe wykończenie. Wygląda świetnie, jest przyjemny w dotyku, nie zbiera brudu ani odcisków palców oraz jest bardzo fotogeniczny. Nadrukowano tutaj informacje o telefonie i logo producenta (ale są naprawdę dyskretne) oraz umieszczono wystającą nad obudowę wyspę z aparatami.

Krawędzie są lekko zaokrąglone i mają błyszczące wykończenie. Znajdują się tu wszelkie niezbędne przyciski, porty i inne elementy w następującym układzie: na górze znalazł się otwór dodatkowego mikrofonu oraz jeden z głośników zewnętrznych, składający się na system stereo. Po prawej stronie mamy regulację głośności oraz włącznik/przycisk blokady ekranu zintegrowany ze skanerem linii papilarnych. Zabezpieczenie biometryczne działa szybko i dokładnie i nie pamiętam, czy choć raz pojawił się błędny odczyt. Można też skorzystać z funkcji rozpoznawania twarzy.

Na dolnej krawędzi umieszczono drugi głośnik zewnętrzny, port USB-C, otwór mikrofonu oraz uniwersalne gniazdo słuchawkowe. Muszę przyznać, że TCL 30+ ma całkiem niezłe (biorąc pod uwagę półkę cenową) głośniki stereo. Dostatecznie głośne, czyste i niezniekształcające dźwięku nawet w wyższej skali głośności (tak do 80%), choć nie spodziewajcie się tu głębi czy basu. Dodam też, że dolny głośnik jest niego głośniejszy i mocniejszy od górnego.

Pozostaje lewa strona, na której znajduje się jedynie tacka na karty SIM i/lub microSD (rozwiązanie hybrydowe).

Oprogramowanie

TCL 30+ zaskoczył mnie pozytywnie w kwestii oprogramowania. Po pierwsze ma Androida 12, a po drugie możemy tu pracować z TCL UI — nakładką, która okazuje się bardzo intuicyjna i łatwa w obsłudze. Aktualizacja zabezpieczeń obiecywana jest do grudnia 2023, więc znacznie krócej niż deklaruje konkurencja. Dodam też, że smartfon ma poprawki z 5 stycznia 2022 roku – niemal 10 miesięcy bez aktualizacji nie rokuje tu zbyt optymistycznie. Producent nie deklaruje też, że model ten dostanie Androida 13 – podejrzewam, że nie ma co na to liczyć.

Co więcej, po pierwszym uruchomieniu wśród aplikacji znajdziecie sporo śmieci wymagających usunięcia (np.  NXTVISION, Booking.com, State of Survival i in.), a także aplikacji dublujących się (np. Galeria i Zdjęcia Google, Przeglądarka i Chrome). W samym interfejsie widać ślad TCL choćby w ściąganym z górnej belki menu szybkich ustawień czy menu aplikacji, które można sortować według wskazanych kategorii.

Oprogramowanie udostępnia szereg funkcji do lepszego spersonalizowania interfejsu i wyświetlanego obrazu. Użytkownik może dostosować kolory, temperaturę barwową, włączyć tryb ciemny lub tryb ochrony oczu. Nie zabrakło funkcji AoD oraz oczywiście możliwości zmiany motywu oraz tapety. Przydatną funkcją jest Edge Bar – czyli boczny ekran, który daje dostęp do przydatnych skrótów oraz miarki.

Łączność i komunikacja

Moduł Bluetooth sprawował się bezproblemowo. Sparowałam smartfon ze słuchawkami Sony WF-1000XM4 oraz smartwatchem Huawei GT Watch 3. Korzystałam z płatności zbliżeniowych za pomocą Google Wallet (z kartą Wise). Używałam TCL 30+ w roli nawigacji. Korzystałam z hotspota Wi-Fi i bezproblemowo łączyłam się z sieciami — ale trzeba tu dodać, że TCL 30+ obsługuje tylko pasmo 2,4 GHz.

Smartfon nie zawodzi również w kwestii połączeń głosowych. Swoich rozmówców słyszałam głośno i wyraźnie, oni mnie również. Nie wspiera sieci 5G, więc wszelki transfer danych będzie ograniczony do szybkości oferowanych przez sieci czwartej generacji.

Aparaty

Ze wszystkich aparatów na tylnym panelu na uwagę zasługuje tylko jeden — główny aparat o rozdzielczości 50 megapikseli, z przysłoną f/1.85 i autofocusem z detekcją fazy. Pozostałych mogłoby równie dobrze nie być. Aparat makro o zapierającej dech w piersiach rozdzielczości 2 megapikseli jest tu chyba tylko dla zwiększenia ogólnej liczby aparatów, a aparat do pomiaru głębi nawet nie dostarcza zdjęć.

Zdjęcia zrobione główną jednostką są akceptowalne w swoim segmencie cenowym — bywają świetne, bywają bardzo słabe, ale w większości są dość przeciętne. Dobrze wyglądają na ekranie smartfonu, choć nie da się nie zauważyć ingerencji AI w postaci zbyt mocno podkręconych kolorów, ale duży ekran szybko ujawnia ogólną niedostateczną ostrość i szczegółowość. Smartfon jest dość wrażliwy zarówno na zbyt mocne, jak i na niedostateczne światło, a tryb portretowy jest dość agresywny w rozmywaniu tła, obejmując fragmenty należące do pierwszoplanowego fotografowanego obiektu (chyba aparat do pomiaru głębi niezbyt wywiązuje się ze swojego zadania).

Jakość zdjęć zrobionych w nocy zależy od zastanego światła — im go mniej, tym zdjęcia są bardziej zaszumione. Brakuje tu trybu nocnego — trzeba zdać się na oprogramowanie, które dobierze odpowiednie parametry.

Jeden aparat, który nie zawsze zapewnia optymalną jakość zdjęć, jest w przypadku TCL 30+ niewystarczający — brakuje to choćby aparatu ultraszerokokątnego, który nawet w niższej półce cenowej powinien być standardem.

Wideo nagrywane jest w maksymalnej jakości 1080p, ale aby osiągnąć akceptowalne efekty, należy mieć naprawdę stabilną rękę. Nie spodziewałam się optycznej stabilizacji obrazu, ale tutaj nie ma też stabilizacji elektronicznej. Bez statywu czy gimbala obraz po prostu się trzęsie, co zupełnie wyklucza na przykład nagrywanie podczas chodzenia.

Po frontowym aparacie nie można mieć zbyt wiele oczekiwań — robi dobre selfiki w świetle dziennym, a kiepskie wtedy, gdy brakuje naturalnego światła. W nocy nawet nie ma sensu uruchamiać w tym celu telefonu.

Pamięć i wydajność

Pod względem oferowanej mocy TCL 30+ nikomu nie zaimponuje. Zarówno pod względem liczby gigabajtów pamięci RAM, jak i zastosowanego procesora. Poradzi sobie z codziennymi zadaniami związanymi z komunikacją czy mediami społecznościowymi, ale jeśli kupujecie telefon z myślą o pracy z wieloma aplikacjami lub graniu, to lepiej zwiększcie budżet i zainwestujcie w coś z większym RAM-em i mocniejszym CPU (np. niewiele droższy będzie lepiej wyposażony POCO M4 Pro, z większym budżetem można mieć też POCO X3 Pro).

Relatywnie słaba specyfikacja ma przełożenie na pracę urządzenia. Smartfon działa płynnie przy prostszych czynnościach, a bardziej zasobożerne aplikacje uruchamiają się z pewnym opóźnieniem. Chwili na załadowanie potrzebują media społecznościowe — feedy czasem wczytują się skokowo. Brak mocy wpływa też na aparat poprzez wolne reagowanie aplikacji.

W bardziej wymagających grach (o ile w ogóle się uruchomią) komfort grania jest niski z uwagi na obniżenie ustawień graficznych. Biorąc pod uwagę, że opisywany model kosztuje mniej niż 1000 złotych, można to zaakceptować — albo poszukać alternatywy (np. realme 8 lub Motorola Moto G51 5G). Niemniej warto tutaj dodać, że smartfon nie nagrzewa się i nie doskwiera mu throttling (89% w CPU Throttling Test).

Czasy pracy

Niezbyt intensywne użytkowanie smartfonu TCL 30+, wyposażonego w baterię o pojemności 5010 mAh, niekoniecznie przekłada się na wielodniowe czasy pracy. Zazwyczaj pod koniec dnia miałam jakieś 20-30% (przy czasach pracy wynoszących około 4 godziny), choć oczywiście zdarzało się, że smartfon nie dotrwał do końca dnia. A bywało, że pociągnął trochę dłużej. Po dwóch tygodniach spędzonych z TCL 30+ mogę stwierdzić, że potrzebuje ładowania średnio co 1,5 dnia.

Jak prezentują się bardziej szczegółowe pomiary zużycia baterii? 30 minut grania w Real Racing 3 zużyło 9% baterii, a 30 minut korzystania z nawigacji – 6%. Około 10% baterii ubyło po 2 godzinach oglądania filmu na Disney+. W benchmarku PC Mark battery test TCL 30+ uzyskał wynik 9 godzin i 18 minut.

CO do ładowania, to jest to raczej żmudny proces, zajmujący, według informacji producenta, około 2,1 godziny. Zakładam, że wtedy, gdy skorzystacie z ładowarki 9V/2A – na którą wskazuje specyfikacja na stronie TCL. Ja jednak w pudełku znalazłam słabszy model, o mocy 10 W, co przełożyło się na znacznie dłuższy czas ładowania.

Motyw