Jedna ładowarka do wszystkich urządzeń. Obowiązkowe USB-C to większa zmiana, niż ci się wydaje

4 minuty czytania
Komentarze

Po wielu latach zapowiedzi i dyskusji jedna ładowarka do wszystkich urządzeń elektronicznych staje się faktem. Parlament Europejski zdecydował o jednolitym standardzie dla wszystkich sprzętów, który ma być obligatoryjny już w najbliższych latach. Ta decyzja oznacza naprawdę duże zmiany na rynku elektroniki – głównie na lepsze, choć w temacie pojawiają się pewne niedomówienia, które warto wyjaśnić.

Jedna ładowarka, czyli obowiązkowe USB-C

fot. Markus Winkler/Unsplash

Temat uniwersalnej ładowarki był podnoszony w Unii Europejskiej od wielu lat. Ostatnio sprawa nabrała tempa – w kwietniu Komisja rynku wewnętrznego i ochrony konsumentów Parlamentu Europejskiego poparła wprowadzenie takiej ładowarki, a w czerwcu uzgodniono ostateczny kształt przepisów.

Można było mieć nadzieję, że tym razem temat nie utknie ponownie w miejscu. Udało się – 4 października Parlament Europejski zatwierdził nowe przepisy, aż 602 posłów było za, a tylko 13 przeciwko. Teraz Rada musi formalnie zatwierdzić dyrektywę przed jej opublikowaniem w Dzienniku Urzędowym UE. Po 20 dniach od publikacji wejdzie ona w życie, a państwa członkowskie będą miały 12 miesięcy na wdrożenie odpowiednich przepisów.

jedna ładowarka - kadr ze spotu Europarlamentu, po lewej plątanina kabli, po prawej jeden kabel i smartfon
źródło: multimedia.europarl.europa.eu

Do końca 2024 roku wszystkie telefony komórkowe, tablety i aparaty fotograficzne sprzedawane w Unii Europejskiej będą musiały być wyposażone w port USB typu C. Wiosną 2026 roku Unia obejmie tym wymogiem także laptopy – ogłosił Parlament Europejski. Sprzęty ładowane przewodowo i wykorzystujące zasilanie do 100 W mają posiadać USB-C niezależnie od marki.

W dodatku urządzenia elektroniczne mają posiadać etykiety, z których konsumenci będą mogli dowiedzieć się, czy ich ładowarka jest kompatybilna z nowym urządzeniem. Dzięki temu klient będzie mógł wybrać sprzęt, kierując się m.in. tym, czy będzie musiał dokupić ładowarkę – to istotny aspekt biorąc pod uwagę trend, zgodnie z którym coraz częściej producenci nie dołączają ładowarki do zestawu.

Co obowiązkowe USB-C oznacza dla użytkowników elektroniki?

fot. Will Porada/Unsplash

Pierwsza korzyść dla użytkowników sprzętu elektronicznego to oczywiście wygoda. Przykładowo, jesteśmy u znajomego i rozładował nam się telefon z portem mini USB, a znajomy korzysta ze smartfona z USB-C i nie może pożyczyć nam kabla. Takie sytuacje z czasem zostaną wyeliminowane. Jest to jeszcze ważniejsze w przypadku komputerów – tam producenci stosują już przeróżne wtyczki. Minie jednak dobrych kilka lat, zanim ostatnie wyprodukowane sprzęty z portami starego typu przestaną być używane. Wtedy pożyczanie sobie ładowarek powinno być dużo prostsze, a ew. bałagan z kablami w szufladach (i walizkach podczas wyjazdów) ograniczony do minimum.

Trzeba jeszcze pamiętać, że używając sformułowania jedna ładowarka do wszystkich urządzeń, Parlament Europejski mówi głównie o standardzie USB-C. Na przeszkodzie całkowitej uniwersalności ładowarek i braku zapotrzebowania na nowe akcesoria stoją różne standardy ładowania stosowane przez producentów. Wszystkie urządzenia, które obsługują szybkie ładowanie, będą teraz miały tę samą prędkość ładowania. W ten sposób użytkownicy będą mogli ładować je tak samo szybko za pomocą kompatybilnej ładowarki – czytamy jednak na stronie Parlamentu Europejskiego. Pozostaje nam poczekać na konkrety.

Poza korzyściami dla konsumentów jedna ładowarka ma mieć także aspekt ekologiczny. To przyszłościowe prawo pozwala na rozwój innowacyjnych rozwiązań w zakresie ładowania i przyniesie korzyści wszystkim – od sfrustrowanych konsumentów po nasze wrażliwe środowisko – mówił sprawozdawca projektu jednej ładowarki Alex Agius Saliba (Socjaliści i Demokraci). Parlament Europejski zwrócił uwagę, że wyrzucane i niewykorzystywane ładowarki stanowią 11 tysięcy ton odpadów elektronicznych w UE rocznie. Pozostaje jeszcze kwestia co ze starymi ładowarkami, które już mamy w domach i mogą zaśmiecać planetę (zwrócił na to uwagę Robert Nawrowski).

Jak jedna ładowarka wpłynie na sytuację na rynku?

fot. Thomas Kolnowski/Unsplash

Obowiązkowe USB-C w urządzeniach elektronicznych zmusi firmy, które jeszcze nie wprowadziły tego standardu, do zmiany swojego podejścia. Dotyczy to z jednej strony Apple, które by działać bez problemu na europejskim rynku może wprowadzić USB-C lub np. całkiem pozbyć się złącza ładowania i postawić na ładowanie indukcyjne. Kto wie, czy decyzje zapadające w UE nie przyśpieszą postępu w tej kwestii.

Na przeciwnym biegunie są najtańsze smartfony oraz akcesoria, których producenci wciąż stosują stare porty. Tutaj pojawiają się obawy, że tego typu sprzęty mogą zdrożeć, jeśli firmy będą zmuszone zastosować nowszy standard. Nie ma jednak co popadać w panikę – już teraz USB-C bywa spotykane nawet w smartfonach za ok. 500 zł, możliwe, że do czasu pełnego wprowadzenia unijnych regulacji standard ten w naprawdę dużym stopniu wyprze m.in. mini USB.

zdjęcie główne: Lucian Alexe/Unsplash

Motyw