Logo mBanku na tle składającym się z poziomych pasków w kolorach czerwonym, pomarańczowym, zielonym i niebieskim.

mBank odcina się od starej wersji Androida – Lidl zrobił to samo i tego pożałował

2 minuty czytania
Komentarze

Utrzymywanie wsparcia dla mocno przestarzałych wersji systemu zdaje się nie mieć większego sensu. Wymaga to wiele pracy, z której skorzystać mogą jedynie pojedynczy maruderzy korzystający ze smartfonów, które zdaniem wielu już dawno powinny przejść na emeryturę. Zwłaszcza że ich bezpieczeństwo pozostaje kwestią co najmniej dyskusyjną. Z tego też powodu mBank odcina się od starej wersji Androida, czyli 6.0 w dół i… wkrótce może tego pożałować. 

mBank odcina się od starej wersji Androida

mBank odcina się od starej wersji Androida

Bo widzicie, to tylko jedna strona medalu. Z drugiej jest aspekt ekologiczno-ekonomiczny: po co wyrzucać coś, co działa, tylko dlatego, że jest stare? Z ekologicznego punktu widzenia chodzi tu o mniejsze zużycie surowców, zanieczyszczenie planety i zużycie energii. Kwestia mniejszej ilości elektrośmieci również jest piekielnie ważna. Z ekonomicznego punktu widzenia wszystko sprowadza się do prostego: po co wydawać pieniądze na coś zbędnego?

I chociaż podejrzewam, że w Polsce to ten drugi czynnik jest kluczowy, to wszystko sprowadza się do korzystania ze starego smartfona tak długo, jak tylko się da. I gdyby nie kwestia łatek bezpieczeństwa, których starsze urządzenia nie dostają, to stałbym murem za takim podejściem. 

Skupmy się jednak na mBanku: od 20 września smartfony z Androidem starszym, niż 7.0 przestaną być wspierane przez aplikacje mobilne. Biorąc pod uwagę, że zaledwie kilka procent Polaków korzysta z tej wersji systemu nie powinno to być większym problemem. Biorąc pod uwagę, że Lidl w zeszłym roku po wykonaniu identycznego kroku spotkał się z potężną krytyką, która miejscami przypominała falę hejtu, to mBank może właśnie oddawać strzał w kolano. 

Może, ale nie musi. Pamiętajmy, że było to rok temu, więc sporo osób wymieniło jednak smartfony na nowsze. Do tego krytyka Lidla padła także ze strony osób, które nie miały tego problemu, ale poczuły się oburzone tym, że ktoś zostanie odcięty od aplikacji. Wystarczy, że tym razem nie będzie oddolnego ruchu osób, które uznają, że jest to zamach na wolny dostęp do bankowości mobilnej. Oczywiście krytyka wciąż będzie, ale ze strony właścicieli takich smartfonów, a nie ogółu. I jak najbardziej będzie ona zrozumiała – w końcu te osoby będą musiały zmienić telefon lub bank.

Otwartą kwestią pozostaje tu reakcja mBanku: czy jeśli powtórzy się scenariusz Lidlowy, to bank, podobnie jak sieć dyskontów się ugnie, czy też będzie bronił swojego stanowiska, aż sprawa przycichnie? Wszystko powinno się wyklarować mniej więcej w ciągu najbliższych dwóch tygodni. 

Źródło: Business Insider

Motyw