Smartfon ze składanym ekranem galaxy z fold4

Smartfon ze składanym ekranem to idealny kierunek rozwoju – chcę go już teraz

5 minut czytania
Komentarze

Na rynku smartfonów od co najmniej 3 lat dosłownie wieje nudą. Standardowe urządzenia otrzymują nieco zmieniony wygląd, nieco ulepszone aparaty i nieco lepsze parametry. Słowo „nieco” jest tu kluczowe, ponieważ z roku na rok te zmiany stają się coraz bardziej marginalne. Jest jednak jeden obszar, który stał się ekscytujący – smartfon ze składanym ekranem. Już teraz tego typu urządzenia budzą zainteresowanie nie tylko mediów, ale także zwykłych ludzi. Ich funkcje, a także horrendalne ceny sprawiają, że są jeszcze bardziej pożądane, także przeze mnie.

Sprawdź też: Genialna oferta na nowe flagowce od Samsunga w tym: Galaxy Z Fold4 i Galaxy Z Flip4

Smartfon ze składanym ekranem – co oferuje, co mogłoby przyciągnąć klienta?

Wygórowana cena smartfona ze składanym ekranem to największy problem stojący na przeszkodzie w jego kupnie. Jednak taka ilość pieniędzy (powyżej 8000 zł za Galaxy Z Fold4) kryje w sobie najnowsze technologie i oprogramowanie, których nie mają zwykłe urządzenia.

Galaxy Z Fold4

Smartfon ze składanym ekranem to sprzęt nastawiony przede wszystkim na wielozadaniowość. Ma być przenośnym komputerem w kieszeni użytkownika. Ma pozwolić w wygodny sposób zrobić to, co można w kilka minut wykonać na komputerze np.:

  • Napisać długiego maila (bez literówek i błędów) i dołączyć do niego wcześniej przygotowaną prezentację,
  • Napisać artykuł do redakcji bazujący na kilku newsach z zagranicznych portali internetowych,
  • Obejrzeć film na Netflixie, jednocześnie pozostając w kontakcie z bliską osobą na Messengerze czy WhatsAppie,
  • Zagrać w grę, jednocześnie oglądając jej tutorial na YouTube,
  • Wziąć udział w konferencji na Teams, jednocześnie notując wnioski i podsumowania ze spotkania w Wordzie.
Samsung Galaxy Z Fold4 recenzja test opinia

To tylko kilka przykładów, które są znacznie trudniejsze w wykonaniu na standardowych smartfonach. Takich scenariuszy można mnożyć bez końca, w zależności od potrzeb użytkownika. Żeby były one możliwe do wdrożenia, potrzebne jest odpowiednie oprogramowanie. W tym wypadku Samsung i Google stanęły na wysokości zadania. One UI działające na Androidzie 12L to świetne rozwiązania wspierające multitasking. Za pomocą jednego kliknięcia i przesunięcia palcem można otworzyć dwie lub trzy aplikacje obok siebie. Można też zmienić ich kolejność, a także dostosować wielkość okna. Na tak dużym (7,2-calowym) wewnętrznym wyświetlaczu, takie podziały mają sens i ułatwiają pracę.

Na moim Galaxy S21 Ultra, chcąc wykonać kilka czynności z wyżej wymienionych na liście, musiałem często „skakać” między aplikacjami, co bywało wkurzające i czasochłonne. W smartfonie ze składanym ekranem takiego problemu nie ma. Tutaj widać wszystko jak na dłoni, na jednym wyświetlaczu.

Już od jakiegoś czasu myślę nad zmianą smartfona na ten ze składanym ekranem. Jest to sprzęt skierowany dla tzw. poweruserów, którzy docenią jego wszechstronność i możliwości wielozadaniowości. Trudno nie zauważyć tu istotnej innowacji, która stworzyła zupełnie nową kategorię produktów.

Smartfon ze składanym ekranem trafił na fatalną sytuację makroekonomiczną

Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że mało kto czekał na innowację, jaką jest smartfon ze składanym ekranem. Biorąc pod uwagę to, co działo się w ostatnich latach na rynku, „składaki” to powiew świeżości i zupełnie nowa kategoria produktu. Dlaczego więc nadal nie są tak popularne jak zwykłe smartfony? Złożyło się na to kilka niefortunnych czynników.

Po pierwsze, w momencie wprowadzania, technologia ta nie była dostatecznie rozwinięta, żeby trafić na prawdziwie komercyjny rynek. Do tego, jedynym producentem, który podjął próby przetestowania tej niszy był Samsung. Koreański gigant wybrał drogę testowania nowego sprzętu na klientach, którzy byli skłonni za niego sporo zapłacić. Jednak takie rozwiązanie wprowadzania sprzętu oznacza też zdecydowanie mniejsze zainteresowanie klientów, którzy w dużej mierze nie chcą urządzenia drogiego i jednocześnie niedopracowanego (takie były Galaxy Z Fold 1 i 2).

samsung galaxy fold 2 Smartfon ze składanym ekranem

Jednak wraz z naprawą błędów i niedociągnięć w kolejnych generacjach, rosła liczba sprzedawanych składaków. Tym sposobem, metodą prób i błędów doszliśmy do Galaxy Z Fold4, który jest urządzeniem prawie kompletnym i bardzo dopracowanym – na pewno najlepszym w swojej klasie. Samsung prognozuje, że sprzeda ponad 10 mln „składaków” w 2021 roku. To obiecująca liczba.

Drugim problemem jest fakt, że składane smartfony zwłaszcza w ostatnich dwóch latach, trafiły na fatalne warunki makroekonomiczne, żeby stać się popularne. Od początku 2020 roku świat został dotknięty pandemią COVID-19, która wywołała kryzys w wielu branżach, także w technologicznej. Fabryki były zamykane, co powodowało przerwy w łańcuchach dostaw i windowało ceny komponentów. Teraz z kolei od kilku miesięcy świat boryka się z szalejącą inflacją i kryzysem energetycznym, co po raz kolejny negatywnie wpływa na koszty produkcji podzespołów, w konsekwencji na ceny smartfonów w sklepach.

Trzeci czynnik to brak konkurencji, który pozwala Samsungowi windować marże. Nie można winić za to koreańskiej firmy – tak działa biznes. Trudno oczekiwać, że względnie nowa technologia miałaby trafić do średniego segmentu i kosztować 2000 – 3000 zł – to jest nierealne. Czy to oznacza, że takie urządzenia nie mogą być popularne? Niekoniecznie. Samsung ma wszystko, żeby zawojować segment premium tego typu sprzętem. Firma pokazała w przeszłości, że jest w stanie sprzedać kilkadziesiąt milionów urządzeń z flagowej serii Galaxy S. To kwestia czasu, jak podobnym hitem staną się serie Flip i Fold.

Jeśli zatem świat nie zostanie dotknięty recesją i większym kryzysem energetycznym i poradzi sobie z inflacją, a chińskie firmy wejdą ze składanymi urządzeniami do USA i Europy, czekają nas niższe ceny i „eksplozja składaków” na rynku.

Motyw