Samsung Galaxy Z Fold4 recenzja test opinia

Recenzja Samsung Galaxy Z Fold4 – smartfon, który nie tylko jest bezkonkurencyjny

18 minut czytania
Komentarze

Niniejsza recenzja Samsung Galaxy Z Fold4 to materiał, który nie był prosty do przygotowania. Z jednej strony mamy do czynienia z rewelacyjnym i właśnie bezkonkurencyjnym smartfonem, ale z drugiej jest to urządzenie, które… nie daje tego, co dawały poprzednie generacje. Chodzi o poczucie rozwoju. Z roku na rok otrzymywaliśmy wiele interesujących nowości. Tym razem jest nieco inaczej, ale czy to oznacza, że nie warto zainteresować się Galaxy Z Fold4? Nic z tych rzeczy, bo już mogę Wam powiedzieć, że to niekwestionowany lider w swojej klasie.

Zalety

  • To najlepszy smartfon w swojej kategorii
  • Genialne ekrany pod względem obrazu i możliwości
  • Zadziwiająco dobra wydajność akumulatora
  • Rozbudowane oprogramowanie, które idzie w parze ze składaną obudową
  • Świetne wykonanie na czele z wodoszczelnością

Wady

  • Jeśli naprawdę chcemy najlepsze aparaty, to lepiej wybrać Galaxy S22 Ultra
  • Prędkość ładowania nadal w tyle za konkurencją
  • Biedny zestaw
  • Niewiele zmian względem Galaxy Z Fold3

Recenzja Samsung Galaxy Z Fold4 w trzech zdaniach podsumowania

Teoretycznie tylko detale różnią Galaxy Z Fold4 i Galaxy Z Fold3, więc wymiana tego drugiego na nowszy model mija się z celem. Jednak Samsung tytułowym smartfonem gorąco zachęca nowych użytkowników do spróbowania składanych urządzeń, bo… ciężko o coś lepszego. Galaxy Z Fold4 po prostu jest najbardziej dopracowanym modelem na rynku i może pochwalić się świetnymi podzespołami oraz rozwiązaniami, chociaż widać, że brakuje mu konkurencji, abyśmy dalej mogli poznawać bardziej przełomowe zmiany.

8,6/10
  • Zestaw 6
  • Specyfikacja techniczna 9
  • Budowa 9
  • Wyświetlacze 10
  • Akumulator 8
  • Aparaty 8
  • Oprogramowanie 10
  • Wydajność 9

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Samsung Galaxy Z Fold4

Jeśli liczyliście, że Samsung nagle powróci do ogromnych pudełek i bogatych zestawów, to tak się nie stało. Kluczowa zmiana w opakowaniu, w którym znajdziemy Galaxy Z Fold4, to brak dominującej litery Z na jego pokrywie. Wewnątrz wciąż naszym oczom ukazuje się taki sam przekrój dodatków. Ze smartfonem otrzymamy minimalistyczną wersję wszelkich instrukcji, a także kabel USB-C – USB-C oraz kluczyk do tacki na karty SIM.

zestaw Samsung Galaxy Z Fold4 recenzja test opinia

Cena Galaxy Z Fold4 jest wypadkową tego, co dzieje się na świecie i w jakim miejscu jest Samsung

W premierowym tekście z Galaxy Z Fold4 wspomniałem, że ceny minimalnie urosły względem poprzednika, co zważywszy na sytuację gospodarczą i ogólne problemy na rynku, jest wręcz marginalną różnicą. Za podstawowy model Galaxy Z Fold4 (256 GB) musimy zapłacić 8399 złotych, czyli o 100 złotych więcej niż za Galaxy Z Fold3 w momencie premiery. Podwojenie wbudowanej pamięci (512 GB) oznacza, że należy przygotować już 8999 złotych, podczas gdy topowa odmiana (1 TB) to koszt 9999 złotych.

Specyfikacja techniczna Samsung Galaxy Z Fold4:

  • 7,6-calowy, elastyczny wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X
    • rozdzielczość: 2176×1812 (21.6:18, 373 ppi)
    • 90,9% wypełnienia powierzchni
    • jasność do 1200 nitów
    • HDR10+
    • częstotliwość odświeżania obrazu 1-120 Hz
  • 6,2-calowy wyświetlacz zewnętrzny Dynami AMOLED 2X
    • rozdzielczość: 2316×904 (23.1:9, 401 ppi)
    • jasność do 1000 nitów
    • częstotliwość odświeżania obrazu 1-120 Hz
  • układ Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1
    • litografia: 4 nm
    • CPU:
      • 1x Cortex X2 (3,19 GHz)
      • 3x Cortex A710 (2,75 GHz)
      • 4x Cortex A510 (1,8 GHz)
    • GPU: Adreno 730
  • 12 GB RAM LPDDR5
  • 256, 512 GB lub 1 TB wbudowanej pamięci dla użytkownika
    • UFS 3.1
    • brak obsługi kart pamięci microSD
  • aparaty:
    • zewnętrzny: 10 MPx (f/2.2)
    • ukryty w ekranie: 4 MPx (f/1.8)
    • główne:
      • 50 MPx (f/1.8, PDAF, OIS)
      • 12 MPx (f/2.4, teleobiektyw, OIS)
      • 12 MPx (f/2.2, szerokokątny)
  • akumulator o pojemności 4400 mAh
    • ładowanie przewodowe 25 W
    • ładowanie bezprzewodowe 15 W (zwrotne 4,5 W)
  • łączność:
    • 5G (DualSIM + eSIM)
    • Wi-Fi 6e (802.11ax)
    • Bluetooth 5.2
    • NFC
    • USB-C (3.2)
  • czytnik linii papilarnych na krawędzi, głośniki stereo, certyfikat IPx8, wsparcie dla S-Pen
  • Android 12L (OneUI 4.1.1)
  • wymiary:
    • złożony: 155,1 x 67,1 x 14,2-15,8 mm
    • rozłożony: 155,1 x 130,1 x 6,3 mm
  • waga: 263 g
  • wykończenie:
    • front i tył (złożony): szkło Gorilla Glass Victus+
    • korpus: aluminium
    • front (rozłożony): tworzywo sztuczne
  • wersje kolorystyczne: zielona, czarna, beżowa, burgundowa

Zmian względem poprzednika jest bardzo mało. Takich faktycznie zauważalnych, które możemy wymienić, to wręcz dwie, bo pojawia się nowy procesor i matryca aparatu. Cala reszta to detale związane z konstrukcją. Mimo wszystko Samsung nie poszedł na łatwiznę i nie wsadził dwóch nowości do tej samej obudowy. Praktycznie każdy element, mimo że w drobny sposób, to został ulepszony lub odmieniony, więc Koreańczycy postawili na kosmetyczną ewolucję. W końcu rewolucja nie jest potrzebna, gdy wciąż stoi się na szczycie bez cienia zagrożenia ze strony konkurencji.

Budowa i jakość wykonania

Pierwsze, co rzuca się w oczy, gdy spojrzymy na Galaxy Z Fold4 i akurat mamy obok siebie Galaxy Z Fold3, to bardziej użyteczny, zewnętrzny wyświetlacz. Budowa została zmieniona tak, że smartfon po złożeniu jest minimalnie szerszy, a nie wyższy, więc komfort użytkowania jest lepszy. Oczywiście nadal mamy do czynienia z materiałami premium, które zostały rewelacyjnie spasowane i wykończone. Samsung na szczęście kontynuuje matowe malowanie, które wręcz niezauważalnie się brudzi. Oczywiście błyszczące aluminium bardziej wyraźnie zbiera odciski palców, ale nie jest to wielki problem w kontekście całej konstrukcji.

Wspomniany już szerszy, zewnętrzny ekran sprawia, że chętniej i częściej się z niego korzysta do prostych czynności, gdyż poprawione proporcje po prostu na to pozwalają. Na tej powierzchni dojrzymy matrycę do selfie, które swoje lata już ma, ale wciąż można uznać ją za dobrą do codziennych wideo rozmów. Nad aparatem pojawia się praktycznie niewidoczna szczelina z głośnikiem do rozmów, co do którego nie mogę mieć żadnych uwag.

Po obróceniu Galaxy Z Fold4 docenimy matowe wykończenie. Jednak wystające aparaty już dosyć doskwierają, gdy chcemy położyć smartfon na płasko. Zarówno złożony, jak i rozłożony chybocze się, więc pod tym względem Samsung mógłby jeszcze popracować, co by poprawić ergonomię. Niemniej warto docenić także taki detal, że Koreańczykom udało się nie oszpecać omawianej powierzchni żadnymi oznaczeniami.

Na każdej krawędzi coś znajdziemy

Jeszcze zanim rozłożymy smartfon, to spójrzmy na jego krawędzie, na których dzieje się całkiem sporo. Oczywiście mamy do czynienia z aluminium, które mogłoby być minimalnie mniej śliskie, ale nie zdarzyła mi się sytuacja, żeby smartfon miał wypaść z ręki. Poza tym pojawiają się paski antenowe i:

  • lewa strona — logo firmy
  • prawa strona — tacka na karty SIM, klawisz blokady zespolony z czytnikiem linii papilarnych, przyciski głośności
  • dół — głośnik, główny mikrofon, złącze USB-C
  • góra — głośnik, dodatkowe mikrofony

Po rozłożeniu głośniki lądują po jednej stronie, więc nie ma problemów z odpowiednim chwytem niezależnie od ułożenia ekranu. Same głośniki może nie są specjalnie donośne, ale w pełni wystarczające pod względem natężenia dźwięku. Za to jakościowo to wciąż czołówka, bo w pasmach od góry do dołu dzieje się sporo i ciężko mówić o przekłamaniach.

Niemniej nie jest też to lider, bo konkurencja nie tylko potrafi być bardziej donośna, ale jest też w stanie wykrzesać z siebie więcej niskich tonów (patrz: recenzja Huawei Mate Xs 2). Podobnie nie mogę zarzucić nic złego wobec czytnika linii papilarnych, który działa bez zarzutu, ale momentami mógłby być szybszy.

Sezamie otwórz się, czyli rozłóżmy Galaxy Z Fold4

Już prawie rozłożyliśmy Galaxy Z Fold4, ale spójrzmy jeszcze na to, jak smartfon wygląda złożony. Samsung nie poszedł w stronę tego, co osiągnął między innymi Huawei Mate X2, czyli płaskiej konstrukcji. Wciąż widoczna jest przerwa, aby za bardzo nie zginać elastycznego ekranu. Przez to grubość Folda jest różna i istnieje ryzyko dostania się kurzu oraz innych zabrudzeń. W końcu recenzowany smartfon jest wodoszczelny, ale nie jest odporny na pył.

Ok, ale rozłóżmy już sprzęt i poznajmy ekran, który… niby nie zmalał i nie urósł, ale zmieniły się jego proporcje i jest już znacznie bliższy kwadratu. To detal, gdy uwzględnimy dostosowane pod wszystko oprogramowanie. Naturalnie nadal całość chroni tworzywo sztuczne (UTG — Ultra Thin Glass) z fabryczną folią (nie do zdjęcia!), które wymaga dodatkowej ostrożności. Niemniej po testach nie zauważyłem, abym zostawił ślady paznokci lub inne uszkodzenia.

Na deser poprawiony został aparat pod ekranem, który teraz mniej rzuca się w oczy, ale wciąż znając jego pozycję, zauważymy, że tam jest. Co ciekawe, podobnie możemy dojrzeć czujnik światła na ciemnym tle. Naturalnie jakość wspomnianej matrycy nie rzuca na kolana. Smartfon szybko rozpoznaje twarz użytkownika, ale podczas wideo konferencji nie oczekujmy rewelacyjnego poziomu szczegółowości lub kontrastu.

Sam zawias nadal pozwala zgiąć ekran i utrzymać go w zadanej pozycji, co jest rewelacyjnym rozwiązaniem. Rewelacyjnym, bo oprogramowanie pozwala w szerokim zakresie wykorzystać ten aspekt i jakby nie patrzeć, jest to użyteczne. Praca samego mechanizmu jest pewna i sztywna, ale zagięcie elastycznego panelu, które wywołuje, nadal jest widoczne i wyczuwalne pod palcem. Jeśli patrzymy na ekran na wprost, to wszystko dobrze się zlewa, ale z boku bez problemu zauważymy skupiające się światło.

Wyświetlacze i jakość obrazu

Ponownie wróćmy do złożonego smartfona, aby przyjrzeć się zewnętrznemu wyświetlaczowi. Jest on używany głównie na szybko i do prostych zadań, więc teoretycznie Samsung nie musi się skupiać na jego rozwoju. Jednak Koreańczycy sprawili, że niezależnie od tego, na który ekran Galaxy Z Fold4 patrzymy, tak uzyskujemy niemalże identyczną jakość.

Firma pozwala dobrać różne palety barw w oprogramowaniu, więc kolorystykę możemy dostosować pod swoje potrzeby. W podstawowych ustawieniach smartfon bez problemu wypełnia standard DCI-P3 z deltaE na poziomie ~1. Przechodząc do jasności, osiągnięcie 1000 nitów nie stanowi problemu. Smartfon domyślnie rozkręca zewnętrzny ekran do 500 nitów, ale możemy ręcznie podbić tę wartość do 800. Wspomniana wartość 1000 dostępna jest w słonecznych warunkach w automacie. Tym sposobem nie dziwi fakt, że Samsung jest liderem rynku wyświetlaczy.

Znowu rozłóżmy smartfon i sprawdźmy ekran, na który będziemy najczęściej patrzeć. Nie zaskoczę Was, gdy napiszę, że ponownie jest rewelacyjnie? Wszelkie wspomniane wcześniej wartości zewnętrznego panelu pokrywają się z tym elastycznym, czyli jasność i odwzorowanie barw stoi na najwyższym poziomie. Oczywiście topowe modele Galaxy S22 potrafią osiągnąć 1200 nitów i Fold4 też powinien, ale nie udało się tego uzyskać w naszych testach. Mimo wszystko jest minimalnie lepiej względem Galaxy Z Fold3. W grze również mamy certyfikat HDR10+, który bezproblemowo jest obsługiwany przez najważniejsze aplikacje.

Nie zapomnijmy jeszcze o odświeżaniu obrazu. Samsung chwali się, że udało się uzyskać pełny zakres od 1 do 120 Hz. W praktyce oba ekrany najczęściej korzystały z 24, 30, 48, 60 lub 120 Hz. Tym sposobem zmiany są głównie na papierze, ale w praktyce naprawdę czuć, że oprogramowanie bardzo dobrze podchodzi do doboru odpowiedniej wartości.

Ciekawym przykładem jest przeglądarka internetowa, która bez problemu działa w 120 Hz, ale zwalnia do 60 Hz, gdy odkładamy telefon na bok. To sytuacja, gdy na ekranie wciąż coś się rusza. Jeśli strona jest statyczna, to ujrzymy 24 Hz. Wszelkie zmiany dokonywane są błyskawicznie i oczywiście gry również nie mają problemu z wykorzystaniem pełnych 120 Hz. Jedynie wybrane tytuły nie zostały jeszcze zoptymalizowane, ale to zapewne kwestia czasu.

Akumulator — czas pracy i ładowania

Samsung nie stara się ścigać o możliwie najszybsze ładowanie akumulatorów. Firma także nie wychyla się w temacie pojemności, więc ogniwo w Galaxy Z Fold4 pozostało dokładnie takie samo, co w poprzedniku. W tym roku to Galaxy Z Flip4 zyskał więcej energii, ale wróćmy do tytułowego bohatera, który… jest wyraźnie lepszy od Galaxy Z Fold3. Oczywiście nie miałem najmniejszych problemów, aby smartfon działał przez cały dzień bez żadnych kompromisów. To najbardziej rozsądny scenariusz, ale patrząc na czas działania z włączonym ekranem, to zauważymy właśnie lepsze wyniki:

  • 7,5 godziny spokojnej pracy – Chrome, social media, YouTube, proste gry.
  • 3,5 godziny pracy na pełnych obrotach.

Oczywiście wynika to z zastosowania lepszego układu obliczeniowego i pewnie optymalizacji oprogramowania. Lepszego, bo mniej się grzeje, ale też Samsung nieco ograniczył Snapdragona 8+ Gen 1, do czego jeszcze przejdziemy.

W zakresie ładowania ponownie nie widzimy różnicy na papierze względem poprzednika. Galaxy Z Fold4 nadal jest w stanie obsłużyć marne 25 W, co na dzisiejsze standardy wręcz jest gorsze od wielu smartfonów z niskiej półki. Mimo wszystko Samsung zmienił sposób przepływu energii, więc ostatecznie tytułowy bohater radzi sobie lepiej. W ciągu 30 minut bez problemu zregenerujemy 50% baterii. Ładując sprzęt do pełna, musimy poczekać 1 godzinę i 20 minut. To o około 25 minut lepiej od poprzednika, ale oczywiście nadal ponad 2x gorzej od dzisiejszych standardów.

Naturalnie Samsung wspiera USB Power Delivery, więc znalezienie odpowiedniego zasilacza nie powinno być problemem. Podobnie z bezprzewodowym odpowiednikiem oraz z ładowaniem zwrotnym.

Aparaty — jakość zdjęć i filmów

Tyle aparatów i ekranów, a do tego końcowa cena, więc Galaxy Z Fold4 musi być specem od zdjęć oraz filmów, prawda? Nie do końca, ale o tym za chwilę, bo patrząc na samą aplikację aparatu i jej możliwości, to czapki z głów. Samsung co prawda nie wprowadził w tym zakresie wielkich rewolucji, ale widać, że firma z głową podeszła do tego, jak wykorzystać elastyczny panel i jego zewnętrzny odpowiednik. Dlatego selfie możemy robić głównymi matrycami, możemy wykorzystać pół ekranu do sterowania, możemy mieć stały podgląd do specjalnych ujęć i wiele, wiele więcej, co tylko pokazuje, że Samsung wie, co robi. Mnogość całkiem ciekawych trybów łączy się z ergonomią, więc jeszcze raz muszę docenić program do robienia zdjęć z Galaxy Z Fold4.

Samsung Galaxy Z Fold4 pozwala nagrywać filmy w następujących rozdzielczościach:

  • 720p w 30 kl./s.
  • 1080p w 30 i 60 kl./s.
  • 4K w 30 i 60 kl./s.
  • 8K w 24 kl./s.

W rozdzielczości FullHD mamy opcję włączenia dodatkowej stabilizacji, która bazuje na zbliżeniu obrazu (crop). Z kolei decydując się na 60 klatek na sekundę, tracimy możliwość wyboru obiektywu szerokokątnego, co trochę boli w tej klasie.

Jakość zdjęć jest dobra, ale oczywiście Samsung zostawia sobie furtkę

Galaxy Z Fold4 poniekąd dzieli główny system aparatów z podstawowym Galaxy S22, bo tylko w teorii. Oznacza to po części tyle, że zmieniła się główna matryca względem zeszłorocznego modelu, ale do niej jeszcze przejdziemy. Zacznijmy od szerokiego kąta, za którym kryje się doskonale znana i stara już jednostka Sony IMX258. To tak naprawdę największa bolączka Folda4, bo jednak widać w nocy, że jakość obrazu jest inna (szczególnie kolorystyka), a często wręcz nietrudno uzyskać bardzo niekorzystne ujęcia z rozmazanymi obiektami. Oczywiście w dzień wciąż będziemy zadowoleni z efektów, bo odwzorowanie barw jest w porządku i kontrast tak samo, choć cienie momentami są zbyt ciemne.

Idziemy dalej, do teleobiektywu, który jest podstawą do 30x zooma cyfrowego. Wynika to z 3x zbliżenia optycznego (zamiast 2x z Folda3), a za wszystkim stoi matryca Samsunga (S5K3K1), a więc dokładnie ta sama, co w Galaxy S22. Tak, to moduł 10 MPx, ale Koreańczycy klasycznie skalują obraz do 12 MPx. Na szczęście nie widać tego i ostateczne rezultaty są bardzo dobre. Świetna dynamika i odwzorowanie barw sprawiają, że chętnie korzysta się ze zbliżeń optycznych. W nocy warto korzystać z odpowiedniego trybu, aby uzyskać możliwie najwięcej detali i ograniczyć szumy.

Tymczasem główna matryca 50 MPx to ponownie autorska jednostka, czyli moduł GN3. Jedyna różnica względem tej z Galaxy S22 (GN5) to wykorzystanie starszej i nieco słabszej technologii Dual Pixel, choć w praktyce nie robi to wielkiej różnicy. Dlatego efekty są zgodne z oczekiwaniami i otrzymujemy bardzo ładne obrazki. Żadnych problemów z balansem bieli, kontrastem lub rozpoznawaniem barw. Czasami może są one zbyt przejaskrawione, ale zdecydowanie mogą się podobać. W nocy automatyczny tryb rozjaśniania sprawdza się bardzo dobrze, ale bez problemu można go też wyłączyć. Zakres dynamiczny jest więcej niż zadowalający. Oczywiście dojrzymy szumy, szczególnie w ciemniejszych częściach ujęć, więc do ideału jeszcze trochę brakuje.

W zakresie filmów niestety średnio sprawdza się szeroki kąt, który powiela problemy ze zdjęć i nie dziwi fakt, że Samsung nie zmusza go do pracy z wyższą liczbą klatek na sekundę. Teleobiektyw, który też przy wyższych rozdzielczościach jest ograniczany, radzi sobie lepiej, choć oczywiście to główny aparat skrada show. Właściwie to jego stabilizacja, która działa świetnie i pozwala pewnie działać nawet w ruchu.

Oprogramowanie i wydajność

Stworzyć smartfon, który po prostu ma elastyczny ekran, to teoretycznie żaden problem. Jednak sprawić, żeby był on użyteczny i miał sens, to dopiero wyzwanie. To właśnie jeden z powodów, który sprawia, że Samsung wyraźnie ucieka konkurencji, zdobywając cenne doświadczenie i przekładając je na kolejne funkcje w Foldach i Flipach. W przypadku Galaxy Z Fold4 od razu widzimy, że mamy sporo możliwości do wykorzystania specjalnej przestrzeni roboczej.

Pływające okna, dzielenie ekranu i tym podobne to standard. Podobnie nie zaskakuje już wykorzystanie zawiasu do odpowiedniego sterowania połówkami, choć ten aspekt został ulepszony. Samsung przede wszystkim zauważył, że już nawet ponad 7-calowy ekran można niejako traktować jak PC, więc pojawiają się proste, ale pomocne rozwiązania, jak chociażby dolny panel ze skrótami do aplikacji. Takich detali jest od groma i naprawdę pomagają podczas codziennego użytkowania, a przede wszystkim sprawiają, że Galaxy Z Fold4 ma sens jako składany smartfon.

Poza tym to One UI wypchane po brzegi świetnymi dodatkami, integracją z wieloma usługami i przede wszystkim dopieszczoną ergonomią. Bądź co bądź, ale Samsung naprawdę stara się, aby każdy szczegół był dobrze dopracowany. Poniekąd wynika to ze starań, ale po części też z tego, że konkurencja zwraca coraz mniejszą uwagę chociażby na lokalizację sprzętu.

Jednak co by tak idealnie nie było, to w kwestii wydajności niektórzy mogą poczuć się rozczarowani. Otóż ostatnie generacje flagowych układów od Qualcomma są piekielnie wydajne, ale też bardzo się grzeją, więc smartfony z nimi często wymuszają zamknięcie aplikacji w celu schłodzenia wnętrzności. To bardzo niekorzystny efekt z perspektywy użytkownika, ale na szczęście dzisiaj występuje on głównie podczas benchmarków.

Tymczasem Samsung woli całkowicie dmuchać na zimne i ogranicza moc obliczeniową, co ma wpływ na poniższe cyferki. W praktyce tego nie czuć, bo Galaxy Z Fold4 jest bardzo wydajnym smartfonem i tej mocy obliczeniowej jeszcze długo mu nie zabraknie. Z kolei z drugiej strony smartfon w ogóle się nie przegrzewa, a nawet wyraźnie nie nagrzewa, więc zakładany efekt został osiągnięty.

Im wyższy wynik, tym lepiej.

Recenzja Samsung Galaxy Z Fold4 – podsumowanie

Samsung Galaxy Z Fold4 recenzja test opinia

Nie da się ukryć, że Samsung jest świadomy swojej pozycji w segmencie składanych smartfonów. To lider na kluczowych rynkach i na tę chwilę próżno szukać zagrożenia. Inne firmy nie próbują na poważnie atakować Koreańczyków, więc czemu mieliby wyrzucać wszystkie asy z rękawów? To właśnie sprawia, że Galaxy Z Fold4 nie warto kupować, gdy dzisiaj korzysta się z Galaxy Z Fold3. Niemniej jeśli jesteśmy zainteresowani tego typu smartfonem ze składanym wyświetlaczem, to Galaxy Z Fold4 jest niekwestionowanym liderem i naprawdę interesującą propozycją, która pozwala cieszyć się z najnowszych dokonań na rynku.

Oczywiście prawie wszystkich, bo Galaxy Z Fold4 nie otrzymał najlepszego zestawu aparatów, który oferuje Samsung. Poza tym ten smartfon nie może pochwalić się szybkim ładowaniem. Do tego wciąż firmie nie udało się złożyć urządzenia idealnie na płasko i… to chyba największe bolączki, które można wymienić.

Ogólnie rzecz biorąc, Samsung ponownie popisał się rewelacyjnymi wyświetlaczami, bardzo dobrym wykonaniem (z wodoszczelnością), a przede wszystkim jeszcze lepszym oprogramowaniem (ze wsparciem dla S Pen). Właśnie ten ostatni punkt sprawia, że elastyczne ekrany mają sens, bo możemy ich niecodzienność wykorzystać na wiele sposobów. Dlatego bardzo ciężko żegna się z takimi modelami po testach, bo potrafią zastąpić wiele urządzeń.

Motyw