Granie w chmurze ma być jeszcze prostsze? Technologiczny gigant testuje opcję, która pozwoli zaoszczędzić czas. Wyszukiwarka Google zbierze informacje o grach, które są dostępne w ramach usług streamingowych.
Wyszukiwarka Google ułatwi granie w chmurze?
Jeden z użytkowników, Bryant Chappel, zauważył, że wyszukiwarka Google będzie pokazywać, dostępne usługi streamingowe, w ramach których jest dostępna gra. Filmik ukazuje, że dzięki nowej aktualizacji, po wpisaniu dowolnego tytułu gry (która znajduje się w np. w katalogu Stadi) w wyszukiwarce, pojawiają się odnośniki do różnych usług strumieniujących gry. Po kliknięciu daną usługę tytuł uruchamia się w przeglądarce i można rozpocząć zabawę. Jak na razie przetestowane zostały usługi Stadia, a także Luna (Amazon) i Xbox Cloud Gaming (Microsoft). Dzięki temu nie trzeba przeszukiwać katalogów gier, aby dowiedzieć się, w której usłudze znajduje się tytuł – wystarczy wpisać nazwę proudkcji w Google.
Ponadto Chappel pokazuje, że gry z usługi NVIDIA GeForce Now również uruchamiają się po znalezieniu ich w wyszukiwarce, choć nie dotyczy to wszystkich tytułów. Funkcja ma również działać w wersji mobilnej. Oczywiście trzeba posiadać konto w odpowiedniej usłudze oraz mieć wykupiony dany abonament. Wydaje się, że opcja jest dopiero testowana, bo nie wszyscy użytkownicy mają do niej dostęp.
Pierwsze kroki w strumieniowaniu gry w chmurze
Takie usprawnienie zapewne ułatwi granie w gry, a także zaoszczędzi trochę czasu. Wystarczy po prostu wyszukać dany tytuł i rozpocząć zabawę. Nie trzeba się już zastanawiać, jaki tytuł znajduje się w usłudze streamingowej. Dla przypomnienia: strumieniowanie gier pozwala grać w tytuły niezależnie od posiadanego sprzętu. Wszystko odbywa się zdalnie, dlatego wymagane jest posiadanie wystarczająco szybkiego i stabilnego łącza internetowego. Oprócz tego czasem może występować input lag podczas rozrywki. Wydaje się to jednak świetne rozwiązanie dla osób, które nie chcą inwestować pieniędzy w drogi sprzęt, a mają ochotę od czasu do czasu zanurzyć się w wirtualny świat.
Źródło: Brynat Chappel; The Verge; CNET