Logo telewizora Samsung QN90B umieszczone pod cienką ramką

Recenzja Samsung QN90B — drożej, ale nieznacznie lepiej

13 minut czytania
Komentarze

Telewizor to podstawowe wyposażenie niemalże każdego salonu. Niektórym nie robi większej różnicy jakość otrzymywanego obrazu, a inni są skłonni wydać całkiem sporo za sprzęt dobrej klasy. Recenzja Samsung QN90B z technologią Neo QLED jest skierowana do drugiej grupy osób, w końcu jest to jedna najwyższych serii koreańskiego producenta. 

Zalety

  • Jakość obrazu
  • Jakość wykonania
  • Bardzo płynny system operacyjny
  • Obsługa przez SmartThings
  • Malutkie ramki
  • Pilot na akumulator
  • Bardzo wysoka jasność

Wady

  • Jakość dźwięku
  • Nieznaczne różnice względem zeszłego roku
  • Tizen mógłby być nieco szybszy
  • Tryb Filmmaker wyłączony dla PC
  • Brak Dolby Vision

Recenzja Samsung QN90B w trzech zdaniach

Samsung QN90B to jeden z najwyższych modeli producenta i tak też się prezentuje. Świetne wykonanie, świetny obraz, ale przeciętny dźwięk, czym producent zachęca do dokupienia soundbara z ich oferty. Szkoda jednak, że tak niewiele zmieniło się względem telewizorów zeszłorocznych, bo cena urosła o znacznie więcej.

8,3/10
  • Jakość obrazu 9
  • Jakość wykonania 10
  • Jakość dźwięku 6
  • Funkcje sieciowe 10
  • System operacyjny 8
  • Pilot i obsługa 7

Zestaw i cena

Plecki telewizora Samsung QN90B

Samsung QN90B przychodzi do nas w dość grubym kartonie, a sam zestaw i opakowanie są niemal identyczne jak w przypadku zeszłorocznego QN91A. Oznacza to, że telewizor posiada dość spory karton, który dobrze chroni zawartość, a dzięki większej głębokości telewizor jest łatwy do wyjęcia. W środku poza samym telewizorem znajdziemy bardzo ciężką, ale wąską nogę do telewizora, pilot, przewód zasilający i trochę papierków. 

Samsung QN90B jest dostępny w aż sześciu rozmiarach, a co za tym idzie, są tutaj duże różnice w cenach. 

Najpopularniejsze rozmiary, czyli 55 i 65 cali dzieli dość duża różnica cenowa, ale wciąż są one minimalnie tańsze od OLEDów z serii C2 od LG. 

Samsung QN90B – specyfikacja

  • Rozmiary od 43 do 85 cali
  • Rozdzielczość 3840 x 2160 pikseli
  • Technologia Neo QLED
  • Podświetlenie MiniLED
  • Odświeżanie 120 Hz
  • Technologia Ultimate UHD Dimming
  • Obsługa HDR10+, HLG (brak obsługi Dolby Vision)
  • Obsługa funkcji Q-Symphony
  • Głośniki w konfiguracji 4.2.2 o mocy 60 W RMS
  • Funkcja dźwięku podążającego za obiektem
  • Czujnik natężenie światła
  • 4x HDMI 2.1, 2x USB, 1x optyczne SPDiF, obsługa eARC (HDMI 3)
  • Waga z podstawą 22,9 kg

Jakość wykonania i budowa

Względem zeszłorocznych modeli, design zmienił się na duży plus. Srebrna, aluminiowa ramka u dołu znacznie zmalała, tak samo jak logo producenta, chociaż jest nieco ładniej wyeksponowane. Sam telewizor jest oczywiście niesamowicie szczupły, bo ma zaledwie 259 milimetrów grubości. Dzięki temu bardzo łatwo jest go wręcz przykleić do ściany. Tył telewizora jest bardzo prosty, nie znajdziemy na nim żadnych specyficznych udziwnień. Jedynym elementem zwracającym na siebie uwagę są prowadnice na kable, które w teorii spełniają swoje zadanie, ale chudsze kable łatwo się z nich wyślizgną. Całościowo, telewizor jest świetnie spasowany i równie dobrze wykonany. 

Złącza

Złącza w telewizorze Samsung QN90B

Samsung QN90B posiada wszystkie swoje złącza z tyłu telewizora. Patrząc od frontu, są one z prawej strony, ale zostały umieszczone w delikatnej wnęce. Utrudnia to dostęp, by podłączyć cokolwiek „na szybko”. Chęć podłączenia pamięci przenośnej przy niektórych uchwytach ściennych będzie wymagać zdjęcia telewizora ze ściany. Oczywiście jest prosty sposób, by tego uniknąć, jak kupno modelu QN91B, który posiada One Connect Box, ale jest on odpowiednio droższy. Cieszy mnie jednak obecność pełnego zestawu złącz HDMI 2.1 obsługujących sygnał 4K 120 Hz. Zapaleni gracze będą z tego powodu na pewno zadowoleni. Złącze zasilania z kolei jest umiejscowione w lewej części telewizora, w mniej więcej jednej trzeciej szerokości całego telewizora.

Malutki pilot z akumulatorem

Pilot telewizora Samsung QN90B

Samsung QN90B w zestawie zawiera naprawdę niewielki pilot, który otrzymał bardzo niewielkie zmiany względem zeszłorocznych opcji. Najważniejszymi jest zmiana przycisków funkcyjnych, bowiem nie znajdziemy już tutaj usługi Rakuten, a zamiast niej jest Disney+. Do tego dołączył przycisk odpowiadający za przeglądarkę WWW. Ostatnią zmianą w klawiszologii jest przerobiony przycisk multifunkcyjny, którym możemy wywołać ustawienia, klawisze numeryczne oraz kolorowe przyciski funkcyjne. Proste i przyjemne. 

Poza tym to prawie ten sam pilot

Prawie, bo wcześniejszy pilot był odchudzony w sekcji przycisków. Tym razem, jest on jednakowej grubości na całej długości. Pomijając ten fakt, pilot jest prawie taki sam jak rok temu, co mnie cieszy, ale nie zachwyci już fanów standardowych, dużych pilotów. Za regulację głośności oraz zmianę kanałów odpowiadają proste listewki z możliwością ściągania ich w górę i w dół, gdzie pełne wciśnięcie odpowiada też za wyciszenie wszystkich dźwięków. 

Troszczenie się o środowisko, czyli panel solarny

Panel solarny Samsunga QN90B

Pilot dołączony do telewizora Samsung QN90B nie wymaga wymiany baterii, co jest moim zdaniem jedną z większych zalet. Kontroler jest bowiem wyposażony w akumulator, który może być ładowany na dwa sposoby. Pierwszy z nich to po prostu odwrócenie pilota i pozwolenie działać słońcu z pomocą panelu fotowoltaicznego w miejscu, gdzie zazwyczaj znajduje się klapka na baterie. Drugą opcją jest po prostu ładowanie go z pomocą USB-C, które znajduje się na jego spodzie. 

System operacyjny, czyli Tizen w pełnej krasie

Samsung QN90B jest wyposażony w autorski system Tizen, który jak każda możliwość wśród systemów operacyjnych w telewizorach ma swoje lepsze i gorsze strony. Przede wszystkim, jest to jeden z płynniejszych systemów. Nie oznacza to jednak szybszych, bo niemalże przy każdym uruchomieniu aplikacji zamiast ładnej animacji, czy ekranu z logo uruchamianego programu, pokazują się kręcące kropki. Nie wygląda to jednak najlepiej. Poza tym mankamentem system wygląda bardzo estetycznie, chociaż nieco bardziej wolałem starszą wersję. Była ona czytelniejsza dla użytkownika. 

Są też problemy

Film "Le Mans '66" na telewizorze Samsung QN90B

Głównym problemem, są tłumaczenia niektórych opcji. Przykładowo, na ekranie głównym wybrałem opcję „Ambient”, zakładając, że będą mi się pokazywać obrazy jak na telewizorach z serii The Frame. Zamiast tego pokazały się obrazki NFT. Powrót do listy aplikacji był jeszcze mniej czytelny, bo widniała tam opcja „Pliki”. Z góry założyłem, że ta opcja służy do obsługi pamięci zewnętrznych, ale to jednak tam znajduje się wszystko, co było mi potrzebne. Zdarzyło mi się też, że zamiast aplikacji pokazał mi się biały ekran z informacją o błędzie sieci internetowej, który nie chce się przeładować mimo dostępności internetu. Jedyne co mi pomogło, to przytrzymanie przycisku powrotu aż wrócę na ekran główny. Prawdopodobnie zamyka to aplikację całkowicie, a nie jedynie ją minimalizuje.

Opcje są uproszczone, a do niektórych funkcji trzeba się dokopać

Tylna część nogi telewizora

Podstawowe ustawienia w telewizorze Samsung QN90B są łatwo dostępne, bo wystarczy wcisnąć jeden przycisk i dostajemy większość potrzebnych rzeczy. Znajdziemy tutaj między innymi tryby obrazu, dźwięku, wybór źródła, czy włączanie trybu gry. Przy zmianie wielu z tych opcji telewizor będzie nas nagminnie informował o możliwym zwiększeniu poboru prądu, co mnie osobiście bardzo denerwuje, ale większość osób nie bawi się tym tyle, co ja. 

Ustawienia obrazu są podzielone na dwie części

W powyższych, podstawowych ustawieniach znajdziemy przycisk przekierowujący nas do podstawowych opcji konfiguracji w zakresie obrazu. Żeby dostać się jednak do pełnych ustawień, trzeba wybrać „Wszystkie ustawienia”. Pokazuje się wtedy menu znane ze starszych telewizorów Samsunga, gdzie jest już wszystko, czego potrzebujemy, razem z ustawieniami dotyczącymi strefowego wygaszania, czy opcji nazwanej „Contrast enhancer”, która ponownie została dziwnie przetłumaczona. Jej opis brzmi odwrotnie w zakresie działania względem nazwy tej opcji, co jest bardzo mylące. 

Pilot Cię męczy? Zamień go smartfonem

Z pomocą aplikacji SmartThings, możemy obsługiwać telewizor Samsung QN90B z użyciem samego telefonu. Bardzo ciekawą opcją jest możliwość wykorzystania telewizora jako podglądu dla aparatu z telefonu, chociaż osobiście nie widzę wielu zastosowań dla tego rozwiązania. Sama aplikacja pozwala nam też wyłączać i włączać telewizor celem symulowania obecności w domu, czy nawet ściszać go, gdy próbujemy spać, a domownicy wolą oglądać filmy w nocy. 

Jakość obrazu jest na najwyższym poziomie, ale bez DV

Film "Le Mans '66" na telewizorze Samsung QN90B

Samsung QN90B jest wyposażony w technologię Neo QLED, podświetlenie MiniLED, ma kilkaset stref strefowego wygaszania, czyli niemalże nie ma na co tutaj narzekać. Jedyną rzeczą, której dalej mi brakuje w telewizorach tej firmy, to braku Dolby Vision. Samsung dalej upiera się, że HDR10+ jest wystarczające, co mnie bardzo smuci, bo produkcje często obsługują albo HDR10 bez plusa, albo Dolby Vision. HDR10+ jest dalej rzadszym rozwiązaniem, więc wiele razy trzeba zacisnąć zęby i korzystać z HDR10. 

Co tu dużo pisać, po prostu jest świetnie

Samsung QN90B świetnie radzi sobie ze wszystkim, co na nim włączyłem. Zaczynając od seriali animowanych jak Gwiezdne Wojny: Parszywa Zgraja, przez Blade Runnera, kończąc na wyścigu F1 na Hungaroring. W międzyczasie oczywiście przewinęło się tego więcej, ale te pozycje są raczej najbardziej kluczowe i zrobiły na mnie największe wrażenie. 

Ciemno, ale kolorowo, czyli The Bad Batch

Serial "The Bad Batch" na telewizorze Samsung QN90B

Serial, którego historia rozpoczyna się równolegle z końcówką Wojen Klonów, został stworzony w sposób typowy dla nowszych produkcji z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jest on co do zasady dość ciemny, chociaż posiada wiele mocno kontrastowych scen, czy też takich z dość żywymi kolorami. Nie doświadczyłem przy nim najmniejszych problemów z jakością obrazu, przesadzaniem z kontrastem, czy brakiem szczegółów w cieniach. Pod tym kątem, produkcja Disneya jest sporym wyzwaniem dla telewizorów, ale Samsung QN90B pokonał je bez najmniejszych problemów. 

Ponad 700 stref podświetlania robi bardzo dobrą robotę

Jest to ilość taka sama, jak model zeszłoroczny, więc w tym zakresie nie zastaliśmy nawet delikatnej ewolucji. Mimo to całość wygląda naprawdę świetnie. Jakikolwiek blooming jestem w stanie zaobserwować jedynie przy ujęciach gwiazd, a i tak dość mocno się wpatrując. Dzięki temu kontrast jest naprawdę niesamowity i mimo braku całkowitej czerni, w ciągu dnia może wydawać się większy niż na telewizorach OLED, a to wszystko dzięki znacznie większej maksymalnej jasności. 

Bardzo dobre kąty widzenia

Spotkałem się z opiniami, że trzeba siedzieć praktycznie na wprost telewizorów z matrycami VA, by kąty widzenia nie przeszkadzały w odbiorze. W przypadku Samsunga QN90B nie jest to prawda, bo mogłem na spokojnie patrzeć na telewizor pod kątem 30 stopni, a dalej nie widzieć żadnych problemów, czy podbicia bloomingu. Dopiero przy bardzo dużym kącie, lub też siedząc bardzo blisko TV mogłem dostrzec różnice w kolorach, czy wyciekające delikatnie podświetlenie, którego nijak nie widać na wprost.

W ruchu jest jeden mały problem

Ujmując rzecz bardzo ogólnie, im szybciej, tym lepiej. Szybki ruch wygląda bardzo dobrze i naturalnie na ekranie telewizora Samsung QN90B. Całość jest bardzo czytelna i niemęcząca. Gorzej jest przy bardzo powolnych ruchach, które zazwyczaj nie występują w sporcie, o ile nie oglądamy szachów. Przy powolnych ruchach, jak składanie skrzydeł statków kosmicznych w Gwiezdnych Wojnach, czy ujęciach, w których występuje powolny ruch kamery przy statycznych obiektach. Wtedy obraz delikatnie przeskakuje, ale włączenie wygładzania ruchów na nawet najniższy stopień w pełni likwiduje rwanie obrazu. 

Kolory są świetne, ale jeszcze nie są idealne

Film "Avatar" na telewizorze Samsung QN90B

Samsung QN90B pokrywa niemalże w pełni paletę barw DCI-P3. Dodatkowo robi to z bardzo niewielkimi przekłamaniami, których ze względu na tryby telewizora, którego nie da się wyłączyć przy połączeniu z komputerem, nie mogłem zmierzyć. Nie pozwala on na uruchomienie trybu Filmmaker przy połączeniu z komputerem z systemem Windows. Porównując obraz ze swoim prywatnym telewizorem, w którym błąd deltaE nie przekracza wartości 1,5, zauważyłem jedynie nieco bardziej zażółcony obraz. Samsung QN90B był w tym czasie ustawiony w tryb Filmmaker, a temperatura barwowa na Ciepły 2. Tryb Ciepły 1 jest z kolei znacznie zieleńszy, a Naturalny schodzi w stronę niebieskiego, więc ostatecznie Ciepły 2 pozostaje najlepszą opcją. 

Czy Samsung QN90B nadaje się do jasnego salonu?

Film "Avatar" na telewizorze Samsung QN90B

Nadaje się on praktycznie do każdego pomieszczenia. Jasność maksymalna na poziomie 2000 nitów pozwala korzystać z telewizora, nawet gdy świeci na niego słońce. Dodatkowe warstwy antyrefleksyjne zmniejszają odbicia dość mocno, co maksymalizuje to wrażenie. Sam używałem QN90B głównie obok dużego okna balkonowego, a ani razu nie miałem problemu z zobaczeniem czegoś na ekranie. To samo tyczy się nocy, ekran możemy ściemnić bez utraty jakości obrazu bardzo mocno. W połączeniu z funkcją automatycznej jasności znika wrażenie zbyt jasnego, lub zbyt ciemnego ekranu. Osobiście ją wyłączyłem, ale ja po prostu lubię, gdy telewizor mnie oślepia. 

Dźwięk jest poprawny, ale nic ponadto

Z racji na grubość telewizora, nie możemy oczekiwać zbyt wiele. Producent chwali się systemem audio 4.2.2 o mocy 60 W, systemem dźwięku śledzącego obraz, ale jest po prostu okej. W tej półce cenowej oczekiwałbym znacznie więcej niż zrozumienia dialogów i przyjemnej dynamiki, którą osiągają telewizory kosztujące połowę tego co tytułowy Samsung QN90B. Dobrym rozwiązaniem za to jest Q-Symphony, które pozwala nam na połączenie głośników telewizora z dodatkowym soundbarem producenta. Wspiera to soundbar i poprawia poczucie przestrzenności dzięki dodatkowym głośnikom w telewizorze.

Recenzja Samsung QN90B – podsumowanie

Recenzja Samsung QN90B - zdjęcie główne przedstawiające logo producenta pod ramką

Samsung QN90B kosztuje niemało, bo 10 tysięcy za model w rozmiarze 65 cali to jest jednak bardzo dużo pieniędzy. Czy warto? I tak i nie, bo różnice względem zeszłorocznych modeli są nieduże, występują głównie w zakresie designu i oprogramowaniu. Ceny tegorocznych telewizorów z wyższej półki poszły jednak dość znacznie do góry, więc telewizor jest wyceniony podobnie do największej konkurencji w postaci OLEDów od LG. To, który jest lepszy, rozbije się tylko i wyłącznie w kwestii tego, czy wolicie mieć ekran jaśniejszy, czy perfekcyjne czernie. No i mimo wszystko, rozważyłbym dodanie do telewizora jakiegoś soundbara lub zestawu kina domowego. 

Motyw