Czy nauczanie zdalne powinno wrócić? Ta forma jest pełna niedoskonałości

4 minuty czytania
Komentarze

Pomijając ostatnie kilkanaście tygodni przed wakacjami, w polskich szkołach oraz na uczelniach dominowało nauczanie zdalne. Powoli powraca temat koronawirusa – jeśli jesienią liczba zakażeń znów będzie duża, niewykluczone, że wróci nauka w tej formie i to na pełną skalę. Miejmy jednak nadzieję, że tak się nie stanie. Nauczanie zdalne wciąż może być jedynie dodatkiem, a nie prawdziwą, sensowną alternatywą dla jeżdżenia do szkoły lub na uczelnię. Pomimo że nauka sprzed komputera bywa wygodna, czego sam doświadczyłem.

Nauczanie zdalne – co jest z nim nie tak?

fot. Chris Montgomery/Unsplash

Wszechobecna informatyzacja i postęp technologiczny jeszcze kilka lat temu były pretekstem do pytań, dlaczego nowoczesnych rozwiązań w większości placówek oświatowych jest jak na lekarstwo. Co jakiś czas pojawiały się pomysły zmienienia tego stanu rzeczy, np. wprowadzenie tabletów zamiast plecaków dla dzieci. Prawdziwą rewolucję w nauczaniu przyniosła jednak pandemia. Na wiele miesięcy szkolne ławki i mury uczelni zamieniliśmy na fotel w domu i Microsoft Teams na laptopie. Co z tego wynikło?

Na początku przekonaliśmy się, że wcale nie jesteśmy tak zinformatyzowani, jak nam się wydawało. Trudno znaleźć osobę uczestniczącą w zdalnych zajęciach, która przynajmniej raz nie miała problemów z połączeniem internetowym. Często podczas zajęć problemy te dotyczyły sporej grupy uczestników. Żeby w ogóle dołączyć do zajęć, trzeba było dysponować odpowiednim sprzętem, a okazało się, że z tym również nie jest różowo. Chodzi głównie o młodsze dzieci. Zdarzało się, że komputerów w domu było mniej, niż uczniów. Czasami teoretycznie liczba urządzeń była wystarczająca, ale niektóre zabierali rodzice potrzebujący ich do zdalnej pracy.

Potem okazało się, że zdalne zajęcia niejednokrotnie przypominały nieśmieszny żart i oznaczały zupełną stratę czasu. Oczywiście nie zawsze, bo wielu prowadzących robiło sporo, by nauczanie zdalne wypadło jak najlepiej, jednak np. niektórych zajęć praktycznych na studiach nie da się sensownie poprowadzić na odległość. Po prostu potrzebny jest namacalny sprzęt i odpowiednie miejsce, w formie online można jedynie wysłuchać teorii, a nie samemu coś wypróbować.

Szczytem absurdu był jednak zdalny WF, który kończył się na wysyłaniem do prowadzącego maili typu potwierdzam wykonanie ćwiczeń, błaznowaniem przed kamerą telefonu i wysyłaniem nagrań z wykonywanych ćwiczeń lub… wysłuchiwaniem teoretycznego wykładu w ramach zajęć, co spotkało mnie na jednym z semestrów studiów. Zamiast po całym dniu przed komputerem wyjść i się poruszać, słuchaliśmy o teorii piłki nożnej.

Nauczanie zdalne potrafi być świetne, ale póki co raczej jako dodatek

fot. Dimitri Karastelev/Unsplash

Nauczanie zdalne nie wpłynęło korzystnie na przyswajanie wiedzy, a jaki miało wpływ na zdrowie? Raczej również negatywny. Dodatkowe kilka godzin dziennie w pozycji siedzącej przed komputerem i brak ruchu związanego z dotarciem do szkoły lub na uczelnię trudno uznać za zdrowe dla kręgosłupa czy kondycji. Sam od zawsze zdecydowanie byłem osobą aktywną fizycznie i muszę przyznać, że nic nie wpłynęło na moją formę tak negatywnie, jak ok. 1,5-roczny okres całkowicie zdalnych studiów. Dla wielu osób czas nauki online był również trudny pod względem psychicznym.

Co realnie daje nauczanie zdalne? Z pewnością oszczędność czasu, co przyzna każdy uczeń lub student, który nie mieszka tuż obok szkoły lub uczelni. Zajęcia na 8:00 a obudziliśmy się o 7:55? Nie ma większego problemu. Do tego dochodzi wygoda związana z brakiem konieczności przyjścia w miejsce, gdzie wysłuchamy jedynie monologu prowadzącego. Trzeba przyznać, że o ile nauczanie zdalne w przypadku zajęć ćwiczeniowych na studiach wypada często bardzo słabo, tak przy wykładach zdaje już egzamin.

Nauka online daje pewne możliwości i bardzo możliwe, że w przyszłości również będzie nam towarzyszyć. Patrząc jednak na bilans zalet i wad, które się z nią wiążą, powinna, przynajmniej póki co, pozostać dodatkiem do nauki w tradycyjnej formie. Miejmy nadzieję, że jesienią wrócimy do szkół i na uczelnie przynajmniej na najważniejsze, praktyczne zajęcia. Wyniesiemy z nich więcej, a nasze mięśnie i kręgosłupy będą nam wdzięczne, że nie spędzamy całego dnia, siedząc przed ekranem.

zdjęcie główne: lucas law/Unsplash

Motyw