Kanada bez dostępu do Internetu

Kanada bez dostępu do Internetu – to była trudna lekcja

3 minuty czytania
Komentarze

Wielu obywateli Kanady przekonało się, czym w dzisiejszych czasach jest brak Internetu. Okazuje się, że nie trzeba wcale przeglądać stron Internetowych, portali społecznościowych czy korzystać z komunikatorów, aby brak tej usługi cyfrowej stał się poważnym problemem, a nawet zagrożeniem. Przy okazji jest to także nauczka, która mówi nam, że nie warto stawiać wszystkiego na jedną kartę — jak wygodne by się to nie wydawało. Kanada bez dostępu do Internetu pokazała nam, jak wielkie jest to zagrożenie.

Kanada bez dostępu do Internetu

Kanada bez dostępu do Internetu

Wyobraźcie sobie scenariusz, w którym budzicie się w świecie bez Internetu. Wstajecie rano i chcecie pojechać do pracy. Jednak autobus nie przyjeżdża, a z jakiegoś powodu Internet w Waszym smartfonie nie chce działać. Wracacie więc do domu, aby sprawdzić, co się stało. Jednak i w tym przypadku połączenie z siecią zawodzi. Czyżby awaria smartfona? Włączacie komputer, jednak i tu Internet nie działa. Postanawiacie więc zadzwonić do pracy i wyjaśnić, że się spóźnicie i nie wiecie, kiedy będziecie, ale… telefon również nie działa. Koniec końców wyciągacie rower z balkonu i jedziecie o własnych siłach.

Gdy już dojeżdżacie na miejsce, to szef mówi Wam, że możecie wracać do domu: Internetu nie ma, wszystkie dane były w chmurze i nie ma sensu, żebyście bez potrzeby siedzieli przed komputerem. W powrocie do domu warto byłoby jednak zrobić zakupy. Kiedy już przechodzicie do płatności, to okazuje się, że musicie odnieść towar z powrotem na półkę, bo zapłacenie za niego nie jest możliwe. Straszny wstyd i to mimo faktu, że inni również robią to samo.

Co więcej, w drodze do domu mijacie wypadek. Poszkodowany co prawda żyje i jest przytomny, ale jego noga jest wygięta tak, jak na pewno stawy nie działają. Zgromadzeni wokół ludzie chcą wezwać pomoc, ale nie mogą: nawet jeśli ich smartfony są zdolne do wykonywania połączeń, to numer alarmowy nie odpowiada. A wszystko to z powodu awarii u jedynego liczącego się dostawcy Internetu w kraju.

I chociaż brzmi to, jak wywód kogoś, kto najchętniej zostałby w świecie analogowym, to właśnie tak wyglądała realna sytuacja milionów Kanadyjczyków, którą spowodowała awaria największego dostawcy sieci w kraju, czyli firmy Rogers. Ta ogłosiła, że powoli już zaczyna się otrząsać z problemów. Jednak wciąż wiele osób i instytucji się z nimi boryka. I tu trzeba zauważyć dwie kwestie: po pierwsze to, jak wpływa istnienie monopolisty na bezpieczeństwo kraju. Po drugie, jak wpływa na nie uzależnienie od tylko jednej technologii i konieczności ciągłej łączności. W końcu w czasach przed Internetem życie się toczyło, chociaż było mniej wygodne. Może więc warto wypracować jakieś awaryjne systemy i procedury, które nie spowodują paraliżu przy kolejnej awarii?

Źródło: reuters

Motyw