
Kanada bez dostępu do Internetu – to była trudna lekcja
Autor:
Wielu obywateli Kanady przekonało się, czym w dzisiejszych czasach jest brak Internetu. Okazuje się, że nie trzeba wcale przeglądać stron Internetowych, portali społecznościowych czy korzystać z komunikatorów, aby brak tej usługi cyfrowej stał się poważnym problemem, a nawet zagrożeniem. Przy okazji jest to także nauczka, która mówi nam, że nie warto stawiać wszystkiego na jedną kartę — jak wygodne by się to nie wydawało. Kanada bez dostępu do Internetu pokazała nam, jak wielkie jest to zagrożenie.
Warto przeczytać:
Kanada bez dostępu do Internetu
Wyobraźcie sobie scenariusz, w którym budzicie się w świecie bez Internetu. Wstajecie rano i chcecie pojechać do pracy. Jednak autobus nie przyjeżdża, a z jakiegoś powodu Internet w Waszym smartfonie nie chce działać. Wracacie więc do domu, aby sprawdzić, co się stało. Jednak i w tym przypadku połączenie z siecią zawodzi. Czyżby awaria smartfona? Włączacie komputer, jednak i tu Internet nie działa. Postanawiacie więc zadzwonić do pracy i wyjaśnić, że się spóźnicie i nie wiecie, kiedy będziecie, ale… telefon również nie działa. Koniec końców wyciągacie rower z balkonu i jedziecie o własnych siłach.
Gdy już dojeżdżacie na miejsce, to szef mówi Wam, że możecie wracać do domu: Internetu nie ma, wszystkie dane były w chmurze i nie ma sensu, żebyście bez potrzeby siedzieli przed komputerem. W powrocie do domu warto byłoby jednak zrobić zakupy. Kiedy już przechodzicie do płatności, to okazuje się, że musicie odnieść towar z powrotem na półkę, bo zapłacenie za niego nie jest możliwe. Straszny wstyd i to mimo faktu, że inni również robią to samo.
Co więcej, w drodze do domu mijacie wypadek. Poszkodowany co prawda żyje i jest przytomny, ale jego noga jest wygięta tak, jak na pewno stawy nie działają. Zgromadzeni wokół ludzie chcą wezwać pomoc, ale nie mogą: nawet jeśli ich smartfony są zdolne do wykonywania połączeń, to numer alarmowy nie odpowiada. A wszystko to z powodu awarii u jedynego liczącego się dostawcy Internetu w kraju.
I chociaż brzmi to, jak wywód kogoś, kto najchętniej zostałby w świecie analogowym, to właśnie tak wyglądała realna sytuacja milionów Kanadyjczyków, którą spowodowała awaria największego dostawcy sieci w kraju, czyli firmy Rogers. Ta ogłosiła, że powoli już zaczyna się otrząsać z problemów. Jednak wciąż wiele osób i instytucji się z nimi boryka. I tu trzeba zauważyć dwie kwestie: po pierwsze to, jak wpływa istnienie monopolisty na bezpieczeństwo kraju. Po drugie, jak wpływa na nie uzależnienie od tylko jednej technologii i konieczności ciągłej łączności. W końcu w czasach przed Internetem życie się toczyło, chociaż było mniej wygodne. Może więc warto wypracować jakieś awaryjne systemy i procedury, które nie spowodują paraliżu przy kolejnej awarii?
Źródło: reuters