rynek tabletów ipad

Rynek tabletów to tylko Apple, Android nie ma tu racji bytu

5 minut czytania
Komentarze

Rynek tabletów jest od lat bardzo nasycony. 10 lat temu nastąpił prawdziwy boom na tego typu urządzenia. Tania elektronika przede wszystkim z Androidem, dostępna była w każdym sklepie i dla każdego portfela. Przez lata w każdy gospodarstwie domowym, każdy użytkownik posiada co najmniej jedno takie urządzenie, które zapewne leży gdzieś w szufadzie zazwyczaj nieużywane (jeśli ma Androida). Jednak rynek tabletów to tak naprawdę dwa rynki:

  • urządzeń z Androidem, które kupowane są do podstawowych konsumpcji treści i używane są rzadko lub sporadycznie,
  • urządzeń z iPadOS, które są drogie, a kupowane są przez świadomych użytkowników, którym tablet będzie służył do pracy czy też nauki.

Sprawdź też: Świetna promocja na iPada mini – rewelacyjna cena z tego linku!

Rynek tabletów jest bardzo nasycony, ale nie wszędzie!

Od lat ludzie nie chcą kupować tabletów i wcale im się nie dziwię. Są to specyficzne urządzenia, które na krótki czas mogą zastąpić komputer, ale w dłuższej perspektywie ich używanie do pracy może być męczące. Często wybierane są też jako urządzenia dla dzieci — głównie do rozrywki i prostszych gier — sprawdźcie nasz ranking najlepszych tanich tabletów, które świetnie sprawdzą się u najmłodszych.

rynek tabletów

Warto przyjrzeć się rynkowi tabletów w I kwartale 2022 roku. Apple dostarczyło na rynek tabletów aż 15,8 mln sztuk urządzeń i jest to spadek o 6% rok do roku. Nie zmienia to faktu, że udział rynkowy firmy z Cupertino wzrósł o 1,7 punktu procentowego do 39 procent. Warto dodać, że przekłada się to na aż 7,2 mld USD przychodów dla firmy. Takie dane możemy wyczytać z ostatniego raportu Strategy Analytics.

Samsung z kolei dostarczył na rynek w tym samym okresie 8,2 mln sztuk tabletów, a jego udział w rynku osiągnął 20% (wzrost o 1,2 punkt procentowy). Co ciekawe, trzecią lokatę okupuje Amazon z 9% udziałem w rynku. Czwarte miejsce ma Lenovo, które zaliczyło spadek w badanym okresie (o 20%) z wynikiem 3 mln dostarczonych tabletów – udział w rynku to 7%.  

Dziwić może wynik Microsoftu, który sprzedał 1,4 mln tabletów. Najwyraźniej użytkownicy tego typu sprzętu nie chcą korzystać z okrojonej wersji Windowsa.

Rynek tabletów przeżywa trudny okres, ale w I kwartale zaliczył krótkotrwały zryw „popandemiczny”. Konkurencja wśród urządzeń z Androidem jest naprawdę duża i w żaden sposób nie zagraża Apple, które ma oddane grono klientów wymieniających stary sprzęt na nowy. Tacy producenci jak Lenovo, Xiaomi czy Samsung chcą przejąć schedę po Huawei, który stracił dostęp do Androida. Walka o klienta na tak nasyconym rynku jest niezwykle trudna. Warto też dodać, że perspektywy dla rynku nie są zbyt optymistyczne, ponieważ presja logistyczna, inflacja i wojna na Ukrainie to powody utrudnionych dostaw.

Jeśli spojrzymy na strukturę rynku tabletów na przestrzeni lat, to od razu widać, że Apple dominowało przez ostatnią dekadę, jednak jego udział w rynku nieco zmalał. Można śmiało stwierdzić, że od 3 lat mamy do czynienia ze stagnacją, jeżeli chodzi o podział tego obszaru.

Jeśli spojrzymy na perspektywę regionalną, to punkt widzenia i wnioski mogą się nieco zmienić. Obszar Azji i Pacyfiku osiągnął bardzo duży wzrost w I kwartale 2022 roku, wynoszący aż 42% rok do roku. Dotyczy to takich krajów jak Indie, gdzie tablety coraz szerzej wykorzystywane są w edukacji wraz z bezpłatnym Internetem. To właśnie tani sprzęt zdobywa te rynki.

Jeśli tablet to tylko ten od Apple

Tablety z Androidem nigdy do mnie nie przemawiały, mimo że używam jednego – a mianowicie Galaxy Tab S6. Służy mi on do przeglądania notowań giełdowych i sporadycznie do grania. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby takie urządzenia zastąpiło mi laptopa, mimo że w momencie zakupu było flagowcem. Tablety z Androidem są w porządku do konsumowania podstawowych treści, ale nijak się mają do produktywności i efektywności pracy, jaką daje iPad.

Bardzo dużym minusem tabletów z Androidem jest ich krótki okres wsparcia. Wielu producentów bardzo szybko zapomina o większych urządzeniach, oferując jedynie aktualizację przez rok lub dwa lata. To za mało, biorąc pod uwagę fakt, że większość użytkowników kupuje taki sprzęt na bardzo długi termin – 5 lat albo więcej.

Do tego należy dodać brak zoptymalizowanych aplikacji na tabletową wersję Androida. Przykładowo, do dziś na moim Tab S6 nie mogę pobrać TFT od Riot Games, bo jest niedostosowane do tego urządzenia. Google już bardzo dawno zrezygnowało z wydawania specjalnych wersji Androida dostosowanych do tabletów. Ba, mam wrażenie, że amerykański gigant traktuje ten obszar po macoszemu – bez większego wsparcia. To wszystko sprawia, że konkurencja w postaci Apple ma się świetnie.

Firma z Cueprtino wyodrębniła iPadOS, który coraz lepiej działa i radzi sobie z multitaskingiem. Funkcjonowanie tej platformy to oczko w głowie Apple, a użytkownicy doceniają liczbę użytecznych funkcji i świetną synchronizację z ekosystemem firmy. To przekłada się na sprzedaż tych urządzeń, które regularnie otrzymują odświeżone parametry czy wygląd.

Można śmiało stwierdzić, że w segmencie premium, Apple nie ma sobie równych. Największe zagrożenie dla przewagi konkurencyjnej iPada Pro pochodzi od… Apple w postaci iPada Air. Urządzenie jest wystarczająco dobre, aby spełnić oczekiwania wielu klientów. Sam fakt, że Apple stworzyło specjalne chipsety z rodziny M1 dla tego typu sprzętu, pozwala zauważyć, jak poważnie firma traktuje rynek tabletów.

Firma wyszła nawet ze swojej skorupy nawiązując szokującą współpracę z Microsoftem i sprawiając, że Office działa tutaj w sposób doskonały (a przecież Apple ma też swój pakiet biurowy). Dlaczego więc potencjalny klient ma kupić urządzenie premium (albo nawet średniaka) konkurencji? Nie widzę żadnych powodów – lepiej kupić iPada Air lub Pro, które posłużą mu przez lata otrzymując długoterminowe wsparcie. Rynek tabletów należy do Apple – koniec, kropka.

Źródło: business-standard, businesswire, canalys, zdnet

Motyw