Co z bootloaderami w nowych Motorolach?

3 minuty czytania
Komentarze

razr-m-devedition
Motorola zaprezentowała dziś trzy nowe smartfony: RAZR HD, RAZR Maxx HD i RAZR M, o których więcej możecie przeczytać we wcześniejszym wpisie. Prezentują się one świetnie, posiadają znakomite specyfikacje techniczne i niezłe baterie, a przy tym pracują pod kontrolą niemal czystego Androida. Widać, że amerykański producent uważnie słuchał głosów konsumentów i wyciągnął odpowiednie wnioski, zdecydowanie ogromną rolę odegrał też wpływ Google, które, przypomnijmy, już od jakiegoś czasu jest właścicielem Motoroli. Zaawansowani użytkownicy myślą sobie teraz zapewne: wszystko ładnie i pięknie, tylko co z bootloaderami w tych nowych smartfonach? Delikatnie powiedziawszy Motorola do tej pory nie zasłynęła w tym temacie – czy zmiany, których jesteśmy świadkami dotknęły też polityki blokowania urządzeń?

Równocześnie z trójką nowych smartfonów Motorola zapowiedziała też wprowadzenie edycji deweloperskich tych urządzeń, które będą sprzedawane w Stanach bez kontraktu i nie są objęte żadną gwarancją. Oznacza to, że nowe Droidy będą niemal na sto procent wyposażone w zablokowane bootloadery, które ograniczą możliwości ingerowania w oprogramowanie. W dużej mierze winę za taki stan rzeczy ponosi amerykański operator Verizon, który nie jest znany z liberalnej polityki wobec sprzedawanych smartfonów.

Klienci w Stanach nie mają praktycznie nadziei na to, że otrzymają możliwość odblokowania bootloadera w zwykłych wariantach nowych smartfonów Motoroli, gdyż automatycznie podważałoby to sens istnienia specjalnej edycji deweloperskiej, na której producent może dodatkowo zarobić. Czy to samo czeka klientów w innych regionach świata?

Jak dobrze pamiętamy, tuż po premierze pierwszej Motoroli RAZR producent potwierdził, że w amerykańskim wariancie bootloader jest zablokowany, lecz jednocześnie zapewniał, że do Europy trafi wersja tego smartfona wyposażona w odblokowany bootloader. Trzeba przyznać, że obietnicy dotrzymał, lecz nie w taki sposób, jak wyobrażali to sobie konsumenci – Motorola równocześnie z RAZR wprowadziła do sprzedaży wersję deweloperską tego urządzenia. Właściciele zwykłej RAZR poczuli się oszukani, a by móc korzystać z custom ROMów zmuszeni zostali do stosowania pewnych rozwiązań, które nie dawały im jednak pełnej kontroli nad urządzeniem.

Nie sądzimy, by w tym roku było inaczej, zwłaszcza, że wiemy już o istnieniu edycji deweloperskiej. Jesteśmy niemal pewni, że Motorola niestety nie zmieni swojego stosunku do bootloaderów i wciąż będzie oferować edycję deweloperską, odpowiednio droższą od zwykłej wersji swoich smartfonów, a do tego pozbawioną gwarancji. Miejmy nadzieję, że jesteśmy w błędzie, jednak szanse na to wydają nam się nikłe. Taki stan rzeczy na pewno nie jest komfortowy dla zaawansowanych użytkowników, którym przypadły do gustu nowe smartfony Motoroli i wielu zapewne momentalnie postawi na nich krzyżyk, mimo wielu atutów, którymi kuszą. Pozostaje nam jedynie czekać na europejską premierę kolejnych urządzeń z serii RAZR i mieć nadzieję, że czarny scenariusz nie okaże się prawdziwym – szanse na to są niewielkie, ale nadal są.

Motyw