O co chodzi z tymi tabletowymi statystykami?

3 minuty czytania
Komentarze
O_co_chodzi_z_tymi_statystykami

Ostatnio postanowiłem zgłębić temat ogromnego powodzenia iPadów oraz stosunkowego „niepowodzenia” tabletów z Androidem na pokładzie. Pojawiło się w ostatnim czasie sporo artykułów, w którym zwolennicy i jednych, i drugich próbują przekonać do swoich racji, stawiając przyszłościowo na jeden konkretny system, ten bardziej przez siebie lubiany. Wczoraj trafiłem nawet na wypociny pewnego blogera szukające przyczyn niskiej sprzedaży tabletów z „zielonym” systemem w braku Netflixa na ten właśnie system… Komentarz wydaje się zbędny. Dla niezorientowanych – Netflix to w skrócie największa na świecie wypożyczalnia filmów DVD, oferująca oglądanie wykupionych pozycji bez konieczności wychodzenia z domu

Moim zdaniem ogromną zaletą iOS w ogóle jest jego prostota. Ogromną zaletą Androida natomiast jest jego otwartość (względna). Jeden i drugi system ma swoich zwolenników, jak wszystko na tym świecie. Nie upatrywałbym więc przyczyn wysokiej sprzedaży iPadów gdzieś głębiej, tylko w dwóch, naprawdę prozaicznych kwestiach. Pierwszej: wczesnej, idealnej wręcz dacie premiery tego pierwszego; drugiej: wspomnianej prostocie, tak coraz chętniej widzianej również w Polsce. Nie będę się rozwodził na temat drugiej kwestii, bo naprawdę jest mi trudno przekonać się do czegokolwiek z nadgryzionym jabłkiem – nie, nie z powodu uprzedzeń, raczej przyzwyczajeń, niechęci do nowości, ale przede wszystkim snobizmu 80% posiadaczy czegokolwiek od Apple.

Skupiając się jeszcze na chwilę na cyferkach, przytoczę dane firmy Informa Research Service na temat prognoz rynkowych dla tabletów ogółem za 5 lat, w 2016 r. Otóż dopiero wtedy tablety z Androidem mają się zrównać egzemplarzowo z tabletami Apple. Prognozuje się podobno, że w 2013 rynek zaleją tanie i dobre urządzenia z systemem od Google, i dopiero wtedy zacznie się prawdziwa pogoń za niedoścignionym iPadem.

Dziś krążą natomiast druzgocące statystyki związane z ogromną dominacją tego sztandarowego produktu Apple. Kolejny amerykański bloger, John Gruber, przeanalizował słowa CEO Google’a Larry’ego Page’a, w których ten powiedział o 0.9 % udziale urządzeń powyżej 7” z Androidem w ogólnej sprzedaży (na poziomie 130 mln. egzemplarzy) tego systemu na rynku. Daje to 1.2 mln. sztuk, w stosunku do 28 mln. iPadów. Oznacza to, że na 24 iPady przypada 1 tablet z Androidem na pokładzie. Z pewnością te śmiałe wyliczenia mają solidne odbicie w rzeczywistości i jestem prawdziwie ciekaw jak wyglądałyby oficjalne wyniki sprzedaży obu koncernów w chwili obecnej.

W jednej kwestii koncern z Mountain View przegrał walkę o tę część rynku już na wstępie. Prostą, a jednak kolosalną w moim mniemaniu decyzją, związaną z dopuszczeniem Androida w wersji 2.2, później 2.3 do urządzeń choć odrobinę większych od 5 cali. Jeszcze może zjadliwe jest to oprogramowanie w mniejszych Streakach od Della, jednak nie w Samsungu Galaxy Tab. Wszystkie te cudeńka powinny znaleźć się w szponach Honeycomba.

Z pewnością w najbliższym czasie spróbuję zapytać o taki stan rzeczy kilka zorientowanych w tej materii osób – dlaczego zarówno Android Froyo czy Gingerbread, jak i Honeycomb są traktowane naprawdę po macoszemu. Doprawdy nie rozumiem, dlaczego programiści tak ubogo pracują nad dobrymi aplikacjami dla zielonego stworka? Gdzie szukać przyczyn i czy są one tak prozaiczne, jak wcześniej wspomniałem? 

źródło: The Business Journals, The Dallas Morning News, Daring Fireball

Motyw