Za co polubiłem Alcatela Shine Lite, a co poszło nie tak?

3 minuty czytania
Komentarze

Tytułowy smartfon od Alcatela ewidentnie może się podobać. W tym celu zresztą został stworzony. Nietypowo postanowiłem nie robić schematycznej recenzji, a przedstawić Wam najciekawsze aspekty Shine’a Lite – zarówno te pozytywne jak i negatywne. Tym sposobem jeśli w tekście nie znajdziecie chociażby testu akumulatora, czy też aparatu, to nie oznacza, że o nich zapomniałem, ale uznałem, że nie wyróżniają się zarówno na plus jak i na minus. Do dzieła – zacznijmy od pozytywów.

Design

Wygląd Alcatela Shine Lite w głównej mierze miał być wyznacznikiem tego smartfonu i tak też jest w rzeczywistości. Znając jego przeznaczenie zrobiłem małą ankietę wśród znajomych i większość bez wątpienia uznało tytułowy model za ładny. To oczywiście kwestia gustu, ale prostota projektu i spójne połączenie wszystkich elementów budowy idealnie ze sobą współgra. Szczególnie interesującym elementem jest dioda doświetlająca zdjęcia z przedniego aparatu, która jest kompletnie niewidoczna do momentu, aż się ją włączy.

Wykonanie

Wygląd to jedno, ale co nam po pięknym smartfonie jeśli ten w dotyku jest nieprzyjemny, a pierwszy upadek kończy się odkształceniem tworzyw czy też rysami. Tym sposobem Alcatel również zyskał w moich oczach, gdyż aluminiowy korpus urządzenia wydaje się odpowiednio gruby. Szklane powierzchnie po kilku tygodniach w kieszeni z kluczami nie wykazały żadnego śladu zużycia. Również wrażenia na całym smartfonie nie zrobił samochód, w którym podróżował razem z drobniakami na półkach czy też w uchwycie, który odznaczył się już na etui mojego OnePlus.

Prostota

Skoro wygląd smartfonu jest prosty to oprogramowanie również nie powinno zalewać nas żadnymi śmieciowymi aplikacjami i tak też w rzeczywistości jest. Wszystko zostało logicznie porozmieszczane i przede wszystkim w pełni spolszczone, co w przypadku konkurencji podobnej cenowo nie jest tak oczywiste.

Oprogramowanie

Shine Lite nie jest flagowym smartfonem, a mimo wszystko nie odstaje od nich pod względem działania. System jest bardzo sprawny i podstawowe polecenia wykonywane są bardzo szybko, co doskonale jest widoczne, gdyż nie ujrzymy multum animacji.

Wydajność

Nie mam zamiaru ukrywać, że Shine Lite ideałem nie jest. Z racji, że dla mnie smartfon jest swego rodzaju alternatywą dla laptopa, gdy nie rozłożę jego 17-calowej matrycy to wiele rzeczy wykonuję właśnie na telefonie. W przypadku spraw typowo biurowych czy też społecznościowych nie pojawiały się żadne problemy i jak wspomniałem wcześniej to oprogramowanie radzi sobie z takimi procesami. Gorzej, gdy chcemy szybko przełączać się pomiędzy dwoma, ciężkimi aplikacjami – wtedy musimy doliczyć kilka chwil na dłuższe czasy ładowania.

Śliskość obudowy

To kolejna i zarazem ostatnia cecha, którą postanowiłem wyróżnić jako negatywną. Ok, uszczypliwi mogą przyczepić się jeszcze do stosunkowo dużych i na siłę wypełniających przestrzeń pod wyświetlaczem klawiszy. Dobrze, że znalazły się pod ekranem, a nie zajmują miejsca na nim. Mimo wszystko wróćmy do samej obudowy. Ta jest śliska i jeśli mamy wilgotne dłonie to możemy obawiać się o to, że telefon po prostu nam się wyślizgnie. Jednak w zestawie znajdziemy gumowe etui, które rozwiązuje ten problem i aż tak negatywnie na design smartfonu nie wpływa.

Jak najlepiej podsumować Alcatela Shine Lite? Jest to tani smartfon, który przede wszystkim odwdzięcza się swoim wyglądem. Nie powinni interesować się nim maniacy wydajności, bo też to nie ta półka cenowa. Nie ukrywam, że widziałbym go w damskiej torebce zamiast monotonnych już iPhone’ów i ich kopii. Jednak, żeby tylko o gustach nie dyskutować to wspomnijmy o oprogramowaniu, które zostało odpowiednio dopracowane, więc nie ma czym nas irytować.

Motyw