mighty morphin power rangers

Netflix planuje reboot uniwersum Power Rangers. Ta seria ma w sobie niesamowity potencjał

13 minut czytania
Komentarze

Inwestycja serwisu Netflix w markę Power Rangers może się okazać dla tej platformy sporym zwycięstwem. O ile oczywiście Netflix zrobi to dobrze.

O czym opowiada seria Power Rangers?

Mighty Morphin Power Rangers logo

Na wstępie pokrótce przedstawię o czym opowiada serial Power Rangers, dla tych, którzy nie są wtajemniczeni. Nie będzie to długa opowieść. Po 10 tysiącach lat izolacji, na Księżycu wychodzi na wolność zła czarownica Rita, która wraz ze swoją armią potworów zagraża bezpieczeństwu Ziemi. W celu obrony naszej planety przed zagrożeniem z kosmosu tajemniczy byt z innego świata o imieniu Zordon, rekrutuje piątkę nastolatków uczących się w liceum w mieście Angel Grove. Otrzymują oni nadludzkie moce (w tym różnokolorowe kostiumy z hełmami, bronie oraz wielkie roboty zwane Zordami) zostają obrońcami Ziemi jako Power Rangers. Cała reszta historii to już po prostu kolejne odsłony walki z Ritą i jej poplecznikami. Oczywiście wraz z następującymi po sobie sezonami historia się co jakiś czas rozwija, pojawiają się nowi przeciwnicy, jedni bohaterowie odchodzą, a w ich miejsce pojawiają się nowi, tak samo jak i nowe moce oraz kostiumy.

Osobiście od zawsze widziałem w Power Rangers spory potencjał na ciekawe filmowo-serialowe uniwersum. Ten potencjał oczywiście od początku serii był sabotowany przez pragnienie producentów, by utrzymać ją w ryzach wieloodcinkowej reklamy zabawek z przeznaczeniem dla odbiorcy w wieku lat 6-12. Przez to „Power Rangers” zawsze byli i są głupiutką serią. Pełną idiotycznych konceptów, dziecinnych rozwiązań fabularnych i, co najbardziej rzuca się w oczy, do bólu tanią oraz tandetną. Po części wynika to z faktu, że amerykańska wersja „Power Rangers” korzysta, przy okazji sekwencji walk i pojedynków z potworami, z ujęć z japońskiej serii Super Sentai, na której oparty jest „Power Rangers”.

Na czym polega fenomen Power Rangers?

power rangers serial

Japończycy mają zupełnie inny styl produkcji seriali i filmów, a także samej filozofii związanej z ich tworzeniem. Na zachodzie pewne pomysły nie są realizowane, w dużej mierze dlatego, że producenci obawiają się albo tego, że się to nie sprzeda, albo tego, że będzie za drogo. Japończycy się tym nie przejmują. To znaczy, też nie chcą wydawać za dużo pieniędzy, ale, w odróżnieniu od Amerykanów, nie boją się oddać widzom produkcji, która z jednej strony chce mieć rozmach i pokazywać niesamowite walki z potworami w centrach miast, ale z drugiej, zostanie to wszystko zrealizowane małymi kosztami. Wszystko w Power Rangers jest więc dość… ubogie. Od choreografii walk, kostiumy potworów, gadżety, które wyglądają jak bazarowe zabawki, po walki wielkich robotów, które zrealizowane są na planie tekturowych miniatur miast (pomysł zaczerpnięty z japońskich filmów o Godzilli).

Ale Japończycy słusznie zrozumieli, że kierując tę serię w stronę dzieciaków mających około 10 lat, mogą zaufać ich wyobraźni. Młodzi widzowie sami sobie „dorobią” lepsze efekty i otoczenie. Ważne by im pokazać „surową wersję”, rozbudzić apetyty, pokazać coś czego dotąd w telewizji nie było (przynajmniej kilka dekad temu) i resztę zostawić dziecięcej sile wyobraźni. I to zadziałało. Pamiętam po sobie, gdy jako 10-latek z wypiekami na twarzy oglądałem te wszystkie pojedynki w amerykańskiej wersji „Power Rangers”. Niedawno powróciłem, na fali sentymentu, do paru odcinków, i muszę przyznać, że poziom taniości i tandety wręcz mnie przeraził. Nie tak to zapamiętałem. Ale to tylko dowód na to, jak umiejętnie twórcy „zaczarowali” wyobraźnię dzieciaków.

Przeczytaj także: Filmy o superbohaterach są stanowczo za długie!

Warto przy tym nadmienić, że Japończycy produkują serię Super Sentai od połowy lat 70.! Amerykanie odkryli tę serię i adaptowali ją na rynek zachodni dopiero w 1993 roku (do Polski „Power Rangers” trafili ok. 1997 roku), czyli niemal dwie dekady później. Seria istnieje do dziś (łącznie wyprodukowano już ponad 2 tysiące odcinków) i szykuje się na swoje 50-lecie! To jeden z najdłużej emitowanych seriali telewizyjnych w historii. To oznacza, że formuła działa.

Power Rangers – tanie i… dziwne

Całości pomaga też fakt, że Super Sentai, i tym samym zachodnie Power Rangers, jest serią chwilami tak abstrakcyjną i absurdalną, że wydaje się być auto-parodią. W całej jej historii były momenty, które uchodzić mogą za nie tyle nawet komediowe, co wręcz satyryczne. Albo żywcem wyjęte z niepokojących snów. Wystarczy chociażby podać za przykład galerię stworów, z którymi walczyli Power Rangers. Są pośród nich naprawdę straszne kreatury, ale też np. potwór z głową damskiej torebki bądź taki stanowiący koszmarną wersję… szminki do ust.

power rangers potwor torebka

Albo przedziwne prosię z hełmem spartańskim czy kolorowy kurczak z nożyczkami w rękach. Jest też stwór, który ma zamiast głowy… automat do gry Pachinko. Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo. Nawet dziś oglądając niektóre z tych stworzeń mam poczucie rodem z przedziwnego snu (koszmaru?). W pewnym momencie galeria stworów Power Rangers stawała się tak dziwna, że zaczęła stanowić obiekt kultu. Bo są to kreatury rodem z szalonych umysłów artystów sztuki nowoczesnej. No, ale jak wiemy, Japonia to stan umysłu.

power ranger potwor szminka

Wracając jeszcze do elementu taniości – to, co zrobiła amerykańska ekipa po swojej stronie również bije nią po oczach. I to w pewnym stopniu nawet bardziej niż w wersji japońskiej. Amerykanie po prostu nakręcili swoją własną historię posługując się wybranymi fragmentami z serii z Japonii, tak więc prawie wszystkie sekwencje walk oraz sceny z Power Rangersami w kostiumach były wzięte prosto z wersji japońskiej. W późniejszych sezonach ilość scen akcji nakręcona na „podwórku zachodnim” rosła, ale nadal znaczącą przewagę stanowią materiały nakręcone przez Japończyków, którzy wykonują za Amerykanów „brudną robotę”. O taniości tej serii także w wersji amerykańskiej niech świadczy fakt, że podczas kręcenia jednego z sezonów został uszkodzony przyrząd służący bohaterom do przemiany w Power Rangers. Co zrobiła ekipa pracująca na planie? Stworzyła nowy raz jeszcze? A skądże! Ten sam przyrząd postanowiono… kupić w sklepie z zabawkami sprzedającymi gadżety na licencji Power Rangers. Tak, tak. Na dobrą sprawę wszystkie gadżety czy bronie jakie możemy oglądać w seriali są zabawkami. Pamiętam nawet odcinek, w którym pomniejszono pewne postaci, z tymże nie z wykorzystaniem jakiejś ciekawej techniki efektów specjalnych, tylko po prostu pokazano ich jako… plastikowe figurki ze sklepu.

Wszystko co opisałem powyżej sprawia, że Power Rangers są serią strasznie hermetyczną. A dzieciaki szybko z niej wyrastają.

Oczywiście co sezon producenci nie narzekają na widownię, inaczej zaprzestaliby produkcji już dawno temu, aczkolwiek to nakierowanie wyłącznie na dziecięcą publikę jest tyleż samo źródłem sukcesu Power Rangers, co przeszkodą ku znacznie większej masowej popularności. Fakt, że jest to seria wyłącznie dla dzieci blokuje Power Rangers przed poważnym traktowaniem i wysoką pozycją w popkulturze. Z jakiegoś powodu producenci boją się jakichkolwiek oznak dojrzewania prezentowanych przez tę serię i trzymają ją ciągle w ryzach tej samej grupy docelowej, zamiast ją poszerzać.

Przeczytaj także: Recenzja LEGO Gwiezdne Wojny Saga Skywalkerów – Moc prawie idealna

Oczywiście filozofia „nie naprawiajmy czegoś, co działa” jest często słuszna, ale w tym przypadku marka aż prosi się o lepszą pozycję w świadomości mas. Obecnie jest ona traktowana z przymrużeniem oka i co najwyżej podawana jako przykład tandety (w tym i przeze mnie samego, niestety zasłużenie). A przecież wyjście poza grupę docelową max. do 12 lat nie musi oznaczać, że jej popularność spadnie. Tym bardziej, że nie możemy zapominać o ogromnej rzeszy fanów Power Rangers sprzed lat, który dawno wyrośli z tej serii, ale ciągle mają do niej sentyment i z pewnością chętnie by do niej wrócili. Poza tym, patrząc choćby na ogromny sukces Marvel Cinematic Universe, nie trzeba tworzyć dziecinnej serii, by móc zafascynować sobą także dzieci. Przecież filmy Marvela są tak samo oglądane przez dorosłych, nastolatków jak i dzieci. Nie sądzę więc, żeby poważniejsze tony miały wpłynąć negatywnie na widownię. Uważam wręcz, że by pomogły i wniosły tę serię na zupełnie wyższy poziom popularności.

Power Rangers – renesans w serii komiksów

power rangers komiks

Zresztą dobrym na to przykładem jest święcąca niemałą popularność seria komiksów od studia Boom! Stosunkowo nieduże wydawnictwo kilka lat temu wypuściło na rynek pierwszy numer komiksu „Mighty Morphin Power Rangers”. Miało to miejsce w lutym 2016 roku. Sprzedał się on znacznie powyżej oczekiwań i sprzedaje się dobrze do dziś, a cała seria wydawnicza rozrosła się już do kilku tytułów. Komiksy Power Rangers od Boom! Studios prezentują właśnie bardziej dojrzałą wersję historii tej serii.

power rangers komiks boom studios

Punktem wyjścia są dwa pierwsze odcinki amerykańskiej wersji serialu, ale później komiksy podążają już swoją ścieżką, przedstawiając odbiorcom zdecydowanie ciekawszą, bardziej ambitną, ale też o wiele bardziej wciągającą i po prostu lepszą fabułę, znakomicie nawiązującą do mitologii Power Rangers i równie świetnie ją rozwijającą. Także na dobrą sprawę ktokolwiek miałby się zająć nową wersją Power Rangers ma już gotową podstawę w postaci masy udanych pomysłów zawartych w komiksach.

Power Rangers to seria o wiele bardziej przełomowa niż się wam wydaje

power rangers crossover

Tak, tak. Brzmi to może jak żart, ale pod wieloma względami serial „Power Rangers” wyprzedził wiele trendów, które dopiero po latach zaczęły obowiązywać w popkulturze. W pierwszej kolejności to pierwszy superbohaterski serial (i jeden z pierwszych w ogóle), który postawił na wielokulturowość i reprezentację różnych ras. W pierwszej drużynie Power Rangers równorzędnymi głównymi bohaterami byli czarnoskóry Zack oraz Trini – dziewczyna azjatyckiego pochodzenia. Oczywiście po drodze twórcom, szczególnie lata później, dostało się, i słusznie, za to, że Zack nosił kostium czarnego Rangera, a Trini… żółtego, ale jako dzieciaki, nikt z nas nie zwracał na to uwagi, a dziś, z perspektywy czasu uznaję to bardziej jako niezręczność niż przejaw jawnego rasizmu. Tym bardziej, że wielu widzów reprezentujących wspomniane wyżej rasy nie widzi wielkiego problemu, a postaci Zacka i Trini pozostają inspiracjami i najbardziej popularnymi oraz lubianymi w całej historii serialu. Aczkolwiek w kolejnych sezonach już nigdy więcej nikt nie pokusił się o to, by żółty czy czarny Ranger był przypisany do osoby kolejno pochodzenia azjatyckiego czy czarnoskórej.

power rangers bez helmow

Dodać należy też, że w drużynie pięciu osób głównych herosów, dwie z nich to były dziewczyny. I nie była to reprezentacja w żadnym razie sztuczna czy wymuszona, gdyż sprawiała wrażenie naturalnej. To była po prostu piątka znajomych z klasy, którzy stali się nagle i przez przypadek superbohaterami.

Power Rangers był też serialem, który jako jeden z pierwszych otwarcie i na tak dużą skalę eksperymentował z ideą wszelkiej maści crossoverów. Do historii, choć niechlubnej, gdyż wyszło to fatalnie, przeszedł odcinek, w którym gościnnie obok Power Rangers pojawiły się… Wojownicze Żółwie Ninja.

Ale znacznie ciekawiej z ideą crossoverów twórcy serii bawili się w późniejszych odcinkach i sezonach, w których to tradycją stały się powroty Rangerów z minionych serii. A w końcu ewoluowało to do dziś chyba najgłośniejszego motywu związanego z Power Rangers, czyli team-upu polegającego na tym, że w jednym z odcinków gościnnie pojawiają się niemalże legiony wszystkich wcześniejszych inkarnacji Power Rangers, by wspólnie pokonać potężnego wroga.

power rangers team up

To ruch genialny w swojej prostocie. Nie dość, że oddaje hołd poprzednim sezonom i starszym Rangerom, to jeszcze podtrzymuje bądź buduje na nowo popularność minionych sezonów serii. A przy okazji napędza sprzedaż zabawek, także tych, które od lat zalegają na półkach. Bo oczywiście musimy pamiętać, że, przynajmniej do tej pory, głównym celem istnienia serialu Power Rangers, czy nam się to podoba czy nie, jest sprzedaż zabawek i gadżetów związanych z marką.

Reboot uniwersum Power Rangers w serwisie Netflix

Mając na uwadze wszystko to, co opisałem powyżej uważam, że pomysł na restart całego uniwersum Power Rangers, który ma mieć miejsce w serwisie Netflix to świetna okazja na nowe, świeże podejście do tej marki. Takie, które, mam nadzieje, przeniesie tę serię na wyższy poziom. Power Rangers to dziwna, ale też o tyle unikalna seria, że pomimo całej swojej infantylności ma w sobie potencjał na bycie czymś znacznie lepszym i ciekawszym. Głównie dzięki temu, że trwa tyle lat i przez to stworzyła swój własny lore, z mitologią, historią i ogromną galerią postaci oraz czarnych charakterów. Aż szkoda by tego nie wykorzystać. Wprawdzie całkiem niedawno, bo w 2017 roku próbowano zrestartować Power Rangers w formie filmu kinowego, ale spotkał się on z umiarkowanym przyjęciem, zarówno krytyków jak i fanów, także na jednym filmie się skończyło. Czy drugie podejście będzie lepsze?

Oczywiście, na ten moment losy Power Rangers w serwisie Netflix nie są znane. Znamy jedynie ogólny plan, ale czy on wypali i czy twórcy rebootu staną na wysokości zadania dostarczając fanom dobrą jakościowo serię? Jak wiemy seriale w Netfliksie są nierówne – jedne znakomite, drugie zwyczajnie kiepskie. Tym niemniej już na tym etapie podoba mi się podejście Netfliksa, który planuje stworzenie całego uniwersum od nowa.

Twórcy zapowiadają nie jeden, ale wiele seriali osadzonych w świecie Power Rangers, a także powiązane z nimi filmy i programy dla dzieci.

Będzie to więc naprawdę kompleksowe podejście, które zakłada ukłon zarówno w stronę starszych jak i młodszych fanów marki. „Mózgiem” całej operacji jest Jonathan Entwistle, showrunner serialu „End of the F***ing world”. Także na ten moment, jestem ostrożnym, ale jednak optymistą. Całość powstaje we współpracy z firmą EOne należącą do Hasbro, tak więc sprzedaż zabawek nadal będzie odgrywała znaczącą rolę. Oby tylko nie była ona nadrzędna dla fabuły. Moim zdaniem da się to wszystko pogodzić ze sobą, tak by każda strona była zadowolona. Wiem, że to nie do końca łatwe zadanie, w sytuacji, gdy przez dekady tanim kosztem i minimalnym wysiłkiem udawało się wyciskać z Power Rangers niemałe pieniądze. Ale liczę, że twórcy rebootu zdają sobie sprawę, że dołożenie większych starań oznacza prawdopodobnie większe zyski.

Motyw