Czy oldschoolowy gracz posiadający next-genowe konsole i wydajny komputer stacjonarny może się dobrze bawić w grze na smartfonie? Apex Legends Mobile pokazał mi, że mobilki to nie tylko Candy Crush Saga i łapanie pokemonów – to duży tytuł AAA, który został naprawdę dobrze przeniesiony na mniejszy ekran.
Apex Legends Mobile – szykuje się kolejny hit na smartfony? Spis treści:
- Granie na smartfonie z perspektywy oldschoolowego gracza
- Czym jest Apex Legends Mobile?
- Sterowanie i dynamika rozgrywki
- Oprawa audiowizualna i wymagania sprzętowe
- Respawn Entertainment znowu to zrobiło. Apex Legends Mobile daje radę!
Granie na smartfonie z perspektywy oldschoolowego gracza
Gdy Łukasz, zastępca redaktora naczelnego, zapytał mnie czy znam tytuł Apex Legends i grywam w gry na smartfonie, odpowiedziałem twierdząco tylko na to pierwsze pytanie. Granie na małym, niespełna 7-calowym ekranie? Otoczony „dużą” elektroniką w zaciszu domowym nie dopuszczałem nawet myśli, że to może być całkiem niezły pomysł.
Zanim zacząłem rozgrywkę, zerknąłem na statystyki. Jak się okazało, rynek gier mobilnych jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się. Dane z poprzednich lat wskazują na nieustanny wzrost, a już w 2019 roku w dowolną grę na telefon zagrało blisko 2,5 miliarda osób na całym świecie.
Z takiego myślenia dinozaura, który zatrzymał się dawno temu na postrzeganiu telefonu jako urządzenia do komunikacji, pracy i konsumpcji treści, ale nie aktywnej, wymagającej zaangażowania i dającej frajdy rozrywki, ostatecznie wyleczył mnie dopiero Apex Legends Mobile.
Czym jest Apex Legends Mobile?
Zanim przejdziemy do opisu wrażeń z zabawy, wypada najpierw powiedzieć kilka słów o tym, czym w istocie jest najnowsze dzieło Respawn Entertainment. W 2019 roku na komputerach PC zadebiutowała darmowa sieciowa strzelanka FPP, która z miejsca osiągnęła spory sukces. W ciągu zaledwie tygodnia w Apex Legends, produkcję umieszczoną w uniwersum Titanfall (poprzednia gra studia, która również zebrała przychylne recenzje), zagrało ponad 25 milionów graczy.
Siłą zarówno oryginalnej gry, jak i jej mobilnej wersji, jest połączenie klasycznej rozgrywki battle royale z cechami tzw. hero shooter’ów i dużą dynamiką akcji. W starciach udział bierze 60 zawodników podzielonych na trzyosobowe drużyny, a każda z kontrolowanych przez graczy postaci posiada własne unikalne zdolności.
Na rozległej mapie znajdziemy ekwipunek, który zwiększy nasze szanse w walce oraz sygnalizatory odrodzeń – w tych miejscach po zaniesieniu sztandaru poległych w boju towarzyszy, możemy wskrzesić kontrolowanych przez nich bohaterów za cenę utraty przedmiotów.
Poza trybami battle royale, wybrać możemy też drużynowy deathmatch, co osobiście uważam za strzał w dziesiątkę. Tryb ten świetnie nadaje się do szybkiej gry, gdy chcemy odpocząć od standardowych zmagań i mamy tylko kilkanaście czy kilkadziesiąt minut czasu.
Sterowanie i dynamika rozgrywki
Oczywiście skłamałbym, gdybym napisał, że sterowanie dotykowe nie wymaga przyzwyczajenia i od razu notowałem najlepsze wyniki na serwerze. Twórcy postarali się jednak, by osoby dopiero stawiające pierwsze kroki, nie zderzyły się ze ścianą i rozgrywkę dostosowano do obecności dotykowego wyświetlacza – przedmioty podnoszone są automatycznie, a duże ikony ułatwiają poruszanie się i wykonywanie czynności takich jak skok, wślizg czy strzał. Nie bez znaczenia jest też czytelna ikonografia w samym świecie gry, która pozwala na łatwą identyfikację łupów.
Będąc graczem wychowanym na serii Quake i ceniącym precyzję obsługi myszą, moje największe obawy musiały dotyczyć samego strzelania. Okazało się, że tragedii nie było, zaś osoby mające większe problemy z celowaniem mogą włączyć funkcję aim assist, która ułatwia nieco prowadzenie skutecznych wymian ognia i odnalezienie się w tak dynamicznej walce. Sam gunplay i starcia można określić jednym zdaniem – są szybkie, satysfakcjonujące i dostarczają sporo emocji. Zobaczcie zresztą sami:
Poza tym koniecznie należy wspomnieć o jeszcze jednej zalecie gry, która dla mnie osobiście była game changer’em – obsłudze pełnoprawnego kontrolera (na chwilę obecną nieoficjalna i deweloperzy pracują nad pełnym wsparciem, ale działają między innymi kontrolery konsol nowej generacji). Po przeskoczeniu na znajome mi kształty i fizyczne przyciski, pamięć mięśniowa w pełni się uruchomiła i biada tym wszystkim testerom, którzy otrzymali dostęp przedpremierowy – trup ścielił się gęsto.
Oprawa audiowizualna i wymagania sprzętowe
Pierwsze co mnie uderzyło, to fakt, że dzisiejsze smartfony pozwalają na prezentację naprawdę złożonych światów, które nie odbiegają już tak drastycznie od doświadczeń z dużego ekranu. Jasne, pewne uproszczenia są widoczne i nieuniknione ze względu na charakter rozgrywki (priorytetem jest zachowanie płynności, a detale schodzą na drugi plan), ale nie są to zmiany potężnego kalibru. Jak na pełne środowisko 3D, jestem pod wrażeniem i jest na czym zawiesić oko.
Jakość oprawy graficznej będzie oczywiście zależała w dużej mierze od mocy naszego telefonu. Tekstur w najwyższej rozdzielczości i wszystkich detali nie uświadczymy na sprzęcie spełniającym jedynie minimalne wymagania (2 lub 3 GB pamięci RAM w zależności od producenta i procesor Snapdragon 435, Hisilicon Kirin 650, Mediatek Helio P20, Exynos 7420 bądź szybszy w przypadku Androida oraz A9 i iPhone 6S lub nowszy w przypadku urządzeń Apple). Technikalia i szczegóły znajdują się na stronie producenta pod adresem:
Apex Legends Mobile – Minimalne wymagania (ea.com)
Na pełną ocenę optymalizacji jest jeszcze za wcześnie, ale OnePlus 7 Pro, z którego korzystam na co dzień, bez problemu poradził sobie z zachowaniem detali i utrzymaniem 60 klatek na sekundę (poziom Ultra FPS). Posiadacze telefonów ze średniej półki powinni być spokojni, a nawet leciwy już sprzęt uruchomi tytuł z niższymi ustawieniami graficznymi. Na chwilę obecną tylko właściciele modeli firmy Apple mogą liczyć na odblokowanie ustawienia Extremely High, które zwiększa limit klatek na sekundę do 80.
Pozytywnie zaskakuje oprawa dźwiękowa. Jeśli posiadamy głośniki stereo łatwo jesteśmy w stanie usłyszeć przeciwników i odpowiednio zareagować. Nie spodziewałem się, że nawet grając na telefonie będę w stanie zlokalizować, z której strony padają strzały. W jeszcze lepszej sytuacji znajdą się pod tym względem posiadacze tabletów z czterema głośnikami – przy najbliższej okazji przetestuję i tą konfigurację.
Czytaj więcej: Najlepsze darmowe gry na PC. Ranking gier, które nic nie kosztują
Respawn Entertainment znowu to zrobiło. Apex Legends Mobile daje radę!
Chylę czoła przed Respawn Entertainment i efektem ich pracy, a jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że na rynku gier mobilnych pojawia się przestrzeń na coraz większe projekty i bardziej ambitne tytuły. Pierwsze wrażenia są jednoznaczne – wygląda na to, że PUBG i Fortnite zyskał właśnie godnego przeciwnika wagi ciężkiej w kategorii Battle Royale.
Czy czegoś zabrakło? Boli brak funkcji cross-play (jest obecna na pozostałych platformach) i cross-save (możliwości przeniesienia progresu z wersji na inną platformę i korzystania z tego samego zapisu gry), choć łatwo mi zrozumieć, dlaczego zdecydowano się na taki krok. Zadbano w ten sposób o to, by wszyscy gracze mieli równe szanse, co w przypadku tak głęboko sięgających zmian w sterowaniu czy różnicach dotyczących samej gry, ma swoje uzasadnienie.
Wracając jeszcze na sam koniec do pytania zawartego w leadzie tego tekstu. Tak, okazuje się, że nawet zatwardziały oldschoolowy gracz mego pokroju, jest w stanie przednio się bawić, grając w sieciową strzelankę na telefonie – o co bym się wcześniej nie podejrzewał. Choć nic nie zastąpi zabawy w salonie na dużym ekranie czy komfortu grania na wydajnym komputerze stacjonarnym, perspektywa posiadania gier w zasięgu ręki, dosłownie wszędzie, wydaje się być idealnym uzupełnieniem doświadczeń z dużych platform elektronicznej rozrywki – tym razem jednak serwowanej na wynos, w przystępnej formie.
Grę Apex Legends Mobile można pobrać za darmo z poniższych adresów:
Apex Legends Mobile – Aplikacje w Google Play
Apex Legends Mobile on the App Store (apple.com)