Capcom może mieć spory problem. Do sądu wpłynął bowiem pozew o bezprawne wykorzystywanie grafik, które pojawiły się w grach firmy (np. Resident Evil 4). Kwota, która pada w pozwie jest gigantyczna, bo chodzi o miliony dolarów. Przedstawiono także szereg dowodów na to, że Capcom posłużył się pracami, do których nie miał prawa.
Capcom – pozew o wykorzystywanie cudzych prac
Korzystanie z czyjejś własności intelektualnej bez posiadania odpowiedniej licencji lub zgody to rzecz, na którą duże firmy nie mogą sobie pozwolić. Oczywiście nikt nie może, ale w przypadku korporacji, takich jak Capcom, dochodzi ryzyko pozwu i batalii sądowej. Tak też będzie w tym przypadku. W zeszłym roku hakerzy włamali się na serwery Capcomu, a to sprawiło, że do sieci trafiły materiały, które miały tam nigdy nie trafić. I wśród tych udostępnionych plików artystka Judy A. Juracek znalazła także swoje grafiki. Te zostały według niej wykorzystane przy produkcji kilku gier Capcomu.
Oryginalne prace Judy A. Juracek znajdowały się na płycie dołączonej do wydanej przed laty książki „Surfaces”. Jednak artystka dopatrzyła się tego, że w grach Capcomu wykorzystano fragmenty jej prac. W zaprezentowanych w pozwie przykładach zostało to przez nią udowodnione, ale patrząc na załączone grafiki, w niektórych przypadkach trudno to dostrzec gołym okiem. Artystka twierdzi, że graficy z Capcomu nawet nie zmienili nazw plików z teksturami, których ona używała.
Zobacz też: Co ważnego wydarzyło się w tym tygodniu, czyli SPT.
Pozew ma liczyć ponad 100 stron, a artystka wylicza w nim ponad 200 przykładów użycia jej prac. W to wchodzą tekstury czy fragmenty całych grafik. Trudno wyobrazić sobie, żeby firma produkująca gry na światową skalę świadomie korzystała z kradzionych prac. Do tego dochodzi także to, że nie są one wykorzystywane w całości, więc sąd może na to spojrzeć inaczej (prawo cytatu). Judy A. Juracek chciałaby dostać od Capcomu 12 milionów dolarów zadośćuczynienia oraz od 2,5 do 25 tysięcy dolarów za każde z wykorzystanych przez firmę zdjęć. Capcom nie odniósł się jeszcze do sprawy.
Źródło: Polygon