Kieszonkowe Nintendo 64

Prawdziwe Nintendo 64 jako konsola przenośna? To możliwe!

2 minuty czytania
Komentarze

Lata komuny i problemy gospodarczo-ustrojowe lat 90. sprawiły, że coś takiego, jak generacje konsol w Polsce nie istniało. I tak Pegasus, czyli klon Famicoma — nie NES-a, nasza rodzima podróbka była zgodna z japońskim standardem, nie tym dla krajów zachodnich — współistniał z pierwszym PlayStation oraz konsolami Rambo, które były podróbką Atari 2600. W całym tym tyglu ominęło nas wiele istotnych urządzeń, a jednym z nich było Nintendo 64, które niejako przetarło szlak dla sterowania w konsolach 3D, oraz wprowadziło na rynek masę świetnych gier. Teraz natomiast zdolny majsterkowicz stworzył przenośne N64.

Kieszonkowe Nintendo 64

No dobrze, możliwość gry w tytuły z Nintendo 64 na kieszonsolce nie jest niczym zaskakującym. Już teraz istnieją na to przynajmniej trzy sposoby. Przede wszystkim można ściągnąć emulator na smartfona. W chińskich sklepach jest natomiast pełno kieszonsolek dedykowanych emulacji kultowych platform sprzed lat. Oczywiście nie każda obsługuje gry z Nintendo 64, jednak takich również sporo znajdziemy. Istnieje nawet oficjalna droga do niektórych z tych gier. Otóż część tytułów wyszła jako porty na Nintendo 3DS czy nawet DS, chociaż w tym przypadku już trudno mówić o graniu w gry z Nintendo 64. Tutaj jednak mamy do czynienia z kieszonsolką, która jest w stanie uruchomić oryginalne kartridże. A do tego jest niezwykle mała.

Zobacz też: Zakupy, muzyka, nawigacja i gry w AppGallery – bądź zawsze na bieżąco!

I owszem, można kupić przenośnego klona NES-a, Famicona, czy SNES-a z ich obsługą. Tutaj jednak mamy do czynienia z konsolą o wiele bardziej zaawansowaną. YouTuber GmanModz stworzył właśnie takie cudo. Udało mu się skryć ekran, podzespoły, kontroler i baterię w bryle niewiele większej od samego kartridża. Owszem, nie jest to pierwszy tego typu projekt z tą konsolą. Jest jednak najmniejszy. Co więcej, nie bazuje ona na zgrywaniu danych z nośnika i emulacji. Autor projektu chwali się, że wewnątrz są elementy prawdziwego N64. Te są jednak nieco… okrojone. I to dosłownie. Autor wyciął z płyty głównej tylko to, co najważniejsze starając się nie uszkodzić ścieżek, tak aby zmieściła się w wydrukowanej przez niego obudowie. Rozgrywkę można natomiast prowadzić na 3,5-calowym ekranie. Niestety, małe wymiary sprawiają, że autor musiał się zdecydować na małą baterię. To oznacza zaledwie 1,5 h gry z dala od gniazda. Nie jest to jednak wartość, która przekreślałaby ten projekt. 

Źródło: SlashGear

Motyw