buzz astral recenzja filmu

Do nieskończoności i jeszcze dalej? Recenzujemy film Buzz Astral

5 minut czytania
Komentarze

Disney i Pixar po raz kolejny łączą siły, tym razem by dać widowni origin story jednej z najpopularniejszych postaci z serii „Toy Story”. Przed wami Buzz Astral.

Buzz Astral – o czym opowiada animacja Disneya i studia Pixar?

buzz astral film 2022

Buzz Astral, kosmiczny strażnik i jego dowódca oraz najlepsza przyjaciółka, Alisha Hawthorne, odkrywają nadającą się do zamieszkania planetę T’Kani Prime Są zmuszeni wycofać się na swój statek badawczy po odkryciu, że na planecie znajdują się wrogie formy życia. Buzz uszkadza statek podczas odwrotu, zmuszając załogę do ewakuacji w celu przeprowadzenia napraw i dalszej podróży. Rok później załoga zbudowała kolonię wraz z niezbędną infrastrukturą do prowadzenia napraw. Buzz zgłasza się na pilota testującego paliwo nadprzestrzenne, kluczowy element napraw.

Czy Buzz Astral to udany film?

Tylko po części. Z pewnością spełnia swoją rolę jako kino przygodowe w szatach widowiskowego science-fiction. To pełen rozmachu blockbuster, na którym mogą się dobrze bawić i dorośli i dzieci, o ile nastawią się na nic ponad świetnie zrealizowaną rozrywkową superprodukcję. A to już i tak dużo. Tym niemniej, „Buzz Astral” przynależy do większego uniwersum „Toy Story”, a tu już zaczynają się schody, bo nowa produkcja od studia Pixar to jednak zupełnie inna liga. Jeśli więc spodziewacie się podobnych emocji, dialogów czy scenariusza, który byłby w stanie kontynuować poziom z wcześniejszej serii to niestety nie ten adres. Magia Pixara gdzieś uleciała, bo „Buzz Astral” to świetne widowisko i wspaniała przygoda science-fiction, ale też dość przeciętna historia, która wprawdzie zaczyna się bardzo dobrze i stawia przed widzem ciekawe pytania, ale bardzo szybko staje się niczym ponad sztampową historyjką, która wręcz w drugim akcie chwilami potrafi zwyczajnie w świecie nużyć.

Dialogi są co najwyżej poprawne, postaci drugoplanowe niezbyt wyraźnie i po seansie nie zapamiętacie żadnej z nich z imienia. W ogóle poza Buzzem prawdopodobnie jedynym bohaterem, który zapewne zostanie wam w pamięci na dłużej jest robo-kotek, który towarzyszy Astralowi. Humor dość głupiutki i choć poszczególne scenki są w stanie rozbawić przynajmniej część publiczności, to i pod tym względem „Buzz Astral” nie zapisze się w annałach kina.

Fabularnie „Buzz Astral” względnie nieźle łączy widowisko science-fiction z opowieścią o człowieku, który swoją pracę/misję stawia ponad wszystko. Szczególnie w pierwszym, ewidentnie najciekawszym, akcie twórcy pokazali interesującą sekwencję, w której Buzz testuje paliwo w celu znalezienia formuły do skoków nadświetlnych. Każdy lot, który dla niego trwa cztery minuty, dla reszty załogi znajdującej się na planecie to cztery lata. Widzimy wówczas jak życie idzie naprzód, jego koledzy i koleżanki robią kariery, zakładają rodziny, starzeją się, a on ciągle pozostaje taki sam, niejako trochę stoi w miejscu. To świetna wizualna metafora ludzi, którzy, nomen omen, bujają w obłokach, ale też równie piękna przypowieść o życiu napędzanym przez pasję, jak i również cenie, którą trzeba czasem za te pasję zapłacić. Motyw ten przewija się przez cały film, ale najmocniej wybrzmiewa na samym początku.

Wydaje się zresztą, że ów pierwszy akt jest najbardziej pixarowski. Kolejne dwie trzecie „Buzza Astrala” to już tylko i wyłącznie poprawna disneyowska przygodówka. Pixar już od kilku lat trochę stoi w miejscu pod względem artystycznym. Oryginalne pomysły powoli się im chyba kończą, a sam „Buzz Astral”, który nie jest produkcją na którą ktokolwiek czekał, ani też nadmiernie oryginalną, jest tego najlepszym dowodem. Animacja jest z jednej strony obłędna – wygląda naprawdę genialnie. Z drugiej strony wydaje się trochę za bardzo realistyczna, mając na uwadze, że dotąd pamiętamy Buzza w wersji bardziej „bajkowej”. Powoduje to dziwny dysonans, który sprawia, że z jednej strony oglądamy znajomą postać z serii „Toy Story”, ale z drugiej to jakby trochę kto inny. Zresztą pod kątem samej osobowości Buzz z „Toy Story” wydawał się, o dziwo gdyż był tam zabawką, ciekawszy i bardziej „trójwymiarowy” niż w tym filmie.

Czy warto obejrzeć film Buzz Astral?

Na pewno nie zaszkodzi jeśli szukacie przyjemnego spędzenia czasu w kinie latem, gdyż nowa produkcja Pixara i Disneya to udane kino rozrywkowe. Jednak mimo wszystko trochę puste, pozbawione dawnej magii i oryginalności Pixara, karmiące się nostalgią, ale też nie końca dobrze tę nostalgię wykorzystujące. Jest w tym filmie też wiele zadziwiających podobieństw, także fabularnych, do nowego „Top Gun: Maverick” co jest całkiem interesujące. Tym bardziej mając w pamięci to, że sequel „Top Gun” był kręcony jeszcze w 2018 roku, czyli mniej więcej wtedy, gdy prace nad „Buzzem Astralem” już trwały. Tak czy tak, film z Tomem Cruisem ponownie wyszedł zwycięsko ze starcia – wszystkie wizualne i fabularne elementy „Mavericka” wypadają o wiele lepiej w porównaniu z produkcją Pixara/Disneya. Oczywiście, to porównanie trochę nieuczciwe, gdyż „Buzz Astral” to film dla, dużych i małych, dzieci. A w tej kategorii jest zdecydowanie lepiej, choć nie jest to film, który zapisze się w historii kina rozrywkowego.

Ogólna ocena

6/10

Motyw