superman krzyk

Filmy o superbohaterach są stanowczo za długie!

5 minut czytania
Komentarze

Gdy niedawno ujawniono czas trwania filmu „Doktor Strange w multiwersum obłędu” pośród fandomu Marvela dało się wyczuć lekkie rozczarowanie tym, że jest on tak… krótki.

Drogie Hollywood, rób proszę krótsze filmy o superbohaterach

avengers film 2012

To w sumie temat wychodzący daleko poza same kino superbohaterskie. Można go odnieść szerzej, do całego kina rozrywkowego. Osobiście zauważam za duży deficyt filmów rozrywkowych, które opowiadałyby swoje historie krócej niż 2 godziny. W ogóle uważam, że optymalny czas trwania filmu to 90 – 100 minut. Tyle czasu przeciętny człowiek jest się w stanie skupić (choć to pewnie i tak nieaktualne dane, gdyż przez social media ten czas atencji się zmniejsza) na jednym filmie. W przypadku seriali wygląda to trochę inaczej, gdyż jest to skutkiem tego że seriale mają inaczej rozłożoną dramaturgię i zwroty akcji na koniec trwającego średnio 40-minutowego odcinka. W każdym razie obstaję przy tym, że maksymalnie 100 minut to idealny czas na opowiedzenie rozrywkowej historii.

Przeczytaj także: Są szanse na film Spider-Man 4? Sam Raimi komentuje

Nie mówimy tu o filmach Bergmana czy Wajdy, tylko o lekkich historiach służących ucieczce od rzeczywistości. Jestem w stanie, w wyjątkowych sytuacjach, zaakceptować dwugodzinnego blockbustera, ale niestety ostatnio czas trwania tych produkcji znacznie się wydłuża. I przestały być to już pojedyncze przypadki. Lata temu, gdy w 2006 roku swą premierę miał „Superman. Powrót” czas trwania tego filmu, czyli 2,5 godziny, był aberracją. Szybko okazało się, że był to zaledwie wstęp. Obecnie niemal każdego roku w kinach pojawiają się filmy rozrywkowe, w tym filmy o superbohaterach, które są długie. Za długie.

Filmy o superbohaterach trwające sporo ponad 2 godziny

Justice League Snyder Cut

Dwa filmy o Spider-Manie („Niesamowity Spider-Man” oraz „Spider-Man: Bez drogi do domu”) trwają prawie 150 minut. Podobnie sprawa się ma np. z „X-Men: Apocalypse”, „Aquamanem” czy „Człowiekiem ze Stali”. Pierwsi „Avengers” trwają 142 minuty, „Avengers: Wojna bez granic” 150 minut, a „Avengers: Koniec gry” to aż 181 minut, czyli na dobrą sprawę 3 pełne godziny! Ale i to nie koniec. Nowy „Batman” też trwa prawie 3 godziny. Blisko tej liczby jest też „Mroczny Rycerz Powstaje”, którego czas trwania wynosi 164 minuty. „Batman V Superman” Zacka Snydera w wersji kinowej trwał 2,5 godziny, ale w wersji Ultimate Cut już pełne 3 godziny.

Inne dzieło Snydera, czyli adaptacja noweli graficznej „Watchmen” w wersji kinowej trwało 2 godziny i 40 minut, a w wersji Ultimate Cut aż 3 godziny i 35 minut! Ale i to nie wszystko, bo Snyder lubi rozwlekać swoje opowieści w nieskończoność czego dowodem niech będzie jego reżyserska wersja „Ligi sprawiedliwości” która trwa 242 minuty! Czyli trochę ponad 4 (słownie: cztery) godziny. Dotychczas takie długości trwania filmów miały miejsce przy okazji epickich filmów historycznych albo wojennych z lat 50. czy 60 minionego wieku. Albo odnośnie typowo festiwalowego ambitnego repertuaru, a nie filmów o superbohaterach. I piszę to jako fan kina w całości, a więc także blockbusterów.

Czy naprawdę świat potrzebuje 3-godzinnego filmu o Batmanie?

batman 2022

Pewnie część z was powie, że tak, ale ja nie jestem przekonany. To filmy o superbohaterach, którzy ratują świat. Naprawdę nie da się ich opowiedzieć w 2 godziny? Jeszcze w przypadku „Avengers: Koniec gry” 3-godzinny czas trwania dało się uzasadnić domykaniem większej ilości wątków z okresu 10 lat trwania MCU, ale nowy „Batman” to już naprawdę w 3 godziny opowiada historię, która spokojnie mogłaby się zmieścić w 2 godzinach.

Kino rozrywkowe ma swoją podstawową funkcję – jest nią dostarczanie rozrywki i fajnie spędzonego czasu, ale nie zabieranie widowni prawie połowy dnia (bo musimy sobie doliczyć dojazdy i powroty do/z kina, trwające 20-30 minut reklamy itp.). Tęsknię za czasami gdy seans filmu trwał przeważnie około 100 minut, choćby tylko dlatego, że nie da się przez 3 godziny utrzymywać widza w stanie zaciekawienia fabułą, nagromadzić tyle wątków, by każdy był tak samo wartościowy i nie sprawiał wrażenia przesytu, a i zbyt długie sekwencje akcji to za dużo. Do dziś śni mi się po nocach film „Transformers 3”, który trwał też zbyt długie 2,5 godziny (film o Transformersach na litość boską!) a czego ostatnie 30 minut to nieustająca rozwałka. Nawet najbardziej niesamowite i wybuchowe sekwencje akcji zaczną być nudne pod 30 minutach.

Sytuacji nie ułatwiają też serwisy streamingowe, w których tak naprawdę widz może wcisnąć pauzę w dowolnym momencie albo przewinąć i długi czas trwania filmu nikomu niestraszny. Do tego dochodzą kwestie produkcyjno-logistyczne, a konkretniej to, że filmy do streamingu mają o wiele krótszy okres post-produkcji, tak więc nie wszystkie sceny, które powinny wylecieć są wycinane na stole montażowym. To w sumie paradokslane, że filmy rozrywkowe robią się dłuższe w tym samym momencie, w którym nasza umiejętność skupienia się na jednej rzeczy maleje w ujęciu masowym.

Ale zbyt długie filmy rozrywkowe to też problem dla innych, mniejszych filmów

Im dłużej trwa dany blockbuster, tym więcej miejsca zajmuje w repertuarze kin każdego dnia. Tym samym kurczy się czas, kiedy mniejsze filmy mogłyby znaleźć dla siebie „okienko”. Z wiadomych względów blokbustery mają priorytet w kinach, szczególnie wielkosalowych, ale nie tylko, natomiast przez to rozpychanie się łokciami zabierają też miejsce skromniejszym produkcjom, Wystarczy, że nowa część „Avengers” trwa o godzinę dłużej niż to zakłada standard i ilość seansów w ciągu dnia się zmniejsza, więc by nasycić zapotrzebowanie widowni, film ten grany jest w kilku salach. Albo w kinach jednosalowych godzina blockbustera więcej zabiera miejsce dla całego seansu jednego, a może nawet i dwóch mniejszych filmów.

Przeczytaj także: Zaginione miasto – kino przygodowe z kobiecym pierwiastkiem

Winni tej sytuacji są też trochę media i po części pewnie najbardziej gorliwi fani kina superbohaterskiego. Gdy niedawno ogłoszono, że film „Doktor Strange w multiwersum obłędu” będzie trwać „zaledwie” 2 godziny i 6 minut spotkało się to raczej z lekkim rozczarowaniem i zaskoczeniem gdyż to w sumie jeden z najkrótszych filmów MCU. No właśnie i bardzo dobrze. Sam Raimi dobrze wie ile powinno trwać rozrywkowe widowisko. Dlatego liczę, że może będzie to właściwy krok we właściwym, powrotnym, kierunku.

Motyw