Postacie z serialu „Star Wars: Acolyte” z mieczami świetlnymi na tle futurystycznego krajobrazu.

Disney zarżnął kurę znoszącą złote jaja. To było do przewidzenia [OPINIA]

3 minuty czytania
Komentarze

Chyba nikt nie jest specjalnie zaskoczony tym, że Disney skasował kolejne sezony serialu Akolita. Produkcji, która pochłonęła grube miliony dolarów, a jednocześnie była tak źle oceniania przez widzów, że mogło zrobić się smutno. Tak to jednak jest, kiedy korporacje uważają, że fani marki kupią wszystko.

Disney kasuje Akolitę, a powinien znacznie więcej

gwiezdne wojny akolita disney plus recenzja
Fot. Disney+ / materiały prasowe

Ostatnie kilka lat to prawdziwy wysyp materiałów od Disneya i Marvela, ale to w zasadzie to samo, bo przecież korporacja Myszki Miki ma pod sobą nie tylko tę markę. Uruchomienie serwisu streamingowego Disney+ sprawiło, że ktoś widocznie stwierdził, że najwyższa pora uzupełnić go jak największą liczbą treści. I będzie to robione dopóty, dopóki fani nie powiedzą stop. Można to zrozumieć, ale przecież od dawna jest wiadome, że fani bardziej cenią jakościowe produkcje, a nie te robione tylko dla pieniędzy.

Zwiastun serialu, którego 2. sezon wylądował w koszu.

O wiele bardziej cenią też te, które robione są dla nich, co udowodnił ostatnio Deadpool & Wolverine. Film stworzony przez fanów dla fanów właśnie. Akolita jako serial taki nie był. Miał wywrócić świat Gwiezdnych Wojen do góry nogami, ale niewiele rzeczy się w tej produkcji udało, co dosadnie opisał Przemysław Dobrzyński w swojej recenzji pierwszego sezonu serialu. I jak się okazało, ostatniego. Raczej niewiele osób będzie płakać za Akolitą, który na Rotten Tomatoes osiągnął zawrotny wynik 18% od widzów. W świecie Gwiezdnych Wojen to jak policzek.

Nie jest tak, że korporacja nie potrafi zrobić dobrego serialu z uniwersów, które posiada. Mandalorian to klasa sama w sobie, więc tutaj chodzi o coś innego. Przesadnie rozpasany budżet i wiarę w to, że fani obejrzą wszystko, co ma metkę Gwiezdne Wojny. Akolita miał kosztować około 180 milionów dolarów, co jest w ogóle niewspółmierne do tego, co widzieliśmy na ekranie. O fabule nie będę się wypowiadał. Jak nie oglądaliście, to sprawdźcie cenę Disney+ i możecie przekonać się na własnej skórze.

To szaleństwo trzeba opanować

She Hulk krzyk Disney
Fot. Disney / materiały prasowe

Uniwersum Gwiezdnych Wojen jest gigantyczne. Marvela zresztą podobnie, więc nie dziwne, że Disney tak chętnie sięga po tematy, które mogą mu przynieść pieniądze. Z Marvelem jest o tyle łatwiej, że bazując na komiksach, sporo roboty jest już zrobione. Gwiezdne Wojny to większa dowolność, choć oczywiście są książki i powieści graficzne, które należą do kanonu. Jednak im więcej produkcje się rzeczy wątpliwych jakościowo, jak Akolita czy She-Hulk, wszystko się rozwadnia.

Próba wyciśnięcia każdego możliwego centa z obu uniwersów to błąd. Fani też mogą być zmęczeni zbyt dużą liczbą filmów i seriali, by stale być na bieżąco. Jak dodamy do tego, że dostają produkcje przeciętne lub złe, ich entuzjazm będzie dalej opadał, a oglądalność pikowała. To naprawdę nie jest wyższa matematyka i dziwne, że wielkie korporacje tego nie rozumieją. To trochę jak w przypadku The Walking Dead, czyli serialu przeciągniętego do granic możliwości i z taką liczbą dodatkowych serii, że już chyba najwierniejsi fani się pogubili. Pod warunkiem że tym jeszcze chce się śledzić nowości.

Obcy Romulus - Grafika przedstawiająca twarz osoby owiniętą dużym, czarno-czerwonym pająkopodobnym stworzeniem na czerwonym tle.
Fot. 20th Century Fox / materiały prasowe

Mam nadzieję, że Disney trochę się opanuje, ale obawiam się, że teraz wajcha zostanie przełożona na coś innego. Obcy: Romulus zarabia duże pieniądze w kinach, to pewnie dostaniemy wysyp seriali z tego uniwersum…

Źródło: The Verge / opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Disney+ / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw