motocykliści recenzja filmu 2024

Motocykliści to film, na którym się przejechałem

5 minut czytania
Komentarze

Tom Hardy, Jodie Comer, Austin Butler – cóż za obsada! Czy jednak film Motocykliści niesie ze sobą coś więcej? Czy to pretendent do najlepszego filmu 2024 roku?

Motocykliści: opis fabuły filmu

motocykliści film recenzja 2024
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Johnny (Tom Hardy), kierowca ciężarówki i ojciec rodziny, postanawia założyć klub motocyklowy po obejrzeniu w telewizji Marlona Brando w filmie Dziki. Klub o nazwie Vandals przyciąga zarówno przyjaciół, jak i włóczęgów, od wiecznie pijanego Zipco (Michael Shannon) po mistrza warsztatu samochodowego Cala (Boyd Holbrook) i buntownika bez powodu, Benny’ego (Austin Butler). Jednak gdy ich wpływy się rozszerzają i przyciągają uwagę nowego pokolenia, klub przekształca się w coś, co wykracza daleko poza kontrolę Johnny’ego.

Motocykliści: zabrakło paliwa w baku

Na poziomie samego zwiastuna, a przede wszystkim informacji o obsadzie i epoce, w której rozgrywa się ten film, Motocykliści zapowiadali się naprawdę dobrze. Tym większe i bardziej bolesne okazało się moje rozczarowanie tym jak bardzo nieudane to dzieło.

Właściwie cała jego fabuła nadawałaby się bardziej na 10-minutowy reportaż telewizyjny albo niedługi artykuł. Scenariusz to w dużej mierze zbiór banalnych scen, które przywodzą na myśl jakiś dokument, i to raczej nudnawy, o kulturze motocyklistów sprzed co najmniej 20 lat niż jakkolwiek angażująca historia, która nadawałaby się na film pełnometrażowy.

Zwiastun filmu.

Motocykliści, jak sam tytuł wskazuje, powinien najbardziej zainteresować fanów tej subkultury. Napisałem „powinien”, bo niestety tego nie czyni. Jeśli cokolwiek wiecie o motocyklistach, to film Jeffa Nicholsa wyda wam się równie interesujący co wpis o nich na Wikipedii. Najbardziej oczywiste określenie, jakie przychodzi mi do głowy to: nudny.

Przeczytaj także: Pułapka jest niczym Milczenie owiec na koncercie Taylor Swift.

Historia nie prezentuje nic choćby trochę interesującego na poziomie dramaturgicznym. Postaci snują się w tę i we w tę, prowadzą trywialne rozmowy, w większości o niczym istotnym. Nic też istotnego z tego wszystkiego nie wynika. Jeden z głównych motywów filmu jest taki, że postać grana przez Austina Butlera często wpada w różne tarapaty, które czasem są naprawdę poważne.

Kolejny to szef gangu, który zachowuje się trochę jak mafijny boss; w grupie jest też paru podejrzanych typków i oni wszyscy razem „wożą się” po okolicy udając panów świata. Super. Tylko że te motywy nadawałby się na maksymalnie 20-minutowy wstęp do jakiejś większej historii. Tymczasem Motocykliści opowiadają tylko o tym przez bite niemal 2 godziny.

Reżyser Jeff Nichols w bezwstydnie ewidentny sposób próbuje tutaj imitować styl Martina Scorsese z jego Chłopców z ferajny. Pod każdym względem jednak ponosi klęskę w tych próbach. Motocykliści jawią się nie tylko jako marna podróba Chłopców z ferajny z motocyklowym twistem, ale momentami jako niezamierzona parodia filmu Scorsese. Podstawowym czynnikiem, który wpływa na tę różnicę, jest scenariusz.

Tak się robi filmy gangsterskie.

U Scorsese skrypt był fantastyczny: pełen mięsistych dialogów, fascynujących postaci, paru świetnych zwrotów akcji. U Nicholsa dialogi są co najwyżej poprawne, postaci papierowe, pozbawione życia, a interakcje między nimi wypadają sztucznie. Zwroty akcji są do bólu przewidywalne, a nawet jeśli nie, to nie robią żadnego większego wrażenia. Motocykliści wydają się pod tym względem dziełem opartym na suchych kalkulacjach, a nie chęci opowiedzenia porywającej opowieści.

Jasne, można stwierdzić, że Motocykliści to film, który chce pokazać nam origin story tej specyficznej subkultury i związaną z nią atmosferę lat 60. Sęk w tym, że Jeff Nichols ją pokazuje, ale nie sprawia, że się w tę opowieść jakkolwiek angażujemy.

Przeczytaj także: Drugi sezon Odwilży na pierwszym zwiastunie.

Jedyne co ratuje ten film, to warstwa wizualna (choć nie jest to żaden majstersztyk, po prostu solidna robota) oraz aktorzy. Choć też nie wszyscy. Tom Hardy spisuje się nieźle, ale mam wrażenie, że już co najmniej parę razy grał podobną postać – budzącego niepokój szemranego typka mówiącego dziwnym akcentem i do tego na wysokich tonach. Austin Butler w większości się nie odzywa i nie ma za dużo do grania.

Na drugim planie Michael Shannon gra solidnie, ale bez rewelacji. Pojawia się także Norman Reedus, choć chyba głównie po to, by irytować widownię jego nieudaną protezą zepsutego uzębienia, które jawi się równie sztucznie co jego zarost na twarzy. Jodie Comer wypada najlepiej z całej grupy, ale to też nie jest wielka i bardzo wymagająca rola.

Motocykliści: ocena filmu

motocykliści film recenzja tom hardy austn butler
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Naprawdę nie wiem, co się dzieje z kinem w ostatnich latach. Jeszcze wcale nie tak dawno nie miałem problemu, by w danym roku znaleźć niemałe liczby świetnych filmów. Obecnie mam problem, by znaleźć więcej niż dwa dobre.

W bieżącym 2024, na ten moment, tylko jeden film mnie zachwycił, była to druga Diuna. Poza tym większość filmów okazywała się co najwyżej przyjemnymi średniakami. Nadmiernie często się jednak rozczarowywałem. Motocykliści to bez wątpienia moje największe (jak na razie) rozczarowanie roku.

Nie potrafię nawet za bardzo znaleźć powodu, który uzasadniałby jego istnienie. No, chyba że byłby to pierwszy film na ten temat i jego premiera miała miejsce w okolicach roku 1964. W 2024 Motocykliści nie niosą ze sobą żadnej wartości.

Fabuła po prostu jest, natomiast całość wydaje się adaptacją nudnego wpisu z książki historycznej, a nie filmem z krwi i kości. Aktorzy nie popisują się zanadto. Poza tym, że to rzetelna filmowa robota nie przychodzi mi nic pozytywnego, co mógłbym na temat tego dzieła napisać.

Ogólna ocena

4/10

Zdjęcie otwierające: materiały prasowe dystrybutora

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw