M. Night Shyamalan powraca z nowym thrillerem. Czy Pułapka okaże się powrotem do formy reżysera Szóstego zmysłu i Znaków?
Spis treści
Pułapka: o czym jest nowy film M. Night Shyamalana
W filmie Pułapka Josh Hartnett wciela się w postać Coopera, ojca w średnim wieku, który zabiera nastoletnią córkę Riley (Ariel Donoghue) na koncert gwiazdy pop Lady Raven (w tej roli córka reżysera, Saleka Shyamalan) w nagrodę za dobre oceny w szkole. Cooper dostrzega jednak, że na miejscu znajduje się zaskakująco duża liczba funkcjonariuszy policji. Okazuje się, że na koncercie ma pojawić się słynny seryjny morderca o pseudonimie Rzeźnik, a policja ma na celu dorwanie go podczas koncertu. Cała sala koncertowa zamienia się więc w jedną wielką pułapkę.
Pułapka: Szósty zmysł XXI wieku?
M. Night Shyamalan zdołał zbudować sobie reputację współczesnego Alfreda Hitchcocka oraz twórcy, którego filmy kończą się jakimś niesamowitym zwrotem akcji. I to pomimo faktu, że od 20 lat nie zrobił żadnego wyjątkowo dobrego thrillera, który dorównałby pod jakimkolwiek względem Szóstemu zmysłowi czy Znakom. Tak więc nawet jeśli magia Shyamalana przestała już działać, to zawsze chodzę na jego filmy z pewną dawką ekscytacji, bo nigdy nie wiem kiedy, czy i czym mnie zaskoczy tym razem. W większości jednak rozczarowuje, ale o tym dowiaduję się na końcu, na początku jest wspomniana wyżej ekscytacja.
Oglądając jego najnowsze dzieło, Pułapka, trudno nie zauważyć tego, że jest to bodaj jego najbardziej hitchcockowski film od lat, a może nawet w całej jego karierze. Jest oczywiście osadzony pod każdym względem we współczesności, ale jeśli chodzi o konstrukcję to mamy tu do czynienia z klasycznymi motywami Alfreda Hitchcocka. Gdyby żył on dziś to sądzę, że mógłby nakręcić film taki jak Pułapka. Aczkolwiek nie zaliczyłbym go do najlepszych dokonań w jego karierze, tak samo, jak nie zaliczam nawet do najlepszych dokonań w karierze Shyamalana.
Ciekawym zabiegiem filmu Pułapka jest to, że rozgrywa się on w większości w jednym miejscu, a konkretniej podczas koncertu. To naprawdę interesujący wybór reżysera. Mamy tu bowiem do czynienia z przestrzenią z jednej strony zamkniętą, ale z drugiej o sporej powierzchni. Twórcy mają tu więc pole do popisu o wiele większe, niż gdyby Pułapka rozgrywał się np. w czterech ścianach pokoju czy mieszkania. Co więcej, ze względu na okoliczności, cała ta zamknięta przestrzeń jest pełna ludzi, którzy bawią się podczas koncertu albo przechadzają korytarzami przed show. Tworzy to intrygującą i całkiem oryginalną scenerię dla thrillera. Jednocześnie tworząc z całej tej przestrzeni tytułową wielką pułapkę.
Niestety poza plusami tego wyboru są też jego minusy. Shyamalan eksploruje każdy obszar miejsca, jednak bez względu na to, czy jesteśmy w danej chwili na korytarzach, na dachu, w szatni itd. przestrzeń ta wydaje się bardzo podobna, co może szybko prowadzić do pewnego rodzaju znużenia.
Przeczytaj także: Zbawiciel Marvela? Recenzja Deadpool & Wolverine.
My, jako widzowie jednocześnie mamy nadzieję, że Rzeźnik zostanie złapany, ale również jesteśmy ciekawi, jak i czy mógłby uciec. Shyamalan tak konstruuje większość scen, że wydaje się, iż wszystko przemawia przeciw Rzeźnikowi, ale potem nagle w bardzo wygodny i trywialny sposób wrzuca mu pod nos jakieś rozwiązanie w momencie, który jest dla niego najbardziej na rękę, w stylu: „Nie ma stąd wyjścia, z wyjątkiem oczywiście wyjścia za kulisami”. I tym podobne.
Potem trzeci akt drastycznie zmienia podejście do struktury filmu, wtedy też pojawia się moment, w którym wydaje się, że czeka nas jakiś słynny shyamalanowski twist i… no i jest jednak rozczarowanie. To absolutnie najsłabsza część filmu, w niej reżyser postanowił skupić się bardziej na psychologii postaci, a niestety nie jest to jego mocną stroną.
Scenariusz zdecydowanie za często idzie w stronę banalnych rozwiązań, a szkoda, bo jak to często u Shyamalana, zaczyna się to wszystko względnie nieźle, jest napięcie, jest niepewność, zagadka i potem… no właśnie, potem to wszystko jest rozbrajane w najbardziej naiwny, by nie powiedzieć dziecinny sposób. Jako scenarzysta M. Night Shyamalan jest swoim największym wrogiem.
Jego głównym celem jest dostarczyć ludziom prostych emocji i szybkich ekscytacji, jednak są one puste, bo nie kryje się za nimi nic więcej. Nie kryje się za nimi nawet nic ciekawego tak na dobrą sprawę. Jednak Shyamalan potrafi zbudować atmosferę na tyle dobrze, że na początku seansu wydaje nam się, że czeka nas najciekawszy film sezonu. To też jest jakiś talent. W każdym razie scenariusz jest nieczęsto dla mnie spotykaną miksturą świetnych pomysłów, które w połowie są kompletnie burzone durnymi pomysłami, niektóre ewidentnie pisane były na kolanie.
Przeczytaj także: Squid Game 2 z datą premiery. Netflix przekazał dobre i złe wiadomości jednocześnie.
Największą siłą filmu Pułapka jest Josh Hartnett. To bez wątpienia jedna z najlepszych ról w jego karierze. Choć też nie oszukujmy się, nie miał on nadmiernie bujnej kariery, tak więc nie jest to żadna rewelacja, natomiast to dzięki niemu ten film w dużej mierze działa. Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, tak więc nadmienię jedynie, że świetnie oddaje on wieloznaczność swojej postaci.
Pułapka: ocena filmu
Pułapka nie powali was na kolana, ale jest szansa, że, przynajmniej w pierwszej połowie, chwyci mocno waszą uwagę i utrzyma w solidnym napięciu. Najgorsze jest to, że można sobie wyobrazić, iż parę mniejszych czy większych poprawek w scenariuszu uczyniłyby go dziełem niemal wybitnym w kategorii thrillerów, ale cóż, nie ocenia się filmów na podstawie ich potencjału.
Znajdziecie tu naprawdę ciekawe koncepcje, parę fajnych pomysłów inscenizacyjnych, napięcie i intryga są przez sporą część seansu dobrze poprowadzone. Musicie się jednak nastawić na to, że prędzej czy później cała ta konstrukcja się rozsypie przed waszymi oczami niczym domek z kart i pojawi się, mniejsze bądź większe, w zależności od oczekiwań, rozczarowanie. Mimo wszystko jednak warto dać temu filmowi szansę.
Film obejrzany dzięki uprzejmości Cinema City Sadyba.
Film obejrzycie w kinach, ale niebawem ma być dostępny też na Amazon Prime Video.
Zdjęcie otwierające: Warner Bros. / materiały prasowe
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.