Kiedy mowa o polskich atrakcjach nastawionych czysto na rozrywkę, znajdująca się w Zatorze (woj. małopolskie) Energylandia wysuwa się na czoło w dyskusjach. Nic w tym dziwnego, wszak to fantastyczny park z największą liczbą rollercoasterów w Europie. Choć nie umknęło to również uwadze popularnemu „Speedowi”, to na drodze odwiedzin stanęły władze zarządzające obiektami w Zatorze. Mają jednak dobry powód.
Speed x Energylandia – Spis treści
Energylandia nie życzy sobie wizyty Speeda w parku rozrywki
O sytuacji poinformował podczas swojej transmisji sam Speed, który kontaktował się z władzami parku chcąc ustalić szczegóły wizyty.
Streamer wcześniej deklarował, że chciałby w najbliższym czasie powrócić do naszego kraju, by właśnie odwiedzić park rozrywki w Zatorze, czyli Energylandia. Jak jednak widać, celebryta sam przyznaje, że nie może mieć tego za złe właścicielom.
Czytaj także: Energylandia. Jak zaplanować idealną wycieczkę, zaoszczędzić i korzystać z aplikacji.
Decyzja parku ma oczywiście sens – zdaniem autora
Nie ma wątpliwości, że władze parku rozrywki podjęły dobrą decyzję, która pozytywnie odbije się na niemal wszystkich obecnych w Energylandii. Przede wszystkim, nie wiadomo ile osób przyjechałoby do Zatora za streamerem. I bez tego Energylandia nie narzeka na brak odwiedzających, a nienaturalny ruch zwiększyłby i tak długi czas oczekiwania na przejazdy rollercoasterami.
Plus, tłum osób nieczekający w kolejkach na przejazdy atrakcjami byłby problematyczny dla pracowników parku. To oznacza, że dodatkowe osoby musiałyby nadzorować streamera oraz tłum pod kątem naruszeń bezpieczeństwa. Dodatkowy stres dla obsługi mógłby wywołać rozproszenie i np. brak zapięcia wszystkich pasażerów wsiadających do ekstremalnych atrakcji.
A pamiętajmy, że w przypadku rollercoasterów pędzących ponad 100 km/h, brak odpowiedzialności może skończyć się nawet śmiercią niewinnych ludzi.
Zdjęcie otwierające: Konrad Krajewski / Shutterstock / IShowSpeed, montaż: Szymon Baliński
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.