DSJ dziś. Postanowiłem wrócić do „gry w Małysza” i sprawdzić, czy nadal wciąga równie mocno

5 minut czytania
Komentarze

DSJ, czyli Deluxe Ski Jump to gra, która stanowi o dzieciństwie milionów dorosłych dziś Polaków. W związku z tym warto rzucić okiem wstecz, aby przekonać się, czy cała seria od Mediamond faktycznie jest taka świetna. W końcu nie od dziś wiemy, że koloryzowanie wspomnień sprawia, że wracając do zasłużonych tytułów, przeżywamy niemały negatywny szok.

DSJ dziś – ta seria podbiła serca Polaków

DSJ dziś – ta seria podbiła serca Polaków

Nie trzeba być fanatykiem piłki nożnej, aby dobrze bawić się przy serii FIFA. Sprawa ma się identycznie w przypadku skoków narciarskich oraz legendarnemu już DSJ, czyli Deluxe Ski Jump. Cykl zapoczątkowany w 1999 roku fińskiego programistę — Jussiego Koskela idealnie wstrzelił się w polski rynek w pierwszej dekadzie XXI wieku, gdy nasze społeczeństwo opętała Małyszomania. Dla osób niezaznajomionych z tematem warto wspomnieć, że było to swego rodzaju zjawisko, polegające na nienaturalnie ogromnym zainteresowaniu skokami narciarskimi, ze względu na sukcesy Adama Małysza.

Wówczas młodzież żyjącą rozwijającym się rynkiem gier wideo, odkryła serię DSJ, która raz na zawsze zmieniła dzieciństwo milionów Polaków. W końcu kto z nas choć raz w życiu nie oddał jednego skoku w prostym, aczkolwiek wciągającym symulatorze skoków narciarskich. Rywalizacja pomiędzy grupkami znajomych ogrywających kolejne odsłony DSJ stała się tak wielka, że teksty typu „skończyła mi się podkładka”, przeszły do klasyki polskiego podwórka gier wideo.

Zobacz też: Co oglądać na Amazon Prime Video, czyli zestawienie nowości na platformie

Z kronikarskiego obowiązku należy przypomnieć, że DSJ składa się z czterech pełnoprawnych symulatorów. Pierwszy z nich debiutował w roku 1999, a kolejne odpowiednio 2000, 2004 i 2011. Za stworzenie każdej z nich odpowiada Mediamond z Jussim Koskelą na czele.

Jak zmieniły się pierwsze gry z serii DSJ po ponad dwudziestu latach?

Jak zmieniły się pierwsze gry z serii DSJ po ponad dwudziestu latach?

Od premiery pierwszego DSJ minęły już 23 lata, więc bez dwóch zdań warto rzucić okiem, czy gra pomimo swojego zaawansowanego peselu wciąż może wciągnąć graczy. Jako osoba, która pierwsze odsłony serii pamięta jak przez mgłę, cofnięcie się do ostatniego roku zaczynającego się od „19” może być co najmniej szokujące. W związku z tym na tapet wziąłem DSJ 2 z roku 2000. Wersję gry 2.1 całkowicie za darmo można pobrać między innymi ze strony portalu Komputer Świat.

Co ciekawe kultową grę można również zainstalować na urządzeniach mobilnych. Dwa lata temu Mediamond stworzyło port DSJ 2 na smartfony oraz tablety z Androidem, a od kilku miesięcy w symulator skoków narciarskich zagrają także posiadacze urządzeń z systemem iOS. Oczywiście wszystko to całkowicie za darmo.

Wracając jednak do tematu DSJ 2 na PC-ty – bez dwóch zdań jestem w stanie zrozumieć szał, który opanował Polskę dwadzieścia lat temu. Oczywiście gra nawet jak na tamte czasy była wyjątkowo prosta, jednak bez dwóch zdań jej najważniejszymi cechami jest klimat wielkich skoczni narciarskich, Adam Małysz oraz zręcznościowy aspekt rozgrywki. Osobiście na pewno nie zaliczam się do grona graczy, którzy biją kolejne rekordy mamutów, jednak staram się, jak mogę.

Szczerze mówiąc, jestem w szoku, jak zaledwie kilka pikseli może sprawić, że spędzimy przed monitorem kilkadziesiąt długich minut. Zdecydowanie rozgrywka stawała się znacznie ciekawsza, gdy wokół komputera zgromadziło się trzech, czterech czy pięciu kumpli, a każdy z nich oddawał skoki z presją otoczenia oraz myślą, że dziś musi wygrać. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na raczkujący motyw personalizacji zabawy (kolory kombinezonów i nart), który kilkanaście lat później stanie się podstawową cechą gier wideo.

DSJ 2 vs DSJ 4

DSJ 2 vs DSJ 4

Seria Deluxe Ski Jump jak każda inna z biegiem czasu weszła w nową dekadę oraz nowy sposób tworzenia gier wideo. Wciąż najaktualniejszą odsłoną cyklu jest DSJ 4, która regularnie otrzymuje mniejsze bądź większe aktualizacje usprawniające rozgrywkę. Różnice pomiędzy dwoma pierwszymi częściami serii a najnowszą czwórką znajdziemy bez najmniejszego problemu. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na pełnoprawną grafikę 3D, która pojawiła się już przy okazji Deluxe Ski Jump 3, jednak produkcja z 2011 roku znacząco rozwija możliwości wiernego oddawania skoków.

W związku z tym zabawa w DSJ 4 jest znacznie bardziej immersyjna, co udowadnia nam również możliwość oglądania akcji z różnych kamer. Dodatkowo nie zapominajmy o unowocześnionej fizyce lotu, która jest najprawdopodobniej najważniejszym elementem rozgrywki. Wszystko to wieńczą liczne animacje, żywi fani na trybunach czy zmienne warunki pogodowe. Taki zestaw cech sprawia, że postronna osoba niezaznajomiona z serią Deluxe Ski Jump zapytana o to, która gra wydaje się jej bardziej atrakcyjna — DSJ 2 czy DSJ 4 bez dwóch zdań wskazałaby na nowszy z tytułów. Oczywiście nie ma czemu się dziwić, całość jest bardziej rozwinięta, jednak w tym miejscu warto postawić sobie pytanie — czy w tym cyklu chodzi o wygląd?

Cóż, osobiście jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacje, w której gracze wychowujący się na pierwszych odsłonach DSJ nawet nie chcą patrzeć na czwórkę i bez wahania wybierają zabawę w dużo starszych produkcjach. W końcu zabawa w Deluxe Ski Jump wiąże się nie tylko z oddawaniem jak najdalszych skoków, ale również powrotem do beztroskich lat dzieciństwa, a co pozwoli nam zrobić to lepiej, jeśli nie arcade’owa grafika, toporne sterowanie oraz słynna żółta tabela z wynikami!

Motyw