light and magic serial disney recenzja

Serial Light & Magic to wspaniała podróż w czasie nie tylko dla fanów Star Wars i efektów specjalnych

5 minut czytania
Komentarze

6-odcinkowy serial dokumentalny „Light & Magic” przedstawia nam genezę filmy, która zrewolucjonizowała efekty specjalnie w filmach i tym samym kino jako takie.

Light & Magic – o czym opowiada serial Disney+?

light and magic george lucas serial disney

Serial dokumentalny Disney+ „Light & Magic” szczegółowo opisuje historię Industrial Light & Magic, firmy zajmującej się efektami wizualnymi, którą George Lucas powołał do życia przy okazji powstawania pierwszego filmu z serii „Gwiezdne wojny” w połowie lat 70. I oczywiście w pewnym stopniu można postrzegać „Light & Magic”  jako rozszerzoną reklamę ILM zapakowaną w formie rozrywkowej, ale nowy serial Disney+ jest czymś zdecydowanie więcej. To historyczny zapis powstawania i funkcjonowania pierwszej prawdziwej firmy, która zajmowała się efektami specjalnymi w filmach oraz pionierów CGI (obrazów generowanych komputerowo), którzy zmienili współczesne kino. Tym samym „Light & Magic” to także zapis części historii kina.

Light & Magic – fascynująca podróż w czasie do narodzin nowoczesnych efektów specjalnych

light and magic dennis muren serial

Od pewnego momentu efekty specjalne stały się integralną częścią kina. Oczywiście gdy o nich myślimy to w głowie pojawiają nam się obrazy z wielkich widowisk science-fiction czy fantasy, ale trzeba mieć też na uwadze fakt, że efekty specjalne czy też komputerowe (w skrócie nazywane CGI) coraz częściej wykorzystywane są także w skromniejszych produkcjach, jak niektóre dramaty, komedie. Wszelkiej maści triki wizualne czasem pomagają osiągnąć zamierzony efekt fabularny, który przy innym podejściu nie wypadłby przekonująco. Wystarczy tu chociażby wspomnieć o filmach pokazujących postaci z amputowanymi kończynami, które często właśnie powstają z użyciem odpowiednich efektów komputerowych. Patrząc w ten sposób na efekty specjalne uświadomimy sobie jak ważna jest to część współczesnego kina. Dlatego też dokumentalna seria „Light & Magic” jest tak istotna.

Większość serialu Disney+ skupia się na genezie firmy Industrial Light & Magic, temu, jak ILM stopniowo przecierało nowe szlaki w efektach wizualnych podczas kręcenia pierwszych „Gwiezdnych wojen”. Sądzę, że dla każdego fana Star Wars, nawet zaznajomionego z materiałami z planu powstawania legendarnej trylogii, „Light & Magic” okaże się nie lada gratką. Zobaczymy tu masę nagrań wideo oraz zdjęć archiwalnych związanych z pierwszymi artystycznymi krokami George’a Lucasa, jak i jego prace na planie „Nowej nadziei”. Ujrzymy jak rodziły się pierwsze pomysły na efekty i triki wizualne w pierwszych „Gwiezdnych wojnach” (zobaczmy m.in. jak zrodził się pomysł na wygląd statku Sokół Millenium). Tym samym do głosu dopuszczono niemałą ilość pracowników Industrial Light & Magic. Dało to naprawdę ciekawą opowieść o jednych z ostatnich pionierów jeśli chodzi o technologiczne rewolucje w kinie. Historię artystów, innowatorów, którzy znaleźli swoją niszę i zdołali uczynić z niej rynkową potęgę znaną na całym świecie. Dla wielu fanów kina Industrial Light & Magic to niemalże synonim magii filmu. To firma, która powołała do życie jedne z najbardziej pamiętanych i uwielbianych ujęć bądź sekwencji w dziejach kina.

Light & Magic – ocena serialu Disney+

light and magic serial disney

Drobne rozczarowanie z mojej strony przyszło jednak w momencie, gdy zorientowałem się, że seria „Light & Magic” najwięcej uwagi skupiła na genezie firmy. Oczywiście jest to kluczowy temat związany z tą całą opowieścią, natomiast zabrakło mi tu bliższego przyjrzenia się pracy magików z Industrial Light & Magic przy kolejnych filmach i zajrzenie za kulisy tamtejszych produkcji. Oczywiście co nieco opowieści zza kulis „Otchłani” czy „Terminatora 2” Jamesa Camerona dostajemy w końcowych epizodach serii, ale to raczej wynikło z kronikarskiego obowiązku twórców. Geneza Industrial Light & Magic jest najciekawsza, ale dalszy rozwój i kolejne kroki milowe tej firmy są tylko nieznacznie mniej istotne. W jakimś stopniu rozumiem, że mówimy tu o serialu Disneya, więc firmie tej zależy głównie na promocji swoich tytułów, bo na dobrą sprawę „Light & Magic” opowiada głównie o pracy przy efektach specjalnych do sagi Star Wars – poczynając na „Nowej nadziei” a kończąc na serialu „Mandalorian”. I jasnym jest, że to przy klasycznych „Gwiezdnych wojnach” wydarzyła się rewolucja i postawiono milowy krok w rozwoju efektów wizualnych w kinie, ale portfolio ILM jest zdecydowanie bardziej obszerne i mające na koncie całą masę innych przełomowych dokonań. Pod tym względem czułem się tak, jakbym oglądał raptem wstęp do o wiele większej historii. Sam tytuł „Light & Magic” pozwalał mi na to, bym miał nadzieję iż jest to o wiele obszerniejsza historia, tym bardziej, że dostajemy sześć prawie godzinnych odcinków. Nie zrozumcie mnie źle – serial ten jest fascynujący i wciągający, tym bardziej dla widza kochającego kino, także z tej drugiej strony kamery i zaplecza. Natomiast „Light & Magic” nie okazał się po prostu w pełni tym, na co liczyłem.

Mając jednak na uwadze fakt, że jest to serial dostępny na Disney+, a więc potencjalnie są niemałe szanse, że sięgną po niego widzowie z młodego pokolenia, wychowani już w świecie filmów wypełnionym w pełni rozwiniętymi efektami CGI, liczę, że dla nich będzie to otwierające oczy doświadczenie. I może także w nich zrodzi ono nie tylko szacunek dla ludzi, którzy byli pionierami nowoczesnych efektów specjalnych i których wyobraźnia popchnęła całe Hollywood naprzód, ale też może wzbudzi w nich prawdziwą fascynację kinem i jego kuchnią. Jak pisałem wcześniej, także najwięksi fani marki Star Wars i George’a Lucasa znajdą w „Light & Magic” masę frajdy, aczkolwiek zapewne nie dowiedzą się z tej serii niczego nowego. Mimo tego twórcom (a „Light & Magic” nakręcił nie byle kto, bo scenarzysta m.in. „Imperium kontratakuje” oraz pierwszego Indiany Jonesa – Lawrence Kasdan) udało się nieźle zbalansować treści zarówno pod kątem nowicjuszy w świecie Star Wars i efektów specjalnych, jak i starych wyjadaczy. Naprawdę przyjemna w obyciu i wciągająca seria dokumentalna. Nie tylko dla kinomanów.

Ogólna ocena

7/10

Motyw