zbrodnie przyszlosci recenzja filmu 2022

Baron grozy powraca do korzeni body horroru. Recenzujemy film Zbrodnie przyszłości

5 minut czytania
Komentarze

Najnowszy film Davida Cronenberga jest tym, na co czekali jego najwięksi fani. Z kolei dla widowni, która nie znała dotąd jego twórczości, „Zbrodnie przyszłości” mogą wydać się najbardziej popieprzonym filmem roku.

Zbrodnie przyszłości – opis fabuły nowego filmu Davida Cronenberga

zbrodnie przyszłości cronenberg horror recenzja

Akcja filmu „Zbrodnie przyszłości” rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ból oraz wszelkie infekcje zostały unicestwione. Tylko wybrani ludzie są w stanie odczuwać ów ból dzięki możliwości rozwijania nowych organów. Fabuła filmu Cronenberga skupia się na parze artystów-performerów, są to Caprice (Léa Seydoux) i Saul Tenser (Viggo Mortensen), dla których płótnem jest ludzkie ciało. Ich „show” polega na publicznym wydobywaniu przez Caprice nowych części ciała Tensera w formie rytualnej operacji. A sama operacja jest oparta na biomechanicznych projektach, które łączą skórę, kości i maszyny, aby stworzyć terapeutyczne urządzenia przypominające wymyślne narzędzia tortur. Sprawy trochę się komplikują gdy Caprice i Tenser zwracają uwagę policji i rządowych biurokratów zaniepokojonych sposobem, w jaki zmieniają się ludzie.

Zbrodnie przyszłości – filozoficzny body horror

Czytając powyższy opis fabuły oraz oglądając zwiastun filmu „Zbrodnie przyszłości”, fani Davida Cronenberga bez problemu dojrzą w nich klasyczne motywy tego twórcy, do których autor wraca po długiej przerwie. Konkretnie od czasu premiery filmu „eXistenZ” z 1999 roku. Tak więc minęło sporo czasu od momentu, gdy David Cronenberg dostarczał widzom swoje niepokojące wizje, w których dominuje groza powiązana z ludzkim ciałem, jego organami, płynami, deformacjami.

W „Zbrodniach przyszłości” nie brakuje elementów twórczości reżysera, za które część widowni go uwielbia i jest nimi zafascynowana (choć druga część zapewne jest przez nie równie mocno zdegustowana). Oglądaliście kiedyś sceny autopsji dziecka? Proszę bardzo. A może lizanie otwartych ran lub dokładne i wykonane na zbliżeniach ujęcia wykonywania operacji na widocznych gołym okiem organach? Smacznego. Sama fabuła przecież na dobrą sprawę opowiada o artystycznym happeningu polegającym na ekstazie płynącej z wycinania nowotworów. Jak jedna z postaci sama stwierdza w pewnym momencie – „chirurgia jest nowym seksem”. Pod tym względem „Zbrodnie przyszłości” to dzieło mocne i prowokujące oraz z pewnością wyróżniające się na tle innych dostępnych obecnie produkcji. I oczywiście nie dla każdego. Jak to zwykle u Cronenberga bywa, wszystkie te mniej bądź bardziej szokujące motywy, służą w dużej mierze jako mroczna satyra na rzeczywistość i kierunek, w którym zmierza ludzkość, ale też wiwisekcja naszych (oraz reżysera) lęków związanych z naszą własną biologią.

zbrodnie przyszlosci viggo mortensen

Niemal cały dorobek Cronenberga, szczególnie ten oparty właśnie na body horrorze, to właściwie zatopiona w filozofiach Junga i Freuda obawa przez chorobami, mutacjami, starzeniem się. Przewija się też w nich, a tym samym także w „Zbrodniach przyszłości” motyw współistnienia seksu i przemocy oraz przedziwnego połączenia ekstazy z chorobami bądź mutacjami. W „Zbrodniach przyszłości” postać grana przez Viggo Mortensena jest po części emanacją samego reżysera, który siłą rzeczy jest już w ostatniej fazie swego życia i twórczości. W tym filmie jest schorowanym, czającym się w cieniu, co chwila chrząkającym (problemy z krtanią) artystą w zaawansowanym wieku. I choć nie życzę Cronenbergowi szybkiej emerytury i mam nadzieję, że jeszcze niejeden film stworzy, to siłą rzeczy obserwujemy jego ostatnią fazę twórczości. Tym samym „Zbrodnie przyszłości” są niejako podsumowaniem jego dorobku jak i epilogiem. Przy okazji film ten stawia też ciekawe pytania o granice sztuki i tego czym w ogóle sztuka jest bądź może być.

Zbrodnie przyszłości – ocena filmu

zbrodnie przyszlosci film 2022

Czy „Zbrodnie przyszłości” to dobry film? Niestety nie do końca. Podobnie brzmi odpowiedź na pytanie czy „Zbrodnie przyszłości” to zły film. To tylko i aż kino średnich rejestrów. Z pewnością oryginalne, robiące na widzu niemałe wrażenie, prezentujące ciekawe koncepty i przez to ambitne. Ale też nierówne. Na dobrą sprawę cronenbergowskie „filmowe mięso” pojawia się w pierwszej połowie seansu, im bliżej końca tym bardziej „Zbrodnie przyszłości” uciekają od obrazów do dialogów, a ja odczuwałem trochę zmarnowany potencjał w tym fakcie, oglądając film reżysera, który ma tak wyjątkową wyobraźnię wizualną. Do tego dialogi te, choć chwilami błyskotliwe, niestety nie są w stanie unieść całego filmu. Mówiąc wprost – chwilami powodują znużenie. Są momenty gdy nowy film Cronenberga wydaje się scenariuszowo grzęznąć w ruchomych piaskach i szybko przestaje angażować stojąc niejako w miejscu w kółko dywagując na te same, choć ciekawe, tematy.

zbrodnie przyszlosci film 2022 body horror

Momentami „Zbrodnie przyszłości” zdają się być historią na krótki metraż, taki 40-minutowy, więc pozostała godzina sprawia wrażenie trochę rozciągniętej i niekoniecznie wnoszącej cokolwiek świeżego. Co więcej, całość wydaje się być oparta na ciekawym pomyśle, jednak nie posiada tak naprawdę równie interesującej fabuły. Jasne, nie brakuje atmosfery tajemnicy, zajmujących konceptów, wizualnych metafor, ale sama fabuła jest kompletnie niewyraźna, nieangażująca, postaci pojawiają się i znikają i nawet nie jest jasne kim są i jakie są ich cele. Określnie „przerost formy nad treścią” pasuje więc do „Zbrodni przyszłości” jak ulał. Aczkolwiek nadal obstaję przy tym, że to ciekawe kino, które warto prędzej czy później zobaczyć, o ile tylko lubicie trochę pokręcone wizje i nie straszne wam dosadne obrazy związane z ludzką fizjologią oraz tym, co z nią związane, realnie bądź w wyobraźni Cronenberga.

Ogólna ocena

6/10

Motyw