Dlaczego Nintendo Switch to nie konsola przenośna moich marzeń?

6 minut czytania
Komentarze

Konsola przenośna to bez wątpienia marzenie każdego gracza, któremu od czasu do czasu zdarzy się pojechać w jakąś podróż. Bawiłem się świetnie przy grach z PSP czy z PS Vita i bardzo długo czekałem na godnego następcę. Minęło już 5 lat od debiutu Nintendo Switch i wiecie co? Mimo tego, że jest to świetna konsola i rozumiem, czemu tak dobrze się sprzedaje, to po prostu nie jest to konsola dla mnie. Nie sądzę również, że dam się kiedykolwiek do niej przekonać. Dlaczego? To dość skomplikowane, zatem od początku…

Przekleństwo PlayStation Portable

Powiedzmy sobie otwarcie. Ani PSP, ani tym bardziej Vita, nigdy nie zagroziły dominacji Nintendo na polu konsol przenośnych. Trzeba im jednak oddać to, że był to kawał świetnej technologii i PSP było tak naprawdę PS2, którą dało się zmieścić w kieszeni. Aż wstydzę się powiedzieć, ile orientacyjnie spędziłem czasu z konsolą Sony, ale są to niewyobrażalne liczby godzin.

Ba! Nawet dziś potrafię usiąść i wrócić do hitów na tę konsolę. Dwie części God of War’a, Motorstorm, dwie części GTA, Gran Turismo i wiele innych gier. Wszystko to dawało mi masę frajdy, ale w pewnym momencie pojawiła się fala piractwa, przestano wydawać gry i po jakimś czasie wszyscy fani PSP, zaczęli spoglądać w stronę następcy kieszonsolki od Sony. Ahh, jaka to była świetna przenośna konsola.

PlayStation Vita, czyli jak uciekłem z płonącego statku

Dziś jest już jasne, że PSP okazało się moim przekleństwem, którego naśladowców szukałem przez kolejne lata. Vita z wielu powodów nie potrafiła dorównać swojemu poprzednikowi, choć nie była to zła konsola przenośna. W końcu dodano drugi analog, OLED’owy ekran robił świetne wrażenie i po raz kolejny wydawało się, że Sony zrobiło miniaturową kopię swojej dużej konsoli. W tym przypadku była to mała PS3.

Od razu jednak czuć było, że to nie to samo. Gier było jakby mniej i nie były tak angażujące. Dużo funkcji systemowych jeszcze nie działało, a super funkcje jak panel dotykowy z tyłu, okazały się zbędnymi gadżetami, które podbijają cenę konsoli. Wydaje mi się, że za sukcesem PSP stała prostota. Wkładasz płytkę do napędu UMD i po prostu grasz, używając doskonale znanych Ci już funkcji i schematów sterowania.

Granie na Vicie było też dość drogie. Osobiście, kiedy sam zakupiłem już swoją konsolkę, to dobiła mnie cena karty pamięci. Gry też były znacznie droższe niż na PSP oraz trudniej było je sprzedać. Po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że do PSP jest jej bardzo daleko. Z utęsknieniem też czekałem na listy nadchodzących gier, gdzie spotykało mnie tylko rozczarowanie. Cieszę się, że postanowiłem ją wtedy sprzedać. Uciekłem z płonącego statku, zanim zdążył doszczętnie spłonąć.

Po długich latach czekania… Nintendo Switch i znowu rozczarowanie

Na początku muszę odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie. Dlaczego Switch jest dla mnie kolejnym rozczarowaniem? Długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że to jest właśnie to przekleństwo PSP. Nigdy wcześniej nie miałem GameBoy’a. Wybrałem też PSP nad debiutującego wtedy Nintendo DS’a. Jako osoba wychowana na grach i konsolce od Sony, Nintendo po prostu do mnie nie przemawia. W szczególności, że umówmy się — Switch jest tak bardzo w dziwacznym stylu Nintendo, jak tylko się da. Ponadto Mario, Zeldy i inne gry Nintendo nigdy mnie tak nie angażowały i nigdy nie wzbudzały takich emocji, jak hity od Sony.

Switcha przez jakiś czas posiadałem, lecz od początku podchodziłem do niego z pewną dozą nieufności. Wszyscy w końcu zachwycali się przede wszystkim exami od samego Nintendo, które totalnie mnie nie pociągały. Pożyczyłem samą konsolę, parę gierek i zacząłem się bawić. Oprócz gier od Nintendo mamy w zasadzie praktycznie same porty w bardzo okrojonej formie. Szczytem technologicznym Switcha jest w końcu fakt, że chodzi na nim Wiedźmin 3, który jak pragnę przypomnieć, jest już 7-letnią grą. Indyki mnie niestety nie interesują.

Zatem jeśli nie gry Nintendo, nie porty starych już gier i nie indyki to co? No właśnie niestety nic. Spędziłem długie godziny na wpatrywaniu się w katalogi gier na tę konsolę. Naprawdę próbowałem znaleźć coś dla siebie. Ta konsola po prostu nie jest dla mnie, nie odbieram jej jednak tego, że jest po prostu świetna. Pewnego razu myślałem, żeby trzymać Switcha dla samego RingFit’a, ale to tylko jedna gra. Przemyślałem to, udało mi się jednak schudnąć bez niego i poczułem, że byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto, bo nic innego by mnie nie zainteresowało, a sam Switch zapewne leżałby w szufladzie.

Zabrzmi to, jak jakieś bzdury, ale może switch odpycha mnie też przez to, że jest przekombinowany. Bardzo cieszy mnie, że Nintendo mimo wzlotów i upadków cały czas kombinuje. Osobiście jednak chyba szukam „po prostu” konsoli przenośnej. Urządzenia, które jest zminiaturyzowaną wersją konsoli stacjonarnej, z licznymi minusami takiego rozwiązania, które zupełnie mnie nie interesują.

Taką szansą był nie tak dawno wydany SteamDeck od Valve, ale wyszło dokładnie to, czego się spodziewałem. SteamDeck nawet nie jest konsolą i nawet nie próbuje udawać, że jest inaczej. Mimo wszystko bliżej mi chyba do SteamDecka niż Switcha, ale i tak bardzo daleko od ideału. Osobiście mam nadzieję, że Valve poradzi sobie lepiej z Deckiem w kolejnych rewizjach. Urządzenie będzie lżejsze, mniejsze, bardziej dopracowane, przestrzeń dyskowa nie będzie żenująca, a nakładka systemowa zacznie przypominać faktyczną konsolę.

I nadal czekam na swoją konsolę marzeń

Dziwię się, że w kategorii konsola przenośna, nie ma żadnej alternatywy dla Switcha. Jak pokazuje przykład PSP, da się zagrozić pozycji Nintendo w tej dziedzinie, ale wydaje się, że ani Sony, ani Microsoft nie chcą tego robić. Jestem pewny, że znajdzie się bardzo dużo osób, które też zamiast DS’a wybrały wtedy PSP i nadal mają nadzieję, że Sony się obudzi. Osobiście nadal mam nadzieję, że obie firmy zaczną zauważać, że gracze zamiast streamingu na ich własne urządzenia mobilne, woleliby po prostu wrzucić karta do konsoli i zacząć grać. Zdecydowanie brakuje mi prawdziwych „zachodnich gier” na przenośne konsolki. Cóż można zrobić? Czekałem tyle lat, to poczekam w tej próżnej nadziei jeszcze trochę.

A wy skusiliście się na switcha, pomimo tego, że bliżej wam było do PSP niż DS’a? Zachęcam do podzielenia się opinią w komentarzu!

Motyw