Avatar 2009 film

James Cameron porównuje sequele filmu Avatar do Władcy Pierścieni

2 minuty czytania
Komentarze

W najnowszym wywiadzie dla magazynu Empire James Cameron opowiada o wyzwaniach jakie stały i nadal stoją przed nim podejmując się nakręcenia licznych sequeli filmu Avatar.

Avatar to Władca Pierścieni XXI wieku?

avatar empire 2022 okladka

Rozmawiając z magazynem Empire James Cameron otworzył się na plany, które stopniowo wprowadza w życie od ponad dekady.

To, co wtedy powiedziałem włodarzom Foxa, brzmiało: Zrobię to, ale musimy tu zagrać w większą grę. Nie chcę po prostu robić filmu za filmem. Następnie dodał: Wyobraźcie sobie, że istniała seria powieści, takich jak Władca Pierścieni, a my je dostosowujemy. To było świetne w teorii, ale potem musiałem stworzyć te cholerne powieści, z których to zaadaptowałem.

– opowiada James Cameron.

Jak powiedział, tak zrobił. Stworzył i rozpisał całą to opowieść na aż cztery filmy – „Avatar: Istota wody”, który ukaże się w grudniu 2022 i jeszcze nie zatytułowany Avatar 3, który ma się ukazać w 2024 roku, były kręcone jeden po drugim. Dalszy plan jest taki, że „Avatar 4” i „Avatar 5” będą kręcone równocześnie w późniejszym czasie. Pomimo faktu, że Cameron jest wyraźnie pewny swojej wizji, powtórzenie wielkiego sukcesu „Avatara” nie jest łatwym i oczywistym zadaniem.

Musiałem długo i intensywnie zastanawiać się, czy w ogóle chciałem zrobić kolejny film o Avatarach, ponieważ był to rodzaj naszej straty. Kiedy zrobiłeś coś, co było tak olbrzymim i wyjątkowym sukcesem, to czy naprawdę chcesz spróbować i zrobić to jeszcze raz? Jest na to duża presja. Myślałem o tym przez dobre dwa lata, zanim w końcu zawarliśmy umowę.

-wyjaśnia James Cameron.

Czy kontynuacje filmu Avatar odmienią kino?

avatar istota wody 2022 cgi

Wedle zapowiedzi studia i samego Jamesa Camerona, kolejne części „Avatara” nie powstają tylko po to, by zarabiać pieniądze. Cameron chce za ich pośrednictwem po raz kolejny pchnąć kino naprzód, przynajmniej pod kątem technologicznym. I choć wydawało się, że wszystko już zostało w kinie rozrywkowym pokazane, to reżyser twierdzi inaczej. Jako, że jest on jednym z tych twórców, którzy dołożyli swoje artystyczne cegiełki do rozwoju kinematografii pod koniec XX wieku – śmiem mu wierzyć, aczkolwiek z nutą rezerwy.

Tym niemniej, gdy on i studio zapowiadają, że sam tylko „Avatar: Istota wody” przyniesie ze sobą szereg technologicznych kamieni milowych, to trudno nie wykazać choćby grama zainteresowania. Ponoć zobaczymy (r)ewolucję dotyczącą animacji komputerowej wody oraz kręcenia scen w podwodnych warunkach. Mówi się też o efekcie trójwymiarowym, ale bez potrzeby oglądania ich w okularach 3D (to przyznaję najbardziej działa na wyobraźnię!). W każdym razie, to że „Avatar: Istota wody” będzie przebojem jest sprawą oczywistą. Nie wiem tylko czy następne trzy sequele zdołają utrzymać uwagę i cierpliwość widowni. Ale czas pokaże.

Motyw