Billions HBO Max

Kocham ten serial, choć połowy rzeczy z niego nie rozumiem – Billions to mistrzostwo

5 minut czytania
Komentarze

Billions, czyli serial wyprodukowany przez Showtime i dostępny obecnie na HBO Max to dla mnie jedno z najprzyjemniejszych zaskoczeń ostatnich miesięcy. Zdaję sobie sprawę, że właśnie kończy się szósty sezon produkcji, ale dopiero teraz udało mi się do niej przysiąść. I wsiąkłem absolutnie, choć rzeczy pokazywane mi na ekranie czasem ocierają się o „czarną magię”. Zacznijmy jednak od początku, czyli samej osi fabularnej.

Billions – opowieść o tym, co dają pieniądze

Billions HBO Max

Już od pierwszych scen z odcinka otwierającego Billions wiemy, że Showtime się nie patyczkuje. Otwarcie trochę przypominało mi inną produkcję, a mianowicie Californication, ale wydźwięk obu seriali jest zupełnie innych, choć łączy je jedna stacja. Billions to opowieść o walce, wpływach i pieniądzach, ale te ostatnie schodzą na dalszy plan. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść. I to pomimo tego, że na ekranie oglądamy gigantyczne rezydencje, przepiękne samochody, a bohaterowie noszą na nadgarstkach zegarki po 160 tysięcy dolarów. Niewyobrażalne bogactwo nie jest jednak głównym tematem Billions, ale twórcy od niego nie uciekają. Widz czuje za to, że podróżowanie helikopterem na spotkania to coś naturalnego. Podobnie jak milionowe premie w firmie. Jak już do tego przywykniemy, to czeka nas prawdziwa aktorska uczta.

Zanim jednak o aktorach, parę słów o samej fabule. Ta skupia się na początku na dwóch postaciach. Pierwszą z nich jest Bobby Axelrod (Damian Lewis), czyli multimiliarder stojący na czele funduszu AXE Capital i zarządzający nim twardą ręką. Do wszystkiego doszedł sam, ale trochę inne zdanie ma o tym prokurator Chuck Rhodes (Paul Giamatti). To człowiek równie ambitny i skupiony na celu, jak Axelrod, a dodatkowo chcący się wykazać. Rhodes obiera sobie za cel AXE Capital, by z jednej strony sprawdzić legalność prowadzonych tam transakcji, a z drugiej, by wykorzystać śledztwo do rozwoju swojej własnej kariery. Smaczku całej sytuacji dodaje to, że w AXE Capital pracuje Wendy Rhodes (Maggie Siff), czyli żona prokuratora. Tak w skrócie można by opisać punkt wyjścia dla Billions, a i tak sporo tutaj ominąłem, by przypadkiem nie zepsuć komuś przyjemności z oglądania.

Zobacz też: Najchętniej oglądane seriale oryginalne na Netflix.

W serialu dużą role odgrywa także żona Axelroda, czyli Lara (Malin Akerman) oraz jeden z jego wspólników Mike „Wags” Wagner (David Costabile). Do tego dochodzi oczywiście całe grono aktorów i postaci, które przewijają się na ekranie. I nawet jeżeli robią to tylko na chwilę to widać, że ich postacie są tam potrzebne, a nie stanowią tylko tło.

Aktorska pierwsza liga

Nie chcę tutaj zdradzać zbyt dużo z samej fabuły Billions, ponieważ na ekranie dzieje się naprawdę bardzo dużo. Poznawanie układów w prokuraturze czy AXE Capital to jedna z większych przyjemności podczas oglądania serialu, choć to potrafi być przerażające. Głównie dlatego, że Billions pokazuje, ile znaczą znajomości i jak bardzo można nagiąć prawo, by uzyskać to co się chce. Wystarczy do tego jedna z dwóch rzeczy – pieniądze lub władza. I zazwyczaj z tym pierwszym przychodzi drugie. I w serialu mamy to bardzo dobrze pokazane, więc motywacje Rhodesa wydają się jak najbardziej słuszne, by przyjrzeć się z bliska AXE Capital. Oczywiście z czasem na jaw wychodzą zupełnie inne rzeczy, które mocno komplikują całą opowieść.

I choć sama fabuła potrafi wciągnąć, to najjaśniejszym punktem całości są tutaj kreacje aktorskie. Damian Lewis, którego można znać jeszcze m.in. z serialu Homeland, wznosi się tutaj na wyżyny aktorstwa. Axelrod w jego wykonaniu nie jest odrażającym bogaczem czy zapatrzonym w siebie wariatem, ale skupionym na celu człowiekiem, który wyprzedza wszystkich wokół o dwie długości. Rhodes w wykonaniu Paula Giamatti to także pierwsza liga. Wystarczy drobny gest czy zmiana mimiki, a widzowie już wiedzą, że szykuje się coś wyjątkowego. Duża w tym też zasługa scenarzystów, którzy zadbali o to, by dialogi w serialu były odpowiednio wyważone. Interakcje pomiędzy bohaterami to czysta poezja i praktycznie każda linia dialogowa wnosi coś do całości. To rzadkość, jeżeli chodzi o seriale, a Billions na tym polu się pięknie wyróżnia. Moim zdaniem jedną z najlepiej napisanych oraz zagranych postaci jest tutaj „Wags”. David Costabile stworzył postać, która jest połączeniem Lucyfera z wujkiem, który na weselu wypił trochę za dużo i jednocześnie chciałby komuś solidnie dowalić, ale zawsze się powstrzymuje. To oczywiście mocno skrótowe porównanie, a „Wagsa” najlepiej zobaczyć w akcji i mogę Wam zagwarantować, że nie pożałujecie tej decyzji.

Akcje, giełda i Wall Street

Billions HBO Max

Billions opowiada w duże mierze o giełdzie, więc to temat od którego łatwo się odbić. Szczególnie wtedy, kiedy o działaniu giełdy czy funduszy wie się niewiele. Przyznaję, że moja wiedza w tym zakresie nie jest duża, więc wiele rzeczy pokazywanych w Billions było dla mnie niezrozumiałe. Niby rozumiem, co robią postacie, ale nie do końca wiem, z czego te zachowania mogą wynikać i do czego doprowadzić. Czy to coś, co sprawi, że serial będzie oglądało się gorzej? W moim odczuci nie, a co więcej, daje to całkiem sporo przyjemności. Raz, że można się dowiedzieć czegoś więcej o samym działaniu giełdy, a dwa, że takie rozwiązanie fabularne ma pokazać, jak zmienny jest ten świat. Wystarczy jedna pochopna decyzja, a traci się miliony. Czasem wystarczy nawet to, że ktoś chce po prostu kogoś zniszczyć, by pokazać swoje możliwości. Firmy tutaj potrafią upadać tylko dlatego, by ktoś mógł udowodnić swoją rację.

Billions pokazuje, że prawo można różnie interpretować i to potrafi być przerażające. Zagrywki, którymi posługują się obie strony, są miejscami tak wyszukane, że scenarzystom należy się pokłon. Billions to wciągająca mieszanka, która kojarzyć się może z Big Short czy Wilkiem z Wall Street, a finalnie jest po prostu bardzo dobrą opowieścią o władzy, pieniądzach i wszystkim tym, co za nimi idzie. Serial można oglądać na platformie HBO Max, a wiadomo już, że powstanie jeszcze siódmy sezon produkcji. I ja już nie mogę się go doczekać.

Motyw