will smith chris rock oscars 2022

Will Smith kontra Chris Rock – (niestety) tak zapamiętamy Oscary 2022

8 minut czytania
Komentarze

Fakt, że tegoroczna gala Oscary 2022 zostanie zapamiętana głównie z tego, że podczas ceremonii Will Smith uderzył Chrisa Rocka, dobitnie świadczy o tym, że Oscary powoli się kończą.

Will Smith uderzył Chrisa Rocka – o co poszło między dwoma aktorami?

oscary 2022 will smith chris rock
Fot. Guardian News/YouTube

Przyznaję – nie sądziłem, że kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji, że opisując to, co wydarzyło się na gali Oscarów będę miał poczucie poruszania tematów rodem z tabloidów. Ale cóż, mamy rok 2022 i nie takie rzeczy się wydarzyły do tej pory. W każdym razie czy się to komuś podoba czy nie, to właśnie to wydarzenie przejdzie do historii Oscarów i telewizji i to z nim będzie się już zawsze kojarzyć 94. ceremonia rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej.

A wszystko z powodu żartu Chrisa Rocka. Aktor i komik miał prezentować właśnie nagrodę dla najlepszego filmu dokumentalnego i skorzystał z okazji by zażartować z innych nominowanych tego wieczoru. Dostało się m.in. Jadzie Pinkett-Smith, czyli żonie Willa Smitha. Oto co powiedział Rock:

Jada, kocham cię. „G.I.Jane 2”, nie mogę się doczekać, by zobaczyć cię w tym filmie

– zażartował Chris Rock.

Była to reakcja na to, że Pinket-Smith przyszła na galę ostrzyżona niemal na zero. Co z kolei jest powodem tego, że żona Willa Smitha cierpi na łysienie plackowate i nie jest w stanie zapuszczać długich włosów. Bohaterka „G.I.Jane” w filmie również była wygolona prawie na łyso, stąd to skojarzenie u Rocka.

W reakcji na to Will Smith wszedł na scenę i po prostu uderzył Rocka w twarz. Po wszystkim jeszcze, już gdy wrócił na swoje miejsce, wykrzykiwał do niego z użyciem przekleństw, by ten nie wymawiał w ogóle imienia jego żony.

Z początku każdy sądził, że to klasyczna medialna ustawka, swoisty gag podczas gali, ale niestety wiele wskazuje na to, że tak nie było. To wydarzenie rodem z brukowców, z taniego programu tv a la Jerry Springer Show. Fakt, że miało to miejsce na gali Oscarów, które do niedawna uchodziły za najważniejszą imprezę świata kultury każe się poważnie zastanawiać nad jej stanem.

Przeczytaj także: Oscary za rok 2021 wręczone! „CODA” najlepszym filmem

Żart z żony Smitha był słaby, ale też czy Chris Rock mógł wiedzieć o tym, że Pinkett-Smith jest chora? Niekoniecznie. Poza tym, nie takie żarty padają z ust komików, a ludzie potrafią je brać na klatę. To tylko żarty. Tymczasem Smith ewidentnie ma problemy z temperamentem i dystansem do siebie i bliskich. Jego zachowanie jest poniżej wszelkich norm. Poza tym sam fakt, że pozwolono na to, by coś takiego miało miejsce, tzn. nie zareagowała żadna ochrona ani nikt z Akademii nie usunął Smitha z sali, również świadczy o tym, że coś jest nie tak z tą galą. Szczególnie, że niedługo później Smith odbierając nagrodę dla najlepszego aktora (którą notabene dostał zasłużenie) stwierdził, że chce być „naczyniem miłości” oraz „ambasadorem miłości, troski i opieki”. Mój jedyny na to komentarz to: „Że co?”.

Oscary 2022 a wojna w Ukrainie

Wielu widzów czekało na moment, w którym Oscary odniosą się do tego, co się obecnie dzieje na arenie międzynarodowej, czyli do wojny w Ukrainie. Wszyscy oczekiwali na to, że Akadamia i śmietanka hollywoodzka wyraźnie i dobitnie odniesie się do przerażających wydarzeń na wschodzie Europy. Oscary jednak postawiły na dość zachowawczą politykę. W pewnym momencie na scenę wyszła Mila Kunis (która urodziła się w Ukrainie i jako dziecko przyjechała z rodziną do USA). Jednak jej przemówienie było mocno rozczarowujące, przede wszystkim nie padło w nim ani razu słowo „wojna”:

Ostatnie wydarzenia na świecie sprawiły, że wiele osób czuje się dotkniętych. Jednak kiedy jest się świadkiem siły i godności tych, którzy stoją w obliczu takich zniszczeń, nie sposób się nie wzruszyć. Nie można nie podziwiać tych, którzy znajdują siłę, by walczyć dalej w niewyobrażalnej ciemności.

powiedziała Mila Kunis na gali Oscary 2022.

Po występie na ekranie pojawiła się czarna plansza dedykowana Ukrainie. Widniał na niej napis:

Chcielibyśmy uczcić chwilą ciszy nasze wsparcie dla narodu ukraińskiego, który obecnie stoi w obliczu inwazji, konfliktu i uprzedzeń we własnych granicach. Chociaż film jest dla nas ważnym sposobem wyrażania naszego człowieczeństwa w czasie konfliktu, w rzeczywistości miliony rodzin na Ukrainie potrzebują żywności, opieki medycznej, czystej wody i pomocy w nagłych wypadkach. Zasoby są ograniczone, a my – jako globalna społeczność – możemy zrobić więcej.

Pojawił się również kod QR, dzięki któremu można było dokonać wpłaty na rzecz Ukrainy. Jakby żaden z aktorów i osobistości Hollywood nie zrobił tego wcześniej, o ile oczywiście chciał. Całość sprawiała wrażenie dość zbyt delikatnego i subtelnego „odhaczenia” tematu Ukrainy. Rozumiem podejście zakładające to, że Oscary to święto kina i branży rozrywkowej, ale są takie momenty, w których także środowiska artystyczne i rozrywkowe powinny zabierać wyraźny głos, gdy na świecie dzieje się ludzka tragedia. A przyszłość pokoju na świecie, także w USA, jest obecnie bardzo niepewna. Sam fakt, że walczący za Ukrainę prezydent Wołodymyr Zełeński był do niedawna aktorem, a obecnie jest politycznym i popkulturowym bohaterem, stanowił przecież istotny łącznik z Oscarami. Ale nie, Akademia wybrała niechęć do wychylania się w tak kluczowym momencie. Rozczarowujące.

Oscary 2022 – kto wygrał? Kto przegrał?

W kontekście powyższego starcia Willa Smitha z Chrisem Rockiem zdaje się, że tak naprawdę przegrali wszyscy nagrodzeni i nominowani twórcy oraz ich filmy. Za kilka lat mało kto będzie pamiętał kogokolwiek z wygranych z 94. gali rozdania Oscarów. Tym bardziej, że poza jednym zaskoczeniem cała reszta nagrodzonych była mocno przewidywalna. Warto też nadmienić, że Oscary 2022 to już kolejna edycja tej imprezy, na której brakowało naprawdę dobrych filmów pośród nominowanych. To oczywiście nie jest wina Akademii, taki jest stan Hollywood na ten moment.

Najlepszym filmem okazała się „CODA”. To jest jedyne zaskoczenie jeśli chodzi o nagrody w tym roku. „CODA” to skromny film o dziewczynie, która jako jedna jest słysząca w swojej rodzinie. Większość obserwatorów choć miała nadzieję na wygraną tego filmu, to jednak obawiała się, że zginie on w natłoku aż 10 nimonowanych produkcji, z których każda jest o wiele głośniejsza i chętniej nagradzana na innych imprezach. „CODA” pokonała w końcu dilmy Spielberga, Guillermo del Toro, Jane Campion czy Paula Thomasa Andersona, czyli filmowych gigantów. Dawid wygrał więc z Goliatem. To ciekawy obrót zdarzeń. I na tym koniec.

Oscar za reżyserię dla Jane Campion to z pewnością wyczekiwany przez wielu moment, bo nieczęsto w tej kategorii nagradzane są kobiety. Na szczęście w tym przypadku Oscar ten nie był tylko wynikiem poprawności politycznej, bo rzeczywiście jej film „Psie pazury” był najlepiej wyreżyserowany z grona nominowanych. O ile nie jestem fanem „Psich pazurów”, tak formalnie i aktorsko jest to naprawdę znakomita robota.

Jednym z większych rozczarowań dla mnie było pominięcie dwóch znakomitych ról z filmu „Córka”. Zarówno Jessie Buckley jak i Olivia Colman musiały uznać zwycięstwo Ariany DeBose jako aktorki drugoplanowej z filmu „West Side Story” oraz Jessiki Chastain za rolę aktorki pierwszoplanowej za film „Oczy Tammy Faye”.

Jeśli chodzi o aktora pierwszoplanowego oraz drugoplanowego obyło się bez zaskoczeń. Po cichu wprawdzie kibicowałem Anderw Garfieldowi za jego rolę w znakomitym „Tick, Tick… Boom”, ale Will Smith zrobił na mnie największe wrażenie. Choć też uważam, że za swoje zachowanie, opisywane wcześniej, powinien zostać odsunięty od tej nagrody.

Troy Kostur za rolę drugoplanową w filmie „CODA” był już od tygodni stawiany jako faworyt w tej kategorii, więc nikogo raczej nie zaskoczyła nagroda dla niego.

Całą resztę kategorii technicznych, i słusznie, zdominowała „Diuna”.

Dźwięk, montaż, scenografia, zdjęcia, efekty specjalne, w tym m.in i muzyka (kolejna statuetka dla Hansa Zimmera).

I to by było na tyle. Jan pisałem wcześniej, tegoroczna gala zostanie zapamiętana ze względu na „bijatykę” Smitha z Rockiem, artystyczne aspekty Oscarów są na drugim planie. Co pokazuje jak bardzo mało istotna jest obecnie ta ceremonia dla odbiorców.

Motyw