Może teraz się uda. W serwisie Netflix pojawi się aktorski film „Masters of the Universe”, który opowie origin story He-Mana.
Wiedziony falą nostalgii Netflix nie przestaje inwestować w markę He-Man.
Niedawno co mogliśmy oglądać animowany sequel kultowej serii z lat 80. „Masters of the Universe: Revelation”, który jednak nie spodobał się fanom. Głównie dlatego, że nowy serial, którego showrunnerem był Kevin Smith, przesunął na dalszy plan ulubione postaci tego uniwersum, w tym samego He-Mana, i zastąpił je nowymi i niezbyt dającymi się lubić bohaterami. Nie ma to jak tworzyć serial dla fanów marki, tylko po to, by tę markę zmieniać. Logiczne, prawda?
W każdym razie Netflix się nie poddaje i inwestuje jeszcze więcej pieniędzy w uniwersum He-Mana. Nadchodzi bowiem film aktorski pod tytułem „Masters of the Universe”. I jak się okazuje będzie to nie tylko reboot, ale i origin story He-Mana.
Przeczytaj także: Tokyo Vice – nadchodzi serial od Michaela Manna dla HBO Max
Tworząc Masters of the Universe chcemy uchwycić tę całą dynamikę, zabawę, koloryt i uczucie mocy, którą serial dawał dzieciakom oglądającym serial w latach 80. Mam nadzieję, że się nam to uda.
Mówią o projekcie reżyserzy filmu, Aaron i Adam Nee.
W postać He-Mana wcieli się młody aktor Kyle Allen, którego można było ostatnio oglądać w „West Side Story” Stevena Spielberga.
„Masters of the Universe” opowie historię młodego księcia Adama, który wchodzi w posiadanie obdarzonego wielką mocą miecza, dzięki któremu staje się niepokonanym herosem, He-Manem walczącym z siłami zła.
Reżyserzy „Masters of the Universe”, bracia Nee, nakręcili ostatnio film „Zaginione miasto”, który będzie mieć swoją premierę 1 kwietnia 2022. Główne role grają w nim Sandra Bullock, Channing Tatum, Daniel Radcliffe oraz Brad Pitt.
Przeczytaj także: Do sieci trafiło pierwsze 10 minut z filmu „Spider-Man: Bez drogi do domu”