reklamy streaming

Reklamy w serwisach streamingowych? Jestem na tak!

5 minut czytania
Komentarze

Wystarczyło jedno stwierdzenie dyrektora finansowego Netfliksa, by pół branży ponownie wróciło do dyskusji na temat zasadności reklam w serwisach streamingowych.

Reklamy w Netfliksie?

reklamy netflix

Odnośnie reklam w serwisie Netflix, ichniejszy dyrektor finansowy, Spencer Neumann stwierdził proste „nigdy nie mów nigdy”. Dodał też:

Uważamy, że mamy świetny model, biznes oparty o subskrypcje, który naprawdę dobrze skaluje się globalnie. Ciężko nam zignorować, że robią to inni, ale na razie nie ma to dla nas sensu.

powiedział Spencer Neumann, CFO serwisu Netflix.

Czyli według Netfliksa reklamy to w tej chwili temat, który nie istnieje, aczkolwiek firma nie zamyka się na niego, niczego nie wyklucza. A to już jakiś sygnał.

Czy reklamy w streamingu to dobry pomysł?

Jak wszystko w życiu odpowiedź na to pytanie jest względna. Ja zdaję sobie sprawę, że reklamy są uciążliwe, w większości nikt z nas ich tak naprawdę nie ogląda i nie bardzo chce. Reklamy mogą też sprawić, że platforma, która wita u siebie reklamodawców będzie bardziej zależna od żądań klientów, co może wpłynąć na typ treści, który się będzie pojawiać w danym serwisie. To wszystko prawda.

Ale spójrzmy na ten temat z trochę innej perspektywy. Warto zwrócić uwagę na to, że nie każdego stać na luksus posiadania i opłacania co miesiąc jednego bądź kilku serwisów streamingowych. Jest nadal spora grupa ludzi, dla której dodatkowy wydatek kilkudziesięciu złotych dwanaście razy w roku to może być problem. A jeszcze więcej takich przypadków jest jeśli chodzi o tych, którzy mogą i by chcieli posiadać kilka subskrypcji serwisów streamingowych.

Patrząc na sam tylko rynek polski, dopiero co miał miejsce relaunch HBO w postaci HBO Max. Na rynku mamy już m.in. Amazon Prime Video, które z początku nie miało zbyt wielu interesujących treści oryginalnych, ale dziś już ichniejsza biblioteka urasta do naprawdę ciekawe. Wystarczy wspomnieć o takich głośnych hitach jak „Koło czasu”, „The Boys”, „Reacher”. Lada moment wejdzie na nasz rynek Disney+. Ciekawą alternatywą dla wielu jest też Canal+ online, który oprócz jednej z lepszych ofert filmowych udostępnia wiele ciekawych oryginalnych polskich seriali, takich jak „Klangor”, „Król”, „Kruk” „The Office PL”, a ostatnio też serialowe wersje filmów „Furioza” czy „Pitbull”.

I teraz, co ma zrobić ktoś, kto chciałby mieć dostęp do chociaż trzech z tych serwisów?

tablet streaming

Oczywiście to problem pierwszego świata, ale z pewnością są i będą takie osoby, które zwyczajnie w świecie nie bardzo mogą sobie pozwolić na wydatki ok. 100 i więcej złotych miesięcznie za same subskrypcje platform streamingowych. Przypominam, że inflacja mocno dała się wszystkim we znaki, raty kredytów podrożały, paliwo także, a to i tak początek drożyzny, gdyż ze względu na wojnie w Ukrainie czekają nas kolejne kryzysy ekonomiczne. Patrząc z tej perspektywy opcja reklam w serwisach streamingowych jako alternatywa, a nie przymus dla każdego, wydaje mi się całkiem niezłym pomysłem. Oczywiście zakładając, że w zamian cena za dany serwis byłaby drastycznie mniejsza albo w ogóle zerowa. No i, że mówimy o reklamach przed obejrzeniem filmu/serialu, a nie w trakcie jak to ma miejsce w komercyjnych stacjach telewizyjnych. Wtedy widzę tę sytuację jako win-win. Obie strony wygrywają. Serwis streamingowy ma dopływ pieniędzy na inwestycje o treści oraz utrzymanie plus dostają doładowanie w postaci jeszcze większej ilości widzów, agencje reklamowe zarabiają swoje pieniądze, a odbiorca w zamian ma treści za darmo albo prawie darmo.

Przeczytaj także: HBO Max i Discovery Plus łączą się w jedną usługę.

Dzięki temu wojny streamingowe nie będą już musiały polegać na tym, kto ma więcej subskrypcji, tylko będą mogły się skupić na tworzeniu jak najlepszego i ciekawego kontentu, by przyciągać jak najwięcej widzów, także dla reklamodawców. Model jest prosty i znany od dekad. Można go bardzo umiejętnie i efektywnie wdrożyć w wersji online. Zresztą gdzieniegdzie już tak działa. W USA np. HBO Max dostępne jest w wersji „tradycyjnej” subskrypcji za 14,99 dol./mies., ale i w wersji z reklamami, tańszej, bo za 9,99 dol./mies. W Polsce z reklamami dostępny jest chociażby Player. Za 8 zł/mies. można mieć pakiet z reklamami, a za 18 zł/mies. bez reklam.

Moim zdaniem nie ma co się gniewać na reklamy.

Jeśli tylko ten model zostałby mądrze i umiejętnie wprowadzony, to nie widzę powodu, dla którego miałoby być to złe i niepożądane działanie. Zastrzegam jednak, że nadal widzę to jako alternatywę dla subskrypcji, a nie kompletną zmianę obecnego modelu. Netflix, który stwierdza „nigdy nie mów nigdy” widzi raczej ten potencjał i zapewne oznacza to, że coraz bardziej się nad nim zastanawia. Nawet jeśli w odległej perspektywie czasu. I domyślam się, że kiedy w końcu lider streamingu się na to zdecyduje, to dopiero wtedy cała branża się otworzy. Można na to czekać, ale czy nie lepiej już teraz być w pierwszej linii działań? Na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć już same serwisy dostępne na rynku.

Motyw