OnePlus 5

[Recenzja] OnePlus 5 nie ukrywa, że chce być najlepszy

11 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Wydajność
  • Oprogramowanie
  • Budowa

Wady

  • Zestaw

OnePlus to firma, która tak naprawdę już swoim pierwszym telefonem pokazała, że warto się z nią liczyć. Oferując smartfony z bardzo dobrymi podzespołami za niewygórowane ceny udowodniła, że nie trzeba wydawać fortuny, aby korzystać z atrakcyjnego pod wieloma względami urządzenia. Każda kolejna generacja zaskakiwała różnymi aspektami, ale najnowsza propozycja nieco zbacza z kursu. Jest wyraźnie droższa i tym sposobem zbliża się niebezpiecznie do cen znanej konkurencji. Dodatkowo ciężko znaleźć ten wyróżnik na tle przeciwników. Mimo wszystko również ciężko znaleźć konkretną wadę. Tym sposobem serdecznie zapraszam Was do recenzji OnePlus 5, w której uwzględniłem większość z Waszych próśb umieszczonych pod pierwszymi wrażeniami.

Zestaw

Chińczycy już nas przyzwyczaili do tego, że kupując smartfony u nich nie otrzymujemy zbyt wiele. Zainteresowani słuchawkami? Są dostępne osobno. Etui? Również do kupienia w sklepie. Wybór co prawda jest duży, ale jeśli zdecydujemy się tylko na OnePlus 5 to nie dostaniemy żadnej z wymienionych przed chwilą rzeczy. Pudełko, w którym znajduje się urządzenie to wciąż ten sam, znany od wielu generacji, design. Dominuje białe wieczko, a pod nim właściwe, czerwone opakowanie.

Pod smartfonem znalazło się miejsce na różnej maści makulaturę, kluczyk do tacki na karty SIM czy też zdjęcie wykonane zakupionym modelem, na odwrocie którego zapisano kilka zdań z podziękowaniami od prezesa. Na samym dnie nie mogło zabraknąć modułowej ładowarki wspierającej technologię szybkiego ładowania Dash Charge (40 W).

Budowa

Kopia Apple, brak oryginalnych pomysłów, szkoda, że nie rozwinęli OnePlus 3T. Takich komentarzy jest wiele i sporo w tym racji, ale w rzeczywistości smartfon przez swoje detale – takie jak zakrzywienia krawędzi – można bez problemu odróżnić od iPhone’a 7 Plus. Wspomniane rozwiązanie boków sprawia, że telefon świetnie leży w dłoni. Niewątpliwie duża zasługa w tym stosunkowo cienkich ramek jak i samej grubości urządzenia. Mimo wszystko odchudzono również klawisze fizyczne, z którymi można na początku mieć problemy – są bardzo płaskie i wąskie, ale po przyzwyczajeniu nie można na nie narzekać. Głównie ze względu na charakterystyczny skok. Również ich rozmieszczenie sprawia, że odpowiednio chwytając OnePlus 5, palce naturalnie wędrują na wszelkie przyciski. Wykonanie jest bardzo dobre. Spasowanie, jak to w jednobryłowych urządzeniach, stoi na najwyższym poziomie. Co prawda zostają odciski palców, ale na matowym modelu nie są one praktycznie w ogóle widoczne na co dzień.

Frontowy panel to tradycja w kwestii budowaniu smartfonów. Nad wyświetlaczem znalazło się miejsce dla bardzo wyraźnego głośnika do rozmów, któremu towarzyszą wszelkie czujniki oraz zaskakująco dobry i jasny aparat. Oczywiście nie mogło zabraknąć diody powiadomień. Pod ekranem pojawiły się funkcyjne klawisze dotykowe z delikatnym, niebieskim podświetleniem. Klawisz Home zintegrowano ze świetnym czytnikiem linii papilarnych, który reaguje za każdym razem i błyskawicznie odblokowuje urządzenie.

Po odwróceniu OnePlus 5 wita nas przede wszystkim podwójnym aparatem, który niestety wystaje ponad powierzchnię obudowy. Obok niego znajdziemy dodatkowy mikrofon i dwie diody doświetlające jednakowej barwy. Wyróżnia się jeszcze wygrawerowane logo, które jest błyszczące i często sprawia wrażenie jakby było zabrudzone w stosunku do matowego otoczenia.

Patrząc na poszczególne krawędzie warto przyjrzeć się ich zakrzywieniu, o którym już wspominałem. Na górze nie znajdziemy nic, więc przejdźmy od razu do dołu, gdzie zawitały wszystkie złącza: słuchawkowe oraz USB-C. To pierwsze wydaje z siebie przyjemny dla ucha dźwięk, ale z pewnością pod tym względem OnePlus 5 się nie wyróżnia. Jak na flagowy model „gra” po prostu w pełni poprawnie i nie będzie kaleczyć bębenków. W przypadku drugiego gniazda można jedynie obawiać się o to, czy nie porysujemy obudowy nie trafiając precyzyjnie kablem. Przez około dwa tygodnie testów na moim egzemplarzu widać delikatne zarysowania, ale w ogóle nie rzucają się w oczy i dokładne przetarcie maskuje je. Ostatnim ważnym odnotowania elementem jest głośnik, który gra głośno i dobrze jakościowo. Niestety, łatwo go zakryć, co kończy się zazwyczaj ciszą. Szczególnie podczas korzystania z OnePlus 5 w trybie horyzontalnym.

Na prawej stronie znajdziemy tackę na dwie karty NanoSIM oraz przycisk odpowiedzialny za blokadę urządzenia. Po przeciwnej stronie świetny, trójstopniowy i wyróżniający się chropowatością suwak sterujący profilami smartfonu. Pod nim nie mogło zabraknąć klawiszy regulujących natężenie dźwięku.

Tym sposobem OnePlus 5 jest świetnie wykonany, bardzo dobrze leży w dłoni, ale w kieszeni łatwo o zasłonięcie głośnika jeśli ten znajdzie się na dnie. Jednak wtedy ratują nas charakterystyczne wibracje, których tryb możemy ustawić według kilku predefiniowanych ustawień. Zazwyczaj nie zwracam uwagi na ten element, ale tutaj ewidentnie czuć zmianę na lepsze. W kolejnej odsłonie flagowego modelu od Chińczyków chciałbym zobaczyć schowany aparat i nieco szersze klawisze fizyczne, ale poza tym ciężko do czegoś konkretnego się przyczepić.

Specyfikacja techniczna

Od OnePlus 5 oczekuje się przede wszystkim możliwie najlepszych podzespołów. Takie też się znalazły, co potwierdza poniższa specyfikacja:

  • 5,5-calowy wyświetlacz FullHD Optic AMOLED (Gorilla Glass 5, 73% wypełnienia frontu, 401 punktów na cal);
  • układ Snapdragon 835;
  • GPU: Adreno 540;
  • 6/8 GB RAM;
  • 64/128 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika;
  • aparat:
    • przód: 16 MPx (1 µm, f/2.0, 20 mm, EIS);
    • tył: 16 MPx (f/1.7, 2,4mm, EIS, 1/2.8″, 1,12 µm) + 20 MPx (f/2.6, 36 mm, 1/2.8″, 1 µm, 1.6x optyczny zoom);
  • akumulator o pojemności 3300 mAh;
  • Dual SIM, NFC, Bluetooth 5.0, USB-C (2.0), czytnik linii papilarnych;
  • Android 7.1.1 Nougat (Oxygen OS 4.5.2);
  • wymiary: 154.2 x 74.1 x 7.3 mm;
  • waga: 153 g.

Niektórzy mogą narzekać, że nie pojawiła się rozdzielczość QuadHD, ale OnePlus w żaden sposób nie dedykuje tego urządzenia do wirtualnej rzeczywistości. Z pewnością o wiele bardziej dotkliwy jest fakt, że droższa odmiana wyposażona w 8 GB RAM i 128 GB ROM jest dostępna jedynie i na wyłączność w kolorze Midnight Black. Też ta wersja jest przedmiotem recenzji.

Wyświetlacz

Optic AMOLED, czyli jedna ze starszych generacji paneli SAMOLED od Samsunga. Jest to ewidentnie lepsze rozwiązanie niż technologia LCD sprzed paru lat, ale z pewnością nie jest idealna. Niektórym osobom może dokuczać PenTile, aczkolwiek zestawiając ten telefon z wieloma innymi nie zauważyłem żadnych wad wynikających z niestandardowego rozłożenia pikseli. Oczywiście w wypadku korzystania z urządzenia w normalnej odległości od oczu.

Kolory typowe dla paneli OLED – czerń bardzo głęboka, pozostałe być może dla niektórych nieco przejaskrawione. Na szczęście w ustawieniach znajdziemy kilka trybów dopasowania nasycenia barw. Wybierając sRGB lub DCP-P3, te stają się bledsze, a obraz cieplejszy. Szczegółowej różnicy między nimi moje oczy nie dojrzały. Oczywiście użytkownik może również sam dostosować temperaturę wyświetlacza. Pozytywnie zaskoczyła mnie jasność ekranu, a raczej dwie granice – są idealne zarówno w kompletnej ciemności jak i ostrym słońcu. Na minus regulacja, która szczególnie w dolnym pułapie nie jest płynna. Najniższy poziom to niemalże kompletny brak podświetlenia, ale wystarczy tylko milimetr przesunąć suwak i już robi się zbyt jasno. Trzeba być bardzo precyzyjnym. Kolejny irytujący mnie problem to automatyczna regulacja jasności ekranu – działa strasznie wolno. Również nie mogę pominąć kwestii przewijania, podczas którego wszelkie grafiki wyraźnie się rozciągają. Występuje ta niedogodność, ale szykowana jest stosowna aktualizacja, o czym dowiecie się z następującego wpisu: Klik!

Akumulator

Pojemność ogniwa wynosząca 3300 mAh w zestawieniu z 5,5-calowym wyświetlaczem nie robi wrażenia. Jednak to kolejny smartfon, który pokazuje, że nie warto patrzeć na suche dane. Telefon odłączony około 9 rano od ładowania zaczął prosić o ponownie zasilanie z zewnątrz około 19:30.

Wydaje się to słabym wynikiem, ale w tym czasie wyświetlacz pracował przez około 5 godzin. Podzespoły nie miały lekkich zadań do wykonania, gdyż przez 3 godziny grałem. Jeśli odstawimy ciężkie procesy na bok to wynik 8 godzin włączonego wyświetlacza nie powinien dziwić.

Ładowanie, jak to w przypadku Dash Charge, jest błyskawiczne, a zarazem nie nagrzewa urządzenia. Pełna regeneracja ogniwa trwa około półtorej godziny.

Aparat

Kategoria, która niejako dla OnePlus 5 jest najważniejsza. Firma prezentując tego smartfona poświęciła właśnie najwięcej czasu omawiając jego zalety fotograficzne. Jednak, co one w rzeczywistości oznaczają? Przede wszystkim naprawdę rozbudowaną aplikacje z najważniejszymi trybami, która dodatkowo jest bardzo czytelna.

Takie tryby jak chociażby bokeh działają wzorowo, co było po prostu kwestią jednej z aktualizacji oprogramowania. Jednak sama jakość już nie jest idealna. Im mniej światła, tym więcej szumów. Odwzorowanie barw jest poprawne (momentami za dużo żółci), ostrość ustawiana jest błyskawicznie (szczególnie w filmach, ale też potrafi się zgubić), ale zbliżenie optyczne jeszcze bardziej ukazuje niepożądane efekty, co jest zaskakujące. Warto pamiętać, że jest to 1,6x zoom, a nie 2x – tak automatycznie zbliża oprogramowanie smartfonu. Sam zakres do 8x można płynnie regulować. Kolejna wada to brak jakiejkolwiek stabilizacji podczas kręcenia filmów w rozdzielczości 4K, co zresztą zaraz doskonale będzie widać na poniższych nagraniach. Jednak, żeby nie kończyć tak negatywnie to warto pochwalić jeszcze tryb HDR. Tymczasem oceńcie możliwości aparatu OnePlus 5 oglądając poniższe zdjęcia i filmy:

Oprogramowanie i wydajność

OnePlus 5 jest najszybszym smartfonem z jakiegokolwiek, kiedykolwiek korzystałem. W tym roku miałem już do czynienia z niemalże każdym flagowym modelem od różnych producentów i tylko Xiaomi Mi6 mi umknęło. Oxygen OS jest jedną z najlepszych, jak nie najlepszą nakładką dla fanów wydajności i prostoty wzorowanej na czystym Androidzie. Nie znajdziemy tutaj wielu preinstalowanych aplikacji, a wszelkie dodatki są naprawdę użyteczne. Tradycyjnie znajdziecie je poniżej na zrzutach ekranu. Na szczególne wyróżnienie zasługuje zakładka Shelf umożliwiająca umieszczanie widżetów czy też ikon na przewijanej liście. Jednak możliwość dostosowania każdej akcji poszczególnych przycisków na wiele sposobów to idealne rozwinięcie Androida. Podobnie jak konfiguracja gestów. Nie mogło też zabraknąć ustawień wyświetlacza, dźwięku czy też stylu wibracji. Na deser Ambient display, czyli przedstawianie godziny i powiadomień na zgaszonym ekranie w momencie, gdy smartfon wyczuje ruch urządzenia. Wszystko jest czytelne i delikatne – nie ma potrzeby odblokowywania urządzenia. Szkoda jedynie, że tryb dla graczy, który ukrywa nieistotne powiadomienia i blokuje klawisze dotykowe jest głęboko ukryty.

Oczywiście duże znaczenie w szybkości OnePlus 5 mają marginalne animacje, ale również ładowanie aplikacji, a szczególnie ich instalacja jest błyskawiczna. Siłą rzeczy nie uświadczymy jakichkolwiek zwolnień. Benchmarki w przypadku tego urządzenia to swego rodzaju oszustwo, ale o tym za chwilę:

OnePlus 5 – recenzja Android.com.pl
Create bar charts

Im wyższy wynik, tym lepszy. Z pewnością nie można mówić o oszustwie w przypadku AndroBench – to są wyniki typowe dla pamięci UFS2.1. Niewątpliwie przekłamany może być test AnTuTu czy też GeekBench, ale nie spodziewałbym się zawyżonych wyników w 3D Mark czy też Basemarkach.

Podsumowanie

OnePlus 5 jest świetnym smartfonem. To błyskawica jeśli chodzi o szybkość z dobrymi aparatami, głośnikiem, akumulatorem zamknięty w wygodnej obudowie. Nie wszystkim musi pasować wyświetlacz czy też design. Jednak mnie najbardziej niepokoją rosnące ceny. Jeśli ten smartfon miałby premierę na początku roku to niewątpliwie nie wspominałbym o tym, ale 560 Euro za testowany egzemplarz w momencie, gdy konkurencja zdążyła już stanieć to stosunkowo dużo jak na OnePlus. Niestety, musimy powoli do tego przywyknąć, że firma już ma wyrobioną markę i chce oferować bezkompromisowe urządzenia. Dodatkowo są marne szanse na jakiekolwiek obniżki, aczkolwiek miejmy nadzieję, że pojawią się promocje.

Porównanie z OnePlus 3T: Klik!

PS. Jeśli nie wspomniałem o kwestiach, które zostały wymienione w komentarzach w Pierwszych wrażeniach to oznacza, że dane zagadnienie nie wyróżniało się w żaden sposób na tle konkurencji jak i w samym sposobie działania (np.: GPS, siła sygnałów) lub nie miałem możliwości sprawdzenia go (zestawienie ze starszymi urządzeniami).

8,1/10
  • Zestaw 6
  • Budowa 8
  • Specyfikacja techniczna 9
  • Wyświetlacz 7
  • Akumulator 8
  • Aparat 7
  • Wydajność 10
  • Oprogramowanie 10

Motyw