LG stosunkowo niedawno zaprezentowało nową serię urządzeń kryjących się pod literą „X”. Nie są to flagowe propozycje, ale każdy z reprezentantów charakteryzuje się pewną, wyjątkową cechą. Nie inaczej jest w przypadku smartfonu, który spędził około dwa tygodnie w naszej redakcji.
Tak oto X Power to jeden z czterech modeli, który niedawno zawitał na polskim rynku. Jego wyjątkową cechą jest właśnie moc. Jednak nie chodzi o moc obliczeniową, a wytrzymałość jaką oferuje ten smartfon. Mimo wszystko zacznijmy od początku i tak oto zapraszam Was do recenzji LG X Power.
Zestaw
Koreańczycy poprzez polski oddział dostarczyli nam jeden ze swoich najnowszych modeli z całkiem interesującym zestawem. Przede wszystkim otrzymujemy szybką, modułową ładowarkę, ale także słuchawki. Te niestety nie należą do najlepszych, gdyż jest to douszne akcesorium z kiepską jakością dźwięku.
Jednak to nie wszystko, co znajdziemy w pudełku. Nie jestem pewny, aczkolwiek najprawdopodobniej nie jest to standardowy element w zestawie, ale dodatkowo otrzymaliśmy kabel USB OTG. Sama funkcja już na pudełku jest wyraźnie zaznaczona.
Budowa
LG X Power to tania propozycja, skierowana głównie do operatorów, a więc o aluminiowym wykonaniu zapomnijmy. Jednak zastosowane tworzywa sztuczne nie należą do najgorszych. Z racji, że mamy do czynienia ze smartfonem typu unibody to spasowanie stoi na wysokim poziomie. Tylna, gumowana i zaokrąglona powierzchnia o charakterystycznej fakturze dodatkowo ułatwia trzymanie urządzenia w dłoni. Przyczepić mogę się do zastosowanej ochrony wyświetlacza. Ta jest idealna dla kryminologów, gdyż widok odcisków palców jest codziennością. Także fizyczne przyciski mogłyby być nieco bardziej wysunięte, ale na szczęście dużych problemów nie sprawiały – ich skok jest dobrze wyczuwalny, aczkolwiek one same powinny być wyraźniej zaznaczone.
Z przodu LG nie postawiło na różnego rodzaju eksperymenty. Tak naprawdę w ciemnych wersjach kolorystycznych ciężko dostrzec granicę pomiędzy ochroną wyświetlacza, a ramkami. Tak oto na tej powierzchni znajdziemy dobry głośnik do rozmów, aparat, zestaw czujników oraz diodę powiadomień. Tradycyjnie dla LG, logo zajęło miejsce fizycznych przycisków funkcyjnych., gdyż te w swojej wirtualnej odmianie powędrowały na wyświetlacz, który został otoczony grubymi jak na tę firmę ramkami.
Po obróceniu urządzenia jest nieco ciekawiej. W oczy rzuca się przede wszystkim aparat oraz wspomagająca go dioda doświetlająca, ale także maskownica głośnika, który jest bardzo głośny, ale jakościowo jest co najwyżej przeciętnie. Odpowiednie uformowanie sprawia, że trzeba nieco się namęczyć, aby uciszyć wydobywający się z tego elementu dźwięk.
Na prawej krawędzi znajdziemy jedynie klawisz blokujący urządzenie. Z kolei po drugiej stronie znalazło się miejsce na pozostałe, fizyczne przyciski oraz tackę na kartę SIM i MicroSD. Warto zwrócić też uwagę na srebrne wstawki, które są chyba najładniejszym elementem X Powera.
Góra to miejsce jedynie na dodatkowy mikrofon, podczas gdy na dole zgromadzono wszelkie złącza: MicroUSB oraz Jack 3.5 mm, które nie zachwyci melomanów. Oczywiście nie zabrakło też głównego mikrofonu.
Tak oto LG X Power to po prostu przeciętniak pod względem wykonania. Nie rzuca się w oczy, bo też nie taka jest jego rola. Wygodnie leży w dłoni, choć niektórzy będą musieli przyzwyczaić się do fizycznych klawiszy, ale to tak naprawdę jedyny problem. Jeśli założymy porządną folię na ekran to także jego palcowanie nie będzie dokuczać.
Specyfikacja techniczna
Jak już wspomniałem na początku recenzji i kilka razy w trakcie, LG X Power nie jest topowym smartfonem. Jego siła tkwi w akumulatorze. Mimo wszystko poszczególne dane techniczne są ważne toteż przyjrzyjmy się im:
- 5,3-calowy wyświetlacz IPS 720p (69,4% wypełnienia frontu, 277 ppi, Gorilla Glass 3);
- układ MediaTek MT6735;
- GPU: Mali-T720;
- 2 GB RAM;
- 16 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 256 GB);
- aparaty:
- przód: 5 MPx (f/2.4);
- tył: 13 MPx (f/2.2, dioda doświetlająca);
- akumulator o pojemności 4100 mAh;
- NFC, Wi-Fi 802.11 b/g/n, radio FM;
- Android 6.0.1 Marshmallow;
- wymiary: 148,9 x 74,9 x 7,9 mm;
- waga: 139 g.
Pojemny akumulator, a reszta? Przeciętna. Nic się nie wyróżnia, ale też nie ma do czego się przyczepić. Po prostu poprawny smartfon, czyli jak wygląda na zewnątrz tak też prezentuje się od wewnątrz.
Wyświetlacz
Kontynuujmy trend bycia przeciętnym. Ekran w X Power nie jest wybitnie jasny i kolory nie rzucają na kolana. Jednak minimalna jasność jest naprawdę niska, co oczywiście jest dużą zaletą. Kontrast również wypada dobrze, ale właśnie pozostałe aspekty są przeciętne, w tym sama czerń, która w porównaniu do innych modeli LG, np.: K10 wypada blado. Na szczęście do panelu dotykowego nie mam żadnych uwag.
Akumulator
Koniec z przeciętnością. Oto największa zaleta tego smartfonu. Ogniwo o pojemności 4100 mAh robi wrażenie nie tylko na papierze, ale także w rzeczywistości. Zacznijmy od przeciętnego użytkowania, bez stawiania na wymagające procesy, bo też to bez sensu w przypadku tego telefonu. Tak oto jedynie rozmawiając kilkanaście minut dziennie, przeglądając Facebooka, różne strony internetowe i oglądając filmy na YouTubie przez godzinę osiągnąłem prawie 3 dni bez kontaktu z ładowarką, podczas gdy wyświetlacz był włączony przez około 12 godzin. Ciągła praca na pełnych obrotach skraca ten czas do 7 godzin i o dziwo nie pojawiają się wysokie temperatury. Co ciekawe, nie korzystałem z systemów oszczędzających energię.
Także ładowanie nie trwa długo, gdyż godzinę z dodatkowym kwadransem, co jest oczywiście zasługą szybkiej ładowarki wspierającej technologię Pump Express Plus (9V/1.8A).
Aparat
Po świetnej kategorii wracamy do przeciętności. Zacznijmy nietypowo, gdyż od samej aplikacji aparatu, która posiada podstawowe funkcje, ale o trybie manualnym zapomnijmy. Same zdjęcia na podglądzie na żywo wyglądają fatalnie i z czymś takim dawno się nie spotkałem. Na szczęście już po zrobieniu zdjęcia jest nieco lepiej, ale o rewelacji nie ma mowy. Także to dotyczy filmów i rezultaty oceńcie sami:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=H6bv3etx1A8[/youtube]
Oprogramowanie i wydajność
Jeśli pierwszy raz uruchamiamy dzisiejsze modele LG to niech Was nie zaskoczy brak listy aplikacji. Launcher dostępny z takim dodatkiem jest do pobrania osobno, ale z kolei ten jest gorzej wyposażony we wszelkie możliwości modyfikacji. Poza tym znajdziemy wiele interesujących funkcji służących do oszczędzania energii, a nawet modyfikowania najdrobniejszych aspektów, np.: siły wibracji z możliwością stworzenia własnej kombinacji.
Tak naprawdę ciężko wybrać najważniejszy dodatek, gdyż wszystkie wydają się stosunkowo proste. Regulacja kolorów wyświetlacza z trybem nocnym na czele, wspomniane wibracje, dobór unikalnych dzwonków do każdego kontaktu czy też odpowiedni dobór czcionki kontynuują wizję tego smartfona, czyli bez większych rewelacji, ale wszystko ma działać prawidłowo i tak też jest w rzeczywistości. Żadnych zwolnień czy też długich czasów oczekiwania na otwarcie małych aplikacji nie uświadczyłem. Jednak co z wydajnością? Zacznijmy od benchmarków:
Im więcej, tym lepiej. Wyniki nie są porywające i w rzeczywistości też tak jest. Duże gry męczą czasami ładowania, a i w trakcie rozgrywki można się irytować niewystarczającą ilością prezentowanych klatek obrazu na sekundę. Oczywiście proste tytuły ze sklepu Play nie sprawiają żadnych problemów, ale już taki Mortal Kombat X tak.
Podsumowanie
LG X Power został bardzo prosto zaprojektowany. Smartfon ma jakoś wyglądać, nie wyróżniać się pod względem specyfikacji, ale długo działać. To zadanie spełnia w 100% i doskonale sprawdzi się w przypadku wymagań osób stawiających przede wszystkim na możliwie najrzadszy kontakt z ładowarką. Pozostałe elementy są po prostu przeciętne i nic się nie wyróżnia. Jednak czy jest to warte 1000 złotych, które życzy sobie LG za ten model? Nie do końca, ale jeśli spojrzymy na ofertę operatorów to już robi się ciekawiej.
Plusy:
- spasowanie;
- akumulator;
- działanie.
Minusy:
- wyświetlacz;
- przeciętność do bólu.