Samsung ze swoją serią Galaxy S chce być najlepszy pod każdym możliwym względem i wszystkie kolejne smartfony z tej rodziny próbują to udowadniać. Doskonale widoczne jest to w przypadku najnowszego modelu, czyli Galaxy S7, który chce skutecznie kontynuować wizję swojego poprzednika – pierwszego flagowca firmy wykonanego z innych materiałów niż plastik. Tak oto mamy do czynienia z ulepszoną wersją Galaxy S6, która powinna poprawiać wszelkie błędy poprzednika. Jednak czy tak rzeczywiście jest? Sprawdźmy to – serdecznie zapraszam Was do recenzji Samsunga Galaxy S7.
Zestaw
Galaxy S7 sprzedawany jest w czarnym, eleganckim pudełku, które gdyby nie wymagane ustawowo naklejki oznaczone zostałoby jedynie nazwą firmy, modelem i pojemnością. Jednak wewnątrz mamy do czynienia z typowym „warstwowym” standardem. Tak oto po otwarciu pudełka ujrzymy samego smartfona, następnie tekturę z makulaturą i kluczyk do tacki na karty SIM oraz MicroSD, a na samym końcu akcesoria.
Oprócz szybkiej, modułowej ładowarki znajdziemy tutaj charakterystyczne dla Samsunga (i Apple), bardzo dobre – jak na zestawowe – jakościowo słuchawki douszne, ale także sztywną przejściówkę MicroUSB -> USB-A, która w połączeniu z odpowiednim oprogramowaniem umożliwia szybkie przesłanie danych z innych urządzeń.
Budowa
Samsung nie wprowadził wielkich rewolucji w designie swoich urządzeń od czasów Galaxy S6. Tak oto tegoroczny flagowiec został wykonany z aluminiowego korpusu, który został od dwóch stron przykryty taflą szkła (Corning Gorilla Glass 4). Tył urządzenia dodatkowo został zaokrąglony, co ma wpłynąć na lepsze trzymanie smartfonu w dłoni i rzeczywiście tak jest – telefon leży pewniej, ale do ideału jednak jeszcze brakuje – cienkie, metalowe krawędzie potrafią wbijać się w palce. Jednak skoro mamy tyle szkła to zapewne będą pojawiać się odciski palców. Okazuje się, że frontowa tafla praktycznie w ogóle się nie brudzi, ale z tyłu już tak dobrze nie jest i widać wszelkie dotknięcia czy też po prostu smugi.
Przechodząc do poszczególnych paneli Galaxy S7, tak oto na froncie ujrzymy wszystko to, co w innych smartfonach Samsunga, a więc idąc od góry znajdziemy: zestaw czujników, diodę powiadomień, głośnik do rozmów, aparat, a także wyświetlacz otoczony małymi ramkami. Na osobne zdanie zasługują klawisze. Fizyczny przycisk „Home” zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych działa bardzo dobrze. Szczególnie sam skaner dermatoglifów, który zawsze poprawnie i bardzo szybko odblokowywał urządzenie.
Gorzej sytuacja wygląda z dotykowymi klawiszami, które bardzo często przypadkowo wciskałem – szczególnie w trybie horyzontalnym. Są bardzo czułe, co z pewnością wiąże się z wodoodpornością.
Po obróceniu smartfonu w oczy rzuca nam się przede wszystkim aparat i cały zestaw czujników obok niego. Nie zabrakło mocnej, ale pojedynczej diody doświetlającej czy też pulsometru, który ułatwia robienie „selfie”. Cieszy fakt, że Samsung zredukował wystawanie modułu aparatu, ale nie wiadomo czemu otoczył go czarną ramką, która w dotyku sprawia wrażenie jakbyśmy mieli do czynienia z którymś z modeli z serii Galaxy J.
Przejdźmy do krawędzi i zacznijmy od bocznych, z których wyrastają jedynie dobrze wyczuwalne klawisze z odpowiednim skokiem. Ich rozmieszczenie wydaje się być idealne, ale oczywiście to zależy też od wielkości dłoni użytkownika.
U góry ujrzymy tackę na karty SIM oraz MicroSD, mikrofon oraz szare paski od anteny. Najwięcej rzeczy skrywa się na dolnej krawędzi, na której symetrycznie znajdziemy przejście dla sygnałów bezprzewodowych, ale także gniazdo słuchawkowe, z którego płynie bardzo dobrej jakości dźwięk. Samsung nie zdecydował się na USB-C toteż znalazło się miejsce na tradycyjne złącze MicroUSB, a obok niego mikrofon oraz fatalny głośnik. Jest cichy, a dźwięk wydobywający się z niego mógłby być zdecydowanie lepszy. Z kolei jeśli zamoczymy urządzenie to praktycznie o tym elemencie możemy zapomnieć. O wiele lepiej ten problem rozwiązało Sony.
Podsumowując budowę Galaxy S7 można zauważyć, że Samsung wiele poprawił, ale też sporo znajomych stwierdziło, że ten smartfon jest brzydszy. Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż brak srebrnej otoczki wokół klawisza „Home” czy też aparatu ujmuje uroku temu modelowi. Do tego dochodzą zbyt czułe przyciski dotykowe. Jednak cała reszta jest bardzo dobra, czyli aparat schował się do obudowy, a tylna tafla szkła mimo że się palcuje to odpowiednio dopasowuje się do naszej dłoni.
Specyfikacja
W zeszłym roku Exynos 7420 okazał się najlepszym mobilnym układem, ale czy jego następca w Galaxy S7 powtórzy ten sukces? Tego jeszcze nie wiemy, ale – póki co – tylko testowany smartfon (oraz odmiana Edge) korzysta z tej jednostki toteż specyfikacja S7’ki do słabych nie może należeć:
- 5,1-calowy wyświetlacz QuadHD SAMOLED (577 ppi, 72,1% wypełnienia frontu);
- układ Exynos 8890;
- GPU: Mali-T880 MP12;
- 4 GB RAM;
- 32 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 200 GB);
- aparaty:
- przód: 5 MPx;
- tył: 12 MPx;
- akumulator o pojemności 3000 mAh;
- bezprzewodowe ładowanie, szybkie ładowanie, NFC, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Always On Display, certyfikat IP68;
- Android 6.0.1 Marshmallow;
- wymiary: 142,4 x 69,6 x 7,9 mm;
- waga: 152 g.
Wszystko, co najlepsze, prawda? Czegoś brakuje? Tak, chociażby portu podczerwieni, który według Samsunga jest nieopłacalny. Jednak do reszty danych technicznych przyczepić się nie można. Cieszy fakt, że Koreańczycy postanowili powiększyć akumulator i przywrócić slot na kartę pamięci MicroSD. Również pojawienie się certyfikatu IP68 sprawia, że Sony nie jest już pod tym względem wyjątkowe.
Wyświetlacz
To Samsung, więc nie mogło obyć się bez SAMOLEDa, który uważany jest przez wielu za najlepszy wyświetlacz na rynku. Zgodzę się z tym, ale pod warunkiem, że patrzymy na niego na wprost, gdyż pod kątem kolory (szczególnie biel) przybierają swoją niebieskawą odmianę. Z kolei na pochwałę bez żadnych „ale” zasługuje jasność, której górne i dolne poziomy są bardzo dobrze dopasowane i tak oto w pierwszych, naprawdę słonecznych dniach tego roku nie miałem żadnych problemów z odczytaniem wiadomości na telefonie. Nie inaczej jest w nocy, gdyż Galaxy S7 nie razi nas na dolnym ustawieniu jasności. Jednak są też wady i nietypowo jest to panel dotykowy. Domyślam się, że problem, który za chwilę przedstawię związany jest z wodoodpornością i odpowiednimi algorytmami. Jeśli wyświetlacz jest suchy i gramy w tytuły wymagające szybkich ruchów lub kliknięć dwoma palcami w miejscach niedaleko od siebie zlokalizowanych to co najmniej połowa poleceń jest ignorowanych. Zapewne smartfon rozczytuje je jako „wodę”, gdyż jeśli telefon jest mokry to nie mamy żadnych problemów z normalnym korzystaniem z urządzenia – nie pojawiają się niechciane kliknięcia, które zdarzały mi się podczas korzystania z Xperii Z5.
Akumulator
Już Samsung Galaxy S6 pokazał, że mimo małej pojemności akumulatora potrafi wytrzymać naprawdę długo. Jego następca nadrabia braki „na papierze”, ale jak to się przekłada na rzeczywistość? Okazuje się, że nijak. Ogniwo o około 20% większej pojemności w rzeczywistości sprawowało się niemalże identycznie, co w przypadku zeszłorocznego flagowca. Przejdźmy do liczb: 13 godzin ogólnie, 5 godzin włączonego wyświetlacza w tym około 3 godziny pracy na pełnych obrotach. Jeśli skupimy się tylko na przeglądaniu Internetu i darujemy sobie wymagające procesy to Galaxy S7 powinien wytrzymać około półtora dnia. Podobne odczucia mam, co do czasu ładowania, który w stosunku do poprzednika nie uległ wyraźnemu ulepszeniu. Jeśli chcemy uzupełnić akumulator do 100% z pełnego rozładowania to przygotujmy się na półtorej godziny z podpiętym kablem.
Aparat
Już wiele testów, które pokazywaliśmy na portalu potwierdza, że mniejsza ilość pikseli pozytywnie wpłynęła jakość zdjęć i filmów wykonywanych przez Galaxy S7. Większe piksele (1,4 mikrony, Dual Pixel) połączone z przesłoną f/1.7 i matrycą typu 1/2.5” są w stanie zebrać więcej światła, a 4-osiowa, optyczna stabilizacja obrazu doskonale radzi sobie z szybkimi filmami. Jakość w dobrym oświetleniu jest świetna, ale korzystając z automatycznych ustawień możemy zauważyć, że niektóre kolory odbiegają od rzeczywistości. Przykład ujrzycie poniżej: świetlna girlanda tak naprawdę nie ma żółtych kul, a białe. Oczywiście wszystko możemy skorygować w trybie manualnym, do którego nie mam większych zastrzeżeń. Z kolei jeśli światła jest za mało to i tak jakość robi wrażenie, ale wciąż pojawiają się drobne szumy. Zanim przejdziemy do przykładów to warto wspomnieć o świetnym, dynamicznym ustawianiu ostrości w filmach. Reakcja na zmianę scen i nagrywanych obiektów jest momentalnie brana pod uwagę przez odpowiedni algorytm.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=6Hs_cDWB8qQ[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tDeW4lKLcyU[/youtube]
Oprogramowanie i wydajność
Samsung przedstawił Galaxy S7 razem z Androidem 6.0.1 Marshmallow oraz najnowszą odsłoną swojej nakładki TouchWiz. Nie zabrakło również od groma dodatków, wśród których naprawdę przydatnym dla mnie było ukryte kółko w grach, które po naciśnięciu pozwalało nam na chociażby zrobienie zrzutu ekranu czy też jego nagrywania, ale ja korzystałem głównie z blokady dotykowych przycisków. Z jakiego powodu? Zajrzyjcie do kategorii budowy. Jednak idąc dalej po dodatkach, nie zabrakło pomniejszania okien czy też dzielenia wielu aplikacji na jednym ekranie.
Pulpit z wiadomościami został odświeżony i teraz wygląda zdecydowanie ciekawiej, a przy okazji jest bardziej przyjazny w obsłudze. Nie mogło również zabraknąć „Smart Menedżera”, który inteligentnie dostosowywał poszczególne aplikacje do ich stylu pracy, co pozytywnie wpływało na zużycie energii, a także efektywniejszym zarządzaniu pamięcią operacyjną. Skoro już przy niej jesteśmy to nie miałem żadnego problemu, aby uruchomić jednocześnie kilkanaście aplikacji, w tym wymagającą dużo zasobów grę.
Na koniec zostawiłem „Always On Display”, a więc nowość w Galaxy S7, która w gruncie rzeczy nie zużywa wiele energii, a okazuje się przydatna. Szkoda jedynie, że tylko niektóre aplikacje z nią współpracują, ale w takich sytuacjach przydaje się dioda powiadomień. Pozostałe dodatki ujrzycie na powyższych i poniższyh zrzutach ekranu, a teraz przejdźmy do mniej przyjemnych zdań.
O ile smartfon normalnie pracuje piorunująco szybko i TouchWiz w żaden sposób nie przeszkadza to jeśli danego dnia grałem to kilka (czasami nawet kilkanaście) losowych restartów było normą. Co ciekawe, samo urządzenie się nie nagrzewa praktycznie w ogóle i dodatkowe ciepło możemy poczuć jedynie na krawędzi pod klawiszem blokady (lokalizacja radiatora). Tym samym samo ponowne uruchamianie się systemu było zupełnie niezwiązane z tym czy to 30. minuta pracy na pełnych obrotach czy też kilka chwil po uruchomieniu np.: Mortal Kombat X. Z początku podejrzewałem samą grę za przyczynę tego typu sytuacji, ale Hearthstone czy też Real Racing również potrafiły zrestartować urządzenie. Poza tymi sytuacjami, Galaxy S7 przestał współpracować tylko raz: podczas pobierania niezbyt dużego archiwum i w tym wypadku musiałem ręcznie wykonać tzw. „miękki” reset.
Teraz przejdźmy co tego, co budzi mieszane uczucia, a więc benchmarków i cyferek z nich. Zdając sobie sprawę z tego jakie wyniki uzyskują inne tegoroczne flagowce to chociażby wynik z AnTuTu wydaje się kiepski, ale doskonale powinniśmy wiedzieć jak podchodzić do tego typu testów toteż wnioski wyciągnijcie sami:
Podsumowanie
Samsung Galaxy S7 kontynuuje udaną tradycję firmy. Pojawienie się wodoodporności, która nie koliduje z designem urządzenia to duży plus, aczkolwiek niektóre rozwiązania mogą irytować i wśród nich z pewnością znajdują się zbyt czułe przyciski dotykowe. Mimo wszystko to flagowiec i tak oto wyświetlacz prezentuje bardzo dobry obraz, ale panel dotykowy powinien zostać bardziej dopracowany. Nie inaczej wygląda sytuacja z oprogramowaniem czy też akumulatorem, ale ogromną zaletą tego smartfonu jest aparat. Ogólnie rzecz biorąc, Galaxy S7 jest bardzo dobrym telefonem i ewidentnie zasługuje na miano flagowca, ale z pewnością nie można powiedzieć, że mamy do czynienia z urządzeniem idealnym.
Plusy:
- wykonanie (+wodoodporność)
- aparat;
- wydajność;
- dodatki systemowe.
Minusy:
- losowe restarty systemu;
- panel dotykowy kiepsko rozpoznaje szybkie polecenia, a klawisze są zbyt czułe;
- fatalny głośnik multimedialny.