Asus Zenfone Max – recenzja smartfonu z funkcją banku energii dla innych urządzeń

8 minut czytania
Komentarze
IMG_6229asus zenfone max_DxO

Asusy to jedna z najbardziej niedocenianych marek jeśli chodzi o smartfony. Modele Zenfone wyróżniają wyjątkowe poszczególne cechy i nie inaczej jest w dzisiejszym wypadku. Dopisek Max nie oznacza flagowego urządzenia, ale duży akumulator, co producent podkreśla na każdym kroku – chociażby jako powerbanka dla innych urządzeń. Mimo wszytko ja przedstawię Wam Asusa Zenfone Max z każdej strony – zapraszam do recenzji.

Zestaw

IMG_6223asus zenfone max_DxO

Tradycyjne dla Asusa pudełko, a więc wysuwany karton z otworami zdradzającymi część specyfikacji. Rozwiązanie nieco mniej wygodne od konkurencyjnych, ale przecież często na to nie będziemy zwracać uwagi. Ważniejsze jest to, co znajdziemy w środku. Tutaj spore zaskoczenie, gdyż już na tym etapie reklamy Tajwańczyków znajdują odzwierciedlenie. Oczywiście znajdziemy makulaturę, a także modułową ładowarkę (1 A). Zabrakło słuchawek, ale w zamian znalazło się miejsce na przejściówkę z MicroUSB do pełnoprawnego USB, a więc wykorzystanie popularnego OTG.

Budowa

IMG_6276wiko asus samsung lg_DxO

Asus postępuje podobnie jak wielu innych producentów, nie tylko urządzeń mobilnych. Co to oznacza? Jeden design wałkowany przez kilka, kilkanaście modeli. Nie inaczej jest i tym razem. Prekursorem tego wyglądu jest oczywiście recenzowany u nas Zenfone 2, a więc pierwszy smartfon z 4 GB RAM i Androidem. Mimo wszystko zmian w testowanym urządzeniu trochę jest. Przede wszystkim nie ma klawiszy z tyłu, ale o tym za chwilę. Zenfone Max mimo swojej grubości dobrze leży w dłoni chociaż duże ramki wokół wyświetlacza jak i jego rozmiar utrudniają korzystanie z urządzenia za pomocą jednej ręki.

IMG_6213asus zenfone max_DxO

Tak oto od frontu prezentuje się testowany smartfon. Bardzo dużo niewykorzystanego miejsca – to się najbardziej rzuca w oczy. Charakterystyczny dla Asusów chropowaty pas na dole co prawda ułatwia trzymanie urządzenia, ale puste pole po bokach wyświetlacza można było wyeliminować. Niemniej jednak z przodu znajdziemy wyświetlacz, zestaw czujników, aparat, głośnik pod maskownicą w zagłębieniu oraz diodę powiadomień. Na uwagę zasługują dotykowe klawisze funkcyjne, które niestety nie zostały podświetlone, co może się nie spodobać.

IMG_6219asus zenfone max_DxO

Niedawno testowałem LG K10 i zwróciłem w jego recenzji uwagę na zdejmowaną pokrywę akumulatora. Tym samym mamy kumulację, gdyż Asus również ją zastosował, ale tutaj nie można jej za bardzo chwalić o czym za chwilę. Tak oto z tyłu ujrzymy powierzchnię z tworzywa sztucznego imitującego najprawdopodobniej skórę, co daje ostatecznie fajny efekt i minimalnie, ale wpływa pozytywnie na chwyt – podobnie jak jej zaokrąglenie. Na górze możecie ujrzeć aparat, dwie, różnej barwy diody doświetlające, a także laserowy autofocus oraz dodatkowy mikrofon. Na dole znalazło się miejsce na maskownicę dla głośnika.

IMG_6222asus zenfone max_DxO

Po zdjęciu pokrywy dowiadujemy się czemu nie można jej pochwalić. Akumulatora nie wyjmiemy, a uzyskujemy jedynie dostęp do slotów na dwie karty SIM oraz jedną MicroSD. Również ujawnia się głośnik, który nie jest na całej szerokości urządzenia, co można by przypuszczać po widocznej wcześniej maskownicy na samej pokrywie.

IMG_6207asus zenfone max_DxO

Krawędzie mają imitować aluminium i to zadanie wykonują bardzo dobrze. W dotyku nie czuć, że to plastik, a dodatkowo klawisze mają podobną fakturę, co pasek na frontowym panelu, a ich skok jest dobrze wyczuwalny. Tak oto wszystkie fizyczne przyciski znajdziemy na prawej krawędzi, podobnie jak wgłębienie ułatwiające zdjęcie pokrywy akumulatora. Po przeciwnej stronie ujrzymy jedynie pustą przestrzeń.

IMG_6210asus zenfone max_DxO
IMG_6208asus zenfone max_DxO

Góra to miejsce jedynie dla przeciętnego złącza Jack 3.5 mm. Przeciętnego, gdyż jakość dźwięku wydobywająca się na różnego typu słuchawki nie jest rewelacyjna. W takim razie przejdźmy do ostatniej już, dolnej krawędzi i tutaj znajdziemy mikrofon oraz gniazdo MicroUSB.

IMG_6206asus zenfone max_DxO

Tak oto Zenfone Max w kwestii obudowy jest bardzo dobrze spasowanym smartfonem, który dobrze leży w dłoni i jedynym tak naprawdę poważnym problemem są duże ramki wokół wyświetlacza, które skutecznie utrudniają obsługę urządzenia jedną ręką. Niepodświetlane klawisze funkcyjne pod ekranem wymagają przyzwyczajenia i tak oto można podsumować testowany smartfon Asusa.

Specyfikacja techniczna

IMG_6221asus zenfone max_DxO

Jak wspominałem we wstępie, Zenfone Max nie jest topowym modelem chociaż jego nazwa mogłaby to wskazywać. Mamy do czynienia z kolejnym modelem po LG K10, Zero oraz Samsungu Galaxy A3 (2016), który stawia na ten sam układ i cechuje się podobną specyfikacją z jednym małym wyjątkiem. Zobaczcie sami:

  •  5,5-calowy wyświetlacz IPS HD (720p, 267ppi, 69% wypełnienia frontu);
  • układ Snapdragon 410;
  • GPU: Adreno 306;
  • 2 GB RAM;
  • 16 GB wbudowanej pamięci (+MicroSD do 64 GB);
  • aparaty:
    • przód: 5 MPx;
    • tył: 13 MPx;
  • akumulator o pojemności 5000 mAh;
  • Wi-Fi 802.11 b/g/n, DualSIM;
  • Android 5.0.1 Lollipop;
  • wymiary: 156 x 77,5 x 10,6 mm;
  • waga: 202 g.

Ogromny akumulator to wstępnie największa zaleta tego smartfonu Asusa, ale jak on się sprawdza w rzeczywistości to zaraz się przekonamy. DualSIM również na plus, a pozostałe dane świadczą o klasie urządzenia, czyli po prostu mamy do czynienia z przeciętniakiem. Zapomniałbym o wadze tego urządzenia, która jest duża, ale jest to oczywiście spowodowane wspomnianym wcześniej ogniwem.

Wyświetlacz

IMG_6272wiko asus samsung lg_DxO

Asus nigdy nie zachwycał mnie ekranami. Są one do bólu poprawne i nie inaczej jest w tym wypadku. Kolory są przeciętne, ale na szczęście w razie potrzeby mamy możliwość ich podkręcenia. Jednak to nie poprawi czerni, która wciąż będzie szarawa, a wręcz nieco niebieska. Z kolei jasność już mogę pochwalić, gdyż jest naprawdę dobra. Jedynie jej dolny poziom może dla wielu okazać się nieco za wysoki. Poza tymi elementami nie można nic złego powiedzieć w tej kategorii.

Akumulator

IMG_6226asus zenfone max_DxO

Najważniejsze zagadnienie tego smartfonu. Zenfone Max przede wszystkim stawia na długie działanie i to widać w rzeczywistości. Nie testowałem zbyt długo Asusa (około dwóch tygodni) i przy spokojnym, naprawdę spokojnym użytkowaniu byłem w stanie osiągnąć wynik około 5 dni pracy na jednym ładowaniu, a w tym czasie najbardziej wymagającym zadaniem dla urządzenia były rozmowy na Messengerze oraz oglądanie filmów na YouTubie. Rezultat? Około 9 godzin włączonego wyświetlacza (z automatycznym trybem jasności), a nie uruchamiałem żadnego z trybu oszczędzania energii. Jednak jak już postanowiłem wycisnąć z Zenfone’a Max tyle ile się da pod kątem mocy obliczeniowej to i tak rezultat był interesujący, gdyż bez problemu urządzenie wytrzymało dwa dni, a przez ten czas sporo grałem, przeglądałem Facebooka czy też nagrywałem różne filmy. W tym wypadku możemy mówić o około 6 godzinach pracy. Jednak nie ma róży bez kolców. Bardzo słaba ładowarka z zestawu oznacza aż 5 godzin trzymania smartfonu pod kablem. Tym samym zainteresowani zakupem Zenfona Max po prostu muszą wyposażyć się w szybszą ładowarkę (np.: 2 A).

Aparat

IMG_6220asus zenfone max_DxO

Asusa wyróżnia laserowy autofocus oraz bardzo zaawansowany tryb manualny – chyba jeden z najciekawszych spośród wszystkich recenzowanych przeze mnie urządzeń, a z pewnością najlepszy w smartfonach tej klasy.

Ostrość łapana jest stosunkowo szybko, ale niestety samo wykonywanie i zapisywanie zdjęcia trochę trwa. Nie są to problemy niczym w OnePlus 2, ale warto zwrócić na to uwagę. Niestety sama jakość zdjęć też nie jest rewelacyjna, ale przekonajcie się o tym sami:

P_20160301_194649
P_20160301_212051
P_20160301_204423
P_20160301_204316
P_20160301_204139
P_20160301_204016
P_20160301_203846
P_20160301_203633
P_20160301_203443
P_20160301_194658

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=-ulVzsf6lhs[/youtube]

Oprogramowanie i wydajność

Asus… To słowo w tej kategorii powinno kojarzyć się z jednym: przeładowany ogromną ilością dodatkowych aplikacji system. Na dzień dobry około 50 programów wymaga aktualizacji. Szkoda, że na tej liście nie znalazło się samo oprogramowanie. Do czynienia mamy z Androidem 5.0 Lollipop, gdy już na rynku jest Marshmallow – mimo wszystko niedługo powinna pojawić się taka aktualizacja. To by było na tyle wad. Co ciekawe, sam system wymaga bardzo mało pamięci operacyjnej (około 300 MB) i działa bardzo sprawnie. Nie zauważyłem żadnych zwolnień, ale jest tak dużo dodatków, że ciężko mi wybrać najlepsze dlatego postawię na zaawansowane ustawienia oszczędzania energii oraz tryb użytkowania urządzenia jedną ręką, który ułatwia pracę z dużymi ramkami. Resztę funkcji tradycyjnie znajdziecie na powyższych zrzutach ekranu. Jednak co z wydajnością? Nie jest to smartfon, który świetnie sprawdzi się w najbardziej zaawansowanych tytułach, ale z tymi prostszymi radzi sobie dobrze. Z kolei tak wypadł w benchmarkach:

Asus Zenfone Max recenzja Android.com.pl
Create bar charts

Podsumowanie

IMG_6218asus zenfone max_DxO

Teoretycznie Zenfonem Max jesteśmy w stanie dwa razy naładować iPhone’a 6s i potwierdzam – jest to możliwe, ale czasochłonne. Oprócz tego aspektu jest to bardzo dobry telefon dla osób, które nie potrzebują wydajności, a stawiają na dobre działanie na co dzień i oczywiście liczy się dla nich akumulator. Nieco może wystraszyć przeładowany system, ale to kwestia kilku godzin, aby wszystko dostosować pod siebie. W cenie 1000 złotych jest to naprawdę ciekawa oferta jak na nowe urządzenie do wspomnianych wyżej celów, ale Asus ma jeszcze trochę do poprawy.

Plusy:

  • akumulator;
  • spasowanie;
  • płynne oprogramowanie.

Minusy:

  • czas ładowania na standardowej ładowarce;
  • stare oprogramowanie;
  • dużo niezagospodarowanego miejsca na froncie.

Motyw